nie zlękli się. Czwarta - śniegów pilnować wielkich i czasu, gdy się na pogodę dni kilku i nocy wybierze, z tęgim nader mrozem. Znak zaś jest ten przybycia onych, gdzie zawitają, gdy koło północka psy ujadać z wyciem zaczną. Pod tę tedy wieś jechać trzeba, śpiwając chłopskie teksta. Kiedy niekiedy prosię ukłuć lub uszczypnąć, by kwiknęło. Gdy się tedy zaczną gromadzić i okrążać jadących, wyrzucić im jedno prosię z kózką, a samym kontynuować drogę. Gdyż drugie rzadko się zdarzy onym wyrzucać, chyba na drugą napadszy ruję, która tak blisko jedna na drugą nachodzić nie zwykli. Mieliby jednak nacirać tak żwawie, co się
nie zlękli się. Czwarta - śniegów pilnować wielkich i czasu, gdy się na pogodę dni kilku i nocy wybierze, z tęgim nader mrozem. Znak zaś jest ten przybycia onych, gdzie zawitają, gdy koło północka psy ujadać z wyciem zaczną. Pod tę tedy wieś jechać trzeba, śpiwając chłopskie teksta. Kiedy niekiedy prosię ukłuć lub uszczypnąć, by kwiknęło. Gdy się tedy zaczną gromadzić i okrążać jadących, wyrzucić im jedno prosię z kózką, a samym kontynuować drogę. Gdyż drugie rzadko się zdarzy onym wyrzucać, chiba na drugą napadszy ruję, która tak blisko jedna na drugą nachodzić nie zwykli. Mieliby jednak nacirać tak żwawie, co się
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 207
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak