czyli admirując, ucichną, OSSY do słodyczy, i słodkich fruktów natarczywe, owszem tak wyjadające jabłka, gruszki, śliwki, że tylko skoreczka zostaje. Te nie siędą, dopieroż żądeł niepuszczają, tam, O Ekono: miano: o Robactwie, świerszczkach.
gdzie byś sokiem polnego slazu nasmarował, ajeżeli cię ukąsiła, tymże samym sokiem namienionym pośmarowawszy miejsce, ukąszone uleczyż. Rdza, albo rudawina, jeśli padnie na zboża, narób popiołu z dębowego drzewa, zrób ługu, nim skrapiaj. Zapalenie padnie na zboża, jeśli nasienie wieziesz wpole w worach mącznych, Generalnie sciendum z Naturalistów, że wszelkie robactwo od żboża i ogrodów
czyli admiruiąc, ucichną, OSSY do słodyczy, y słodkich fruktow natarczywe, owszem tak wyiadaiące iabłka, gruszki, śliwki, że tylko skoreczka zostaie. Te nie siędą, dopieroż żądeł niepuszczaią, tam, O Ekono: miano: o Robactwie, swierszczkach.
gdzie byś sokiem polnego slazu nasmarował, aieżeli cię ukąsiła, tymże samym sokiem namienionym posmarowawszy mieysce, ukąszone uleczyż. Rdza, albo rudawina, iezli padnie na zboża, narob popiołu z dębowego drzewa, zrob ługu, nim skrapiay. Zapalenie padnie na zboża, iezli nasienie wieziesz wpole w worach mącznych, Generalnie sciendum z Naturalistow, że wszelkie robactwo od żboża y ogrodow
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 463
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
a to żołd, iż go im zaraz nie odliczono. Którą ważyć jeżeli słuszna była albo nie, jeżeli według słuszności i sumienia doważała albo nie, tu nie należy, i owszem to od inszych kilku mądrych autorów dosyć roztrząśniono, ptu na małoby się rzydao wywodzić. Prędko tedy tę żmiję ojczyzny przemijając, by nie ukąsiła, to tylko w sens nasz na pokazanie wierności Elearskiej przeciw majestatowi j. k. m. przypomnieć do uważania potrzeba, iż słuszność konfederacji zawisła w przyczynie, w sposobie i w osobach konfederujących. Przyczyna zaś dwojaka być może: albo powszechna, to jest o krzywdę rzeczypospolitej; albo prywatna, o krzywdę czyjąkolwiek prywatną.
a to żołd, iż go im zaraz nie odliczono. Którą ważyć jeżeli słuszna była albo nie, jeżeli według słuszności i sumienia doważała albo nie, tu nie należy, i owszem to od inszych kilku mądrych autorów dosyć roztrząśniono, ptu na małoby się rzydao wywodzić. Prędko tedy tę żmiję ojczyzny przemijając, by nie ukąsiła, to tylko w sens nasz na pokazanie wierności Elearskiej przeciw majestatowi j. k. m. przypomnieć do uważania potrzeba, iż słuszność konfederacyi zawisła w przyczynie, w sposobie i w osobach konfederujących. Przyczyna zaś dwojaka być może: albo powszechna, to jest o krzywdę rzeczypospolitej; albo prywatna, o krzywdę czyjąkolwiek prywatną.
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 52
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
nie miło tobie. LXXI. Kto się mści, dwa razy bywa bit. O NIEDŹWIEDZIU A PSZCZOŁACH.
Niedźwiedź czasu jednego, według przyrodzenia, Wlazł w pasiekę niemałą dla dobrego mienia,
To tego, to owego ula polizując, A miodu, co z nich wyciekł, potrosze kosztując.
