odprawowali tedy Katolicy przy dysymulacyj Heretyckiej, wtych samych Porochialnych Kościołach. Umyśliła wziąć Królowa Biskupów, i Predykantów swojej Sekty stanowiś. Nieszła za Nauką Zwingliusza, Kalwina, ale niby za Luterską, i to nie zewszystkim; jednak w Artykułach Wiary, im się podobniejszą pokazywała, niż innym Heretykom. Duchowieństwu dawnym układem iść pozwoliła, aby Arcybiskupi, Biskupi, Kapłani, Diakonowie byli, a niższego stopnia święcenia albo Ordinem, nie przypuszczając; alias Subdiakonów i Katedralnych Prałatów, wszystkich konserwując, jak wszędzie.
Starała się, aby swojej Sekty miała Zakonników: z Opatem Benedyktyńskim, Westmonasteryiskim mówiła, aby swym Mnichom nie dopuszczał odchodzić z Klasztoru,
odprawowali tedy Katolicy przy dysymulacyi Heretyckiey, wtych samych Porochialnych Kościołách. Umyśliła wziąć Krolowá Biskupow, y Predykantow swoiey Sekty stanowiś. Nieszła za Nauką Zwingliusza, Kalwina, ale niby za Luterską, y to nie zewszystkim; iednak w Artykułach Wiary, im się podobnieyszą pokazywała, niż innym Heretykom. Duchowieństwu dawnym układem iść pozwoliła, aby Arcybiskupi, Biskupi, Kapłani, Dyakonowie byli, a niższego stopnia swięcenia albo Ordinem, nie przypuszczaiąc; alias Subdiakonow y Katedrálnych Prałatow, wszystkich konserwuiąc, iak wszędzie.
Starała się, aby swoiey Sekty miała Zakonnikow: z Opatem Benedyktyńskim, Westmonasteryiskim mowiła, aby swym Mnichom nie dopuszczał odchodzić z Klasztoru,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 110
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
. Swora - oznacza więzy.
(Strofa 34). Warszawa. W r. 1668 sejm zimowy został wprawdzie zagajony już dn. 24 stycznia, jednak Stanisławski, jak i sporo magnatów np. Jabłonowski, Potoccy przybyli dopiero 1. marca, towarzysząc Sobieskiemu (który właśnie otrzymał wielką buławą w uznaniu za Podhajce i korzystne układy) w jego trium- ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
falnym wjeździe do Warszawy (Korzon, Dola i niedola Sobieskiego II 68).
(Strofa 35). Swat (por. strofę 47) ślepy na jedno oko, proboszcz Warszyckich.
(Strofa 39). Biskup krakowski lub jego sufragan, Maciewice bowiem, w których się ślub
. Swora - oznacza więzy.
(Strofa 34). Warszawa. W r. 1668 sejm zimowy został wprawdzie zagajony już dn. 24 stycznia, jednak Stanisławski, jak i sporo magnatów np. Jabłonowski, Potoccy przybyli dopiero 1. marca, towarzysząc Sobieskiemu (który właśnie otrzymał wielką buławą w uznaniu za Podhajce i korzystne układy) w jego tryum- ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
falnym wjeździe do Warszawy (Korzon, Dola i niedola Sobieskiego II 68).
(Strofa 35). Swat (por. strofę 47) ślepy na jedno oko, proboszcz Warszyckich.
(Strofa 39). Biskup krakowski lub jego sufragan, Maciewice bowiem, w których się ślub
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 212
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
Warszycki nie wypłacił Janowi Nehrebskiemu, za co został skazany na infamię. Wtedy Warszycki ną ratuszu prywatnie zobowiązał się Nehrebskiemu spłacić 1200 zł, lub puścić mu w tej sumie dobra, byle mu tylko infamii nie zadawał. Na zakład swego słowa dał Warszycki Nehrebskiemu pierścień z diamentem wartości 30.000 złp. Nehrebski nie tylko zgodził się na układ, ale i pierścień zwrócił. Gdy z Warszyckiego została zdjęta infamia, zobowiązania nie wypełnił.
(Strofa 84). Bezpieczniejszy. Bezpieczny - swobodny, umiejący się w towarzystwie zachować.
(Strofa 86). Komosić się - brykać.
