, ledwo ją ujrzał, zaraz ją polubił, Ledwo znalazł Judytę, zaraz wolność zgubił. Na te patrząc miłosne wodza ku niej względy, Przy nim rzekną stojący: „Nie zaraz, ni wszędy Takiej widzieć osoby, ledwoć to obrazem Zbierze się takich cudów do urody razem, Przy takiej twarzy taki stan prosty, układny, Ledwo słyszeć, nie widzieć o tak dziwce ładnej. Zaprawdę, kto Hebreów lekceważyć będzie, Jeśli ich białogłowy w takim gładkie rzędzie Inne w świecie przechodzą i jeśli są takie, Jak ta zbiega nadobna, mająca wszelakie Cuda w sobie urody, zaprawdę, ich godny Naród, aby dla samej tej płci tak urodny.
, ledwo ją ujrzał, zaraz ją polubił, Ledwo znalazł Judytę, zaraz wolność zgubił. Na te patrząc miłosne wodza ku niej względy, Przy nim rzekną stojący: „Nie zaraz, ni wszędy Takiej widzieć osoby, ledwoć to obrazem Zbierze się takich cudów do urody razem, Przy takiej twarzy taki stan prosty, układny, Ledwo słyszeć, nie widzieć o tak dziwce ładnej. Zaprawdę, kto Hebreów lekceważyć będzie, Jeśli ich białogłowy w takim gładkie rzędzie Inne w świecie przechodzą i jeśli są takie, Jak ta zbiega nadobna, mająca wszelakie Cuda w sobie urody, zaprawdę, ich godny Naród, aby dla samej tej płci tak urodny.
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 531
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
A jakoż to szlachcicowi przystojnie ma służyć, co kondysowi i samej bełkotliwej złai dało przyrodzenie. Jako takiemu po ludzku serca i interesu pozwolić się godzi, który jako hamaleon mieni się w ustach. Jako żyć z tak im potrafię, którego według dawnego przysłowia w moździerzu albo w stępie potrafić trudno. Poufam się na układne kortezyje i słowa cukrowe jako przyjacielowi, pewnie się jutro w całości nie znajdę przez wściekłe i zjadliwe zęby jego wracając nazad skaliczony i zdrapany na uczciwym honorze swoim. Powierzę dolegliwości niby współbolejącemu nad nią, aż tejże godziny zaraz tyrana większego nad sobą uznam urągającego się uszczyrpliwie albo inszemu na obelgę podającego. Dam fortunę na kredyt
A jakoż to szlachcicowi przystojnie ma służyć, co kondysowi i samej bełkotliwej złai dało przyrodzenie. Jako takiemu po ludzku serca i interesu pozwolić się godzi, który jako hamaleon mieni się w ustach. Jako żyć z tak im potrafię, którego według dawnego przysłowia w moździerzu albo w stępie potrafić trudno. Poufam się na układne kortezyje i słowa cukrowe jako przyjacielowi, pewnie się jutro w całości nie znajdę przez wściekłe i zjadliwe zęby jego wracając nazad skaliczony i zdrapany na uczciwym honorze swoim. Powierzę dolegliwości niby współbolejącemu nad nią, aż tejże godziny zaraz tyrana większego nad sobą uznam urągającego się uszczyrpliwie albo inszemu na obelgę podającego. Dam fortunę na kredyt
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 187
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
przyjacielowi, pewnie się jutro w całości nie znajdę przez wściekłe i zjadliwe zęby jego wracając nazad skaliczony i zdrapany na uczciwym honorze swoim. Powierzę dolegliwości niby współbolejącemu nad nią, aż tejże godziny zaraz tyrana większego nad sobą uznam urągającego się uszczyrpliwie albo inszemu na obelgę podającego. Dam fortunę na kredyt, na parol, na układne asekuracyje i pozorne słowa, ale jej pewnie nie odbiorę, chyba utraciwszy drugą na figle i wykręty matackie. A cóż rozumieć i mówić o całości publicznej, gdy się jej przez jaką okoliczność choć jedna tylko takowa tyczyć może osoba? Jak się ma mieć dobrze dobro pospolite, gdzie szalbirze, matacze, wykrętarze i fakcjanci wchodzą
