wedle teraźniejszej mody, Z mniej potrzebnej prezenty wzięto do gospody), Muzyka się ozwała, a nim obiad dadzą, W karty, w żarty, młodszy się w taniec wyprowadzą Szedł do panien w komendy jeden wdowiec stary; Miał tę wadę, że wnętrznej nie mógł strzymać pary. Łomie przetarte fałdy, a co się ukłoni, Jako z woru upuści nieprzyjemnej woni. I piżmo nie poradzi, na psa trudno składać, Bo go nie masz, a ten bździ, że ledwie dosiadać Mogą damy, gorszego nie trzeba wychodu; Kropią izbę dla prochu, kadźcież też dla smrodu. Tylko że się nie usra; aż go jeden młodszy Poufale
wedle teraźniejszej mody, Z mniej potrzebnej prezenty wzięto do gospody), Muzyka się ozwała, a nim obiad dadzą, W karty, w żarty, młodszy się w taniec wyprowadzą Szedł do panien w komendy jeden wdowiec stary; Miał tę wadę, że wnętrznej nie mógł strzymać pary. Łomie przetarte fałdy, a co się ukłoni, Jako z woru upuści nieprzyjemnej woni. I piżmo nie poradzi, na psa trudno składać, Bo go nie masz, a ten bździ, że ledwie dosiadać Mogą damy, gorszego nie trzeba wychodu; Kropią izbę dla prochu, kadźcież też dla smrodu. Tylko że się nie usra; aż go jeden młodszy Poufale
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 26
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
skowyczą; Nie zna w myślistwie, nie zna w psich gonach zabawy. Widzi ogrody, widzi sadzawki i stawy; Wszytko, jak groch na ścianę. Aż też gospodynie, Owce wprzód, potem z chlewów wyganiają świnie; Że mu się pstre udało pod samurą prosię, Toż, do onego ojca przyszedszy, nisko się Ukłoni, żeby mu go ofiarował w dary. Że z błaznem trudno wskórać, widzi ociec stary: Pójdziesz z nim, zastawiwszy na ryby więcierze, Upominaj, jako chcesz, a on żaby bierze. Wszytko wetować możesz, prócz rozumu straty: Prowadź go na łopatę, a gówno z łopaty. Gardziłeś, gdym
skowyczą; Nie zna w myślistwie, nie zna w psich gonach zabawy. Widzi ogrody, widzi sadzawki i stawy; Wszytko, jak groch na ścianę. Aż też gospodynie, Owce wprzód, potem z chlewów wyganiają świnie; Że mu się pstre udało pod samurą prosię, Toż, do onego ojca przyszedszy, nisko się Ukłoni, żeby mu go ofiarował w dary. Że z błaznem trudno wskórać, widzi ociec stary: Pójdziesz z nim, zastawiwszy na ryby więcierze, Upominaj, jako chcesz, a on żaby bierze. Wszytko wetować możesz, prócz rozumu straty: Prowadź go na łopatę, a gówno z łopaty. Gardziłeś, gdym
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 145
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
„Wielka nieostrożność wasza, Nie kocham tego niemasza. Więc kiedy czego nie stanie, Mówcie: przebrało się, a nie Wiejskim obyczajem grubym Na plac z słówkiem mnie niełubym.” W tąż, gdy to mówi, godzinę Śle po woźnicę dziewczynę; A że był odszedł ze dworu, Wedle paniej swej humoru, Ukłoniwszy się jej dusza: „Przebrało się i Matusza.” 72 (P). WIĘKSZY APETYT ZAKAZANYCH RZECZY BIAŁOGŁOWSKA CHCIWOŚĆ
Szlachcic z domu wyjechał; będąc już za wroty, Wspomni sobie z plebanem żenine zaloty. „Wróć się — rzecze jednemu — rozkaż paniej, żeby Ponieważ tu beze mnie ksiądz nie ma potrzeby,
„Wielka nieostrożność wasza, Nie kocham tego niemasza. Więc kiedy czego nie stanie, Mówcie: przebrało się, a nie Wiejskim obyczajem grubym Na plac z słówkiem mnie niełubym.” W tąż, gdy to mówi, godzinę Śle po woźnicę dziewczynę; A że był odszedł ze dworu, Wedle paniej swej humoru, Ukłoniwszy się jej dusza: „Przebrało się i Matusza.” 72 (P). WIĘKSZY APETYT ZAKAZANYCH RZECZY BIAŁOGŁOWSKA CHCIWOŚĆ