(Strofa 89). Dziedziczne progi — Maciewice, dziedzictwo Anny po matce Krystynie z
Warszycki nie wypłacił Janowi Nehrebskiemu, za co został skazany na infamję. Wtedy Warszycki ną ratuszu prywatnie zobowiązał się Nehrebskiemu spłacić 1200 zł, lub puścić mu w tej sumie dobra, byle mu tylko infamji nie zadawał. Na zakład swego słowa dał Warszycki Nehrebskiemu pierścień z diamentem wartości 30.000 złp. Nehrebski nie tylko zgodził się na układ, ale i pierścień zwrócił. Gdy z Warszyckiego została zdjęta infamja, zobowiązania nie wypełnił.
(Strofa 84). Bezpieczniejszy. Bezpieczny - swobodny, umiejący się w towarzystwie zachować.
(Strofa 86). Komosić się - brykać.
(Strofa 89). Dziedziczne progi — Maciewice, dziedzictwo Anny po matce Krystynie z
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 214
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
poddali Kozacy, złamawszy podhajecką zdradziecką przysięgę. Gdyby to P. Bóg dał, za zgodą teraźniejszą wszystkiego chrześcijaństwa, żeby im przynajmniej w Kandii mocno uczyniono dywersję, nie interesowałby się tu pewnie w kozackie sprawy Turczyn. - Le Soucy me mande par sa derniere, że jeżeliby w tym czasie nie przyszło do 59 układówavec les Essences,żeby nie odjeżdżały, a poczekały na to miesiąc i drugi. Odpiszeć mu na tola Poudre, że już te zwłoki za serce się nam wlały i że jednej nad czas naznaczony wyjazdu czekać nie będą minuty. Wszak dosyć było i jest jeszcze czasu. - Niech mi odpuszczą: znać, że
poddali Kozacy, złamawszy podhajecką zdradziecką przysięgę. Gdyby to P. Bóg dał, za zgodą teraźniejszą wszystkiego chrześcijaństwa, żeby im przynajmniej w Kandii mocno uczyniono dywersję, nie interesowałby się tu pewnie w kozackie sprawy Turczyn. - Le Soucy me mande par sa derniere, że jeżeliby w tym czasie nie przyszło do 59 układówavec les Essences,żeby nie odjeżdżały, a poczekały na to miesiąc i drugi. Odpiszeć mu na tola Poudre, że już te zwłoki za serce się nam wlały i że jednej nad czas naznaczony wyjazdu czekać nie będą minuty. Wszak dosyć było i jest jeszcze czasu. - Niech mi odpuszczą: znać, że
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 301
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
list sławny do Aleksandra Wielkiego, od wielu Dziejopisów Greckich i Łacińskich jest przytoczony.
Cao-Tson zdaje się nakłaniać ku temu ostatniemu mniemaniu: że to jest dzieło jakiegoś dawnego Bramina, w tym zdaniu zupełnie będąc, że to nie jest właśnie tłumaczenie.
Jedna tym czasem rzecz jeszcze ich wstrzymuje, i wątpliwościom ich zastanawiać się dopuszcza, układ tego dzieła dla nich cale nowy i niezwyczajny, i wielce różny od tego wszystkiego, cokolwiek kiedy widzieli, tak dalece że bez niektórych wyrażeń stosujących się do gustu Wschodniego, tudzież bez niepodobieństwa dania przyczyny, dla czego to dzieło w języku tak dawnym znajduje się, sądziliby Krytycy, że to jest robota dowcipu Europejskiego.
list sławny do Alexandra Wielkiego, od wielu Dzieiopisow Greckich y Lacińskich iest przytoczony.
Cao-Tson zdaie się nakłaniać ku temu ostatniemu mniemaniu: że to iest dzieło iakiegoś dawnego Bramina, w tym zdaniu zupełnie będąc, że to nie iest właśnie tłumaczenie.
Iedna tym czasem rzecz ieszcze ich wstrzymuie, y wątpliwościom ich zastanawiać się dopuszcza, układ tego dzieła dla nich cale nowy y niezwyczayny, y wielce rożny od tego wszystkiego, cokolwiek kiedy widzieli, tak dalece że bez niektorych wyrażeń stosuiących się do gustu Wschodniego, tudzież bez niepodobieństwa dania przyczyny, dla czego to dzieło w ięzyku tak dawnym znayduie się, sądziliby Krytycy, że to iest robota dowcipu Europeyskiego.
