się najpierwszemu noż uchynie w pięści, Bo jemu ledwie jednę, sobie wziął dwie części; Opak drugi: jemu dwie, sobie jednę bierze; Trzeci w poły i dobrze. Więc gdy do macierze Wróciwszy, opowie jej, jako dzielił który: „Ciebie najpierwszy — rzecze matka — siebie wtóry; Trzeci, że nie ukrzywdził nikogo w tym dziale, Będzie w wielu, kiedy był sprawiedliwy w male. Z tym towarzysz, bo go stąd za dobrego sądzę.” A syn: „Łacniejż to jabłko dzielić niż pieniądze.” 253 (P). NA DOKTORY PRAWDZIWA
Zgadnicie, kędy się źle mają doktorowie? Tam, kędy wszyscy
się najpierwszemu noż uchynie w pięści, Bo jemu ledwie jednę, sobie wziął dwie części; Opak drugi: jemu dwie, sobie jednę bierze; Trzeci w poły i dobrze. Więc gdy do macierze Wróciwszy, opowie jej, jako dzielił który: „Ciebie najpierwszy — rzecze matka — siebie wtóry; Trzeci, że nie ukrzywdził nikogo w tym dziale, Będzie w wielu, kiedy był sprawiedliwy w male. Z tym towarzysz, bo go stąd za dobrego sądzę.” A syn: „Łacniejż to jabłko dzielić niż pieniądze.” 253 (P). NA DOKTORY PRAWDZIWA
Zgadnicie, kędy się źle mają doktorowie? Tam, kędy wszyscy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 113
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
szkaplerz w łaźniej, Bo non misce profana sacris, czyń uważniej! Wypróżniwszy go — potym podrzucono. Leży: To ten uważał, żeby ujść świętokradzieży. 60. CZEMU ZWIERZĘ MA CZTERY NOGI, A PTAK DWIE
Właśnie pod męskich strojów i pod nieubogi Wymion ciężar — nad ptaka zwierzę ma dwie nogi. Człeka w tym ukrzywdziła natura — więc stary Lub słaby miewa trzeci kij pod też ciężary. 61. CZEMU PTAK NIE PTASZĘ RODZI, ALE JAJE
Gdyby choć jedno żywe w macierzy siedziało Ptaszę, kałdonem by ją swojem rozepchało. 62. KontRA: CZEMU ZWIERZĘ JAJA NIE ZNOSI
Wolałaby klacz osieść ogierowe stroje, Niżli swe znioski, chcąc z
szkaplerz w łaźniej, Bo non misce profana sacris, czyń uważniej! Wypróżniwszy go — potym podrzucono. Leży: To ten uważał, żeby ujść świętokradzieży. 60. CZEMU ZWIERZĘ MA CZTERY NOGI, A PTAK DWIE
Właśnie pod męskich strojów i pod nieubogi Wymion ciężar — nad ptaka zwierzę ma dwie nogi. Człeka w tym ukrzywdziła natura — więc stary Lub słaby miewa trzeci kij pod też ciężary. 61. CZEMU PTAK NIE PTASZĘ RODZI, ALE JAJE
Gdyby choć jedno żywe w macierzy siedziało Ptaszę, kałdonem by ją swojem rozepchało. 62. CONTRA: CZEMU ZWIERZĘ JAJA NIE ZNOSI
Wolałaby klacz osieść ogierowe stroje, Niżli swe znioski, chcąc z
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 19
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
których jako zasiadają Szlachta, obrani ex gremio Szlachty Sędziowie, aby czynili sprawiedliwość, i to co z brzegów równości wykracza, poskromili, i do swojej reducowali Sfery: tak pewnie i wemnieby to postrzegli, naganili, i poprawili. Zem się nad równość Szlachecką, niewynosił, palam jest, wszakem nikogo nieukrzywdził, każdego Szlachcica szanował. Punkt Manifestu A jeżeliby co takiego było, wszak na Sejmikach, Sejmach, Trybunałach niezataiłoby się zganionoby to, niedopiero teraz kiedy Dworowi kwesitus artibus potrzeba mię ruinować.
