ś nie jadła nigdy tej zwierzyny. O MARKU
Nie dziwuj, że wieczerzą późno Marek jada: Przypatrz się, jaka żona podle niego siada. Rad by nocy przykrócił, zdrzemać się nie może, Woli z tak brzydką babą za stół niż na łoże, Woli z kumem pilnować do kurów szklenice, Niż się podle przemierzłej ukłaść czarownice. DO OCZU SWOICH
Żart to i fraszka przeciw Bogumile, Coście widziały, oczy, do tej chwile, Choć wam gładkości włoskie nie nowina, I które nosi francuska kraina, Co ich angielska wystawia korona, Malta wojenna i hiszpańska strona, Co Wenecja pokrywa w zapusty, Co ma Niderland do wdzięcznej rozpusty.
ś nie jadła nigdy tej zwierzyny. O MARKU
Nie dziwuj, że wieczerzą późno Marek jada: Przypatrz się, jaka żona podle niego siada. Rad by nocy przykrócił, zdrzemać się nie może, Woli z tak brzydką babą za stół niż na łoże, Woli z kumem pilnować do kurów szklenice, Niż się podle przemierzłej ukłaść czarownice. DO OCZU SWOICH
Żart to i fraszka przeciw Bogumile, Coście widziały, oczy, do tej chwile, Choć wam gładkości włoskie nie nowina, I które nosi francuska kraina, Co ich angielska wystawia korona, Malta wojenna i hiszpańska strona, Co Wenecyja pokrywa w zapusty, Co ma Niderland do wdzięcznej rozpusty.
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 58
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
— choć ogon ma — zadkiem nie świeci. Gdy przybiegła do domu, jejże gospodyni: Że go dość poty — mówiąc — zwierza wolne czyni. 107. APROBATA TEGOŻ
... 108. A TO SKĄD: „DOJĄŁ MU JAK ZAJĄC KOBYLE”?
Kilka dni chodził zając, aż się ta kobyła Układła, co go była pięścią uderzyła, Aż przez miedzę przeleciał. Nuż się też odważy: Oddaje jej — za jeden — ów łapką trzy razy. 109. „TWARDY KOZIEŁ DOIĆ” — SKĄD TO?
Skąpiec bogacz, zwań Kozieł, iż żebrzącej wdowie Dla dziatek coś kęs mleka dał — wpadł w to przysłowie.
— choć ogon ma — zadkiem nie świeci. Gdy przybiegła do domu, jejże gospodyni: Że go dość poty — mówiąc — zwierza wolne czyni. 107. APROBATA TEGOŻ
... 108. A TO SKĄD: „DOJĄŁ MU JAK ZAJĄC KOBYLE”?
Kilka dni chodził zając, aż się ta kobyła Układła, co go była pięścią uderzyła, Aż przez miedzę przeleciał. Nuż się też odważy: Oddaje jej — za jeden — ów łapką trzy razy. 109. „TWARDY KOZIEŁ DOIĆ” — SKĄD TO?
Skąpiec bogacz, zwań Kozieł, iż żebrzącej wdowie Dla dziatek coś kęs mleka dał — wpadł w to przysłowie.
