— zębem kąsa srodze. Jeden tylko językiem człek człowieka głodzę. Kąsa wołu, jelenia zębami i z dzikiem; Nad bliźnim jadowitym pastwi się językiem. Wżdy wężową truciznę wysysają żaby. Kto by też rzekł, że członek tak miękki, tak słaby, Co gorsza, nie przytkniony i barzo z daleka, Miał śmiertelną trucizną ukąsić człowieka. Językiem siebie w raju, gdy jabłka kosztuje, Dziś złorzecząc językiem człek człowieka psuje; Tak i jedząc, i mówiąc zły ozór człowieczy I siebie, i bliźniego na wieki kaleczy. 488. PERIPHRASIS Historyjej SAMSONOWEJ
Kiedy Samson w zaloty chodził do Dalile, Zastąpił mu lew, ale ufając swej sile, Uciekałby
— zębem kąsa srodze. Jeden tylko językiem człek człowieka głodzę. Kąsa wołu, jelenia zębami i z dzikiem; Nad bliźnim jadowitym pastwi się językiem. Wżdy wężową truciznę wysysają żaby. Kto by też rzekł, że członek tak miękki, tak słaby, Co gorsza, nie przytkniony i barzo z daleka, Miał śmiertelną trucizną ukąsić człowieka. Językiem siebie w raju, gdy jabłka kosztuje, Dziś złorzecząc językiem człek człowieka psuje; Tak i jedząc, i mówiąc zły ozór człowieczy I siebie, i bliźniego na wieki kaleczy. 488. PERIPHRASIS HISTORIEJ SAMSONOWEJ
Kiedy Samson w zaloty chodził do Dalile, Zastąpił mu lew, ale ufając swej sile, Uciekałby
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 400
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, za czym dum licet iniusto subtrahe colla iugo, póki tchu i języka stanie, „nie pozwalam”.
2. I ja protestor, M. Panowie, przeciwko tym Pitagorasom, którzy palec na gębę, chwała Bogu, że nie pięść nam kładą, silentium indicentis nakazując głosom. Mogliby sami w język się ukąsić albo digito compescere labellum, aniżeli tak praeiudiciosa. złotej wolności consilia głosić - -
Votum 8.
Ponieważ zgoda W.M. Panów, aby in medium wyprowadzić absurda, które się pod piękną posturą wolnego „nie pozwalam” udają, chętnie to onus na siebie biorę. Czyliż to nieśmiertelna koszula pod tym płaszczykiem liberi
, za czym dum licet iniusto subtrahe colla iugo, póki tchu i języka stanie, „nie pozwalam”.
2. I ja protestor, M. Panowie, przeciwko tym Pitagorasom, którzy palec na gębę, chwała Bogu, że nie pięść nam kładą, silentium indicentis nakazując głosom. Mogliby sami w język się ukąsić albo digito compescere labellum, aniżeli tak praeiudiciosa. złotej wolności consilia głosić - -
Votum 8.
Ponieważ zgoda W.M. Panów, aby in medium wyprowadzić absurda, które się pod piękną posturą wolnego „nie pozwalam” udają, chętnie to onus na siebie biorę. Czyliż to nieśmiertelna koszula pod tym płaszczykiem liberi
Skrót tekstu: BystrzPolRzecz
Strona: 124
Tytuł:
Polak sensat ...