Zatym go pszczoła jedna w ucho ukąsiła, A żądło weń wraziwszy, zbyt go rozdrażniła. Niedźwiedź z łapą do pszczoły, pszczoła się umknęła, A wleciawszy do ula, z oczu mu zginęła. Wtym niedźwiedź, ul porwawszy, srodze rozgniewany,
Pocznie go drzeć łapami, mszcząc się swojej rany. Zaczym ze wszystkich ulów pszczoły wyleciały, A padszy na
nie miło tobie. LXXI. Kto się mści, dwa razy bywa bit. O NIEDŹWIEDZIU A PSZCZOŁACH.
Niedźwiedź czasu jednego, według przyrodzenia, Wlazł w pasiekę niemałą dla dobrego mienia,
To tego, to owego ula polizując, A miodu, co z nich wyciekł, potrosze kosztując.
Zatym go pszczoła jedna w ucho ukąsiła, A żądło weń wraziwszy, zbyt go rozdrażniła. Niedźwiedź z łapą do pszczoły, pszczoła się umknęła, A wleciawszy do ula, z oczu mu zginęła. Wtym niedźwiedź, ul porwawszy, srodze rozgniewany,
Pocznie go drzeć łapami, mszcząc się swojej rany. Zaczym ze wszystkich ulów pszczoły wyleciały, A padszy na
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 66
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
Chociwskiego, był tez uniego Ksiądz Trzebieński i usiadł podle mnie zastołem a wydra lezała podle mnie na ławie obiadła się i spała wznak rozwaliwszy się. Bo to jej był najmilszy zwyczaj wznak lezec. Ksiądz posiedziawszy obaczył wydrę i rozumiejąc że to rękaw porwie wydrę chcąc obejrzec wydra przebudzona zaskrzeczy okrutnie uchwyciła go za rękę i ukąsiła Ksiądz i z bólu i sprzestrachu zemdlał ledwie się go dotrzezwiono kiedy już Straszkowski widział owej wydry Qualitates obaczył tez i insze myślistwo moje jako to Zwierzyniec ptaszy który miałem zbudowany kratami drotowemi nakryty, A w nim Ptastwo Omnis Generis które tylko mogły się znajdować wpolszcze gniazdka robiło i lęgło się na drzewkach tam posadzonych. A
Chociwskiego, był tez uniego Xiądz Trzebienski y usiadł podle mnie zastołem a wydra lezała podle mnie na ławie obiadła się y spała wznak rozwaliwszy się. Bo to iey był naymilszy zwyczay wznak lezec. Xiądz posiedziawszy obaczył wydrę y rozumieiąc że to rękaw porwie wydrę chcąc obeyrzec wydra przebudzona zaskrzeczy okrutnie uchwyciła go za rękę y ukąsiła Xiądz y z bolu y sprzestrachu zemdlał ledwie się go dotrzezwiono kiedy iuz Straszkowski widział owey wydry Qualitates obaczył tez y insze myslistwo moie iako to Zwierzyniec ptaszy ktory miałęm zbudowany kratami drotowemi nakryty, A w nim Ptastwo Omnis Generis ktore tylko mogły się znaydować wpolszcze gniazdka robiło y lęgło się na drzewkach tam posadzonych. A
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 253v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
swojej natury postaremu i to niepomogło Było pisku wrzaska podostatku.
Stęskniło się to znikczemniało przywiedli królowi tak jako sowę odętą. Niezmiernie rad król widząc mówi stęskniło się to ale się to obaczy komu ją kazą pogłaskac to go wydra za rękę król rzecze Marysienku odważę się ja pogłaskać ją królowa perswaduje że by niechać aby nie ukąsiła on przecię usiadszy pole niej jak ją znowu na Łoszku posadzono do niej z ręką Powolej to sobie będę miał za dobry znak jeżeli mię nieukąsi, jeżeli tez ukąsi o to mniejsza pisać tego nie będą po Gazetach pogłaskał ją tedy, przychyliła mu się jeszcze bardziej się król udelektował że i więcej począł ją głaskać potym jej
swoiey natury postaremu y to niepomogło Było pisku wrzaska podostatku.
