mąk nieznośnych Piekielne jędze na tym sprobowały, Który najpierwszy roztyrków żałosnych Narobił, który z głową prawie cały Kąpał się we krwi ludzkiej; który ognia Tak potrzebnego elementu marnie Zażył, że jedna nieszczęsna pochodnia W kupę popiołu całe miasta zgarnie. Ten zaś bodaj się święcił, który boje Wzgardził a w cieniu dni swoje prowadzi I ulubiwszy wczasy i pokoje Lub trzody pilen lubo bujne sadzi Szczepy lub żyzne sprawuje ugory, W które wrzucone jako obumiera Ziarno, niźli się podnosi do góry, A potym owoc obfity zawiera W gumna bogate. Tak człowiek cnotliwy, Lubo w tym wieku pospołu z drugimi Śmierci podległy, w tym jednak szczęśliwy, Że zapomniony nie zostaje
mąk nieznośnych Piekielne jędze na tym sprobowały, Ktory najpierwszy roztyrkow żałosnych Narobił, ktory z głową prawie cały Kąpał się we krwi ludzkiej; ktory ognia Tak potrzebnego elementu marnie Zażył, że jedna nieszczęsna pochodnia W kupę popiołu całe miasta zgarnie. Ten zaś bodaj się święcił, ktory boje Wzgardził a w cieniu dni swoje prowadzi I ulubiwszy wczasy i pokoje Lub trzody pilen lubo bujne sadzi Szczepy lub żyzne sprawuje ugory, W ktore wrzucone jako obumiera Ziarno, niźli się podnosi do gory, A potym owoc obfity zawiera W gumna bogate. Tak człowiek cnotliwy, Lubo w tym wieku pospołu z drugimi Śmierci podległy, w tym jednak szczęśliwy, Że zapomniony nie zostaje
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 469
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
studnia wód żywych nazwisko: mnie ujrzawszy Córki Siońskie/ nabłogosławieńsza Królowa być głosiły. I w krótke mówiąc/ Tom była między Córkami Siońskimi/ co Jeruzalem między wszystkimi miasty Żydowskimi; i co Lilia między cierniem tom ja była miedzy Dziewicami. Dla której piękności/ pożądał Król śliczności mojej/ piękniejszy nad syny ludzkie/ a ulubiwszy mię wiecznym Małżeństwa związkiem/ z sobą zjednoczył. Dziatkim rodziła i wychowała/ a te się mnie wyrzekły: i zstały mi się naśmiewiskiem i urąganiem. Abowiem zwlekli mię z szat moich/ i nago mię z domu mego wygnali: odjeli ozdobę ciała mego/ i głowy mój wdzięczność wzięli. Co wietsza: Dniem i
studnia wod żywych nazwisko: mnie vyrzawszy Corki Siońskie/ nabłogosłáwieńsza Krolowa być głośiły. Y w krotke mowiąc/ Tom byłá między Corkámi Siońskimi/ co Ieruzalem między wszystkimi miásty Zydowskimi; y co Lilia między ćierniem tom ia była miedzy Dźiewicámi. Dla ktorey pięknośći/ pożądał Krol ślicżności moiey/ pięknieyszy nád syny ludzkie/ á vlubiwszy mię wiecżnym Małżeństwá zwiąskiem/ z sobą ziednocżył. Dziatkim rodźiłá y wychowáłá/ á te się mie wyrzekły: y zstáły mi się naśmiewiskiem y vrągániem. Abowiem zwlekli mię z szat moich/ y nágo mię z domu mego wygnáli: odieli ozdobę ćiałá mego/ y głowy moy wdzięcżnosć wźieli. Co wietszá: Dniem y
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 1v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
A chociaż się wiele niezbożnych i wyródnych dzieci moich naśladuje/ jednakże to nie z mojej przyczyny. Ale z ich pochodzi przewrotnego umysłu z ich niedowiarstwa/ z ich pychy/ z ich ambiciej/ z ich skłonionego do Bogactw i rozkoszy tego świetnych serca/ którzy ciasną drogą i ciernia ostrego napełnioną do żywota wiecznego iść nie ulubiwszy: na szeroką i przestroną (którą wiele ich idzie) drogę się udali/ A udawszy radziby wszystkich za sobą potargnęli/ a mnie Matkę swoję o wstyd/ hańbę/ i zgubę wieczną przyprawili. Niedopuszczajże niezbożnym Synom/ aby się z upadku mnie Matki swojej uweselili. Jednak wszechmogący Panie/ nie zaraz nawiedzaj palcatem zatracenia