przyjacielowi, pewnie się jutro w całości nie znajdę przez wściekłe i zjadliwe zęby jego wracając nazad skaliczony i zdrapany na uczciwym honorze swoim. Powierzę dolegliwości niby współbolejącemu nad nią, aż tejże godziny zaraz tyrana większego nad sobą uznam urągającego się uszczyrpliwie albo inszemu na obelgę podającego. Dam fortunę na kredyt, na parol, na układne asekuracyje i pozorne słowa, ale jej pewnie nie odbiorę, chyba utraciwszy drugą na figle i wykręty matackie. A cóż rozumieć i mówić o całości publicznej, gdy się jej przez jaką okoliczność choć jedna tylko takowa tyczyć może osoba? Jak się ma mieć dobrze dobro pospolite, gdzie szalbirze, matacze, wykrętarze i fakcyjanci wchodzą
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 187
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Włoskie. Piwnice ma nazbyt zimne w sobie/ takdalece że lecie/ lubo pod czas wielkiego gorąca/ spiwnice prosto Wina/ od zimna pić niepodobna. Wcałej Włoskiej ziemi/ niemasz miasta/ żeby tak pięknym mówili językiem/ tak Mężczyżna jako Białegłowy/ tak dzieci/ jako i lud pospolity: Tam obaczysz nadobne/ i układne Białegłowy/ obyczajów pięknych/ od szat i stroju bogatego kształtnych/ a co uwagi godna/ że na koniu dobrze siadają. Tamże jest jeden mocny i potężny Zamek nazwiskiem Citadella, który Książę Cośmo założył/ gdy Piotra Strozze, zniósłszy/ Siene Miasto/ pod swoję podbił władzę/ który Zamek/ Municzyją wszelaką/
Włoskie. Piwnice ma nazbyt źimne w sobie/ tákdalece że lećie/ lubo pod czás wielkiego gorącá/ zpiwnice prosto Winá/ od źimná pić niepodobna. Wcáłey Włoskiey źiemi/ niemász miástá/ żeby ták pięknym mowili ięzykiem/ ták Męsczyżná iáko Białegłowy/ ták dźieći/ iáko y lud pospolity: Tám obaczysz nadobne/ y vkłádne Białegłowy/ obyczáiow pięknych/ od szat y stroiu bogátego kształtnych/ á co vwági godna/ że ná koniu dobrze śiadáią. Támże iest ieden mocny y potęzny Zamek názwiskiem Citadella, ktory Xiążę Cosmo záłożył/ gdy Piotra Strozze, zniozszy/ Siene Miásto/ pod swoię podbił władzę/ ktory Zamek/ Municzyią wszeláką/
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 84
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
Neapolitańskiego/ tuż Morza leżące: Przy którym jeden pewny Zamek zbyt potężny i mocny/ Hiszpańskim osadzony żołnierzem/ który gdy widzieć i obaczyć zechcesz/ o co się starszemu Komendę mającemu pokłonisz/ a tam niewypowiedzianą obaczysz Fortecę. To Miasteczko ma jeden dank u ludzi/ i z tego osobliwe zalecenie/ że w nim piękne i układne w obyczajach i Polityce/ wszytkie prawie znajdują się Białegłowy/ którym w tych przymiotach insze/ w całej Włoskiej niezrownają ziemi. Z Mola do Corygliano, gospoda/ gdzie nie barzo bezpieczną trzeba przebyć wodę/ są 9. mil/ stamtąd do alli Bagni/ Godpoda 8. mil/ stąd do Castelo Miasteczka 9. mil
Neápolitáńskiego/ tuż Morza leżące: Przy ktorym ieden pewny Zamek zbyt potężny y mocny/ Hiszpáńskim osádzony żołnierzem/ ktory gdy widźieć y obaczyć zechcesz/ o co się stárszemu Commendę máiącemu pokłonisz/ á tám niewypowiedźiáną obaczysz Fortecę. To Miásteczko ma ieden dánk v ludźi/ y z tego osobliwe zálecenie/ że w nim piękne y vkłádne w obyczáiách y Polityce/ wszytkie práwie znáyduią się Białegłowy/ ktorym w tych przymiotách insze/ w cáłey Włoskiey niezrownáią źiemi. Z Mola do Corigliano, gospodá/ gdźie nie bárzo bespieczną trzebá przebyć wodę/ są 9. mil/ ztámtąd do alli Bagni/ Godpodá 8. mil/ ztąd do Castello Miasteczká 9. mil
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 193
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