Stęskniło się to znikczemniało przywiedli krolowi tak iako sowę odętą. Niezmiernie rad krol widząc mowi stęskniło się to ale się to obaczy komu ią kazą pogłaskac to go wydra za rękę krol rzecze Marysięnku odwazę się ia pogłaskać ią krolowa perswaduie że by niechać aby nie ukąsiła on przecię usiadszy pole niey iak ią znowu na Łoszku posadzono do niey z ręką Powoley to sobie będę miał za dobry znak iezeli mię nieukąsi, iezeli tez ukąsi o to mnieysza pisac tego nie będą po Gazetach pogłaskał ią tedy, przychyliła mu się ieszcze bardziej się krol udelektował że y więcey począł ią głaskać potym iey
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 254v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
uciecze. 49. Kontent, że padnie ludzkich strat nie próżny Zwinąwszy kłębem, równych sobie w sile Nie jest w tym wściekły, Bissurmanin różny Zginieć on, ale wprzód poszkodzi tyle Jak wielu może; tenci jad niezbożny Ma pszczoła każda, jest ich w świecie ile Wiedząc, że zdechnie, gdy się żądłem wpoi By ukąsiła, nie o śmierć nie stoi. 50. Ono już zgraja Chimer zasuszonych Nieufa więcej fortunie obłudny, Góre zazarta w sadach naroszczonych Do których przystęp, dosyć będzie trudny Tai się ten Lis; wnet z nieuzbrojonych Swej zemsty chciwy; i czeka dość ludny Uderzcie Orły, uderzcie się silnie Pierzchną te Sępy, z placu
vćiecze. 49. Kontent, że pádnie ludzkich strat nie prozny Zwinąwszy kłębem, rownych sobie w śile Nie iest w tym wśćiekły, Bissurmanin rożny Zginieć on, ále wprzod poszkodźi tyle Iák wielu może; tenći iad niezbożny Ma pszczoła káżda, iest ich w świećie ile Wiedząc, że zdechnie, gdy się żądłem wpoi By vkąśiłá, nie o śmierć nie stoi. 50. Ono iuż zgráiá Chimer zásuszonych Nieufa więcey fortunie obłudny, Gore zázárta w sádách naroszczonych Do ktorych przystęp, dosyć będźie trudny Tái się ten Lis; wnet z nieuzbroionych Swey zemsty chćiwy; y czeka dość ludny Vderzćie Orły, vderzćie się śilnie Pierzchną te Sępy, z plácu
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: C2
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
DO NIEDOTYKANEJ
Uważ, jaką mi srogość twa zadaje mękę, Gniewasz się o to tylko, żem cię wziął za rękę, I z fukiem mi zadajesz, że to na mnie sieła. A ja milczę, choćieś mię za serce ujęła. NA UKĄSZENIE OD PSZCZOŁY
Nie gniewaj się na pszczółkę, że cię ukąsiła W ten rumiany policzek, bo się omyliła I rozumiała, że tym kwieciem, w którym miody Zwykła brać, twoje śliczne zakwitły jagody. NA DWIE GRZECZNE DAMY
Zgoła trudno wybierać między tymi dwiema, Obiedwie grzeczne, nie masz przygany obiema: Ta ładna, ta nadobna; ta nader bystrego Dowcipu, rozsądku zaś ta doskonałego
DO NIEDOTYKANEJ
Uważ, jaką mi srogość twa zadaje mękę, Gniewasz się o to tylko, żem cię wziął za rękę, I z fukiem mi zadajesz, że to na mnie sieła. A ja milczę, chocieś mię za serce ujęła. NA UKĄSZENIE OD PSZCZOŁY
Nie gniewaj się na pszczółkę, że cię ukąsiła W ten rumiany policzek, bo się omyliła I rozumiała, że tym kwieciem, w którym miody Zwykła brać, twoje śliczne zakwitły jagody. NA DWIE GRZECZNE DAMY
Zgoła trudno wybierać między tymi dwiema, Obiedwie grzeczne, nie masz przygany obiema: Ta ładna, ta nadobna; ta nader bystrego Dowcipu, rozsądku zaś ta doskonałego
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 32
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975