i chwała jego: Ex abundantia enim cordis os loquitur. Gromiła dziwnym bezpieczeństwem grzeszniki/ i upominała z niewymowną miłością każdego o powinności jego. I acz ją trapiły częste i ciężkie choroby; służyła jednak jako zdrowa i rzeźwa w szpitałach chorym: ratowała ich nie tylo pokarmami/ których sama dla ciężkości boleści swych/ ledwo podczas ukusić mogła; ale i pociechami duchownemu/ któremi P. Bóg napełniał serce jej. Przypominała to czasu jednego: Przyszła mi/ prawi/ chęć/ abym uznała wielką surowość Boską/ w karaniu grzesznych na drugim żywocie: a oto zaraz/ duch mój porzuciwszy ciało na ziemi/ miał takie widzenie niewymowne: Widziałam jedno
y chwałá iego: Ex abundantia enim cordis os loquitur. Gromiłá dźiwnym bespieczeństwem grzeszniki/ y vpomináłá z niewymowną miłośćią káżdego o powinnośći iego. Y ácz ią trapiły częste y ćiężkie choroby; służyłá iednák iáko zdrowa y rzeźwa w szpitałách chorym: rátowáłá ich nie tylo pokármámi/ ktorych sámá dla ćiężkośći boleśći swych/ ledwo podczás vkuśić mogłá; ále y poćiechámi duchownemu/ ktoremi P. Bog nápełniał serce iey. Przypomináłá to czásu iednego: Przyszłá mi/ práwi/ chęć/ ábym vznáłá wielką surowość Boską/ w karániu grzesznych ná drugim żywoćie: á oto záraz/ duch moy porzućiwszy ćiało ná źiemi/ miał tákie widzenie niewymowne: Widźiáłám iedno
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 79
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
rzekł: Jakoż tak gruby chleb mam jeśdź/ który i pszennego nie mogę użyć. Tedy Pan odkrywszy bok do rany jego która krwią płynęła/ on chleb przyłożył/ i takim płynieniem go zmoczywszy każe jeśdź choremu. A on z brzydkością odwróciwszy się rzekł: Jakoż tak zmazany mam jeśdź/ któregom niezmazanego niechciał ukusić? A Pan jakoby groźną twarzą rzekł: Potrzeba żebyś tylko ukuszeniem sprobował/ co za smak chleba tego. A gdy on widział że tego zniknąć nie mógł/ wziąwszy chleb drżąc zaledwie wargami się go dotknął/ alić w nim dziwnie wielką przyjemność nad wszelką inszą słodkość uczuł/ którego ochotnie pożywając tudzież wszystek z niewymowną słodkością
rzekł: Iákoż ták gruby chleb mam ieśdź/ ktory y pszennego nie mogę vżyć. Tedy Pan odkrywszy bok do rány iego ktora krwią płynęłá/ on chleb przyłożył/ y tákim płynieniem go zmoczywszy każe ieśdź choremu. A on z brzydkością odwroćiwszy sie rzekł: Iákoż ták zmázány mam ieśdź/ ktoregom niezmázánego niechćiał vkuśić? A Pan iákoby groźną twarzą rzekł: Potrzebá żebyś tylko vkuszeniem sprobował/ co zá smák chlebá tego. A gdy on widźiał że tego zniknąć nie mogł/ wźiąwszy chleb drżąc záledwie wárgámi sie go dotknął/ álić w nim dźiwnie wielką przyięmnosć nád wszelką inszą słodkość vcżuł/ ktorego ochotnie pożywáiąc tudźież wszystek z niewymowną słodkosćią
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 53
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Poczęła tedy okrutnie dziękować wołając święty Lud Czarnieckiego przeklęty sapiezyński. Na nocleg tedy stanęlismy w tej że wsi w jednej gospodzie. Bom wiedział że oni stoją o dwie mili z hultajstwem sprawa że by się mścić niechcieli. A jeszcze w ten czas związkowym byliśmy tak mili jako jez psu co go chce zjeść a ukusić go Nie może kilku ich wzięło Paragrafy słuszne supponebam ze będą myśleli coś o zemście i tak się stało.
Wdowka nieboga przysłała co Dom miał gorzałek piw pili tedy Dragoni a my z wachmistrzem bo był w saniach zapiał kur drugi daliśmy szylwachów az owi idą 300 koni, Obaczył ich szylwacht zdaleka po śniegu zakołatał w
Poczęła tedy okrutnie dziękować wołaiąc swięty Lud Czarnieckiego przeklęty sapiezynski. Na nocleg tedy stanęlismy w tey że wsi w iedney gospodzie. Bom wiedział że oni stoią o dwie mili z hultaystwem sprawa że by się mscić niechcieli. A ieszcze w ten czas związkowym bylismy tak mili iako iez psu co go chce zieść a ukusić go Nie moze kilku ich wzięło Paragrafy słuszne supponebam ze będą mysleli cos o zemscie y tak się stało.
Wdowka nieboga przysłała co Dom miał gorzałek piw pili tedy Dragoni a my z wachmistrzem bo był w saniach zapiał kur drugi dalismy szylwachow az owi idą 300 koni, Obaczył ich szylwacht zdaleka po sniegu zakołatał w
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 154v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
. od niego się ma poczynać to umartwienie. on ma kosztować tego napoju/ toż potym Matka/ i drudzy jego przyjaciele/ aby zachęcił zaraz w Dzieciństwie że się nie mają na co wzdrygać/ będąc już w leciech podrosłymi/ gdyż on więcej przy piersiach kosztował gorzkości/ niźli przez cały żywot wszyscy co ich jest święci ukusić mogli/ choćby też jak naciężej ucierpieli/ i by był on wprzód kielicha nie kosztował/ za nicby były wszytkie utrapienia Świętych: a nawet Matka/ co tak okrutnie potym bolała/ stąd że Syn wprzód pił/ u Boga/ sobie zasłużyła. Wstydź się stąd/ duszo/ że cię Dziecina w męce przechodzi.
. od niego się ma poczynáć to vmartwienie. on ma kosztować tego napoiu/ toż potym Mátká/ y drudzy iego przyiaćiele/ áby zachęćił záraz w Dźiećiństwie że się nie maią ná co wzdrygáć/ będąc iuż w lećiech podrosłymi/ gdyż on więcey przy piersiách kosztował gorzkośći/ niźli przez cáły żywot wszyscy co ich iest święći vkuśić mogli/ choćby też iak naćiężey vćierpieli/ y by był on wprzod kielicha nie kosztował/ zá nicby były wszytkie vtrapienia Świętych: á náwet Matka/ co ták okrutnie potym bolała/ stąd że Syn wprzod pił/ v Boga/ sobie zasłużyłá. Wstydź się stąd/ duszo/ że ćię Dźiećiná w męce przechodzi.
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 10
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636