A chociaż się wiele niezbożnych y wyrodnych dźieći moich náśláduie/ iednákże to nie z moiey przycżyny. Ale z ich pochodźi przewrotnego vmysłu z ich niedowiárstwá/ z ich pychy/ z ich ámbiciey/ z ich skłonionego do Bogactw y roskoszy tego świetnych sercá/ ktorzy ćiásną drogą y ćiernia ostrego nápełnioną do żywotá wiecżnego iść nie vlubiwszy: ná szeroką y przestroną (ktorą wiele ich idźie) drogę się vdáli/ A vdáwszy rádźiby wszystkich zá sobą potárgnęli/ á mnie Mátkę swoię o wstyd/ hánbę/ y zgubę wiecżną przypráwili. Niedopuszcżayże niezbożnym Synom/ áby się z vpadku mnie Mátki swoiey vweselili. Iednák wszechmogący Pánie/ nie záráz náwiedzay pálcatem zátrácenia
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 21
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
stuporem Gościa ukształconego, skomponowanych tu in unum żebrane et nie pereant te fragmenta erudyta ŚWIATU KomUNIKOWANE
LAt więcej niżeli dwadzieścia z woli Najwyższego PANA osiadłszy na Plebanii Firlejewskiej za Prezentą Najjaśniejszego AUGUSTA II. Monarchy Polskiego sero memorandi in aevo, i tam sobie międży górami i lasami miejsce te genio i humorowi memu bardzo służące z prżywiązaniem ulubiwszy tu przy BOGA pomocy nabożnemu kilka Ksijążeczek, i politycznemu Czytelnikowi dwie Książki Nowe Ateny intytułowane napisawszy (a to będzie trzecia, jeźli P. BÓG pozwoli) przy tej literalnej bardzo ciężkiej sedentaryj i pracy, znalazłem sobie rozrywkę dla relaksacyj umysłu, bojąc się owego, co natężonemu przypisano łukowi Rumpitur intensus semper; z drugiej
stuporem Gościa ukształconego, skomponowanych tu in unum żebráne et ne pereant te fragmenta erudita SWIATU KOMMUNIKOWANE
LAt więcey niżeli dwadzieścia z woli Naywyżsżego PANA osiadłszy na Plebanii Firleiewskiey za Prezentą Nayiasnieyszego AUGUSTA II. Monarchy Polskiego sero memorandi in aevo, y tam sobie międży gorami y lasami mieysce te genio y humorowi memu bardzo służące z prżywiązaniem ulubiwszy tu przy BOGA pomocy nabożnemu kilka Ksiiążeczek, y politycznemu Cżytelnikowi dwie Ksiąszki Nowe Ateny intytułowane napisawszy (a to będzie trzecia, ieźli P. BOG pozwoli) przy tey literalney bardzo cięszkiey sedentaryi y pracy, znalazłem sobie rozrywkę dla relaxacyi umysłu, boiąc się owego, co natężonemu przypisano łukowi Rumpitur intensus semper; z drugiey
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 524
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Święta w POLSKIM języku, wytłumaczona jest z Łaciny przez Księdzia Jakuba Wujuka z Wągrowca Teologa Jezuitę, w Hebrajskim, Greckim, Łacińskim, oprócz Ojczystego Polskiego, językach biegłego, który w Wielkiej Polsce i w Mazoszu wojując z Heretykami, dwiema swemi Postyllami Heretycką obrzydził Postyllę, której się wszyscy byli chwycili. Król Stefan Batory tego ulubiwszy Jezuite mądrego i pobożnego, posłał do Siedmiegrodzkiej Ziemi dla wyczyszczenia z chwastu Herezyj; gdzie pracując, BIBLIĘ całą na język Polski przetłumaczył, w Krakowie podał Teologom do Cenzury, którzy zważywszy, iż concordat cum Vulgata editione, aprobowali, po śmierci jego podali do druku, doktorego przyłożył się i Karnkowski Arcy-Biskup Gniezniński Prymas Koronny i
