kamień ma w sobie fladry złote. Niektóre cenią te kamienie barzo drogo, a słupy wielkie z tego jednego kamienia, powiadają, iż jest rzecz nie oszacowana.
Przy tym ołtarzu na gradusach w boku sunt duo signa sanguine, unum maius alterum minus, jedne właśnie jako hostia, quam sacerdos consecrat, i nie tylko żeby umazano, ale właśnie jakoby penetratus lapis sanguinez białego marmuru, tak jakoby teraz to się stało. Ta o nim jest historia, iż kiedy jeden ksiądz dubitabat, utrum sit ibi verum corpus Chrysti consecrando, wtym excidit illi ex manibus illa hostia et binos uczyniła saltus, na gradusach zostawiwszy sanguinea signa, które i teraz evidentissime
kamień ma w sobie fladry złote. Niektóre cenią te kamienie barzo drogo, a słupy wielkie z tego jednego kamienia, powiadają, iż jest rzecz nie oszacowana.
Przy tym ołtarzu na gradusach w boku sunt duo signa sanguine, unum maius alterum minus, jedne właśnie jako hostia, quam sacerdos consecrat, i nie tylko żeby umazano, ale właśnie jakoby penetratus lapis sanguinez białego marmuru, tak jakoby teraz to się stało. Ta o nim jest historia, iż kiedy jeden ksiądz dubitabat, utrum sit ibi verum corpus Christi consecrando, wtym excidit illi ex manibus illa hostia et binos uczyniła saltus, na gradusach zostawiwszy sanguinea signa, które i teraz evidentissime
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 206
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
cichy z powołania swojego ad tonsuras baranek. Dotchnąć się, choć że dyskretnie, księdza świeckiemu, tysiąc zaraz ekskomunik, irregularitas kryminalna i odszczepieństwo będzie. A niechże ksiądz na uczciwym i sławie śmiertelniej niż na życiu tysiąc inszych przez pogorszenie na duszy wiecznie i okrutnie zabije, we krwi bliźniego albo rodzicielskiej ręce aż po pachy umaże, to irregularitas nie będzie, przywilej kapłaństwa wszytek duszy niedostatek okryje, leniwa sprawiedliwość do wszytkiego pomoże. Ustąpiła bogomyślność i pobożność światowomyślności i niezbożności, któż bowiem bardziej a często podczas Najświętszej Ofiary myśli, jakoby do gustu nagotować, smacznie zjeść, dostatkiem wypić, miluchno pokonwersować, tej i owej osobie po świecku się podobać
cichy z powołania swojego ad tonsuras baranek. Dotchnąć się, choć że dyskretnie, księdza świeckiemu, tysiąc zaraz ekskomunik, irregularitas kryminalna i odszczepieństwo będzie. A niechże ksiądz na uczciwym i sławie śmiertelniej niż na życiu tysiąc inszych przez pogorszenie na duszy wiecznie i okrutnie zabije, we krwi bliźniego albo rodzicielskiej ręce aż po pachy umaże, to irregularitas nie będzie, przywilej kapłaństwa wszytek duszy niedostatek okryje, leniwa sprawiedliwość do wszytkiego pomoże. Ustąpiła bogomyślność i pobożność światowomyślności i niezbożności, któż bowiem bardziej a często podczas Najświętszej Ofiary myśli, jakoby do gustu nagotować, smacznie zjeść, dostatkiem wypić, miluchno pokonwersować, tej i owej osobie po świecku się podobać
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 229
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ŻMUDY
Malowana kolaska, koń jeden pleśniwy, Drugi czarny, obiema postrzyżono grzywy, Oba z nieszczęścia małe, i ten, ów chudy, Bardziej poszły na świnie niż litewskie żmudy, Obudwu by woźnica w guńce wziął po pachy: A szor suto w mosiężne okowany blachy, Choć i sierci mało znać, bo się tak umażą, Że pod błotem i szorem ledwie hetki łażą.
„Lepiej było na owies — rzekę — niż mosiądze, Mój kochany sąsiedzie, wydać te pieniądze.” Na to ów basem nie bez odpowie humoru: „Do żmudów mosiężnego zażywają szoru.” Aż gdy raz w błocie, drugi ustaną do góry: „Anoż
ŻMUDY
Malowana kolaska, koń jeden pleśniwy, Drugi czarny, obiema postrzyżono grzywy, Oba z nieszczęścia małe, i ten, ów chudy, Bardziej poszły na świnie niż litewskie żmudy, Obudwu by woźnica w guńce wziął po pachy: A szor suto w mosiężne okowany blachy, Choć i sierci mało znać, bo się tak umażą, Że pod błotem i szorem ledwie hetki łażą.
