/ na koło zewsząd cię obstąpią Wody/ ze gdzie stąpisz/ rozumiejąc się ukryć/ ty barziej jeszcze/ na gorszą trafisz łaźnią Przeciwko Pałacowi/ jest jeden Ogrodek/ odwszelakich Fruktów/ Jarzyn/ i kwiecia/ gdzie także pełno skrytych znajduje się krynic/ których trudno postrzedź i uznać/ póki się dobrze w przód nie umaczasz. Tam dalej usłyszysz/ które woda sama pędzi Organy/ naturalny głos i dźwięk z siebie barzo wydające wdzięczny/ jednę osobę na nich grającą wyrazające. Tam że 32. sikawek albo rurek woda do do góry/ na 4. chłopy wypada wysoko/ tak obficie/ że się być zdadzą/ cale od wody zalane.
/ ná koło zewsząd ćię obstąpią Wody/ ze gdźie stąpisz/ rozumieiąc się vkryć/ ty bárziey iescze/ ná gorszą tráfisz łáźnią Przećiwko Páłacowi/ iest ieden Ogrodek/ odwszelákich Fruktow/ Iárzyn/ y kwiećia/ gdźie tákże pełno skrytych znáyduie się krynic/ ktorych trudno postrzedź y vznáć/ poki się dobrze w przod nie vmaczasz. Tám dáley vsłyszysz/ ktore wodá sámá pędźi Orgány/ náturálny głos y dźwięk z siebie bárzo wydáiące wdźięczny/ iednę osobę na nich gráiącą wyrazáiące. Tám że 32. śikawek álbo rurek wodá do do gory/ ná 4. chłopy wypada wysoko/ ták obfićie/ że się bydź zdádzą/ cále od wody zalane.
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 185
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
syna jego prostą krwi linią idący. Ociec zaś Wojciecha Dowmantowicza był Dowmant kniaź Giedrojcki, człowiek wielkiej dzielności, od Ginwita Giedrojsowicza przez Hurdę syna pochodzący.
Gdym tu już przyszedł, nie żal mi pióra i myśli, żem się w morzu krwi, bliskiego z przednimi purpurami koloru, zanurzył i wzięte pióro w nim umaczał, ponieważ z niego z perłą i mitrą książęcą wypłynąłem. Ginwit albowiem, przodek familii, o którym wspomniałem, był synem Giedrojcia Rumuntowicza, książęcia lit., który między rodzoną bracią wziął udział swój we dwóch milach od Wilna aż po rzekę Dźwinę i zbudowawszy w sześciu milach od Wilna zamek, nazwał go od
syna jego prostą krwi linią idący. Ociec zaś Wojciecha Dowmantowicza był Dowmant kniaź Giedrojcki, człowiek wielkiej dzielności, od Ginwita Giedrojsowicza przez Hurdę syna pochodzący.
Gdym tu już przyszedł, nie żal mi pióra i myśli, żem się w morzu krwi, bliskiego z przednimi purpurami koloru, zanurzył i wzięte pióro w nim umaczał, ponieważ z niego z perłą i mitrą książęcą wypłynąłem. Ginwit albowiem, przodek familii, o którym wspomniałem, był synem Giedrojcia Rumuntowicza, książęcia lit., który między rodzoną bracią wziął udział swój we dwóch milach od Wilna aż po rzekę Dźwinę i zbudowawszy w sześciu milach od Wilna zamek, nazwał go od
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 485
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
którzy jako skoro do wanny wnidą/ zaraz mdleć poczynają. takim inaczej trzeba zabiegać: to jest/ u piec grzankę w occie onę umoczywszy/ może i cynamonem posypać/ dać mu wąchać. Abo też uczynić węzełek z rożej/ z sandalów/ i z nasienia szcząwo- wego; i octem skropić/ abo w nim umaczać/ i dać mu wąchać. Dziewiąty i ostatni przypadek podczas przypada/ ostrość uryny/ która rzezanie w pendencie i częste chodzenie z wodą pobudza. ale i ten przypadek rzadki jest przy kąpaniu w tej wodzie: częściej więc się przytrafia tym którzy onę piją: wszakoż jeśli kiedy przypadnie/ tak możesz postąpić dla uśmierzenia onej ostrości