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 34
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
jednego żołnierza bijącego się staniesz; zaś jeżeli polęże aby wszyscy zginęli: sprawi. Toż i u Curciu sa: Hetmana jednego z duchem i zdrowiem wszyscy żyją; Apolog do przedsięwzięcia mego powiemci: Posłał Ociec syna ciernie i inne z roli krzewiny wyczyścić/ do tej on przyszedszy/ a barzo zarosły grunt obaczywszy zdesperował/ a układszy się zasnął. Przydzie Ociec/ spiącego wzbudzi/ i obadwa wziąwszy się za robotę przystojnie za czasem rolą wychędożyli. Tak i ty z twym sumnieniem uczyń: albo jako Święty Dorotaeus uczy/ o młodych oliwnych drzewach/ bezpieczny zawsze na sumnieniu będziesz. Luc: 14. 19. w. Tim: 26 Apoc: 9
iednego żołnierzá biiącego się stániesz; záś ieżeli polęże áby wszyscy zginęli: spráwi. Toż y v Curciu sá: Hetmáná iednego z duchem y zdrowiem wszyscy żyią; Apolog do przedsięwźięćia me^o^ powiemći: Posłał Oćiec syná ciernie y inne z roli krzewiny wyczyśćić/ do tey on przyszedszy/ á bárzo zárosły grunt obaczywszy zdesperował/ á vkładszy sie zásnął. Przydzie Oćiec/ spiącego wzbudzi/ y obádwá wźiąwszy się zá robotę przystoynie zá czásem rolą wychędożyli. Ták y ty z twym sumnieniem vczyń: álbo iáko Swięty Dorothaeus vczy/ o młodych oliwnych drzewách/ bespieczny záwsze ná sumnieniu będźiesz. Luc: 14. 19. w. Tim: 26 Apoc: 9
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 136.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
. Jeszcze ludzie gęby nie otwierają, a już rzecz sama wydziera się przed słowa i dowodzi, w jakiej miłości ichmoście z sobą żyli i w jakiej rozstali się pociesze. A owo co bywało od kanaru słówek i życzliwości: „Moje serdeńko, moja duszeńko, moje kochanie, weź lekarstwo cum custodia” albo: „układź się dla wygody swojej od ściany” i tam dalej, bywało nie bez obłudy, nie bez racji wygody własnej, aby IMć sama w potocznych plejzyrach i kontentecach była sine custodia albo przytulając się milusieńko do IMci, wolność łóżka od kraju swobodzie postronnej, a potem szlak wzgardy męża swojego podała, hałasów, swarów i sromotnej
. Jeszcze ludzie gęby nie otwierają, a już rzecz sama wydziera się przed słowa i dowodzi, w jakiej miłości ichmoście z sobą żyli i w jakiej rozstali się pociesze. A owo co bywało od kanaru słówek i życzliwości: „Moje serdeńko, moja duszeńko, moje kochanie, weź lekarstwo cum custodia” albo: „układź się dla wygody swojej od ściany” i tam dalej, bywało nie bez obłudy, nie bez racyi wygody własnej, aby JMć sama w potocznych plejzyrach i kontentecach była sine custodia albo przytulając się milusieńko do JMci, wolność łóżka od kraju swobodzie postronnej, a potem szlak wzgardy męża swojego podała, hałasów, swarów i sromotnej
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 268
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
