na ziemię wali. Wojsko wszystkie usiadło na konie i stali w param, póty, póki się nie dowiedziano, że to prochy zapalono. Jak się zaś dzień dobry uczynił, aż się pokazał drugi taki obóz za rzeką (którego z wieczora nie widzieliśmy, bo już ze trzy godziny w noc, nim się wojsko ukantowało i nim się luźni od rabunku owego pierwszego obozu i palenia całą prawie noc namiotów tureckich, których nie było na co brać, bośmy żadnego woza nie mieli, pouspokoili), który postrzegłszy luźna czeladź hurmem rzuciła się na konie, mniemając jako jeszcze ludzie są w nim jakowi albo, że owa rzeczka głęboka, ale
na ziemię wali. Wojsko wszystkie usiadło na konie i stali w param, póty, póki się nie dowiedziano, że to prochy zapalono. Jak się zaś dzień dobry uczynił, aż się pokazał drugi taki obóz za rzeką (którego z wieczora nie widzieliśmy, bo już ze trzy godziny w noc, nim się wojsko ukantowało i nim się luźni od rabunku owego pierwszego obozu i palenia całą prawie noc namiotów tureckich, których nie było na co brać, bośmy żadnego woza nie mieli, pouspokoili), który postrzegłszy luźna czeladź hurmem rzuciła się na konie, mniemając jako jeszcze ludzie są w nim jakowi albo, że owa rzeczka głęboka, ale
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 67
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983