ktorzy iáko skoro do wánny wnidą/ záraz mdleć pocżynáią. tákim inácżey trzebá zábiegáć: to iest/ v piec grzankę w ocćie onę vmocżywszy/ może y cynámonem posypáć/ dáć mu wącháć. Abo też vcżynić węzełek z rożey/ z sándálow/ y z naśienia szcżąwo- wego; y octem skropić/ ábo w nim vmácżáć/ y dáć mu wąchać. Dźiewiąty y ostátni przypadek podcżás przypada/ ostrość vryny/ ktora rzezánie w pendenćie y częste chodzenie z wodą pobudza. ale y ten przypadek rzádki iest przy kąpániu w tey wodźie: cżęśćiey więc się przytrafia tym ktorzy onę piią: wszákoż iesli kiedy przypádnie/ ták możesz postąpić dla vśmierzenia oney ostrośći
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 168.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
Egiptu. 29. TEdy się wrócił Ruben do onej studnie/ a oto już nie było Józefa w studni i rozdarł szaty swoje. 30. A wróciwszy się do braci swej/ rzekł/ Pacholęcia nie masz/ a ja dokąd? ja dokąd pójdę? 31. Tedy wzięli suknią Józefowę/ i zabili kozła/ a umaczali suknią we krwie. 32. I posłali onę suknią rozmaitych farb/ aby ją zaniesiono do Ojca jego/ i rzekli: Tęsmy naleźli/ poznajże teraz/ jeśli to suknia syna twego/ czyli nie. 33. A poznawszy ją/ rzekł: Suknia jest Syna mego/ zwierz zły pożarł go: koniecznie rozszarpany jest
Egiptu. 29. TEdy śię wroćił Ruben do oney studnie/ á oto już nie było Iozefá w studni y rozdárł száty swoje. 30. A wroćiwszy śię do bráći swey/ rzekł/ Pácholęćiá nie mász/ á ja dokąd? ja dokąd pojdę? 31. Tedy wźięli suknią Iozefowę/ y zábili kozłá/ á umaczáli suknią we krwie. 32. Y posłáli onę suknią rozmájitych farb/ áby ją zánieśiono do Ojcá jego/ y rzekli: Tęsmy náleźli/ poznajże teraz/ jesli to suknia syná twego/ czyli nie. 33. A poznawszy ją/ rzekł: Suknia jest Syná mego/ zwierz zły pożárł go: koniecznie rozszárpány jest
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 40
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
Różne wytrzymać stoły w miłości nie zdradza. Nie kochać dla frasunków, nie bić się dla rany, I gach, i Żołnierz wierz mi taki podejrzany. Wam tedy Panowie cobyście to chcieli jeść kołacze/ bez prace/ co to jak Włoszy mówią; Chcielibyście jeść ryby/ ale żeby rąk nie umaczać/ u których to prędki namysł/ a jeszcze prędszy rozmysł/ trzebaby nosić (jako mówią) w jednym rękawie Zonę/ a w drugim Księdza. I dla tegoż dla was co to o papierowych botach staranie chcecie odprawić/ są papierowe Panny w Krakowie w kramach/ tam was do niech z staranim waszym odsyłam
Rożne wytrzymáć stoły w miłośći nie zdrádza. Nie kocháć dlá frásunkow, nie bić się dla rány, Y gách, y Zołnierz wierz mi táki podeyrzány. Wam tedy Pánowie cobyśćie to chćieli ieść kołacze/ bez prace/ co to iák Włoszy mowią; Chćielibyśćie ieść ryby/ ále żeby rąk nie umaczáć/ u ktorych to prętki námysł/ á ieszcze prętszy rozmysł/ trzebáby nośić (iáko mowią) w iednym rękawie Zonę/ á w drugim Xiędzá. Y dla tegosz dla wás co to o pápierowych botách stáránie chcećie odpráwić/ są pápierowe Pánny w Krákowie w kramach/ tam was do niech z stáránim wászym odsyłam
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 70
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
świstanie. 6. Głuchota. Sposób do leczenia.
