Toż i teraz nie masz tej sprawy/ nie masz tego kupna/ tego kontraktu/ tego zapisu/ tej rozmowy priuatnej/ tego posiedzenia /tej zabawy/ coby pod nią/ jako pod kamieniem jakim Niedźwiadka nie było. Niech każdy o bliźnim swoim rozumie jako o zaraźliwym robaku/ niech się go strzeże by nie ukąsił/ niech nikomu nie ufa/ niechaj rozumie że tam namniej szczyrości i przyjaźni gdzie jej nawięcej ukazują. Niedźwiadek tedy znaczy zdradliwąj fałszywą Konwersacją/ jeśli jej się co miedzy nami namnożyło/ tę Pan chce karać/ na nie dobywa bicza swego niebieskeigo. Posyłając Pan Ezechiela do Żydów/ aby im opowiadał złe nałogi i zwyczaje ich
Toż y teraz nie mász tey sprawy/ nie mász tego kupná/ tego kontráktu/ tego zapisu/ tey rozmowy pryuatney/ tego pośiedzenia /téy zabáwy/ coby pod nią/ iáko pod kámieniem iákim Niedźwiadká nie było. Niech káżdy o bliźnim swoim rozumie iáko o záráźliwym robaku/ niech się go strzeże by nie vkąśił/ niech nikomu nie vfa/ niechay rozumie że tám namniey szczyrośći y przyiáźni gdźie iey nawięcey vkázuią. Niedźwiadek tedy znáczy zdrádliwąy fałszywą Conuersácyą/ iesli iey się co miedzy námi námnożyło/ tę Pan chce kárác/ ná nie dobywa biczá swégo niebieskeigo. Posyłáiąc Pan Ezechielá do Zydów/ áby im opowiádał złé nałogi y zwyczáie ich
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: Dv
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
strychować i z muszkietów i bliżej się pod nie szańcować; a po prostu tak pogodęśmy mieli dobrą, gdzie się towarzystwo do szańców zawiodło i piechotę; tedy ledwie w piasku człowieka znać było, że po dziesięćkroć szańce wyrzucać musieli; a z wierzchu deszcz, a po wszystkie te dni ledwie skórę chleba który z nas ukąsił; gdzie dla fale wielkiej ani morzem przebydź, a dla złej drogi wozem za trzy dni niemoże, ile za siedm mil od Pucka, gdzie ten okręt uwiązł, a dotego żeśmy sobie już i konie pomorzyli: gdyż sam na piaskach nic a nic trawy ani sian nieznajdzie. A iż się taka
strychować i z muszkietów i bliżéj się pod nie szańcować; a po prostu tak pogodęśmy mieli dobrą, gdzie się towarzystwo do szańców zawiodło i piechotę; tedy ledwie w piasku człowieka znać było, że po dziesięćkroć szańce wyrzucać musieli; a z wierzchu deszcz, a po wszystkie te dni ledwie skórę chleba który z nas ukąsił; gdzie dla fale wielkiéj ani morzem przebydź, a dla złej drogi wozem za trzy dni niemoże, ile za siedm mil od Pucka, gdzie ten okręt uwiązł, a dotego żeśmy sobie już i konie pomorzyli: gdyż sam na piaskach nic a nic trawy ani sian nieznajdzie. A iż się taka
Skrót tekstu: LancKoniec
Strona: 124
Tytuł:
Od Pana Lanckorońskiego do Pana Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Lanckoroński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
oczach stoi.
Bliższa Koszula niż kaftan.
Komu Bóg rozumu nie dał, kowal mu go nie ukuje.
Widz nie widżąc, słysz nie słysząc.
Nie frasuj sobie przyjacielu głowy, Bo co się ma stać, już dekret gotowy.
Lekarzów wiele, umorzą chorego śmiele.
Niech pies szczeka jako chce, byle cię nie ukąsił. Pies szczeka, a dworzanin jedzie.
Kto drugiego chce strofować, nie ma się sam wtym znajdować. Dobrą naukę nauczyciela, złe sprawy niszczą.
Choć nikt nie widzi, nie czyń, czym się Bóg albo rozum brzydzi.
Gościa Gościa lepiej nie przyjmować, Niż go tudzież wyforować
Kto na równi padnie, nie,
oczach stoji.
