ziemię W jednej szali ważono, A na drugiej ciała brzemię I duszę położono, W jednej mierze z sobą stoją A zawszeż to tak będzie? Także porówna z oboją Ciężar gdy na nich będzie? O ludzkie szale błądzące! Równacież te niskości Do niebios, gdzie pałające Gwiazdy wiecznej światłości. 4. Vita somnus et umbra.
Nec est vita neąue lux Humana vita, nox est.
4. Żywot sen i cień.
Nie może dniową światłością Żywot ten być nazwany.
Caligo vita, vita, Sole otior diurno, Obscurior tenebris. Ubi latuere reges, Ubi principes ducesque, Quos longa vidit aetas? Obdormiere somnum, Evanuere spectra, Nihilque
ziemię W jednej szali ważono, A na drugiej ciała brzemię I duszę położono, W jednej mierze z sobą stoją A zawszeż to tak będzie? Także porowna z oboją Ciężar gdy na nich będzie? O ludzkie szale błądzące! Rownacież te nizkości Do niebios, gdzie pałające Gwiazdy wiecznej światłości. 4. Vita somnus et umbra.
Nec est vita neąue lux Humana vita, nox est.
4. Żywot sen i cień.
Nie może dniową światłością Żywot ten być nazwany.
Caligo vita, vita, Sole otior diurno, Obscurior tenebris. Ubi latuere reges, Ubi principes ducesque, Quos longa vidit aetas? Obdormiere somnum, Evanuere spectra, Nihilque
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 414
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Księżyca w tedy przypada zaćmienie, kiedy na przeciwko Słońca w Cyrkule Ekliptyki stanie: na ten czas bowiem trafia się, iż ziemia między temi dwiema Planetami wprost trzymająca sytuacją, bywa na przeszkodzie, zasłaniając swoim korpusem miesiąc od światła Słonecznego, że to tylko, jak zwyczajnie na pełni, miesiąc nie oświeca się, ale się umbrą ziemi zaciemnia. Zaćmienie miesiąca czasem bywa całe, a czasem nie całe, tylko jakiej części jego: idzie to od umbry ziemi: jeżeli wpost, ziemi umbra, pada na miesiąc; zaćmienie nazywa się całkowite, jeżeli cokolwiek z boku cień zarywa miesiąca: zaćmienie nazywa się nie całkowite. Słońca zaćmienie nazywa się nie
Xiężyca w tedy przypada zaćmienie, kiedy na przeciwko Słońca w Cyrkule Ekliptyki stanie: na ten czas bowiem trafia się, iż ziemia między temi dwiema Planetami wprost trzymaiąca sytuacyą, bywa na przeszkodzie, zasłaniaiąc swoim korpusem miesiąc od światła Słonecznego, że to tylko, iak zwyczaynie na pełni, miesiąc nie oświeca się, ale się umbrą ziemi zaciemnia. Zaćmienie miesiąca czasem bywa całe, a czasem nie całe, tylko iakiey części iego: idzie to od umbry ziemi: ieżeli wpost, ziemi umbra, pada na miesiąc; zaćmienie nazywa się całkowite, ieżeli cokolwiek z boku cień zarywa miesiąca: zaćmienie nazywa się nie całkowite. Słońca zaćmienie nazywa się nie
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 273
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
ziemia między temi dwiema Planetami wprost trzymająca sytuacją, bywa na przeszkodzie, zasłaniając swoim korpusem miesiąc od światła Słonecznego, że to tylko, jak zwyczajnie na pełni, miesiąc nie oświeca się, ale się umbrą ziemi zaciemnia. Zaćmienie miesiąca czasem bywa całe, a czasem nie całe, tylko jakiej części jego: idzie to od umbry ziemi: jeżeli wpost, ziemi umbra, pada na miesiąc; zaćmienie nazywa się całkowite, jeżeli cokolwiek z boku cień zarywa miesiąca: zaćmienie nazywa się nie całkowite. Słońca zaćmienie nazywa się nie całkowite. Słońca zaćmienie przypada przy złączeniu się tego luminarza z Księżycem na Ekliptyce: wtedy albowiem stanąwszy Księżyc wprost między Słońcem i
ziemia między temi dwiema Planetami wprost trzymaiąca sytuacyą, bywa na przeszkodzie, zasłaniaiąc swoim korpusem miesiąc od światła Słonecznego, że to tylko, iak zwyczaynie na pełni, miesiąc nie oświeca się, ale się umbrą ziemi zaciemnia. Zaćmienie miesiąca czasem bywa całe, a czasem nie całe, tylko iakiey części iego: idzie to od umbry ziemi: ieżeli wpost, ziemi umbra, pada na miesiąc; zaćmienie nazywa się całkowite, ieżeli cokolwiek z boku cień zarywa miesiąca: zaćmienie nazywa się nie całkowite. Słońca zaćmienie nazywa się nie całkowite. Słońca zaćmienie przypada przy złączeniu się tego luminarza z Xiężycem na Ekliptyce: wtedy albowiem stanąwszy Xiężyc wprost między Słońcem y
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 273