ZApalenie w uczach jeżeli znacznie będzie, rozrywa się bańkami, za uszami stawionemi krwie upuszczeniem, Purgansem, przytym dla utemperowania zapalenia, weś mleka białogłowskiego i białek jajowy, ubij wraz, maczaj w tym Bawełnę, wkładaj w uszy, albo w maści Topolowej umaczać Bawełnę, i wkładać, lub w Olejku fiałkowym, albo Desper: ran. Item. Woreczki z ziół chłodzących i odmiękczających dobre, naprzykład weś fiałkowego liścia, Slazu, Podróżniku, nasienia lnianego, Faenum gr: warz w mleku, przykładaj na ucho. Jeżeliby się na wrzód zbierało, uczyn Kataplasmę
świstánie. 6. Głuchotá. Sposob do leczenia.
ZApalenie w uczách ieżeli znácznie będźie, rozrywa się báńkámi, zá uszámi stáwionemi krwie upusczeniem, Purgánsem, przytym dla utemperowánia zápalenia, weś mleká białogłowskiego y białek iáiowy, ubiy wraz, maczay w tym Báwełnę, wkładay w uszy, álbo w máśći Topolowey umaczáć Báwełnę, y wkładáć, lub w Oleyku fiałkowym, álbo Desper: ran. Item. Woreczki z źioł chłodzących y odmiękczáiących dobre, náprzykłád weś fiałkowego liśćia, Slazu, Podrożniku, naśienia lniánego, Faenum gr: warz w mleku, przykładay ná ucho. Ieżeliby się ná wrzod zbieráło, uczyn Kátáplásmę
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 51
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
, tak jej zbroja była niepożyta, Że wytrwała każdy raz, by namocniej bita; Przy piekielnem ją ogniu przez czary kowano, Potem stygijską wodą ją zahartowano.
LXXXV.
W końcu placu dzielnego konia zawściągnęła, Potem go obróciła i kęs mu wytchnęła; I dopiero skoczywszy, wszytkich rozerwała I szablę aż po jelca we krwi umaczała; Temu ramię, temu łeb, temu pół łba wzięła, Tego tak ugodziła i tak wpół przecięła, Że łeb, piersi i ręce na ziemię zleciały, A brzuch i obie nodze na siedle zostały. PIEŚŃ XIX.
LXXXVI.
To powiadam, że go tak w miarę ugodziła, Gdzie graniczą z lędźwiami żebra,
, tak jej zbroja była niepożyta, Że wytrwała każdy raz, by namocniej bita; Przy piekielnem ją ogniu przez czary kowano, Potem stygijską wodą ją zahartowano.
LXXXV.
W końcu placu dzielnego konia zawściągnęła, Potem go obróciła i kęs mu wytchnęła; I dopiero skoczywszy, wszytkich rozerwała I szablę aż po jelca we krwi umaczała; Temu ramię, temu łeb, temu pół łba wzięła, Tego tak ugodziła i tak wpół przecięła, Że łeb, piersi i ręce na ziemię zleciały, A brzuch i obie nodze na siedle zostały. PIEŚŃ XIX.
LXXXVI.
To powiadam, że go tak w miarę ugodziła, Gdzie graniczą z lędźwiami żebra,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 106
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Sukcesor Abibuala według Estyasza najpierwszy przed Królmi zażywać począł purpury z tej przyczyny: Owczarz jeden pasąc owce nad Morzem, postrzegł psa dobywającego ryby w jednej skorupie, i jedzącego ją, z której krwią umalował sobie pysk, uwiedziony ciekawością koloru, poszedł na miejsce i tym lepiej zlustrowawszy piękność koloru krwi owej, czapkę swoję w niej umaczał, która się zaraz w purpurę obróciła, którą widząc ludzie na głowie jego, rozumieli, że promienie Słoneczne z głowy jego wychodzą, o czym dowiedziawszy się Hiran, kazał go sprowadzić, i upodobawszy sobie kolor, kazał szukać tych ryb, i począł zażywać pierwszy purpury, której była wielka estyma z początku, ale teraz
Sukcessor Abibualá według Estyászá naypierwszy przed Krolmi záżywáć począł purpury z tey przyczyny: Owczarz ieden pásąc owce nád Morzem, postrzegł psá dobywáiącego ryby w iedney skorupie, y iedzącego ią, z ktorey krwią umálował sobie pysk, uwiedziony ciekáwością koloru, poszedł ná mieysce y tym lepiey zlustrowáwszy piękność koloru krwi owey, czapkę swoię w niey umáczał, ktora się záraz w purpurę obrociłá, ktorą widząc ludzie ná głowie iego, rozumieli, że promienie Słoneczne z głowy iego wychodzą, o czym dowiedziáwszy się Hiran, kazał go sprowádzić, y upodobáwszy sobie kolor, kazał szukáć tych ryb, y począł záżywáć pierwszy purpury, ktorey byłá wielka estymá z początku, ále teraz