Bliższa Koszula niż kaftan.
Komu Bog rozumu nie dał, kowal mu go nie ukuje.
Widz nie widźąc, słysz nie słysząc.
Nie frasuy sobie przyjacielu głowy, Bo co śię ma stać, już dekret gotowy.
Lekarzow wiele, umorzą chorego śmiele.
Niech pies szczeka jako chce, byle cie nie ukąśił. Pies szczeka, a dworzanin jedzie.
Kto drugiego chce strofować, nie ma śię sam wtym znaydować. Dobrą naukę nauczyciela, złe sprawy niszczą.
Choć nikt nie widzi, nie czyń, czym śię Bog albo rozum brzydzi.
Gośćia Gośćia lepiey nie przyimować, Niź go tudziesz wyforować
Kto na rowni padnie, nie,
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 179
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
z worków ginąć, (to się ustawicznie dzieje, bo sami Żydzi kradną) 4 Jeśli drogość nastała wielka? 5 Jeżeli w morzu i rzekach woda poczęła się w proch obracać. 6 Czy jest gorące lato, aż do bluźnierstwa BOGA przyprowadzające. 7 Jeśli się który Izmaelczyk, tojest Saracen, albo Turczyn jedzący w język ukąsił? 8 Jeśli rzeka Sabason, albo Sabaticus od Wschodu schnąc poczęła, bo tą wysuszoną Pokolenie Dan w Kaspijskich górach zatarasowana ma wynieść na świat z Gogiem i Magogiem Olbrzymami. 9 Jeśliby się który znalazł, żeby dziurę w Niebie na pułnoc zaprawił, umyślnie od BOGA zostawioną, aby kto chce być Bogiem, nią wszedł
z workow ginąć, (to się ustawicznie dzieie, bo sami Zydzi kradną) 4 Ieśli drogość nástała wielka? 5 Ieżeli w morzu y rzekách wodá poczęła się w proch obracać. 6 Czy iest gorące lato, aż do bluźnierstwa BOGA przyprowadzaiące. 7 Ieśli się ktory Izmaelczyk, toiest Saracen, albo Turczyn iedzący w ięzyk ukąsił? 8 Ieśli rzeká Sabason, albo Sabbaticus od Wschodu schnąc poczęła, bo tą wysuszoną Pokolenie Dan w Kaspiyskich gorach zátarâsowana ma wynieść na świat z Gogiem y Mágogiem Olbrzymami. 9 Ieśliby się ktory znalazł, żeby dziurę w Niebie na pułnoc zaprawił, umyślnie od BOGA zostáwioną, áby kto chce bydź Bogiem, nią wszedł
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1076
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
lekko następujcie, Śpi tu piękna Neera, spania jej nie psujcie! Muchy, bezecne muchy! Siła dodziewacie, Łaję wam i zajrzę wam; więtszą wolność macie Niżli ja. Na co się was tak wiele zleciało? Abo wam miło kąsać białe, miękkie ciało? I ciebie tu, komórku, zła śmierć posadziła! Ukąsiłeś, że przez sen wargami ruszyła. Lekko, owieczki moje, lekko następujcie, Śpi tu piękna Neera, spania jej nie psujcie! Śnie! Jedni cię do śmierci czarnej przyrównają, Drudzy mistrzem przyszłego życia nazywają, Ja wieszczym, ja prorokiem; dziś mi się przyśniła Neera, że w kościele ze mną wespół była
lekko następujcie, Spi tu piękna Neera, spania jej nie psujcie! Muchy, bezecne muchy! Siła dodziewacie, Łaję wam i zajrzę wam; więtszą wolność macie Niżli ja. Na co się was tak wiele zleciało? Abo wam miło kąsać białe, miękkie ciało? I ciebie tu, komorku, zła śmierć posadziła! Ukąsiłeś, że przez sen wargami ruszyła. Lekko, owieczki moje, lekko następujcie, Spi tu piękna Neera, spania jej nie psujcie! Śnie! Jedni cię do śmierci czarnej przyrównają, Drudzy mistrzem przyszłego życia nazywają, Ja wieszczym, ja prorokiem; dziś mi się przyśniła Neera, że w kościele ze mną wespół była
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 113
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