/ któryby wszedł do nas/ według zwyczaju wszystkiej ziemie. 32. Podź/ upojmy Ojca naszego winem/ a spimy z nim/ abyśmy zachowały z Ojca naszego nasienie. 33. Dały tedy pić Ojcu swemu wina onej nocy/ i wszedszy starsza spała z Ojcem swym/ ale on nieczuł ani kiedy się układła/ ani kiedy wstała. 34. I stało się nazajutrz/ że rzekła starsza do młodszej: Otom ja spała przeszłej nocy z Ojcem swym/ dajmyż mu pić wina jeszcze tej nocy/ i wnidziesz/ i będziesz spała z nim/ a zachowamy z Ojca naszego nasienie. 35. Tedy dały pić i onej
/ ktoryby wszedł do nas/ według zwyczáju wszystkiey źiemie. 32. Podź/ upojmy Ojcá nászego winem/ á spimy z nim/ ábysmy záchowáły z Ojcá nászego naśienie. 33. Dáły tedy pić Ojcu swemu winá oney nocy/ y wszedszy stársza spáłá z Ojcem swym/ ále on nieczuł áni kiedy śię ukłádłá/ áni kiedy wstáłá. 34. Y stáło śię názájutrz/ że rzekłá stársza do młodszey: Otom ja spáłá przeszłey nocy z Ojcem swym/ dajmyż mu pić winá jeszcze tey nocy/ y wnidźiesz/ y będźiesz spáłá z nim/ á záchowamy z Ojcá nászego naśienie. 35. Tedy dáły pić y oney
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 18
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
ja spała przeszłej nocy z Ojcem swym/ dajmyż mu pić wina jeszcze tej nocy/ i wnidziesz/ i będziesz spała z nim/ a zachowamy z Ojca naszego nasienie. 35. Tedy dały pić i onej nocy Ojcu swemu wina/ i przyszedszy młodsza spała z nim/ ale on nie czuł/ ani kiedy się układła/ ani kiedy wstała. 36. A tak poczęły obie córki Lotowe z Ojca swego. 37. I urodziła starsza Syna/ a nazwała imię jego Moab: ten jest Ojcem Moabitów/ aż do dnia tego. 38. Młodsza też urodziła Syna/ i nazwała imię jego Benammi: ten jest Ojcem Synów Amonowych/ aż
ja spáłá przeszłey nocy z Ojcem swym/ dajmyż mu pić winá jeszcze tey nocy/ y wnidźiesz/ y będźiesz spáłá z nim/ á záchowamy z Ojcá nászego naśienie. 35. Tedy dáły pić y oney nocy Ojcu swemu winá/ y przyszedszy młodsza spáłá z nim/ ále on nie czuł/ áni kiedy śię ukłádłá/ áni kiedy wstáłá. 36. A ták pocżęły obie corki Lotowe z Ojcá swego. 37. Y urodźiłá stársza Syná/ á názwáłá imię jego Moab: ten jest Ojcem Moábitow/ áż do dniá tego. 38. Młodsza też urodźiłá Syná/ y názwáłá imię jego Benámmi: ten jest Ojcem Synow Amonowych/ áż
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 18
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
to więc boli głowa/ Oferty to nie służby/ obłudne to słowa. Ex omni verbo otioso rationem reddytury sumus.
MIędzy grzechy inszymi to też zowią grzechem/ Gdy człowiek co przemówi choć czasem i śmiechem/ I mówią iże musimy z tego dać rachunek/ A ów co mu zaślepi oczy mocny trunek: Zaczym się spać układzie/ nie mało naplecie/ Ledwie iże pamięta jeśli żyw na świecie.
[...] Wsamych chmielnikach takie są zdrowe przechadzki Ze tam jak na odpusty idą z miasta szwaczki. A młodzieńcy za nimi/ bo tam jako w lesie/ Rzadko która pułtynek w dom cało przyniesie. Więc się tai przed ludźmi/ i nic jej nie szkodzi/
to więc boli głowá/ Oferty to nie służby/ obłudne to słowá. Ex omni verbo otioso rationem reddituri sumus.
MIędzy grzechy inszymi to też zowią grzechem/ Gdy człowiek co przemowi choć czásem y śmiechem/ Y mowią iże muśimy z tego dáć ráchunek/ A ow co mu záslepi oczy mocny trunek: Záczym się spáć vkłádźie/ nie máło náplećie/ Ledwie iże pámięta ieśli żyw ná świećie.