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 576
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740
, to jest, bardziej go żelazo w siebie pociąga, a miedź od likworu opuszczona, dla większej miedzianych do miedzianych partykuł atrakcyj, skupia się, łący, i tak miedziane około żelaza wyrabia pochwy. Boherhaave kawałek dobrego srzebra w saletrzanym spirytusie (Spiritus nitri) rozpuścił, i czystą miedzianą blaszkę, do połowy w nim umaczawszy, przez Microscopium widział, jak srzebra cząstki razem z spirytusem, do owej, ze wszystkich stron, leciały blaszki, i jak srzebrne około niej robiły się pochwy. Z kąd wnosi, że to przez samą dzieje się atrakcją, to jest, że miedź bardziej saletrzanego spirytusu partykuły do siebie ciągnie, i od srzebra je
, to iest, bardziey go żelazo w siebie pociąga, a miedź od likworu opuszczona, dla większey miedzianych do miedzianych partykuł attrakcyi, skupia się, łączy, y tak miedziane około żelaza wyrabia pochwy. Boherhaave kawałek dobrego srzebra w saletrzanym spiritusie (Spiritus nitri) rospuścił, y czystą miedzianą blaszkę, do połowy w nim umaczawszy, przez Microscopium widział, iak srzebra cząstki razem z spiritusem, do owey, ze wszystkich stron, leciały blaszki, y iak srzebrne około niey robiły się pochwy. Z kąd wnosi, że to przez samą dzieie się attrakcyą, to iest, że miedź bardziey saletrzanego spiritusu partykuły do siebie ciągnie, y od srzebra ie
Skrót tekstu: ChróśSFizyka
Strona: 67
Tytuł:
Fizyka doświadczeniami potwierdzona
Autor:
Samuel Chróścikowski
Drukarnia:
Drukarnia Scholarum Piarum J.K.Mci i Rzeczypospolitej
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
fizyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1764
Data wydania (nie wcześniej niż):
1764
Data wydania (nie później niż):
1764
przykład szklankę lub kieliszek otwarciem do wody, a dnem do góry obrócony. Od dna zaś tego kieliszka ma wisić na przypieczętowanej lakiem, lub przylepionej woskiem nitce, kawałek mały drewna lub gąbki E, tak jednak, aby ta wisząca na nitce gąbka, nie dotykała się wierżchu wody, gdy już same kieliszka otwarcie w niej umacza się. o Przenikłości Materyj.
Nic tedy wody w pomniejsze naczynie FG, nie wnidzie, albo bardzo mało, chociażbyś je najgłębiej wpuścił w drugie naczynie większe ABCD, wodą napełnione: czego dowodem będzie owa nitka, łatwo jak po powietrzu, ruszająca się, gdy naczynie FG, cóżkolwiek w bok poruszysz, i bynajmniej
przykład szklankę lub kieliszek otwarciem do wody, a dnem do góry obrocony. Od dna zaś tego kieliszka ma wisić na przypieczętowaney lakiem, lub przylepioney woskiem nitce, kawałek mały drewna lub gąbki E, tak iednak, aby ta wisząca na nitce gąbka, nie dotykała się wierżchu wody, gdy iuż same kieliszka otwarcie w niey umacza się. o Przenikłości Materyi.
Nic tedy wody w pomnieysze naczynie FG, nie wnidzie, albo bardzo mało, chociażbyś ie naygłębiey wpuścił w drugie naczynie większe ABCD, wodą napełnione: czego dowodem będzie owa nitka, łatwo iak po powietrzu, ruszaiąca się, gdy naczynie FG, cożkolwiek w bok poruszysz, y bynaymniey
Skrót tekstu: ChróśSFizyka
Strona: 95
Tytuł:
Fizyka doświadczeniami potwierdzona
Autor:
Samuel Chróścikowski
Drukarnia:
Drukarnia Scholarum Piarum J.K.Mci i Rzeczypospolitej
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
fizyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1764
Data wydania (nie wcześniej niż):
1764
Data wydania (nie później niż):
1764