Konwocacje żebym miał w Domu moim miewać, i w tym mi się krzywda dzieje. Tożto jest Konwokacja,
ktorych iáko záśiadáią Szláchtá, obráni ex gremio Szláchty Sędźiowie, áby czynili spráwiedliwość, y to co z brzegow rownośći wykracza, poskromili, y do swoiey reducowáli Sphaery: ták pewnie y wemnieby to postrzegli, nágánili, y popráwili. Zem się nád rowność Szláchecką, niewynośił, palam iest, wszákem nikogo nieukrzywdźił, káżdegó Szláchćicá szánował. Punct Mánifestu A ieżeliby co tákiego było, wszák ná Seymikách, Seymách, Trybunałách niezátáiłoby się zgánionoby to, niedopiero teraz kiedy Dworowi quaesitus artibus potrzebá mię ruinowáć.
Conuocácye żebym miał w Domu moim miewáć, y w tym mi się krzywdá dźieie. Tożto iest Conuokácya,
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 121
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Stanowi równemu Szlacheckiemu, dla pieczęci a niezasłużony, że jej bronię, i wedle możności mojej upaść jej niedopuszczam. To uciążam Wolność Rzeczyposp: Czapką na Wosku, a nie jestem pożyteczny Ojczyźnie, żem jej oprimować niedał, w głosach Poselskich, na Sejmie Eleccji kogosz też priuatim ta moja Czapka uciążyła, kogo ukrzywdziła komu honoru winnego vięła wczym sobie nad prawo, abo przeciwko Prawu pozwoliła są to przewrotnych ludzi subtelności, są dla uczynienia mi muidiej, wymysły. Bo jeżeli moja Starożytna Czapka crimen jest, lubo mię z Matki w Książęcej liniej urodzony, wszytka wie Polska czemuż nie crimen, świeżo do Polski wprowadzone, przedtym niewidane nigdy
Stanowi rownemu Szlácheckiemu, dla pieczęći á niezásłużony, że iey bronię, y wedle możnośći moiey vpáść iey niedopuszczam. To vćiążam Wolność Rzeczyposp: Czapką ná Wosku, á nie iestem pożyteczny Oyczyznie, żem iey opprimowáć niedał, w głosách Poselskich, ná Seymie Electiey kogosz też priuatim tá moiá Czapká vćiążyłá, kogo vkrzywdźiłá komu honoru winnego vięłá wczym sobie nád práwo, ábo przećiwko Práwu pozwoliłá są to przewrotnych ludźi subtelnośći, są dla vczynienia mi muidiey, wymysły. Bo ieżeli moiá Stárożytna Czapká crimen iest, lubo mię z Mátki w Kśiążęcey liniey vrodzony, wszytká wie Polská czemuż nie crimen, świeżo do Polski wprowádzone, przedtym niewidáne nigdy
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 124
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
. Abowiem gdyby nie ta/ wpadłby on miedzy nas desperat: kto dłuższy ten lepszy/ i takby humana societas zaginąć musiała/ a ludzie w bestie obróciliby się. Jaśnie to widzieć w jednym Szlachcicu Lokreńskim Zaleukusie/ który prawo takie. Aby cudzołożnikowi oczy wyłupione były/ uczyniwszy. Niechcąc w tym sprawiedliwości ukrzywdzić/ iż jedyny syn jego pod taki Dekret podpadł/ rzekł. Święta Sprawiedliwość niech w nas będzie. Oto że syn i ja jedno jesteśmy/ jedno oko sobie/ drugie synowi wyrwę. Dając tym wiedzieć/ że bez sprawiedliwości człowiek człowiekiem nie jest/ a pogotowiu ani Szlachcicem/ który Cnot wszystkich kościołem być ma. Jest
. Abowiem gdyby nie tá/ wpadłby on miedzy nas desperat: kto duższy ten lepszy/ y tákby humana societas záginąć muśiáłá/ á ludzie w bestye obroćiliby się. Iásnie to widźieć w iednym Szláchćicu Lokreńskim Zaleukuśie/ ktory práwo tákie. Aby cudzołożnikowi oczy wyłupione były/ vczyniwszy. Niechcąc w tym spráwiedliwośći vkrzywdzić/ iż iedyny syn iego pod táki Dekret podpadł/ rzekł. Swięta Spráwiedliwość niech w nas będzie. Oto że syn y ia iedno iestesmy/ iedno oko sobie/ drugie synowi wyrwę. Dáiąc tym wiedzieć/ że bez spráwiedliwośći człowiek człowiekiem nie iest/ á pogotowiu áni Szláchćicem/ ktory Cnot wszystkich kośćiołem być ma. Iest
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: A2v
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