[...] Wsámych chmielnikách tákie są zdrowe przechadzki Ze tám iák ná odpusty idą z miástá szwaczki. A młodźieńcy zá nimi/ bo tám iáko w leśie/ Rzadko ktora pułtynek w dom cáło przynieśie. Więc się tái przed ludźmi/ y nic iey nie szkodźi/
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: C2v
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
bachelki dla czerpania. Jest tam góra jedna z tartego twarogu bieluchna, na której wierzchołku kocieł z ogniem, a w nim kloseczki drobniuchne wyskakują z Kotla i taczają się po onym twarogu aż do rzeki, która płynie z topionego masła. Gdzie widelca długie i łyżki, jedz smaczno; potem, napiwszy się czego smacznego, ukłaść się też tam na polach cukry w głowach lodowate robione, ba i faryna. i melony słodziusieńkie. Mosty przez rzeczki z biskoktu i szkatuły napełnione pieniędzy i złota; ale tam po tym nie, bo a na cóż, kiedy jest wszytko. Kiełbasy, kiszki, forszty ryżem i wątrobą z jagłami nadziewane po ogrodach rosną
bachelki dla czerpania. Jest tam góra jedna z tartego twarogu bieluchna, na której wierzchołku kocieł z ogniem, a w nim kloseczki drobniuchne wyskakują z Kotla i taczają sie po onym twarogu aż do rzeki, która płynie z topionego masła. Gdzie widelca długie i łyżki, jedz smaczno; potem, napiwszy się czego smacznego, ukłaść się też tam na polach cukry w głowach lodowate robione, ba i faryna. i melony słodziusieńkie. Mosty przez rzeczki z biskoktu i szkatuły napełnione pieniędzy i złota; ale tam po tym nie, bo a na cóż, kiedy jest wszytko. Kiełbasy, kiszki, forszty ryżem i wątrobą z jagłami nadziewane po ogrodach rostą
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 341
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
konfitur proszę. A nie zmyśliłam sobie tego/ ani z palca wysała / jako wy o Modlitwach w Łożnicy/ ale Autorów poważnych wam przytaczam. Jeszczeć to póki lata łode/ kiedy mniej o wszytko człek uważa/ kiedy pożywić się lub w Wojsku lub u Dworu możesz/ i jako mówią z groszem się układziesz/ a ze dwiema wstaniesz: Ale podźmy jedno dalej/ kiedyć już ubywać sił pocznie/ kiedy razy owe w[...] Marsowym albo w Wenerycznym polu nabyte/ odzywać się poczną w kościach/ w ten czz się trochę a już po czasie reflektujesz. Tym czasem lata jak idą tak idą któż potym na starość koło kaliki
konfitur proszę. A nie zmyśliłám sobie tego/ áni z pálcá wysáłá / iáko wy o Modlitwach w Lożnicy/ ále Authorow poważnych wam przytáczam. Ieszczeć to poki látá łode/ kiedy mniey o wszytko człek uważa/ kiedy pożywić się lub w Woysku lub u Dworu możesz/ y iáko mowią z groszem się ukłádźiesz/ á ze dwiemá wstániesz: Ale podźmy iedno dáley/ kiedyć iusz ubywáć śił pocznie/ kiedy rázy owe w[...] Mársowym albo w Venerycznym polu nabyte/ odzywáć się poczną w kośćiách/ w ten czs się trochę á iusz po czásie reflektuiesz. Tym czásem látá iák idą ták idą ktosz potym ná stárość koło kaliki
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 58
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
/ złoźcie te słowa moje do serca waszego/ i do umysłu waszego/ a uwiążcie je na znak na ręku waszych/ i niech będą jako naczelniki/ miedzy oczyma waszymi. 19. A nauczajcie ich Synów waszych/ rozmawiając o nich/ gdy usiędziesz w domu twym/ i gdy będziesz w drodze/ i gdy się układziesz/ i gdy wstaniesz. 20. Napiszesz je też na podwojach domu twego/ i na bramach twoich: 21. Aby się rozmnożyły dni wasze/ i dni Synów waszych na ziemi/ o którą przysiągł PAN Ojcom waszym/ że ją im da: póki Niebo nad ziemią trwać będzie. 22. Bo jeśliż z
/ złoźćie te słowá moje do sercá wászego/ y do umysłu wászego/ á uwiążćie je ná znák ná ręku wászych/ y niech będą jáko nácżelniki/ miedzy ocżymá wászymi. 19. A náucżajćie jch Synow wászych/ rozmawiájąc o nich/ gdy uśiędźiesz w domu twym/ y gdy będźiesz w drodze/ y gdy śię ukłádźiesz/ y gdy wstániesz. 20. Nápiszesz je też ná podwojách domu twego/ y ná bramách twojich: 21. Aby śię rozmnożyły dni wásze/ y dni Synow wászych ná źiemi/ o ktorą przyśiągł PAN Ojcom wászym/ że ją im da: poki Niebo nád źiemią trwáć będźie. 22. Bo jesliż z
Skrót tekstu: BG_Pwt
Strona: 197
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Powtórzonego Prawa
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632