/ na co to Pan nie pospolitemi zwyczajami Prorokowi swemu każe prorokować/ przestrzegł go samże w tym wprzód niżeli go posyła/ lud to prawi faleszny/ zdradliwy insze mówi/ insze myśli/ a jako jeden z drugim niewiernie /obłudnie/ tak i z Panem postępuje/ jako jeden drugiemu w oczy pięknie/ łagodnie/ układnie/ ale w sercu trucizna i żądło tam gdziebyś się go nie spodziewał jako bywa u niedziwadków/ tak i z Panem właśnie bywa/ czynią się prawdżywemi chwalcami jego w kościele: w domu i w życiu inszego Pana mają/ Pana tam ciemności jakiej słuchają Prorockiego kazania dla pozeru/ ale serce jakie/ ale
/ ná co to Pan nie pospolitemi zwyczáiámi Prorokowi swemu káże prorokowáć/ przestrzegł go samże w tym wprzod niżeli go posyła/ lud to práwi faleszny/ zdrádliwy insze mowi/ insze myśli/ á iako ieden z drugim niewiernie /obłudnie/ ták y z Pánem postępuie/ iáko ieden drugiemu w oczy pięknie/ łágodnie/ vkłádnie/ ále w sercu trućizna y żądło tám gdźiebyś sie go nie spodźiewał iako bywa v niedźiwadkow/ ták y z Pánem własnie bywa/ czynią sie prawdżiwemi chwalcámi iego w kośćiele: w domu y w żyćiu inszego Páná máią/ Páná tám ćiemnośći iákiéy słucháią Prorockiego kazánia dla pozeru/ ále serce iákié/ ále
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: Dv
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
. A tą dosyć bogatą spiżą opatrzony, Ledwie coś się w ojczyste powrócił Triony, Już ta, która nadzieja tuszyła o tobie, Żeś miał ojca ożywić i wyrazić w sobie, Samę rzecz przewyższała. Bo któż mógł i prędzej, I w wieku tak niedoszłym pojąć nad cię więcej? Kto pojąwazy uważyć i złożyć układniej? Nadewszystko, co w myśli, wymówić to snadniej? Jakobyć Hibla wieczna i zaraz gotowe Wypryskały, gdzie stąpisz, żródła Pegazowe. Kto bystrość postanowić młodego humoru Starym umieć rozumem? kto i do kandoru Serca ludzkość przysądzić, i w obojej cerze Jednę twarz uformować, w jakiej była mierze Katonowa powaga, Scypionowemi
. A tą dosyć bogatą spiżą opatrzony, Ledwie coś się w ojczyste powrócił Tryony, Już ta, która nadzieja tuszyła o tobie, Żeś miał ojca ożywić i wyrazić w sobie, Samę rzecz przewyższała. Bo któż mógł i pręcej, I w wieku tak niedoszłym pojąć nad cię więcej? Kto pojąwazy uważyć i złożyć układniej? Nadewszystko, co w myśli, wymówić to snadniej? Jakobyć Hibla wieczna i zaraz gotowe Wypryskały, gdzie stąpisz, żródła Pegazowe. Kto bystrość postanowić młodego humoru Starym umieć rozumem? kto i do kandoru Serca ludzkość przysądzić, i w obojej cerze Jednę twarz uformować, w jakiej była mierze Katonowa powaga, Scypionowemi
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 129
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
tej części żywota Pańskiego nam podana do naśladowania nauka jest miluchna jego łaskawość i łagodność/ jedyna spraw ludzkości każdemu człowiekowi przyzwoitej okrasa. Pokazał tę słodką łagodność Zbawiciel nasz. Naprzód gdy wszytkie przeciwieństwa/ nienawiści odmówiska zdrady/ pochwytania/ potwarzy/ które weń/ jako w cel były/ tak cierpliwie/ tak miel/ tak układnie/ tak łagodnie znosił: iż go w tych okaziach żaden zmarszczonego/ zalterowanego/ rozgniewanego nie widział. Bo jeżeli kiedy albo gorliwością czci Boskiej zapalony/ albo słusznym gniewem na upor i jadowitą złość Faryzajską zdjęty/ dobrowolnie się wzruszywszy surowo stawił. W tej jednak samej surowości/ tak się Boska jego łaskawość przebijała/ że