Swięta w POLSKIM ięzyku, wytłumaczona iest z Łaciny przez Xiędzia Iakuba Wuiuka z Wągrowca Teologa Iezuitę, w Hebrayskim, Greckim, Łacińskim, oprucz Oyczystego Polskiego, ięzykach biegłego, ktory w Wielkiey Polszcze y w Mazoszu woiuiąc z Heretykami, dwiema swemi Postyllami Heretycką obrzydził Postyllę, ktorey się wszyscy byli chwycili. Krol Stefan Batory tego ulubiwszy Iezuite mądrego y pobożnego, posłał do Siedmiegrodzkiey Ziemi dla wyczyszczenia z chwastu Herezyi; gdzie pracuiąc, BIBLIĘ całą na ięzyk Polski przetłumaczył, w Krakowie podał Teologom do Censury, ktorzy zważywszy, iż concordat cum Vulgata editione, approbowali, po smierci iego podali do druku, doktorego przyłożył się y Karnkowski Arcy-Biskup Gniezniński Prymas Koronny y
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 594
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
: każdy Pan miał swój Pałać. Kościół pryncypalny, Bałwański, gdzie dzieci bito na ofiarę, teraz demoliowany. na jego miejscu Kościół Z. Dominika stanął wspaniały. Teraz Stolicą Królestwa Perwańskiego jest Miasto nowe LIMA, periculo trzęsienia ziemi ekspono. wane, gdzie czasów dawnych tylko były sąłasce, budy rybaków Franciszek Pizarrus miejsce sobie ulubiwszy Roku 1535. założył tam szańce, gdzie lud pospolity wodę widząc pomocną na afekcję kamienia, tam się schodził i osiadł. Wkrótce 70. Hiszpanów bogatych, zaczęli fabryke, i tak Miasto piękne z ulicami pod sznor się erygowało. Deszczu także niemasz, ale tylko ciemne chmury, w rosę się zyżną obracają. Vice
: każdy Pan miał swoy Pałać. Kościoł pryncypalny, Bałwański, gdzie dzieci bito na ofiarę, teraz demoliowany. na jego mieyscu Kościoł S. Dominika stanoł wspaniały. Teraz Stolicą Krolestwa Perwańskiego iest Miasto nowe LIMA, periculo trzęsienia ziemi expono. wane, gdzie czasow dawnych tylko były sąłasce, budy rybakow Franciszek Pizarrus mieysce sobie ulubiwszy Roku 1535. założył tam szańce, gdzie lud pospolity wodę widząc pomocną na affekcyę kamienia, tam się schodził y osiadł. Wkrotce 70. Hiszpanow bogatych, zaczeli fabryke, y tak Miasto piękne z ulicami pod sznor się erygowało. Deszczu także niemasz, ale tylko ciemne chmury, w rosę się zyżną obracaią. Vice
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 609
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Który go zdrowia abo też szczęścia nabawi. Pisze jeden, że nic świat nie rodzi gorszego, Jako człeka dobrodziejstw wziętych niewdzięcznego. XCII. To mądry, kto dokona. O INSZYCH DRZEWACH A O ŚLIWIE.
Wszystkie drzewa zdanie swe zgodnie na to dały, Aby królem swym drzewo oliwne obrały;
Lecz to, spokojny żywot ulubiwszy sobie, O żadnej nie myśliło swej więtszej ozdobie.
Przyjąć od nich korony proszone nie chciało, I owszem się im temi słowy wymawiało: „Mam to ja z przyrodzenia, że na swym przestaję Szczęściu, a tej chciwości uwieść się nie daję, Bym miała o owocach swych dawne starania
Odrzucić, nabawiwszy siebie obmyślania
Który go zdrowia abo też szczęścia nabawi. Pisze jeden, że nic świat nie rodzi gorszego, Jako człeka dobrodziejstw wziętych niewdzięcznego. XCII. To mądry, kto dokona. O INSZYCH DRZEWACH A O ŚLIWIE.
Wszystkie drzewa zdanie swe zgodnie na to dały, Aby królem swym drzewo oliwne obrały;
Lecz to, spokojny żywot ulubiwszy sobie, O żadnej nie myśliło swej więtszej ozdobie.