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
/ owoców nazbyt kwaśnych/ abo niedoyźrzałych/ wosku/ smoły/ pieprzu/ soli/ goździków/ imbieru/ krup surowych/ i inszych plugastw/ barzo obrzydłych. Znałem ich siła co przykre rzeczy jadały/ ale jeśli podobna/ tedy jedna dwadzieścia funtów pieprzu zjadła/ a druga lód miasto cukru gryzła/ trzecia co raz ukąsić szyje człowieczej pragnęła: czwarta żadnych pokarmów niechciała/ tylko jednego piekarza szmat ramienia wykąsić żądała/ aż mąż jej nieborak stargował i uprosił piekarza/ który trzeciego ukąszenia znieść nie mógł/ a brzemienna w krótce dwie parze żywych/ trzecią synów zmarłych urodziła: piąta nie ostróżnego chłopca złaźnie idącego uchwyciła/ i szmat mu pięty
/ owocow názbyt kwáśnych/ ábo niedoyźrzáłych/ wosku/ smoły/ pieprzu/ soli/ gozdźikow/ imbieru/ krup surowych/ y inszych plugastw/ bárzo obrzydłych. Znałem ich śiłá co przykre rzeczy iadáły/ ále ieśli podobna/ tedy iedná dwádźieśćiá funtow pieprzu ziádłá/ a druga lod miásto cukru gryzłá/ trzećia co raz vkąśić szyie człowieczey prágnęłá: czwarta żadnych pokármow niechćiała/ tylko iedneg^o^ piekárzá szmát rámieniá wykąśić żądáłá/ áż mąż iey nieborak stárgował y vprośił piekárzá/ ktory trzećieg^o^ vkąszenia znieść nie mogł/ á brzemienna w krotce dwie parze żywych/ trzećią synow zmárłych vrodźiłá: piąta nie ostrożnego chłopcá złáźnie idącego vchwyćiłá/ y szmát mu pięty
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: A4
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
nas osiodłano, i dobrze ujeżdżano, zaczym dum licet injusto subtrahe calla jugo, póki tchu i języka stanie niepozwalam.
2. I ja protestor M. Panowie przeciwko tym Pitagóresom, którzy palec na gębę, chwała Bogu że nie pięść nam kładą, silentium indicentis nakazując wolnym głosom. Mogliby sami w język się ukąsić, albo digito compescere labellum, a niżeli tak praejudiciosa złotej wolności, consilia głosić.
3. Mości Panowie, cóżby nam po językach było, gdyby nas takie consilia Sylencjariuszami poczyniły: prowdziwie in manibus talis lingvae mors byłaby nie życie wolności, gdyby jak martwemu nowić się nie godziło, zaczym póki życia tego nie
nas ośiodłáno, y dobrze ujeżdżano, záczym dum licet injusto subtrahe calla jugo, poki tchu y języka stánie niepozwálam.
2. Y ja protestor M. Pánowie przećiwko tym Pitagoresom, którzy palec ná gębę, chwáłá Bogu że nie pięść nam kłádą, silentium indicentis nakazując wolnym głosom. Mogliby sámi w język śię ukąśić, álbo digito compescere labellum, á niżeli ták praejudiciosa złotey wolnośći, consilia głośić.
3. Mośći Pánowie, cożby nam po językach było, gdyby nas tákie consilia Sylencyaryuszami poczyniły: prowdźiwie in manibus talis lingvae mors byłáby nie żyćie wolnośći, gdyby ják martwemu nowić śię nie godźiło, záczym poki żyćia tego nie
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: M4
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
którą teraz tak bardzo gonisz: Dyskurs ten który powiedasz/ żeś u stołu słyszał/ iż w każdym Małżeństwie jest to troje: Albo kat: gdy jedno drugie bije: Albo złodziej gdy jedno drugie kradnie; albo diabeł gdy jedno drugiemu w Nabożeństwie urąga. Od kogokolwiek słyszałeś/ trzeba mu się było w język ukąsić za to/ że powiedział w każdym. Trafia się pod czas/ ale w kimże wina? w Mężach najbardziej/ kiedy albo Zon obierać/ albo niemi rzadzić/ i sami się rozumem miarkować nie umieją. Rozmowiemy się o tym ku końcowi/ jak wam wprzód na wasze odpowiem pretensie; usłyszy tam nie jeden sobie po