tey częśći żywotá Pańskiego nam podána do naśladowániá náuká iest miluchna iego łáskawość y łágodność/ iedyna spráw ludzkośći káżdemu człowiekowi przyzwoitey okrasá. Pokázáł tę słodką łágodność Zbáwićiel nász. Náprzod gdy wszytkie przećiwieństwa/ nienáwiśći odmowiská zdrády/ pochwytaniá/ potwárzy/ ktore weń/ iáko w cel były/ ták ćierpliwie/ ták miel/ ták układnie/ ták łágodnie znośił: iż go w tych okáziách żaden zmárszczonego/ zálterowánego/ rozgniewánego nie widźiał. Bo ieżeli kiedy álbo gorliwośćią czći Boskiey zápálony/ álbo słusznym gniewem ná upor y iádowitą złość Fáryzáyską zdięty/ dobrowolnie się wzruszywszy surowo stáwił. W tey iednák samey surowośći/ ták się Boská ie^o^ łaskáwość przebiiała/ że
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 305
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
barzo bogatych z rozmaitemi kupiami. Tam Żołdan według dawnego zwyczaju przyjął żołnierze/ które zlecił w moc Istwanowi: a ci żołnierze byli przyjmowani dla ludzi i kupców postronnych/ aby żadnej krzywdy im nikt nie czynił/ dla ognia także/ i dla wielu innych przyczyn. Zachował się Istwan na tym urzędzie barzo dobrze/ przeciwko każdemu układnie się stawiąc/ a zwłaszcza przeciw Włochom swym ziemkom/ których on mowę barzo dobrze umiał. Przyjachał też na Jarmark on zdradliwy Ambroży z Placenciej/ który już był przez on swój zakład przyszedł do wielkich bogactw/ i rozbił kram swój miedzy Weneckimi kramy. Tam w mieście według obyczaju przejeżdżał się Istwan z swymi żołnierzmi po mieście
bárzo bogátych z rozmáitemi kupiámi. Tám Zołdan według dawnego zwycżáiu przyiął żołnierze/ ktore zlećił w moc Istwanowi: á ći żołnierze byli przyimowáni dla ludźi y kupcow postronnych/ áby żadney krzywdy im nikt nie cżynił/ dla ogniá tákże/ y dla wielu innych przycżyn. Záchował się Istwan ná tym vrzędźie bárzo dobrze/ przećiwko káżdemu vkłádnie się stáwiąc/ á zwłaszcżá przećiw Włochom swym źiemkom/ ktorych on mowę bárzo dobrze vmiał. Przyiáchał też ná Iármárk on zdrádliwy Ambroży z Plácenciey/ ktory iuż był przez on swoy zakład przyszedł do wielkich bogactw/ y rozbił kram swoy miedzy Weneckimi kramy. Tám w mieśćie według obycżáiu przeieżdżał się Istwan z swymi żołnierzmi po mieśćie
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 162
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
jeśliś jest i być chcesz katolikiem prawdziwym, nie słuchając, ani u siebie mając inszej księżej, jedno te, którzy od biskupów swoich przystojnie są poświęceni i trwają w starożytnej katolickiej wierze, wyznawając głową a Chrystusowym namiestnikiem w Rzymie ojca świętego papieża,-czyli masz jaką inszą cudzoziemską religią? Tu Krupka rozmaitych wymówek używając i układnie mówiąc do biskupa, radby był zniknął od sądu tego dobrym sposobem; wszakoż gdy docierano nań, nie mogło być inaczej, jedno się przyznać, że nie tak wierzy, jako księża uczą. Biskup zatym uczynił rzecz do niego: "że się zawiedzie barzo ten każdy, kto kościoła nie słuchając, udaje się
jeśliś jest i być chcesz katolikiem prawdziwym, nie słuchając, ani u siebie mając inszej księżej, jedno te, którzy od biskupów swoich przystojnie są poświęceni i trwają w starożytnej katolickiej wierze, wyznawając głową a Chrystusowym namiestnikiem w Rzymie ojca świętego papieża,-czyli masz jaką inszą cudzoziemską religią? Tu Krupka rozmaitych wymówek używając i układnie mówiąc do biskupa, radby był zniknął od sądu tego dobrym sposobem; wszakoż gdy docierano nań, nie mogło być inaczej, jedno się przyznać, że nie tak wierzy, jako księża uczą. Biskup zatym uczynił rzecz do niego: "że się zawiedzie barzo ten każdy, kto kościoła nie słuchając, udaje się
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 168
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
Że ja podpałem, on ofiarą będzie. SZESNASTA: MAJORANNA
Jużem z pieluch wyrosła i lat panieńskich doszła, Już mam z potrzebę wzrostu i urody po prostu, A nie wiem przecie, kto mię na świecie Przyjmie w małżeńskie stadło.