światu wszytkiemu panuje uczczona. Choćbyś ty był szlachetny, twarzą okazały, w cichości, łaskawości, w cnocie wszelkiej stały, nic to wszytko, jeśli cię za chudzinę mają, gdyż szlachectwo, urodę pieniądze dawają. Jeśli jestem we świetne szaty przyodziany, z wielką zgrają pachołków i dworzan widziany – w tenem ja czas układny, mądry, coś wielkiego, temum ja wnuk, ten mnie zna za krewnego swego; a jeśli na tym schodzi, z lekka też wietrzeje między nami pokrewność i łaska więdnieje. Póki jestem bogaty, przede mną wstawają, jak mię baczą ubogim, ażci mnie nie znają. O bogactw, o światowa przedziwna marności
światu wszytkiemu panuje uczczona. Choćbyś ty był ślachetny, twarzą okazały, w cichości, łaskawości, w cnocie wszelkiej stały, nic to wszytko, jeśli cię za chudzinę mają, gdyż szlachectwo, urodę pieniądze dawają. Jeśli jestem we świetne szaty przyodziany, z wielką zgrają pachołków i dworzan widziany – w tenem ja czas układny, mądry, coś wielkiego, temum ja wnuk, ten mnie zna za krewnego swego; a jeżli na tym schodzi, z lekka też wietrzeje między nami pokrewność i łaska więdnieje. Póki jestem bogaty, przede mną wstawają, jak mię baczą ubogim, ażci mnie nie znają. O bogactw, o światowa przedziwna marności
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 45
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Wątpić duszę przymusza o Twym ubłaganiu. Szukam teraz, pókim żyw, Boże, łaski Twojej, Którą dawszy, czyń potem wedle wolej swojej.
la póki tchnę, u nóg Twych krzyżem położony, Kresu czekam, który mi od Ciebie złożony. Aza i w tym mój przykład grzesznym to objawi, Srogo że się układnym wyrok Twój nie stawi. Przebacz niewdzięcznym piersiom, które w Twej chowane Rosły pieczy ukwapnej śmierci niepodane, Ani legły, gdyś kupę rodzonych brał z świata I ich bezwinne rwąc, a me przedłużając lata. Aż też chocia się ze mną i gmachy walały, Rumy w krąg osypawszy, głowę mą mijały. Ukrywałeś
Wątpić duszę przymusza o Twym ubłaganiu. Szukam teraz, pókim żyw, Boże, łaski Twojej, Którą dawszy, czyń potem wedle wolej swojej.
la póki tchnę, u nóg Twych krzyżem położony, Kresu czekam, który mi od Ciebie złożony. Aza i w tym mój przykład grzesznym to objawi, Srogo że się układnym wyrok Twój nie stawi. Przebacz niewdzięcznym piersiom, które w Twej chowane Rosły pieczy ukwapnej śmierci niepodane, Ani legły, gdyś kupę rodzonych brał z świata I ich bezwinne rwąc, a me przedłużając lata. Aż też chocia się ze mną i gmachy walały, Rumy w krąg osypawszy, głowę mą mijały. Ukrywałeś
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 380
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
I przetoż się też o nas nie każdy pokusi, Owszem, widząc, omijać z daleka nas musi”. Tak i ludzie, w kim upór i złość jawnie znają, Radzi mu dadzą pokój, radzi go mijają; Człowieka zaś dobrego, co pokój miłuje, Złość ludzi niepoczciwych często prześladuje. A im kto układniejszy, tym nań barziej gdaczą: Tak na pochyłą gałąź i kozy więc skaczą. XII. Kto wymowy nie używa, świecę garcem zakrywa. O ŁABĘDZIU, KUCHARZU I GĘSI
W jednym podwórzu gęsi i łabędzie miano, Te dla jedła, a owe dla uciech chowano. Przyjachał gość: wtym kucharz łabęcia pochwyci, I
I przetoż się też o nas nie każdy pokusi, Owszem, widząc, omijać z daleka nas musi”. Tak i ludzie, w kim upór i złość jawnie znają, Radzi mu dadzą pokój, radzi go mijają; Człowieka zaś dobrego, co pokój miłuje, Złość ludzi niepoczciwych często prześladuje. A im kto układniejszy, tym nań barziej gdaczą: Tak na pochyłą gałąź i kozy więc skaczą. XII. Kto wymowy nie używa, świecę garcem zakrywa. O ŁABĘDZIU, KUCHARZU I GĘSI
W jednym podwórzu gęsi i łabędzie miano, Te dla jedła, a owe dla uciech chowano. Przyjachał gość: wtym kucharz łabęcia pochwyci, I
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 15
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
Pet. 2. 13. 14. Pasterzom Kościoła Bożego.