Szlachcic z domu wyjechał; będąc już za wroty, Wspomni sobie z plebanem żenine zaloty. „Wróć się — rzecze jednemu — rozkaż paniej, żeby Ponieważ tu beze mnie ksiądz nie ma potrzeby,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 233
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
po uszy w zimną wodę skoczy, Ledwie go do wieczora mnichowsko rozmoczy. 412. STRUSIE JAJE
Gdy w kościele kunowskim jedna pani klęczy, Obaczy strusie jaje we srebrnej obręczy. Więc nie wiedząc, co było, każe pannie, głupia, Pytać się w zakrystyjej, jeśli to kość trupia. Słyszy panna od klechy i ukłoni mu się. Przyszedszy: „Mościa pani, jest to jaje strusie.” A ta, ciężko westchnąwszy: „Pewnie relikwija Rotmistrza jegomości, mego pana stryja. Więc go sobie wspomniawszy po tak wielkim jaju, Zmówmy po trzy paciorki, panno, dla zwyczaju. Bijał on kiedyś Turki z dzikimi Nohajcy.”
po uszy w zimną wodę skoczy, Ledwie go do wieczora mnichowsko rozmoczy. 412. STRUSIE JAJE
Gdy w kościele kunowskim jedna pani klęczy, Obaczy strusie jaje we srebrnej obręczy. Więc nie wiedząc, co było, każe pannie, głupia, Pytać się w zakrystyjej, jeśli to kość trupia. Słyszy panna od klechy i ukłoni mu się. Przyszedszy: „Mościa pani, jest to jaje strusie.” A ta, ciężko westchnąwszy: „Pewnie relikwija Rotmistrza jegomości, mego pana stryja. Więc go sobie wspomniawszy po tak wielkim jaju, Zmówmy po trzy paciorki, panno, dla zwyczaju. Bijał on kiedyś Turki z dzikimi Nohajcy.”
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 364
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kościołem, Wszytkie panny stanęły przed królową kołem; Więc do najpierwszej cicho: „Mościa panno — prawi — Brat mój, jegomość pan chuj, nazajutrz się stawi, Jeśli Waszmość pozwoli.” „Zgiń z duszą i z ciałem, I z twym — rzecze — plugastwem, dziadu, opleśniałem! Skoro się tej ukłoni, przyszedszy do drugiej, Też jej od pana chuja zaleca usługi. „Gdyby mi o królowę nie szło, zgniły trupie, Wiedziałbyś, jako mówić z pannami tak głupie!” Taką wziąwszy odpowiedź, poszedł i do trzeciej, Od tegoż jegomości te-ż służby zaleci. „Niechaj cię zań obieszą,
kościołem, Wszytkie panny stanęły przed królową kołem; Więc do najpierwszej cicho: „Mościa panno — prawi — Brat mój, jegomość pan chuj, nazajutrz się stawi, Jeśli Waszmość pozwoli.” „Zgiń z duszą i z ciałem, I z twym — rzecze — plugastwem, dziadu, opleśniałem! Skoro się tej ukłoni, przyszedszy do drugiej, Też jej od pana chuja zaleca usługi. „Gdyby mi o królowę nie szło, zgniły trupie, Wiedziałbyś, jako mówić z pannami tak głupie!” Taką wziąwszy odpowiedź, poszedł i do trzeciej, Od tegoż jegomości te-ż służby zaleci. „Niechaj cię zań obieszą,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 365
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
radzi w-Naświętszy Sakrament jako w-tenczę patrzali; bo to jest najwyższy Cel, oka śmiertelnego. 6. Widział ludzie jako drzewa, takie do dziś dnia są drzewa, co to nie umie nic spokojnie, i przyjaźnie mówić, ale mu tylko kijce zgęby latają. 7. Bywają takie drzewa, nie obaczysz, aby się też ukłonić miał, chwieje się raczej niż nachyla, nieumie się pokłonem zniżyć. Konwersacja jego nie smaczna, jak drewno gryzł. 8. Aleć i człowiek pusty, swawolny, co to wzgórę nogami chodzi, jak drzewo gałęziami do góry, i to człowiek jak drzewo; a młodź są to jako krzacźki, które by