. W kilka dni potym/ niektórzy kapłani/ potkali jednego z tych czarowników/ o których mowiemy/ i gdy go upomnieli/ aby opuścił tamtę sromotną profesją i żywot który prowadził/ a żeby przyznał jednego/ Pana i twórcę wszytkiego świata: Odpowiedział/ Znam ja Boga i Syna Bożego; abowiem gdy mię pies mój srodze ukąsił/ przyzwałem syna Bożego/ żeby mię przyszedł uleczyć/ i zaraz przyszedł: a żeby się pomścił nad onym psem/ co mię ukąsił/ przyprowadził z sobą ów wiatr/ który dni przeszłych tak wiele poobalał drzew i domów. Ale barziej do niniejszej Relacji służyć będzie to/ co się trafiło w roku 1584. abowiem
. W kilká dni potym/ niektorzy kápłani/ potkáli iednego z tych czárownikow/ o ktorych mowiemy/ y gdy go vpomnieli/ áby opuśćił támtę sromotną professią y żywot ktory prowádźił/ á żeby przyznał iednego/ Páná y tworcę wszytkiego świátá: Odpowiedźiał/ Znam ia Bogá y Syná Bożego; ábowiem gdy mię pies moy srodze vkąśił/ przyzwałem syna Bożego/ żeby mię przyszedł vleczyć/ y záraz przyszedł: á żeby się pomśćił nád onym psem/ co mię vkąśił/ przyprowádźił z sobą ow wiátr/ ktory dni przeszłych ták wiele poobalał drzew y domow. Ale bárźiey do ninieyszey Relátiey służyć będźie to/ co się tráfiło w roku 1584. ábowiem
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 94
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
tamtę sromotną profesją i żywot który prowadził/ a żeby przyznał jednego/ Pana i twórcę wszytkiego świata: Odpowiedział/ Znam ja Boga i Syna Bożego; abowiem gdy mię pies mój srodze ukąsił/ przyzwałem syna Bożego/ żeby mię przyszedł uleczyć/ i zaraz przyszedł: a żeby się pomścił nad onym psem/ co mię ukąsił/ przyprowadził z sobą ów wiatr/ który dni przeszłych tak wiele poobalał drzew i domów. Ale barziej do niniejszej Relacji służyć będzie to/ co się trafiło w roku 1584. abowiem ci to ludzie wznowili w Brasilu jednę supersticją tym niebezpieczniejszą i szkodliwszą/ im była podobniejsza ku postępkom i obrządkom kościoła ś. stanowili sobie nawyższą
támtę sromotną professią y żywot ktory prowádźił/ á żeby przyznał iednego/ Páná y tworcę wszytkiego świátá: Odpowiedźiał/ Znam ia Bogá y Syná Bożego; ábowiem gdy mię pies moy srodze vkąśił/ przyzwałem syna Bożego/ żeby mię przyszedł vleczyć/ y záraz przyszedł: á żeby się pomśćił nád onym psem/ co mię vkąśił/ przyprowádźił z sobą ow wiátr/ ktory dni przeszłych ták wiele poobalał drzew y domow. Ale bárźiey do ninieyszey Relátiey służyć będźie to/ co się tráfiło w roku 1584. ábowiem ći to ludźie wznowili w Brásilu iednę superstitią tym niebespiecznieyszą y szkodliwszą/ im byłá podobnieysza ku postępkom y obrządkom kośćiołá ś. stánowili sobie nawyższą
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 94
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
się Mojżesz za ludem. 8. I rzekł PAN do Mojżesza: Uczyń sobie węża ognistego/ a wystaw go na drzewcu: i stanie się/ ktokolwiek ukąszony będąc weiży nań/ że żyw zostanie. 9. Sprawił tedy Mojżesz węża miedzianego/ i wystawił go na drzewcu: i było to/ gdy kogo wąż ukąsił/ a poirżał na węża miedzianego/ że żyw został. 10.
ZAtym ruszyli się Synowie Izraelscy/ a stanęli Obozem w Obot. 11. A z Obot ruszywszy się/ położyli się Obozem na pagórkach gór Habarym/ na puszczy/ która jest przeciw Moabczykom od wschodu słońca. 12. A odszedszy z tamtąd
śię Mojzesz zá ludem. 8. Y rzekł PAN do Mojzeszá: Uczyń sobie wężá ognistego/ á wystaw go ná drzewcu: y stánie śię/ ktokolwiek ukąszony będąc weiży nań/ że żyw zostánie. 9. Spráwił tedy Mojzesz wężá miedźiánego/ y wystáwił go ná drzewcu: y było to/ gdy kogo wąż ukąśił/ á poirżał ná wężá miedźiánego/ że żyw został. 10.