ktorą teraz ták bárdzo gonisz: Dyskurs ten ktory powiedasz/ żeś u stołu słyszał/ iż w káżdym Małżeństwie iest to troie: Albo kát: gdy iedno drugie bije: Albo złodźiey gdy iedno drugie krádnie; álbo diaboł gdy iedno drugiemu w Nabożeństwie urągá. Od kogokolwiek słyszałeś/ trzeba mu się było w ięzyk ukąśić zá to/ że powiedźiał w każdym. Tráfia się pod czás/ ále w kimże winá? w Mężách naybardźiey/ kiedy álbo Zon obieráć/ álbo niemi rzádźić/ y sámi się rozumem miárkowáć nie umieią. Rozmowiemy się o tym ku końcowi/ iák wam wprzod ná wásze odpowiem pretensie; usłyszy tám nie ieden sobie po
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 35
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
, między wonną cieniem okrytą Myrrhą, tam gdzie dni swe melancholiczne, kończy ustawicznie Duch szlachetny, sławą ozdobionych Literattów. B. Wspomniawszy gaje i przechadzki i Mirry, sprawiłeś to, że mi wpadło na pamięć, co mi się przydało w polach wesołych Elizejskich. T. Ej kłopociez mój, kłopocie, lepiej było ukąsić się w język, niż dać okazją do przypomnienia trafunku w tych tam dzikich pustyniach Elizejskich. I byłeś w polach Elizejskich i zawsze mię Wmść do Plutona na siarczysty zaciągasz bankiet, a gdzie znaczne potrawy, to sam tylko zamknąwszy się w pokoju z Jej Mścią wszystko radbyś Wmść pozarł, o swój tylko kałdun
, między wonną ćieniem okrytą Myrrhą, tám gdźie dni swe melánkoliczne, kończy vstáwicznie Duch szláchetny, sławą ozdobionych Literattow. B. Wspomniawszy gáie y przechadzki y Mirrhy, spráwiłeś to, że mi wpádło ná pámięć, co mi się przydáło w polách wesołych Elizeyskich. T. Ey kłopoćiez moy, kłopoćie, lepiey było vkąśić się w ięzyk, niż dáć okázyą do przypomnienia tráfunku w tych tám dźikich pustyniách Elizeyskich. Y byłeś w polách Elizeyskich i záwsze mię Wmść do Plutoná ná śiarczysty záćiągasz bánkiet, á gdźie znáczne potráwy, to sąm tylko zámknąwszy się w pokoiu z Iey Mśćią wszystko radbyś Wmść pozárł, o swoy tylko káłdun
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 70
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
teraz zaś nie wie, kogo wprzód oblegać. Ja bym sobie życzył, żeby tu przyszedł do mnie, aby tam naszych nie psował krajów. Ja tu mam przy sobie trzy tysiące ludzi, a i tych czym pożywić nie mam. We Lwowie na komisji żaden i jednego nie wziął szeląga, tylko asygnacje, których ukąsić trudno. Gdybyśmy tak byli w kupie, to jednego tygodnia w oblężeniu wszystko by było wyzdychało wojsko. Nieprzyjaciel dotąd o naszych wielkich był pewien wojskach, bo się nie spodziewał, aby podczas takiej wojny wojska zwijać miano, i dlatego posłał do obydwóch hospodarów, tj. do wołoskiego i multańskiego, aby się z nimi
teraz zaś nie wie, kogo wprzód oblegać. Ja bym sobie życzył, żeby tu przyszedł do mnie, aby tam naszych nie psował krajów. Ja tu mam przy sobie trzy tysiące ludzi, a i tych czym pożywić nie mam. We Lwowie na komisji żaden i jednego nie wziął szeląga, tylko asygnacje, których ukąsić trudno. Gdybyśmy tak byli w kupie, to jednego tygodnia w oblężeniu wszystko by było wyzdychało wojsko. Nieprzyjaciel dotąd o naszych wielkich był pewien wojskach, bo się nie spodziewał, aby podczas takiej wojny wojska zwijać miano, i dlatego posłał do obydwóch hospodarów, tj. do wołoskiego i multańskiego, aby się z nimi
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 215
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
z nieznajomości potęgi inszych Panów/ i siły Państwa ich. Kiedy się wzmianka trafi/ w jakimby niebezpieczeństwie byli Mahometani/ gdyby w raz Chrześcijanie na wojnę przeciwko nim powstali/ mówią że ich Cesarz jest jako Lew/ a drudzy Królowie jako pieskowie mali/ co go mogą obudzić/ i przerwać mu sen/ ale go ukąsić żaden nie śmie/ boby go zaraz udusił. Przyznawają przecię/ że nie są tak mocni na Morzu jako Chrześcijanie/ którym Bóg dał działem ten żywioł odmienny i niestateczny/ a onym zaś ziemię/ żywioł stały i mocny. Co jawnie znać z tak wielkiego przestrzeństwa Państw/ i Królwestw Monarchii Ottomańskiej podległych. Takowe jest