Umiem potrafić włosy i warkocz zapleść w kosy, Kłaniam się barzo snadno i tańcuję układno, A cóż po temu, kiedy żadnemu W serce się to nie wkradło!
Mam pogotowiu wiano, posag mi zawiązano, Obiecali wesele sprawić mi przyjaciele, Ale to fraszka, gdy młodzieniaszka Nie mam, dziewka stroskana!
Bowiem niczym są szaty, także posag bogaty, Lada co obyczaje, kiedy mi nie dostaje Ukochanego,
Że ja podpałem, on ofiarą będzie. SZESNASTA: MAJORANNA
Jużem z pieluch wyrosła i lat panieńskich doszła, Już mam z potrzebę wzrostu i urody po prostu, A nie wiem przecie, kto mię na świecie Przyjmie w małżeńskie stadło.
Umiem potrafić włosy i warkocz zapleść w kosy, Kłaniam się barzo snadno i tańcuję układno, A cóż po temu, kiedy żadnemu W serce się to nie wkradło!
Mam pogotowiu wiano, posag mi zawiązano, Obiecali wesele sprawić mi przyjaciele, Ale to fraszka, gdy młodzieniaszka Nie mam, dziewka stroskana!
Bowiem niczym są szaty, także posag bogaty, Lada co obyczaje, kiedy mi nie dostaje Ukochanego,
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 50
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
miał złamać/ mówię na Bóg żywy.
ICARUS.
Nie płeć: Ano Pan młody już do ciebie idzie/ Tenci się za małżonka/ wierz mi/ słusznie znidzie.
PENELOPE.
Życzę mu której inszej/ może wiedzieć pewnie/ Nie powiedzie mu się tu/ k kmyśli jego trwnie.
AMFINOMUS Przyszedszy do Penelopy/ układnie mówić będzie.
POżądna mi godzina z dawnych czasów była/ Żeby mnie obecności waszej nadarzyła. Co/ iż ku temu przyszło bacząc utrapioną/ Na zdrowiu/ na urodzie barzo wynędzoną. Wmości/ nie pomału stąd żałość pojmuję: Zwłaszcza/ iż niepotrzebnie Wmość się morduje.
PENELOPE.
JEśliż k woli mojego zdrowia nawiedzenia/
miał złamáć/ mowię ná Bog żywy.
ICARVS.
Nie płeć: Ano Pan młody iuż do ćiebie idźie/ Tenći się zá małżonká/ wierz mi/ słusznie znidźie.
PENELOPE.
Zyczę mu ktorey inszey/ może wiedźieć pewnie/ Nie powiedźie mu sie tu/ k kmyśli iego trwnie.
AMPHINOMVS Przyszedszy do Penelopy/ vkłádnie mowić będźie.
POżądna mi godźiná z dawnych czásow byłá/ Żeby mnie obecnośći wászey nádárzyłá. Co/ iż ku temu przyszło bacząc vtrapioną/ Ná zdrowiu/ ná vrodźie bárzo wynędzoną. Wmośći/ nie pomáłu stąd żáłość poymuię: Zwłaszczá/ iż niepotrzebnie Wmość się morduie.
PENELOPE.