ZAtym ruszyli śię Synowie Izráelscy/ á stánęli Obozem w Obot. 11. A z Obot ruszywszy śię/ położyli śię Obozem ná págorkách gor Hábárim/ ná puszczy/ ktora jest przećiw Moábcżykom od wschodu słońcá. 12. A odszedszy z támtąd
Skrót tekstu: BG_Lb
Strona: 163
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Liczb
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
miły Wui Opatkowice. Patrzajciesz marnotrawcy/ czegoście wy godni? Acz poczęści wymówkę macie/ zejście głodni. O Pani Drygulski.
KOgut jeden pietnastom dość uczyni Kwokom/ A ta Pani przymawia/ piętnastom Otrokom/ O Rusinie od Ciemny Gwiazdy.
KTo tu lepszy/ i która wolniejsza natura? Złego/ od ciemny gwiazdy ukąsił Mazura/ Wąż w nogę: zniej łakomie gdy się krwie opije/ Wąż zdycha od posoki. Mazur przecię żyje. Księgi Pierwsze. Świat.
I to też niepoślednia/ lub powszednia Gadka/ Co jest świat? nic inszego jeno błaznów klatka. Do Gościa.
GOściu przy stole moim/ chciej być dobry woli/
miły Wui Opátkowice. Pátrzayćiesz márnotrawcy/ czegośćie wy godni? Acz poczęśći wymowkę maćie/ ześćie głodni. O Páni Drygulski.
KOgut ieden pietnastom dość vczyni Kwokom/ A tá Páni przymáwia/ piętnastom Otrokom/ O Ruśinie od Ciemny Gwiazdy.
KTo tu lepszy/ y ktora wolnieysza náturá? Złego/ od ćięmny gwiazdy vkąśił Mázurá/ Wąż w nogę: zniey łákomie gdy się krwie opiie/ Wąż zdycha od posoki. Mázur przećię żyie. Kśięgi Pierẃsze. Swiát.
Y to tesz niepoślednia/ lub powszednia Gadká/ Co iest świat? nic inszego ieno błaznow klatká. Do Gośćiá.
GOśćiu przy stole moim/ chćiey bydź dobry woli/
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 22
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
, Pijeć teraz, aż duszą rzygnie po niewoli. Niech to wszytko Polacy stosują do siebie, A rzeźwiej zabiegają ostatniej potrzebie. Jakoż zabiegać, kiedy zerwą sejm po sejmie? Kogo chce skarać, wprzód mu Bóg rozum odejmie. 517. UKĄSISZ SIĘ W JĘZYK
Przyjadę z pola samym do domu wieczorem, Kamienia bym ukąsił z apetytem sporem; Aż kapłona zdjętego niesą z kuchnie z rożna, Jakoż chęć ludzka wszędy nie bywa ostrożna: Kości mi tylko wadzą, że go nie zjem całkiem; Alem w język za pierwszym ukąsił kawałkiem. Nóż cisnę, gębę dłonią zatkam bólu znakiem; Mściłbym się, bo jest czego
, Pijeć teraz, aż duszą rzygnie po niewoli. Niech to wszytko Polacy stosują do siebie, A rzeźwiej zabiegają ostatniej potrzebie. Jakoż zabiegać, kiedy zerwą sejm po sejmie? Kogo chce skarać, wprzód mu Bóg rozum odejmie. 517. UKĄSISZ SIĘ W JĘZYK
Przyjadę z pola samym do domu wieczorem, Kamienia bym ukąsił z apetytem sporem; Aż kapłona zdjętego niesą z kuchnie z rożna, Jakoż chęć ludzka wszędy nie bywa ostrożna: Kości mi tylko wadzą, że go nie zjem całkiem; Alem w język za pierwszym ukąsił kawałkiem. Nóż cisnę, gębę dłonią zatkam bólu znakiem; Mściłbym się, bo jest czego
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 316
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987