infamija i obelga była imienia tyczyć się w jakikolwiek sposób łez i ubóstwa cudzego. Chlebem nakarmić uboższego, wspierać dobrodziejstwem i szczodrobliwością upadającego, zaszczycać protekcyją słabszego, cnocie i sposobności przez wszelkie dopomagać promocyje, każdemu się podobać, świadczyć i udzielać, te były możniejszego starania i niejaka w dawnych wiekach reguła. Tymi czasy wydrzeć, ukrzywdzić, gromadnie najechać, obieść i na raz strawić szlachcica, z prawa i z tego, co się oczom podoba, wyzuć, od komina do komina lawirować, ubogi dom obramować, porządek i obyczaje otaksować jest pańskiej rozrywki i dywersji modna nad zamiar manijera. Przedtem drogiego wolności klejnotu, jakoby Najświętszej Eucharystii na pospolite zbawienie,
infamija i obelga była imienia tyczyć się w jakikolwiek sposób łez i ubóstwa cudzego. Chlebem nakarmić uboższego, wspierać dobrodziejstwem i szczodrobliwością upadającego, zaszczycać protekcyją słabszego, cnocie i sposobności przez wszelkie dopomagać promocyje, każdemu się podobać, świadczyć i udzielać, te były możniejszego starania i niejaka w dawnych wiekach reguła. Tymi czasy wydrzeć, ukrzywdzić, gromadnie najechać, objeść i na raz strawić szlachcica, z prawa i z tego, co się oczom podoba, wyzuć, od komina do komina lawirować, ubogi dom obramować, porządek i obyczaje otaksować jest pańskiej rozrywki i dywersyi modna nad zamiar manijera. Przedtem drogiego wolności klejnotu, jakoby Najświętszej Eucharystyi na pospolite zbawienie,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 193
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
święte w pospolitości persekwitując duchowieństwo. Ja zaś, uchowaj Boże, dobrych nie tykam, bo wiem i wierzę, że na nich wiara moja i zbawienie zawisło, bo ich na miejscu Boskim wyznawam, czczę i szanuję. Ani mówię, aby dobrych nie było, bo wiem, że Bóg nie tak się w namiesnictwie swoim ukrzywdzić i uszczuplić pozwolił, żeby nie miał pobożnych, świętych i należytych do pożytku dusz swoich kapłanów i duchownych. Latent sub modio po ubogich zakonach, po ciemnych zgromadzeniach, po szarych klasztorach, po świętych kolegiach, święte i nader świtne osoby, których że nie chciał mieć super candelabrum, któż Jego wyrozumi Ewanielią? Necesse est
święte w pospolitości persekwitując duchowieństwo. Ja zaś, uchowaj Boże, dobrych nie tykam, bo wiem i wierzę, że na nich wiara moja i zbawienie zawisło, bo ich na miejscu Boskim wyznawam, czczę i szanuję. Ani mówię, aby dobrych nie było, bo wiem, że Bóg nie tak się w namiesnictwie swoim ukrzywdzić i uszczuplić pozwolił, żeby nie miał pobożnych, świętych i należytych do pożytku dusz swoich kapłanów i duchownych. Latent sub modio po ubogich zakonach, po ciemnych zgromadzeniach, po szarych klasztorach, po świętych kolegijach, święte i nader świtne osoby, których że nie chciał mieć super candelabrum, któż Jego wyrozumi Ewanjeliją? Necesse est
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 233
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
z Duchem Z. w niebie królującym/ teraz/ i zawsze/ i na wieki wieków/ Amen. Isai. 49. Habr.c. 10. MOWA CHRYSTUSA JEZUSA na Krzyżu wiszącego Do Człowieka jakożkolwiek utrapionego.
SYnu mój cóż ci się dksieje/ czego się strasujesz? czyli cię kto na sub/ stancji twojej ukrzywdził? i do ubóstwa niemal ostatniego przywiódł? Ciężkoć to wiem dobrze: lecz spojzrzy tylko na mię/ na Krzyżu wiszącego/ a obacz żem z ostatniej ubogiej sukienki złupiony; i owszem jako mię Matka urodziła/ na tymże krzyżu jestem zawieszony. A co większa/ i losy o tęż sukienkę w oczach mnie samego
z Duchem S. w niebie kroluiącym/ teráz/ y záwsze/ y ná wieki wiekow/ Amen. Isai. 49. Habr.c. 10. MOWA CHRYSTVSA IEZVSA ná Krzyżu wiszącego Do Człowieká iákożkolwiek vtrapionego.
