poklękania przemijających dźwiekiem dzwonka napomnionych. Który zwyczaj że miał zawsze jeden żołnierz Francuski/ a raz był zaskoczony na miejscu błotnistym/ gdy strojnie był przyodziany/ widząc niosącego Najświętszy Sakrament Kapłana/ niechcąc swego zwyczaju odstąpić/ i w owym błocie padł na kolana; atoli/ co rzecz dziwna/ nic się w tym błocie nie ukalał. Takim cudem cnotę jego Bóg nagrodził/ i wiarę o przedziwnym Sakramencie potwierdził. Wiek 13. Rok P. 1203. Innoc. III. 6. Aleks. Ang. 9. Isaa. z Aleksym 1. 6. Papież niegdy Lotariusza na Cesarstwo koronował miasto Konrada. 7. Zwyczaju upadania na twarz przyElewacyj
poklękania przemiiáiących dźwiekiem dzwonká nápomnionych. Ktory zwyczay że miał záwsze ieden żołnierz Fráncuski/ á raz był záskoczony ná mieyscu błotnistym/ gdy stroynie był przyodźiány/ widząc niosącego Nayświętszy Sákráment Kápłáná/ niechcąc swego zwyczáiu odstąpić/ i w owym błoćie padł ná koláná; atoli/ co rzecz dźiwna/ nic się w tym błoćie nie ukalał. Takim cudem cnotę iego Bog nágrodźił/ i wiárę o przedźiwnym Sákrámenćie potwierdźił. Wiek 13. Rok P. 1203. Innoc. III. 6. Alex. Ang. 9. Isaa. z Alexym 1. 6. Papież niegdy Lotáryuszá ná Cesarstwo koronował miásto Konrádá. 7. Zwyczaiu upadánia ná twarz przyElewácyi
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 15
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
wacka wybieraj, a nadstawiaj głowy. Nie potrzeba spowiedzi, nie trzeba pokuty, Pościć, suszyć, modlić się - są to bałamuty! Nie lepiej się tymczasem jeden z drugim napić, Niżeli się na spowiedź wstępną śrzodę kwapić? Sypać popiół na głowę? Ba, wierę, nic potem, Może-ć się też ukalać, idąc z karczmy, błotem. Więc papieżnicy picia ludziom zabraniają, A nie lepszaż dobra myśl, kędy nalewają? Powiedają, że to grzech śmiertelny obżarstwo, Nie wierzcie im! Plotki-ć to! Jest to gospodarstwo! Bo człowiek z karczmy idąc, wyleży się w błocie, Sposobniejszy nazajutrz bywa ku robocie
wacka wybieraj, a nadstawiaj głowy. Nie potrzeba spowiedzi, nie trzeba pokuty, Pościć, suszyć, modlić sie - są to bałamuty! Nie lepiej sie tymczasem jeden z drugim napić, Niżeli sie na spowiedź wstępną śrzodę kwapić? Sypać popiół na głowę? Ba, wierę, nic potem, Może-ć sie też ukalać, idąc z karczmy, błotem. Więc papieżnicy picia ludziom zabraniają, A nie lepszaż dobra myśl, kędy nalewają? Powiedają, że to grzech śmiertelny obżarstwo, Nie wierzcie im! Plotki-ć to! Jest to gospodarstwo! Bo człowiek z karczmy idąc, wyleży sie w błocie, Sposobniejszy nazajutrz bywa ku robocie
Skrót tekstu: SynMinKontr
Strona: 222
Tytuł:
Synod ministrów
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
em żebrak młody. Czego proszę od ciebie, zawżdyć snadno o to, Ej daj, proszę cię, wszak ja nie stoję o złoto! 184. Fraucymer.
Z fraucymerem nie wadzi uczciwie żartować; I cudzej się urodzie może przypatrować; Ale wara po przęckę; bo i roże mają Ostry głog na gałązkach, którym ukalają. 185. Humory białej płci.
Pieszczone mają gniewy, nieszczyre odmowy, Prędkie są do jednania, łagodne w rozmowy. Bezpieczne mają śmiechy, miękkie całowania, Słodkie krople łez, w żalu ucięte wzdychania.
Wstydliwego wejrzenia, serca lękliwego, Bezpieczne zbyt poznawszy, rozumu bystrego, Pełne we wszem niestatku i miary nie mają
em żebrak młody. Czego proszę od ciebie, zawżdyć snadno o to, Ej daj, proszę cię, wszak ja nie stoję o złoto! 184. Fraucymer.
Z fraucymerem nie wadzi uczciwie żartować; I cudzej się urodzie może przypatrować; Ale wara po przęckę; bo i roże mają Ostry głog na gałązkach, ktorym ukalają. 185. Humory białej płci.
Pieszczone mają gniewy, nieszczyre odmowy, Prędkie są do jednania, łagodne w rozmowy. Bezpieczne mają śmiechy, miękkie całowania, Słodkie krople łez, w żalu ucięte wzdychania.
Wstydliwego wejrzenia, serca lękliwego, Bezpieczne zbyt poznawszy, rozumu bystrego, Pełne we wszem niestatku i miary nie mają
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 63
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910