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
, bywa na przeszkodzie, zasłaniając swoim korpusem miesiąc od światła Słonecznego, że to tylko, jak zwyczajnie na pełni, miesiąc nie oświeca się, ale się umbrą ziemi zaciemnia. Zaćmienie miesiąca czasem bywa całe, a czasem nie całe, tylko jakiej części jego: idzie to od umbry ziemi: jeżeli wpost, ziemi umbra, pada na miesiąc; zaćmienie nazywa się całkowite, jeżeli cokolwiek z boku cień zarywa miesiąca: zaćmienie nazywa się nie całkowite. Słońca zaćmienie nazywa się nie całkowite. Słońca zaćmienie przypada przy złączeniu się tego luminarza z Księżycem na Ekliptyce: wtedy albowiem stanąwszy Księżyc wprost między Słońcem i naszą ziemią, odbiera nam po części,
, bywa na przeszkodzie, zasłaniaiąc swoim korpusem miesiąc od światła Słonecznego, że to tylko, iak zwyczaynie na pełni, miesiąc nie oświeca się, ale się umbrą ziemi zaciemnia. Zaćmienie miesiąca czasem bywa całe, a czasem nie całe, tylko iakiey części iego: idzie to od umbry ziemi: ieżeli wpost, ziemi umbra, pada na miesiąc; zaćmienie nazywa się całkowite, ieżeli cokolwiek z boku cień zarywa miesiąca: zaćmienie nazywa się nie całkowite. Słońca zaćmienie nazywa się nie całkowite. Słońca zaćmienie przypada przy złączeniu się tego luminarza z Xiężycem na Ekliptyce: wtedy albowiem stanąwszy Xiężyc wprost między Słońcem y naszą ziemią, odbiera nam po części,
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 273
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
gwoli ucieszne igrzyska i gony, To srebrnemi po wierzchu piersiami błyskając, To smukłemi dłoniami w oczy się pryskając. Owo dziwna wesołość i żyżność tej wody. Z drugiej strony przyległe sady i ogrody Różnych pełne rozkoszy, a nie tak ćwiczeniu, Ani cyrklom zielniczym, jako przyrodzeniu Periphrasis Posnaniae.
I miejscowi powinne, gdzie pod umbrą siadać, I ranne kolacje zwyczaj bywa jadać W upaleniach słonecznych, kogo szwędzą mury, Lub odmiana powietrza cieszy i natury. Mimo inszych grzeczności i pochwał swych wiele, Które zdobią to miasto, ma obywatele Polerowne i ludzkie, jako i gładkiej mowy, Tak postępków szlachetnych. Ma swój dank gotowy, Do którego poloru powód
gwoli ucieszne igrzyska i gony, To srebrnemi po wierzchu piersiami błyskając, To smukłemi dłoniami w oczy się pryskając. Owo dziwna wesołość i żyżność tej wody. Z drugiej strony przyległe sady i ogrody Różnych pełne rozkoszy, a nie tak ćwiczeniu, Ani cyrklom zielniczym, jako przyrodzeniu Periphrasis Posnaniae.
I miejscowi powinne, gdzie pod umbrą siadać, I ranne kolacye zwyczaj bywa jadać W upaleniach słonecznych, kogo szwędzą mury, Lub odmiana powietrza cieszy i natury. Mimo inszych grzeczności i pochwał swych wiele, Które zdobią to miasto, ma obywatele Polerowne i ludzkie, jako i gładkiej mowy, Tak postępków szlachetnych. Ma swój dank gotowy, Do którego poloru powód
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 101
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
czas kosztowny strawiwszy Na dziękach a ukłonach, nie byłeś szczęśliwszy Prze hardą tę Dionę, która tym, co chwalą, I ze słońcem wschodzącem ofiary jej palą, Wzajem bywa przychylną i pomaga wiele: Ty, jako żyw, nie bywszy nigdy w tym kościele, A mało albo żadnej doznawszy nagrody Zasług swoich, pod umbrę i ojczyste chłody Raczejś obrał ustąpić, gdzie przybrawszy sobie Równej w starożytności domu i ozdobie Rozrażewską małżonkę, z nią przyszłe niewczasy, Uciechą i lubemi słodził sobie wczasy. Że pan kiedyż wspomniawszy na godność i one
Cnoty twoje odłogiem dotąd położone, Omieszkanej tak długo wetując nagrody, Ażci w dom kaliskiego posłał wojewody
czas kosztowny strawiwszy Na dziękach a ukłonach, nie byłeś szczęśliwszy Prze hardą tę Dyonę, która tym, co chwalą, I ze słońcem wschodzącem ofiary jej palą, Wzajem bywa przychylną i pomaga wiele: Ty, jako żyw, nie bywszy nigdy w tym kościele, A mało albo żadnej doznawszy nagrody Zasług swoich, pod umbrę i ojczyste chłody Raczejś obrał ustąpić, gdzie przybrawszy sobie Równej w starożytności domu i ozdobie Rozrażewską małżonkę, z nią przyszłe niewczasy, Uciechą i lubemi słodził sobie wczasy. Że pan kiedyż wspomniawszy na godność i one