„Lepiej było na owies — rzekę — niż mosiądze, Mój kochany sąsiedzie, wydać te pieniądze.” Na to ów basem nie bez odpowie humoru: „Do żmudów mosiężnego zażywają szoru.” Aż gdy raz w błocie, drugi ustaną do gory: „Anoż
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 369
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i Kupidyn pozarszy się jako bestie, posnęli w Kościele Bachusowym, gdzie niewyszumiawszy z przepicia śmierć Kupidynów, a Kupido śmierci należący przypasawszy sajdak do boku szły, swych należących odprawować powinności. T. Poszłaz śmierć i Kupidyn, po ulicach grassatum, ucieszna to była rzecz widzieć Kupidyna, a on leży pijany w rynsztoku, umazawszy się w błocie jak Diabeł z piekła. T. Także i śmierć, a ona pokrzykuje węzykiem idąc ku gospodzie na Krakowskim Przedmieściu wszystkiego świata. B. Wte czasy właśnie, które Kupidyn z śmiercią pijani, swoje odprawowali oficja, jam się przechadzał po grzbiecie gór Kaukaskich rozdęty furią niepohamowanej zapalczywości, mając skutecznie władzą w
y Kupidyn pozárszy się iáko bestie, posnęli w Kośćiele Bacchusowym, gdźie niewyszumiawszy z przepićia śmierć Cupidinow, á Cupido śmierći należący przypasawszy sáydak do boku szły, swych należących odpráwowáć powinnośći. T. Poszłáz śmierć y Cupidyn, po vlicách grassatum, vćieszna to byłá rzecz widźieć Cupidyná, á on leży piiány w rynsztoku, umázawszy się w bloćie iák Diabeł z piekłá. T. Tákże y śmierć, á oná pokrzykuie węzykiem idąc ku gospodźie ná Krákowskim Przedmieśćiu wszystkiego świátá. B. Wte czásy właśnie, ktore Cupidyn z śmierćią piiáni, swoie odpráwowáli officia, iam się przechadzał po grzbiećie gor Kaukáskich rozdęty furyą niepohámowáney zápálczywośći, máiąc skutecznie władzą w
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 46
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
/ stamtąd zaś płynie przez Eipt. Ma bestie w sobie barzo szkodliwe i jadowite/ jako Krokodyle/ jako Enydrę/ o której Izydor tak pisze/ lib: 12. c. 2. Enydr bestijka tak nazwana/ iż się w wodzie/ a naradniej w Nilu chowa/ gdy trafi na Krokodyla spiącego/ pierwej się umaże w błocie/ a potym mu gębą lezie do żołądka/ kędy wnętrzności jego psuje/ dla czego on zdechnąć musi. Ale nie moc na balsam. Jest indziei Nil: abalsam być przecie niemoże. Zostawil go tu Pan, jako bytności swej dary pamiątkę pomaga przecię nieco i Nil. Enydr.
PRZYJAZD DO KAIRU
/ stámtąd záś płynie przez Eipt. Ma bestye w sobie bárzo szkodliwe y iádowite/ iáko Krokodyle/ iáko Enydrę/ o ktorey Izydor ták pisze/ lib: 12. c. 2. Enydr bestyiká ták názwána/ iż sie w wodźie/ á narádniey w Nylu chowa/ gdy tráfi ná Krokodylá spiącego/ pierwey sie umáże w błoćie/ á potym mu gębą leźie do żołądká/ kędy wnętrznośći iego psuie/ dla czego on zdechnąć muśi. Ale nie moc ná balsam. Iest indziei Nyl: abálsam byc przećie niemoze. Zostawil go tu Pan, iáko bytnosci swey dary pámiątkę pomaga przećię nieco y Nyl. Enydr.
