zapomnę piękny kunszt/ nie dawno od dobrej głowy wymyślony i z podziwieniem moim widziany. Wiesz iz nie w każdym kraju kamień do ciosu/ nie w każdym i rzemiśnik do tej roboty znajduje się. Wiesz i to że Kapitella w budynkach/ Kościołach z kamienia warowne bywają w defekcie kamienia taki kunszt wymyślono. Z gipsu formy ulito tak wielkie a różne/ jak wielkie miały być pióra i zawicia do Kapitel składania słuzące. W te formy gnieciono glinę garnczarską i z niej takie pióra formowano/ które potym w piecu cegielnym ostróżnie wypalono/ Kapitella z nich składano tak piękne i warowne jako z kamienia być mogą. To namieniwszy do zażywania w naszej formie przystąpmy
zápomnę piękny kunszt/ nie dáwno od dobrey głowy wymyślony i z podziwieniem moim widźiány. Wiesz iz nie w kożdym kráiu kamień do ćiosu/ nie w kázdym i rzemiśnik do tey roboty znáyduie się. Wiesz i to że Cápitellá w budynkách/ Kośćiołách z kámienia wárowne bywáią w defekćie kámieniá táki kunszt wymyślono. Z gipsu formy ulito ták wielkie á rozne/ iák wielkie miáły bydź piorá i záwićia do Cápitel składániá słuzące. W te formy gniećiono glinę garnczárską i z niey tákie piorá formowáno/ ktore potym w piecu cegielnym ostrożnie wypalono/ Capitella z nich skłádáno ták piękne i wárowne iáko z kamieniá bydź mogą. To namieniwszy do zażywániá w nászey formie przystąpmy
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 145
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
Jeden tu tylo przykład z wielu/ dla krótkości wspomnię. W Cezarauguście w Hiszpaniej/ Petrum Augustinum Episcopum Oscanum, broniącego Jezuitom/ i prywilegia onym od stolice Apostołskiej nadanych/ Maleuoli malowali wiego Insule/ i ubierze Biskupim między Jezuitami/ których wespół znim Diabli dopiekła ciągnęli gwałtem wielkim; i malowania takie po kościołach i rogach ulić rozbijali/ jako pisze Orlandinus lib: 15. n. 68. Rozsławił despekt ten prałata tamtego/ po wszytkim świecie/ wielkie imię jego czyniąc/ któreby narodom odległym/ i światu nowemu/ beż tego wiadome nie było; a onych paszkwilantów/ i ich nadymaczów/ Pan Bóg iusto suo iudicio pokarał et transiit memoria
Iedęn tu tylo przykład z wielu/ dla krotkośći wspomnię. W Cezarauguśćie w Hiszpániey/ Petrum Augustinum Episcopum Oscanum, broniącego Iezuitom/ y priuilegia onym od stolice Apostolskiey nádánych/ Maleuoli málowáli wiego Insule/ y vbierze Biskupim między Iezuitámi/ ktorych wespoł znim Diabli dopiekłá ćiągnęli gwałtem wielkim; y málowánia tákie po kośćiołách y rogách vlić rozbiiáli/ iáko pisze Orlandinus lib: 15. n. 68. Rozsławił despekt ten práłátá támtego/ po wszytkim świećie/ wielkie imię iego czyniąc/ ktoreby narodom odległym/ y świátu nowemu/ beż tego wiadome nie było; á onych paszkwilántow/ y ich nádymaczow/ Pan Bog iusto suo iudicio pokarał et transiit memoria
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 130
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
łożnice Kosztowniejszej nad wszytko/ gdzie swe tajemnice Ma już i ryteraty/ ile gdy wesoła/ Kogo ze swych prywatnie kochanków zawoła/ A prócz tedy nikomu wniść się tam niegodzi/ Tylko co się Synaczek pusty jej przechodzi/ Luczkiem poigrywając/ a tam jeszcze dalej Uwijają skrzydłaci Amorkowie mali/ Skąd wychodząc na bramie Nimfy dwie ulito Z złota szczero/ skazują w diamencie ryto Palcatem koralowym znacznie te litery: Tu nowa dziś Cytera Cypryiskiej Wenery. Nadobnej Paskwaliny. Punkt I.
Aż gdy o tym daleko sława się rozydzie/ Ze się upodobało mieszkać tu Cyprydzie/ Przyjeżdza Francymeru/ ale i płci drugiej Kawalerów tak wiele/ żeby się za sługi I ci
łożnice Kosztownieyszey nád wszytko/ gdzie swe táiemnice Ma iuż y ryteráty/ ile gdy wesoła/ Kogo ze swych prywatnie kochánkow záwoła/ A procz tedy nikomu wniść się tám niegodzi/ Tylko co się Synaczek pusty iey przechodzi/ Luczkiem poigrywáiąc/ á tám ieszcze dáley Vwiiáią skrzydłáci Amorkowie mali/ Zkąd wychodząc ná bramie Nimfy dwie vlito Z złotá szczero/ skázuią w dyámencie ryto Pálcatem koralowym znácznie te litery: Tu nowa dziś Cytherá Cypryiskiey Wenery. Nadobney Pásqualiny. Punkt I.
Aż gdy o tym dáleko sławá się rozydzie/ Ze się vpodobáło mieszkáć tu Cyprydzie/ Przyieżdza Francymeru/ ále y płci drugiey Káwállerow ták wiele/ żeby sie zá sługi Y ci
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 5
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
/ że się od samej Matarei poczynał Kair/ iż to stąd aż do niego/ idą ogrody z rozmaitymi dworami. Po lewej zasię nie widzieliśmy nic/ okrom ziemie suchej i niepłodnej/ ponieważ jej Nil nie dosiąga. Za dnia tedy jeszcze dobrego/ wjechalismy do Kairu/ ale nizesmy przybyli do gospody/ dla przewlekłych ulić/ i miasta głównego/ było wnoc daleko/ z wielką się molestyą za Trucelmanem po ciasnych/ ludnych/ i długich ulicach drąc/ od pogan też wołania słuchając/ ba i naigrawania cierpiąc. Awo wżdy dojechalismy/ i ochotnie nas przyjął/ do pałacu chędogiego/ kosztownie malowanego i obitego w prowadził/ kędysmy nocowali na
/ że sie od sámey Mátárei poczynał Kair/ iż to stąd áż do niego/ idą ogrody z rozmáitymi dworámi. Po lewey zásię nie widźielismy nic/ okrom źiemie suchey y niepłodney/ ponieważ iey Nyl nie dośiąga. Zá dniá tedy iescze dobrego/ wiechálismy do Káiru/ ále nizesmy przybyli do gospody/ dla przewlekłych ulić/ y miástá głownego/ było wnoc dáleko/ z wielką sie molestyą zá Trutzelmanem po ćiásnych/ ludnych/ y długich ulicách drąc/ od pogan też wołánia słucháiąc/ bá y náigrawánia ćierpiąc. Awo wżdy doiechálismy/ y ochotnie nas przyiął/ do páłacu chędogiego/ kosztownie málowánego y obitego w prowádził/ kędysmy nocowáli ná
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 48
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610