IEsliż k woli moiego zdrowia náwiedzenia/
Skrót tekstu: PaxUlis
Strona: F
Tytuł:
Tragedia o Ulissesie
Autor:
Adam Paxillus
Drukarnia:
Wojciech Kobyliński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
taką przeklętą w ubiorach i strojach pychę płodziła/ że ją sam Bóg na koniec karać musiał/ tak że nie tylko ona sama/ ale i Rodzice jej do wielkiego przyszli upadku. Bogdy czasu jednego w Niedzielę do Kościoła na nabożeństwo szła: Potkał się z nią na Cmentarzu niespodzianie jakis szumny Galant Młodzian doródny/ który ją układnie pozdrowił; a był to w postaci człowieczej Diabeł/ który z nią do kościoła wszedł. A iż właśnie tedy sługa Boży przeciw pysze i wymyślnym Almodskim strojom i ubiorom wołał: ali się ona Panna nań tak była obruszyła/ i gniewem zapaliła/ że z kościoła z wielką furyją jeszcze pod kazaniem wyszła/ przeklinając gorliwego
táką przeklętą w ubiorách y stroiách pychę płodźiłá/ że ią sam Bog ná koniec karáć muśiał/ ták że nie tylko oná sámá/ ále y Rodźice iey do wielkiego przyszli upadku. Bogdy czásu iednego w Niedźielę do Kośćiołá ná nabożeństwo szłá: Potkał śię z nią ná Cmyntarzu niespodźianie iákis szumny Gálánt Młodźian dorodny/ ktory ią ukłádnie pozdrowił; á był to w postáći człowieczey Dyiabeł/ ktory z nią do kośćiołá wszedł. A iż właśnie tedy sługá Boży przećiw pysze y wymyślnym Almodskim stroiom y ubiorom wołał: áli śię oná Pánná nań ták byłá obruszyłá/ y gniewem zápaliłá/ że z kośćiołá z wielką furyią iescze pod kazániem wyszłá/ przeklináiąc gorliwego
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Hiiii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
przydaje. bo kto maluczkich dostatni opatruje JEZUSowych/ Jezusa w niebie bogaci/ który pewnie nigdy się nie da zwyciężyć w uczynności. Więc też i z tego bydła mogliby wszyscy mieć zawstydzenie/ gdyby od Duchów niebieskich nagnani byli do stajni: widzieliby bowiem jako bydlęta zimne członeczki JEZUSowe/ swą parą ogrzewają/ jak się układnie do niego nachylają/ z jaką radością/ na niemej twarzy wyrażoną/ to raz nożeczki/ to rączki/ to piersi jego/ to naśliczniejszą twarzyczkę ociepalią i jakoby sobie Dziecineczkę podzieliły/ jedno od głowy do połowice/ drugie do drugiej od nożeczek Dziecię ogrzewa: a lubo mają pastwę przy sobie/ ani bynamniej na nie oka
przydáie. bo kto maluczkich dostátni opátruie IEZVSowych/ Iezusá w niebie bogáći/ ktory pewnie nigdy się nie da zwyćiężyć w vczynnośći. Więc też y z tego bydłá mogliby wszyscy mieć záwstydzenie/ gdyby od Duchow niebieskich nágnáni byli do stáyni: widźieliby bowiem iáko bydlętá źimne członeczki IEZVSowe/ swą párą ogrzewáią/ iák się vkłádnie do niego náchyláią/ z iáką rádośćią/ ná niemey twarzy wyráżoną/ to raz nożeczki/ to rączki/ to pierśi iego/ to naślicznieyszą twarzyczkę oćiepálią y iákoby sobie Dźiećineczkę podźieliły/ iedno od głowy do połowice/ drugie do drugiey od nożeczek Dźiećię ogrzewa: á lubo máią pástwę przy sobie/ áni bynamniey ná nie oká
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 174
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
nie najdziesz na żadny stronie proporcyjej, jeśli się nie trafi z przypadku, że będzie miała do jedni strony jakie podobieństwo, a z drugiej pewnie, żeć zelże, jako zwykli czynić dzieci z wiela ojców spłodzeni, że się ukazują dobrymi obecnie, ale odszedszy — pewnie zdradzają i choćbyś ty najbarziej z nimi układnie i skromnie postępował, przeć się nic im nie poradzisz i nie zaniechają swego występku ani swej zaraźliwy złości. A to się dzieje dla zbytniej i nieporządnej materyjej, albo dla jej niedostatku, iż generatio produkuje niedoskonale dzieła, cudowne i niedostatnie. Tak i działa, które są bękartami, choćbyś ty z roztropnością wszelką albo
nie najdziesz na żadny stronie proporcyjej, jeśli się nie trafi z przypadku, że będzie miała do jedny strony jakie podobieństwo, a z drugiej pewnie, żeć zelże, jako zwykli czynić dzieci z wiela ojców spłodzeni, że się ukazują dobrymi obecnie, ale odszedszy — pewnie zdradzają i choćbyś ty najbarziej z nimi układnie i skromnie postępował, przeć się nic im nie poradzisz i nie zaniechają swego występku ani swej zaraźliwy złości. A to się dzieje dla zbytniej i nieporządnej materyjej, albo dla jej niedostatku, iż generatio produkuje niedoskonale dzieła, cudowne i niedostatnie. Tak i działa, które są bękartami, choćbyś ty z roztropnością wszelką albo
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 114
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969