PRZYIAZD DO KAIRU
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 47
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Osman i choć orlim spadał lotem, Jednako swym i cudzym pogardza żywotem; Nie może się ukoić, choć fortuna przeczy, I tylko naszą zgubą serce swe poleczy; Już sto stracił tysięcy pod Chocimem ludzi; Wżdy w nim dotąd gorliwej żądze nie wystudzi Uroszczona nadzieja, że po piersi aże We krwi naszej jego się arabczyk umaże. Nazbyt-eś, Herkulesie, nazbyt śmiały, wierę, Gdy się kwapisz piekielną nawiedzić Megierę, Ślepyś, że nas i śpiących, i czujących do niej Każdy dzień i godzina i minuta goni? Strasznym pędem lecimy w otchłań śmierci srogiej, Jeszcze głupi szukamy prostszej do niej drogi! Nie rwi się, będziesz
Osman i choć orlim spadał lotem, Jednako swym i cudzym pogardza żywotem; Nie może się ukoić, choć fortuna przeczy, I tylko naszą zgubą serce swe poleczy; Już sto stracił tysięcy pod Chocimem ludzi; Wżdy w nim dotąd gorliwej żądze nie wystudzi Uroszczona nadzieja, że po piersi aże We krwi naszej jego się arabczyk umaże. Nazbyt-eś, Herkulesie, nazbyt śmiały, wierę, Gdy się kwapisz piekielną nawiedzić Megierę, Ślepyś, że nas i śpiących, i czujących do niéj Każdy dzień i godzina i minuta goni? Strasznym pędem lecimy w otchłań śmierci srogiéj, Jeszcze głupi szukamy prostszej do niej drogi! Nie rwi się, będziesz
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 293
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
; W takim li-ś serce nosił, jako głowę, deku, Nie wybielejesz, tak cię uczernię do wieku. 324 (N). SPOSÓB NA CHARAKTERY
Niemiec z Polakiem, mając z sobą coś na pinku, Dali sobie nazajutrz termin pojedynku. Bojąc się charakterów, przy Niemcu zwyczajnie, W świeżym, chłopskim umazał szablę Polak łajnie. Już się Niemiec w posturze z gołą szpadą żurzy; Widząc, że broń owego świeżym gównem kurzy, Do pochew z szpadą: „Nużby nie było bez rany; Wolę dziesięć niż jednę od szable usranej.” I ów się też nie barzo do bitwy komosi, Ale nasmarowaną, jako czynią
; W takim li-ś serce nosił, jako głowę, deku, Nie wybielejesz, tak cię uczernię do wieku. 324 (N). SPOSÓB NA CHARAKTERY
Niemiec z Polakiem, mając z sobą coś na pinku, Dali sobie nazajutrz termin pojedynku. Bojąc się charakterów, przy Niemcu zwyczajnie, W świeżym, chłopskim umazał szablę Polak łajnie. Już się Niemiec w posturze z gołą szpadą żurzy; Widząc, że broń owego świeżym gównem kurzy, Do pochew z szpadą: „Nużby nie było bez rany; Wolę dziesięć niż jednę od szable usranej.” I ów się też nie barzo do bitwy komosi, Ale nasmarowaną, jako czynią
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 381
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, nie mojej to głowy, Jednak najdę przy tekście i wykład gotowy. Jużem się też tym wiarom przypatrował pilnie, I zda mnie się, że lepsza w Rzymie niźli w Wilnie. Widzę, że się ustawnie heretycy uczą, Jeden zbiera do kupy, co drudzy porzucą. Jeszcze więcej przypisze, co by miał umazać, Każdy chce przed drugiemi pilność swą pokazać. Ilem był na weselach, abo na pogrzebie, Nigdym lutra nie słyszał, by mówił o niebie. Jeszcze i w pół obiadu, to wszytko o wierze, Mówi, żem się już odrzekł ojca i macierze. Temu, że źle wierzyli, nie chciał
, nie mojej to głowy, Jednak najdę przy tekście i wykład gotowy. Jużem sie też tym wiarom przypatrował pilnie, I zda mie sie, że lepsza w Rzymie niźli w Wilnie. Widzę, że sie ustawnie heretycy uczą, Jeden zbiera do kupy, co drudzy porzucą. Jeszcze więcej przypisze, co by miał umazać, Każdy chce przed drugiemi pilność swą pokazać. Ilem był na weselach, abo na pogrzebie, Nigdym lutra nie słyszał, by mówił o niebie. Jeszcze i w pół obiadu, to wszytko o wierze, Mówi, żem się już odrzekł ojca i macierze. Temu, że źle wierzyli, nie chciał
Skrót tekstu: SynMinKontr
Strona: 199
Tytuł:
Synod ministrów
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
jako się ma? gdyż znać z jego twarzy i postaci,— oprócz żebyś na ranę jego już gotową maść miał.
Strzeż się brać ognia z domu chudszego sąsiada, Bowiem żałość jego dym wielki rodzi rada.
Gdy objuczony osieł ulgnie w błocie, obyczajnie do niego przystępuj, by i ciebie w onem błocie nie umazał.
Z osła się, gdy z ciężarem ulgnie, nie naśmiewaj, Ani mu też do głowy najpierwej się miewaj; Ale zatknąwszy za pas poły od swej szaty, Wyciągaj go jako masz za ogon kosmaty, Inszy: Ty, coś osiadł żartki koń, uważ ciężar srogi, Pod którym osieł ledwie dźwiga z błota
jako się ma? gdyż znać z jego twarzy i postaci,— oprócz żebyś na ranę jego już gotową maść miał.
Strzeż się brać ognia z domu chudszego sąsiada, Bowiem żałość jego dym wielki rodzi rada.
Gdy objuczony osieł ulgnie w błocie, obyczajnie do niego przystępuj, by i ciebie w oném błocie nie umazał.
Z osła się, gdy z ciężarem ulgnie, nie naśmiewaj, Ani mu też do głowy najpierwéj się miewaj; Ale zatknąwszy za pas poły od swéj szaty, Wyciągaj go jako masz za ogon kosmaty, Inszy: Ty, coś osiadł żartki koń, uważ ciężar srogi, Pod którym osieł ledwie dźwiga z błota
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 247
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879