rádźi w-Naświętszy Sákráment iáko w-tenczę pátrzáli; bo to iest naywyższy Cel, oká śmiertelnego. 6. Widźiał ludźie iáko drzewá, tákie do dźiś dniá są drzewá, co to nie umie nic zpokoynie, i przyiáźnie mowić, ále mu tylko kiyce zgęby latáią. 7. Bywáią tákie drzewá, nie obaczysz, áby się też ukłonić miał, chwieie się ráczey niż náchyla, nieumie się pokłonem zniżyć. Konwersacyia iego nie smáczna, iák drewno gryzł. 8. Aleć i człowiek pusty, swawolny, co to wzgorę nogámi chodźi, iák drzewo gáłęźiámi do gory, i to człowiek iák drzewo; á młodź są to iáko krzacźki, ktore by
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 77
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wiecznym dzień wieczorem. I już nie grożą, już nie krwią pałają, Ale cięciwy indziej nakładają,
Na imię jego ogromne Dzidy kraszą, i groty niezłomne. Ale i Austry, i kraje Eurowe, Gdzie wieczne w morzu słupy Alcydowe, Z ostatnich kątów przyniosły Strojne wozy, i bogate posły. Daleko buczny Brytan się ukłonił, I co hercyński cień im świat zasłonił, Padł do nóg hołdownik stary Podejrzanej wetując swej wiary. A swoim w domu pociechy, i nowe Z nim nastawają lata Saturnowe. Jemu teatra budują, Jemu bobkiem obeliszki snują. Zgoda pod wieńcy świeżo oliwnemi Świat obłapiła rękoma wdzięcznemi, Ziemia gdzie pusta, gdzie włości, Pirrha
wiecznym dzień wieczorem. I już nie grożą, już nie krwią pałają, Ale cięciwy indziej nakładają,
Na imie jego ogromne Dzidy kraszą, i groty niezłomne. Ale i Austry, i kraje Eurowe, Gdzie wieczne w morzu słupy Alcydowe, Z ostatnich kątów przyniosły Strojne wozy, i bogate posły. Daleko buczny Brytan się ukłonił, I co hercyński cień im świat zasłonił, Padł do nóg hołdownik stary Podejrzanej wetując swej wiary. A swoim w domu pociechy, i nowe Z nim nastawają lata Saturnowe. Jemu teatra budują, Jemu bobkiem obeliszki snują. Zgoda pod wieńcy świeżo oliwnemi Świat obłapiła rękoma wdzięcznemi, Ziemia gdzie pusta, gdzie włości, Pirrha
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 6
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Muzyka i działa grzmiały. Znowu: jako przykry zimie, Sehima Aquilo zdejmie, Piekielnej jadem zazdrości, Rozedmą Jędze wnętrzności. Czyli przez nawałów tyle Polskiej co silnego sile? Czyli piekła niezbadane? Pioruny nie wystrzelane? Co cudze mogły rozumy, Co z Bisurmany pokumy, Oto i Turczyn uronił, I Tatarzyn się ukłonił. Takli sprzęt bojarski drogi, Na Majdan da Litwin srogi, I my pod furki pójdziemy? ... Pomrzemy, pierwej pomrzemy! Ale pójżrzą z drugiej strony Na dzieci małe, na żony, Tedy uporem tych zgubić, I próżną się śmiercią chlubić? Raczy o rozgwory proszą, I co dzień się z
Muzyka i działa grzmiały. Znowu: jako przykry zimie, Sehima Aquilo zdejmie, Piekielnej jadem zazdrości, Rozedmą Jędze wnętrzności. Czyli przez nawałów tyle Polskiej co silnego sile? Czyli piekła niezbadane? Pioruny nie wystrzelane? Co cudze mogły rozumy, Co z Bisurmany pokumy, Oto i Turczyn uronił, I Tatarzyn się ukłonił. Takli sprzęt bojarski drogi, Na Majdan da Litwin srogi, I my pod furki pójdziemy? ... Pomrzemy, pierwej pomrzemy! Ale pójżrzą z drugiej strony Na dzieci małe, na żony, Tedy uporem tych zgubić, I próżną się śmiercią chlubić? Raczy o rozgwory proszą, I co dzień się z