Skrót tekstu: ChesMinFilozof
Strona: 8
Tytuł:
Filozof indyjski
Autor:
Philip Dormer Stanhope Chesterfield
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1767
Data wydania (nie później niż):
1767
, mniej w gotowości byłem. Postrzegszy jednak znajomą mi ichmościów strukturę, nie tak prędko za muszkiet, jak spomniany fiorenczyk tu zrodzony w gęszcz, za którym wydany ogień kulą o drzewo odbitą sano et inculumis się wykręcił z wielkim żalem moim, bo pirwszy z nich dopiro w tym szczęściu, że po moim się nie układł strzeleniu. Akceptowałem do usług moich Józefa Karalego, Murzyna, Strzelca, lecz w ostatniej perfekcji czarnego, któremu się żaden w czarności czarny nie zrównia kolor. 28. Utraktowawszy tu stojącą chorągiew, po rezydencji mej pięciodniowej ruszyłem się do Puław na noc, mil pięć, gdziem stanął równo z zachodem
, mniej w gotowości byłem. Postrzegszy jednak znajomą mi ichmościów strukturę, nie tak prędko za muszkiet, jak spomniany fiorenczyk tu zrodzony w gęszcz, za którym wydany ogień kulą o drzewo odbitą sano et inculumis się wykręcił z wielkim żalem moim, bo pirwszy ź nich dopiro w tym szczęściu, że po moim się nie układł strzeleniu. Akceptowałem do usług moich Józefa Karalego, Murzyna, Strzelca, lecz w ostatniej perfekcji czarnego, któremu się żaden w czarności czarny nie zrównia kolor. 28. Utraktowawszy tu stojącą chorągiew, po rezydencji mej pięciodniowej ruszyłem się do Puław na noc, mil pięć, gdziem stanął równo z zachodem
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 80
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
obadwa chwycili/ Z wyciągnionej cięciwy/ ostra strzała spadła/ I przez obu/ jakoż się dzierżeli/ przepadła. Wraz obadwa stęknęli: wraz na ziemi legli: Wraz oczy wywrócili/ i duchów odbiegli. Poskoczył k nim Alpenor/ w piersi przeraźliwie Tłukąc/ okrzepłe ciała chcąc podnieść chętliwie: Aż na pięknej posłudze/ układ się zarazem: Serce mu Febus przegnał/ śmiertelnym żelazem. Za którym wytargnionym/ sztukasię wyniosła Płuców na ostrwiach: dusza z krwią w powietrze poszła. Lecz szwank długowłosego/ w forem niejszej mierze/ Damasytona potkał: skąd się golen bierze/ I gdzie wiąże wielki staw/ czaszka węzłowata/ Postrzelon: skąd gdy strzałę rękoma
obádwá chwyćili/ Z wyćiągnioney ćięćiwy/ ostra strzałá spádłá/ Y przez obu/ iákoż się dźierżeli/ przepádłá. Wraz obádwá stęknęli: wraz ná źiemi legli: Wraz oczy wywroćili/ y duchow odbiegli. Poskoczył k nim Alpenor/ w pierśi przeráźliwie Tłukąc/ okrzepłe ćiáłá chcąc podnieść chętliwie: Aż ná piękney posłudze/ vkład się zárazem: Serce mu Phebus przegnał/ śmiertelnym żelazem. Zá ktorym wytárgnionym/ sztukásię wyniosłá Płucow ná ostrwiách: duszá z krwią w powietrze poszłá. Lecz szwánk długowłosego/ w forem nieyszey mierze/ Dámásytona potkał: skąd się golen bierze/ Y gdźie wiąże wielki staw/ czászka węzłowáta/ Postrzelon: skąd gdy strzałę rękomá
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 144
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
ponieważ noc sama swemi ciemnościami zakryć nam twoich niecnych schadzek nie może, ponieważ głos sprzysiężenia się twego przebił się przez ściany domowe, któremi zdało ci się, żeś go zawarł? ponieważ wszystko się odkrywa, wszystko się rozgłasza? uczyń wyrok od swych zamysłów, wierzajże mi. Obskoczony jesteś ze wszech stron, wszystkie układy twoje jaśniejsze nam są nad słońce, które tu zemną przywiedź sobie na pamieć.