Przyjąć od nich korony proszone nie chciało, I owszem się im temi słowy wymawiało: „Mam to ja z przyrodzenia, że na swym przestaję Szczęściu, a tej chciwości uwieść się nie daję, Bym miała o owocach swych dawne starania
Odrzucić, nabawiwszy siebie obmyślania
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 85
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
i pożytek się obracała. Wolność wasza nie na tym zawisła. Owszem jako żadnego ciężaru Szlachcic Polski nie ponosi/ którego ponościć nie chce/ tak zaś obowiązany jest Cnotą i sumnieniem/ chcieć ponosić ten/ który dobro Ojczyzny wyciąga. Aleć wy w tę prywatną wolność, zapatrzywszy się/ i to wasze Niepozwalam tak ulubiwszy/ boję się abyście hunc foetum simiae instar, pieszczotami i ściskaniem nie udusili/ nie pozwalając na takie prawa/ które lubo pozorem (jako więc choremu lekarstwa) są przykre/ jednak rzeczą samą zdrowe i pożyteczne. Trzeba tedy te wszystkie swobody bonipublici curâ meriti, a na sładować inszych Narodów/ które sobie niewolą
y pożytek sie obracáłá. Wolność wászá nie na tym záwisłá. Owszem iáko żadnego ćiężaru Szláchćic Polski nie ponośi/ ktorego ponościć nie chce/ ták żáś obowiązány iest Cnotą y sumnieniem/ chćieć ponośić ten/ ktory dobro Oyczyzny wyćiąga. Aleć wy w tę prywatną wolność, zápatrzywszy się/ y to wásze Niepozwalam ták vlubiwszy/ boię się ábyśćie hunc foetum simiae instar, pieszczotámi y śćiskániem nie vduśili/ nie pozwaláiąc ná tákie práwá/ ktore lubo pozorem (iáko więc choremu lekárstwá) są przykre/ iednák rzeczą sámą zdrowe y pożyteczne. Trzebá tedy te wszystkie swobody bonipublici curâ meriti, á ná słádowáć inszych Narodow/ ktore sobie niewolą
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: H4
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
Pieczętarze, Primasowie i wysocy Senatorowie wychodzili. Należą Lanckorońscy, których od dawnych wieków Królowie Panowie nasi za wielkie różne posługi różnemi też i wielkimi Honorami zdobili. Poszełszy zaś ad Maternum Genus Jejmości i stamtąd ona odnosi swoje zacności, świecąsię tam wysokie honory, i tytuły, Buławy, Pieczęci, et triumphalia decora, Starożytni Lubiczowie ulubiwszy sobie nowe na Rzeką Zołkwią Siedliska, i stamtąd się Zołkiewskiemi nazwawszy, rozmnożyli się na wielką Ojczyzny ozdobę. Czasowi folgując, pominę głębszą pamięć. Pradziad Jejmości Panny Kasztelanki Kamienieckiej Stanisław Zołkiewski Hetman Polny , Kasztelan Lwoski potym Wojewoda Kijowski, a naostatek Wielki Hetman i Kanclerz Koronny, i żyjąc, i umierając, co był
Pieczętarze, Primasowie y wysocy Senatorowie wychodźili. Należą Lanckorońscy, ktorych od dawnych wiekow Krolowie Panowie naśi za wielkie rożne posługi roznemi też y wielkimi Honorami zdobili. Poszełszy zaś ad Maternum Genus Ieymośći y ztamtąd ona odnośi swoie zacnośći, świecąsię tam wysokie honory, y tytuły, Buławy, Pieczęći, et triumphalia decora, Starożytni Lubiczowie ulubiwszy sobie nowe na Rzeką Zołkwią Siedliska, y ztamtąd się Zołkiewskiemi nazwawszy, rozmnożyli się na wielką Oyczyzny ozdobę. Czasowi folguiąc, pominę głębszą pamięć. Pradźiad Ieymości Panny Kasztelanki Kamienieckiey Stanisław Zołkiewski Hetman Polny , Kasztelan Lwoski potym Woiewoda Kiiowski, á naostatek Wielki Hetman y Kanclerz Koronny, y żyiąc, y umieraiąc, co był
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 2
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
. Smutny Pean, że żywej nie mógł dostać żony, Zmarłą obrał za wawrzyn sobie poświęcony.
Ja z tobą, Rozymundzie, łaskawiej postąpił, Bo jakom tobie czystych zapałów nie skąpił, Tak wzajem gładkowłosej twojej Lilidorze Ogniów nieugaszonych udzielałem sporze. Równym sposobem matka prędkiego Memnona Miłowała przedziwnej urody Tytona. Tyton też, ulubiwszy nadobną Aurore, Płomienie brał do ciała z jej gładkości spore.
Takiej i ja ku tobie życzliwości zażył. Tyś mnie u siebie barzo ladajako ważył, Tyś namniejszą podniatę Kupidowej strzały Dwakroć drożej szacował nad moje zapały. Jam ciebie odrzucony na stronę żałował, Ja, żeby twą dzielnością marnie nie szafował Wróg
. Smutny Pean, że żywej nie mógł dostać żony, Zmarłą obrał za wawrzyn sobie poświęcony.
Ja z tobą, Rozymundzie, łaskawiej postąpił, Bo jakom tobie czystych zapałów nie skąpił, Tak wzajem gładkowłosej twojej Lilidorze Ogniów nieugaszonych udzielałem sporze. Równym sposobem matka prędkiego Memnona Miłowała przedziwnej urody Tytona. Tyton też, ulubiwszy nadobną Aurore, Płomienie brał do ciała z jej gładkości spore.
Takiej i ja ku tobie życzliwości zażył. Tyś mnie u siebie barzo ladajako ważył, Tyś namniejszą podniatę Kupidowej strzały Dwakroć drożej szacował nad moje zapały. Jam ciebie odrzucony na stronę żałował, Ja, żeby twą dzielnością marnie nie szafował Wróg
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 17
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983