SYnu moy coż ći się dxieie/ czego się strásuiesz? czyli ćię kto ná sub/ stántiey twoiey vkrzywdźił? y do vbostwa niemal ostatniego przywiodł? Cieszkoć to wiem dobrze: lecz spoyzrzy tylko ná mię/ ná Krzyżu wiszącego/ a obácz żem z ostatniey vbogiey sukienki złupiony; y owszem iako mię Mátká vrodźiłá/ na tymże krzyzu iestem zawieszony. A co większá/ y losy o tęż sukienkę w oczách mnie sámego
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 167
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
cóż zdrowia zbawi prędzej? I jabym go postradała, gdybym to w domu widziała! Trudno tedy nie pozwolić, czyż mię ma bardziej niewolić/ ? Więc już do grodu jechała, wziąwszy sumę, kwitowała. Resolwowawszy się, pozwoliłam. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
Tom zaś sobie w głowę wbiła, żem nie siebie ukrzywdziła, Leć, że sobie sam to sprawił, że się substancyjej zbawił. Bom sobie obiecowała i z cery jego czytała, Iżem go przeżyć nie miała - zaczym mniej już o to dbała. Rozumiałam, że on mnie miał przeżyć.
Leć prózne nasze mniemanie! inaczej się zawsze stanie, Nie tak, jak
cóż zdrowia zbawi prędzej? I jabym go postradała, gdybym to w domu widziała! Trudno tedy nie pozwolić, czyż mię ma bardziej niewolić/ ? Więc już do grodu jechała, wziąwszy sumę, kwitowała. Resolwowawszy się, pozwoliłam. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
Tom zaś sobie w głowę wbiła, żem nie siebie ukrzywdziła, Leć, że sobie sam to sprawił, że się substancyjej zbawił. Bom sobie obiecowała i z cery jego czytała, Iżem go przeżyć nie miała - zaczym mniej już o to dbała. Rozumiałam, że on mnie miał przeżyć.
Leć prózne nasze mniemanie! inaczej się zawsze stanie, Nie tak, jak
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 178
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
mówił. 8. a że mu namniej nie przykro iż ich zasmęcił. 10. A iż ich tym do zbawiennej pokuty przywiódł, pokazuje. 1
. TE tedy obietnice mając/ najmilszy/ oczyszczajmy samych siebie od wszelakiej zmazy ciała i ducha/ wykonywając poświęcenie w bojaźni Bożej. 2. Przyjmicież nas. Nikogośmy nie ukrzywdzili/ nikogośmy nie uszkodzili/ nikogośmy przez łakomstwo nie podeszli. 3. Nie mówięć tego abym was potępiać miał: bom przed tym powiedział/ iż wy w sercach naszych tak jesteście/ żebyśmy radzi z wami społecznie umierali i społecznie żyli. 4. Mam wielkie bezpieczeństwo do mówienia u was/ mam
mowił. 8. á że mu namniey nie przykro iż ich zásmęćił. 10. A iż ich tym do zbáwienney pokuty przywiodł, pokázuje. 1
. TE tedy obietnice májąc/ nájmilśzy/ ocżyśćiájmy sámych śiebie od wszelákiey zmázy ćiáłá y duchá/ wykonywájąc poświęcenie w bojáźni Bożey. 2. Przyjmićież nas. Nikogosmy nie ukrzywdźili/ nikogosmy nie uszkodźili/ nikogosmy przez łákomstwo nie podeszli. 3. Nie mowięć tego ábym was potępiáć miał: bom przed tym powiedźiáł/ iż wy w sercách nászych ták jesteśćie/ żebysmy rádźi z wámi społecżnie umieráli y społecżnie żyli. 4. Mam wielkie bezpiecżeństwo do mowienia u was/ mam
Skrót tekstu: BG_2Kor
Strona: 195
Tytuł:
Biblia Gdańska, Drugi list do Koryntian
Autor:
św. Paweł
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632