z nieznáiomośći potęgi inszych Pánow/ y śiły Páństwá ich. Kiedy się wzmianká tráfi/ w iakimby niebespieczeństwie byli Máhometáni/ gdyby w raz Chrześćiánie ná woynę przećiwko nim powstáli/ mowią że ich Cesarz iest iáko Lew/ á drudzy Krolowie iáko pieskowie máli/ co go mogą obudźić/ y przerwáć mu sen/ ále go vkąśić żaden nie śmie/ boby go záraz vduśił. Przyznawáią przećię/ że nie są ták mocni ná Morzu iáko Chrześćiánie/ ktorym Bog dał dźiałem ten zywioł odmienny y niestáteczny/ á onym záś źiemię/ żywioł stáły y mocny. Co iáwnie znáć z ták wielkieg^o^ przestrzeństwá Páństw/ y Krolwestw Monárchiey Ottomańskiey podległych. Tákowe iest
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 115
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
jutro zmartwychwstać. Nie będzie z gówna bicz. Nie twojej macierzyny kołacz. Nie uroście dziecię/ które się nie tłucze. Na starego łajna lazą. Nie darmo na miód krzyć wieszają. Nie dbam o wielki strój/ jedno o pożytek swój. 70
Nie trzeba się żadnej rzeczy odrzekać/ chyba kraść/ a nosa sobie ukąsić. Niemasz gorszego człowieka nad tego/ który z choroby powstanie. Nie wszytkiego trzeba baczyć? Nie cnotliwa zazdrość/ chyba w niebie jej nie masz. Nie miejsce szuka głowy/ ale głowa miejsca. Na pieższe woda/ a na jezne trztaczka. Nie paś/ nie zajmąć. Nie każdy bastard jednakie szczęście miewa.
iutro zmartwychwstáć. Nie będźie z gowná bicż. Nie twoiey máćierzyny kołacż. Nie vrośćie dźiećię/ ktore się nie tłucże. Ná stárego łáyná lázą. Nie dármo ná miod krzyć wieszáią. Nie dbam o wielki stroy/ iedno o pożytek swoy. 70
Nie trzebá się żadney rzecży odrzekáć/ chybá kráść/ á nosá sobie vkąśić. Niemász gorszego cżłowieká nád tego/ ktory z choroby powstánie. Nie wszytkiego trzebá bacżyć? Nie cnotliwa zazdrość/ chybá w niebie iey nie mász. Nie mieysce szuka głowy/ ále głowá mieyscá. Ná pieższe wodá/ á ná iezne trztácżká. Nie páś/ nie zaymąć. Nie káżdy bástárd iednákie szcżęśćie miewa.
Skrót tekstu: RysProv
Strona: F3
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
naprzód nad zwyczaj noszenia przyrodzonego nastyrcza. To jest znak pewny/ że coś w fantazji swej foremnego uprządł/ abo że ma wolą wierzgać/ abo miotać/ abo też na bok się rzucić/ abo się i z jeźdźcem o ziemię uderzyć (jako z niecnoty uporne i harde szkapska zwykły umieć) abo konia najbliższego uderzyć abo ukąsić. Przeto postrzegszy to/ zarazem nie dać mu czasu do wykonania złości jego/ ale ostrogami/ palcatem/ poruszeniem się na nim abo i głosem ogromnym przerwać i zgromić go potrzeba/ a na koniec gdyby się na to usadził/ miedzy uszy końcem palcata rześko zająć/ i na stronę gdzie z nim hybnąć: a gdy
naprzod nád zwyczay noszenia przyrodzonego nástyrcza. To iest znák pewny/ że coś w fántázyey swey foremnego vprządł/ ábo że ma wolą wierzgáć/ ábo miotáć/ ábo też ná bok się rzućić/ ábo się y z ieźdźcem o źiemię vderzyć (iáko z niecnoty vporne y hárde szkápská zwykły vmieć) ábo koniá naybliższego vderzyć ábo vkąśić. Przeto postrzegszy to/ zárázem nie dáć mu czásu do wykonánia złośći iego/ ále ostrogámi/ pálcatem/ poruszeniem się ná nim ábo y głosem ogromnym przerwáć y zgromić go potrzebá/ á ná koniec gdyby się ná to vsádźił/ miedzy vszy końcem pálcatá rzesko záiąć/ y ná stronę gdźie z nim hybnąć: á gdy
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: I
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603