Pamiętaszli, coś odemnie słyszał dwudziestego pierwszego Października w Senacie zgromadzonym, iż w sam dzień dwudziesty siódmy niechybnie harcownik twój Manliusz, oraz szaleństwa twego pomocnik miał być widziany orężny? alboż omylne miałem przestrogi nie tylko o zbrodni
ponieważ noc sama swemi ciemnościami zakryć nam twoich niecnych schadzek nie może, ponieważ głos sprzysiężenia się twego przebił się przez ściany domowe, któremi zdało ci się, żeś go zawarł? ponieważ wszystko się odkrywa, wszystko się rozgłasza? uczyń wyrok od swych zamysłow, wierzayże mi. Obskoczony iesteś ze wszech stron, wszystkie układy twoie iaśnieysze nam są nad słonce, które tu zemną przywiedź sobie na pamieć.
Pamiętaszli, coś odemnie słyszał dwudziestego pierwszego Października w Senacie zgromadzonym, iż w sam dzień dwudziesty siodmy niechybnie harcownik twoy Manliusz, oraz szaleństwa twego pomocnik miał być widziany orężny? alboż omylne miałem przestrogi nie tylko o zbrodni
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 7
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
straż w domu moim postawiłem, a obaczywszy że idą pozdrawiać mię rano od ciebie, kazałem im na ustęp. Byli to właśnie ci sami, o których mię przestrzeżono, oznajmiłem nawet wielu pierwszego stopnia osobom, że tego czasu przyjść mają.
Co gdy tak jest, Katylino, idźże gdzie cię twój układ wiedzie: wieź się stąd kiedyżkolwiek, bramy Rzymu otwarte, prowadź się. Dawno już obóz Manliusza pragnie cię niecierpliwie mieć u siebie swego Wodza. Prowadź z sobą swoich wszystkich, a przynajmniej jak najwięcej. Oczyść z nich Rzym. Będę siebie widział wielce uspokojonego, kiedy mury dzielić będą między mną, a tobą. Nie
straż w domu moim postawiłem, á obaczywszy że idą pozdrawiać mię rano od ciebie, kazałem im na ustęp. Byli to właśnie ci sami, o których mię przestrzeżono, oznaymiłem nawet wielu pierwszego stopnia osobom, że tego czasu przyiśc maią.
Co gdy tak iest, Katylino, idźże gdzie cię twoy układ wiedzie: wieź się ztąd kiedyżkolwiek, bramy Rzymu otwarte, prowadź się. Dawno iuż oboz Manliusza pragnie cię niecierpliwie mieć u siebie swego Wodza. Prowadź z sobą swoich wszystkich, á przynaymniey iak naywięcey. Oczyść z nich Rzym. Będę siebie widział wielce uspokoionego, kiedy mury dzielić będą między mną, á tobą. Nie
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 10
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
nadzieje Katyliny, których niedowierzanie umocniło bunty jego klujące się. Za których udając się powagą nie jedni, nie tylko złośliwi, ale też którzy nie widzą, co się świeci, gdybym się z nim obszedł surowie, żem okrutny, żem tyran, mówiliby. Teraz widzę, że jeżeli Katylina według swego układu wyniesie się do obozu Manliusza: nie będzie żadnego tak na rozumie zaszłego, ażeby nie widział na oko, że się sprzysiężono: nie będzie żadnego tak złośliwego, któryby to wyznać nie był przyniewolony. Miarkuję zaś z innej strony, że śmiercią tego jednego na czasby złe tylko utęchło, ale nie na zawszeby
nadzieie Katyliny, których niedowierzanie umocniło bunty iego kluiące się. Za których udaiąc się powagą nie iedni, nie tylko złośliwi, ale też którzy nie widzą, co się świeci, gdybym sie z nim obszedł surowie, żem okrutny, żem tyrán, mówiliby. Teraz widzę, że ieżeli Katylina według swego układu wyniesie się do obozu Manliusza: nie będzie żadnego tak na rozumie zaszłego, ażeby nie widział na oko, że się sprzysiężono: nie będzie żadnego ták złośliwego, któryby to wyznać nie był przyniewolony. Miarkuię zaś z inney strony, że śmiercią tego iednego na czasby złe tylko utęchło, ale nie na zawszeby
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 27
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763