Wierna jest ta mowa: jeśli kto Biskupstwa żąda/ dobrego uczynku żąda. Potrzeba tedy Biskupowi być nienaganionym/ jednej żony mężem/ czujnym/ skromnym/ ochędożnym/ gościnnym/ ku nauczaniu sposobnym/ nie opiłym/ nie bitnym/ nie szukającym zysku szkaradego/ ale układnym/ nie wałecznym/ nie chciwym pieniędzy: któryby dom swój dobrze sprawował/ któryby dziatki miał wpossaństwie/ ze wszelaką poćciwością etc. 1. Timot. 3. 1. 2. 3. 4. różnych Stanów.
Pilnujcie samy siebie/ w wszytkiej trzody/ nad którą was Duch święty postanowił Biskupami/ aby
Pet. 2. 13. 14. Pásterzom Kośćiołá Bożego.
Wierna iest tá mowá: iesli kto Biskupstwá ząda/ dobrego vczynku ząda. Potrzebá tedy Biskupowi bydź nienágánionym/ iedney żony mężem/ czuynym/ skromnym/ ochędożnym/ gośćinnym/ ku náuczániu sposobnym/ nie opiłym/ nie bitnym/ nie szukáiącym zysku szkárádego/ ále vkłádnym/ nie wałecznym/ nie chćiwym pięniędzy: ktoryby dom swoy dobrze spráwował/ ktoryby dziatki miał wpossáństwie/ ze wszeláką poććiwośćią etc. 1. Timot. 3. 1. 2. 3. 4. roznych Stanow.
Pilnuyćie sámy śiebie/ w wszytkiey trzody/ nád ktorą was Duch święty postánowił Biskupámi/ aby
Skrót tekstu: RybMKat
Strona: 89
Tytuł:
Katechizmy
Autor:
Maciej Rybiński
Drukarnia:
Andrzej Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tu już ociec, żalem zdjęty, leć przecie tym sidłem spięty, Wzrusza serce mową swoją: „Wżdycieś jedynaczką moją! Tyś jest krew ciała mojego, nie zadawaj żalu tego! Wypuść z serca żale twoje, gdy w tym widzisz wolą moję!” Ociec sturbowany mówi do mnie.
Jeszcze podnieta domowa przydała - układna mowa - Że inaczej być nie może, tylko zostawać w tej sworze: „Nie pomogą łez wylania i te rzewne narzekania! Nigdy oka łaskawego nie uznasz ojca twojego!” Macocha mię namawia, strasząc niełaską ojca.
A to jeszcze się odważę, aczy miłość to dokaże, Odważyłam się z ojcem mówić. TRANSAKCJA
Tu już ociec, żalem zdjęty, leć przecie tym sidłem spięty, Wzrusza serce mową swoją: „Wżdycieś jedynaczką moją! Tyś jest krew ciała mojego, nie zadawaj żalu tego! Wypuść z serca żale twoje, gdy w tym widzisz wolą moję!” Ociec sturbowany mówi do mnie.
Jeszcze podnieta domowa przydała - układna mowa - Że inaczej być nie może, tylko zostawać w tej sworze: „Nie pomogą łez wylania i te rzewne narzekania! Nigdy oka łaskawego nie uznasz ojca twojego!” Macocha mię namawia, strasząc niełaską ojca.
A to jeszcze się odważę, aczy miłość to dokaże, Odważyłam się z ojcem mówić. TRANSAKCYJA
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 9
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935