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 25
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
włościach świeżo ich zabrali. Szable do czwartego nie podnosić nowiu, Starszy niech się tęgą Uwiążą przysięgą, Za co pokój wszelki ręczy się ich zdrowiu. Porzucą chorągwie pod królewskie nogi, Ani ich podnoszą, Że nisko uproszą, Dopiero rozwiną, gdy miną ostrogi. Gdzie kawalerii stanie pan świetniejszy, Posiadawszy z koni Sehin się ukłoni I wojewodowie wszyscy z nim dumniejszy. Skoczył nieprzyjaciel na to przerażony,
Który w swojej dumie Kłaniać się nie umie, Jako erymantski niedźwiedź oparzony, Których w tem kamieni, których sił nie ruszał; Ale gdy nad głową Zgubę czuł gotową, Już ostatnia nędza i głód go przymuszał: Prosi miłosierdzia, i tak uniżony Na
włościach świeżo ich zabrali. Szable do czwartego nie podnosić nowiu, Starszy niech się tęgą Uwiążą przysięgą, Za co pokój wszelki ręczy się ich zdrowiu. Porzucą chorągwie pod królewskie nogi, Ani ich podnoszą, Że nisko uproszą, Dopiero rozwiną, gdy miną ostrogi. Gdzie kawaleryi stanie pan świetniejszy, Posiadawszy z koni Sehin się ukłoni I wojewodowie wszyscy z nim dumniejszy. Skoczył nieprzyjaciel na to przerażony,
Który w swojej dumie Kłaniać się nie umie, Jako erymantski niedźwiedź oparzony, Których w tem kamieni, których sił nie ruszał; Ale gdy nad głową Zgubę czuł gotową, Już ostatnia nędza i głód go przymuszał: Prosi miłosierdzia, i tak uniżony Na
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 26
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
.
Wtem wielkich opłakawszy rodziców popioły. A po przeszłem zaćmieniu nastał dzień wesoły, I zgodą wszech sprzysięgła na ojczystym tronie Starszy usiadł, w królewskim płaszczu i koronie. On czapkę i ozdoby zniósłszy przedeń swoje, Jako Febe i złote gwiazd niebieskich roje Przypadają przed słońcem i końmi żartkiemi, Porażone ze światły ustępują swemi. Ukłonił się królowi, kontent na uchwale Niebieskiej dyrekcji, i fortuny dziale, A ten nie Garamanty, ani ostatniemi Słupy mógł się pomierzyć Herkulesowemi. Tedy grom on północy słyszeć było tęgi, Gdy danej nie strzymawszy wiary i przysięgi, Siewior Moskwa zwojuje, i porożem hardem W górę trzęsąc, Smoleńsko pasem ściśnie twardym. Przyszło znosić
.
Wtem wielkich opłakawszy rodziców popioły. A po przeszłem zaćmieniu nastał dzień wesoły, I zgodą wszech sprzysięgła na ojczystym tronie Starszy usiadł, w królewskim płaszczu i koronie. On czapkę i ozdoby zniósłszy przedeń swoje, Jako Febe i złote gwiazd niebieskich roje Przypadają przed słońcem i końmi żartkiemi, Porażone ze światły ustępują swemi. Ukłonił się królowi, kontent na uchwale Niebieskiej dyrekcyi, i fortuny dziale, A ten nie Garamanty, ani ostatniemi Słupy mógł się pomierzyć Herkulesowemi. Tedy grom on północy słyszeć było tęgi, Gdy danej nie strzymawszy wiary i przysięgi, Siewior Moskwa zwojuje, i porożem hardem W górę trzęsąc, Smoleńsko pasem ściśnie twardym. Przyszło znosić
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 42
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861