Cnoty twoje odłogiem dotąd położone, Omieszkanej tak długo wetując nagrody, Ażci w dom kaliskiego posłał wojewody
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 115
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Cunina, a obu (co dziw) uchowała Tak wielkiemi: jedno tchną, jednako i słyną, Oprócz Przecław, że starszy przynajmniej godziną, Siędzie pierwej. Więcże już przenosi i stanem Nakielskim posadzony świeżo kasztelanem. On także w niderlandzkie posłany narody, Żeby świątobliwemi wyprawił swój młody Wiek Muzami, i razem pod umbrą prywaty, Widział tamże przedziwne światu aparaty Wojenne i imprezy. Aż on pokinąwszy Swą Minerwę, i za broń ostrą się ująwszy, Od pulpita do bębnów, od pióra do piki, Stanął między ogromnie Marsowemi szyki: Gdzie, zwyczajem narodu, nie wprzód kawalerem, Aż i pieszym żołdatem i oficjerem Pod wielkiego znakami wojował Spinole
Cunina, a obu (co dziw) uchowała Tak wielkiemi: jedno tchną, jednako i słyną, Oprócz Przecław, że starszy przynajmniej godziną, Siędzie pierwej. Więcże już przenosi i stanem Nakielskim posadzony świeżo kasztelanem. On także w niderlandzkie posłany narody, Żeby świątobliwemi wyprawił swój młody Wiek Muzami, i razem pod umbrą prywaty, Widział tamże przedziwne światu aparaty Wojenne i imprezy. Aż on pokinąwszy Swą Minerwę, i za broń ostrą się ująwszy, Od pulpita do bębnów, od pióra do piki, Stanął między ogromnie Marsowemi szyki: Gdzie, zwyczajem narodu, nie wprzód kawalerem, Aż i pieszym żołdatem i oficyerem Pod wielkiego znakami wojował Spinole
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 134
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Po południu w tegoż księcia ogrodzie, Willa Borghese nazwanym. Który ogród barzo wielki przy wybornej dyzpozycyjej i ozdobie, tak iż na cztery mile wszerz i sześć włoskich wzdłuż extenditur, mając trojakie rozdzielenie.
Jedno jakoby zwierzyniec, kędy różnego rodzaju zwierza in copia; miedzy innemi tamże strutio asservatur. Druga część, kędy różne umbry, groty, fontannni, różne też drzewa, frukty, i pałac barzo wyśmienitą, ekstra z marmuru białego, snycerską robotą, intus zaś różnemi antiquitatibus i ozdobami, obrazami niepospolitemi adornatum ma suam sedem. Trzecia część, kędy różne uciechy, aquae lusus, różnych ziół, ptasząt, delicje habentur. Tak wielki
Po południu w tegoż księcia ogrodzie, Villa Borghese nazwanym. Który ogród barzo wielki przy wybornej dyspozycjej i ozdobie, tak iż na cztery mile wszerz i sześć włoskich wzdłuż extenditur, mając trojakie rozdzielenie.
Jedno jakoby zwierzyniec, kędy różnego rodzaju zwierza in copia; miedzy innemi tamże strutio asservatur. Druga część, kędy różne umbry, groty, fontanny, różne też drzewa, frukty, i pałac barzo wyśmienitą, extra z marmuru białego, snycerską robotą, intus zaś różnemi antiquitatibus i ozdobami, obrazami niepospolitemi adornatum ma suam sedem. Trzecia część, kędy różne uciechy, aquae lusus, różnych ziół, ptasząt, delicje habentur. Tak wielki
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 246
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
wprzód bitych fundamenta, a potym na nich erigisedes jako i wszytkie amsterdamskie domy, które in fundo maris aedificantur.
Miasta zaś z wieży, albo raczej z kopuły, wszytka struktura, która jest barzo piękna, dispositio okrąglusieńka miasta in maxima i okiem incomprehensa planitie, bez żadnej lasów ani i innych przeszkód umbry 96v ma delicatissimum prospectum. Z jednej strony morzem równichnym, a na nim różnych statków i okrętów żeglujących otoczone. Z drugiej zaś strony zielonymi jeno łąkami, barzo równemi, a po nich kanałami kopanemi, któremi barki od miast do miast chodzą, i domami barzo pięknie upstrzonemi ambitur, czyniąc magnam miastu apparentiam. Same zaś
wprzód bitych fundamenta, a potym na nich erigisedes jako i wszytkie amsterdamskie domy, które in fundo maris aedificantur.
Miasta zaś z wieży, albo raczej z kopuły, wszytka struktura, która jest barzo piękna, dispositio okrąglusieńka miasta in maxima i okiem incomprehensa planitie, bez żadnej lasów ani i innych przeszkód umbry 96v ma delicatissimum prospectum. Z jednej strony morzem równichnym, a na nim różnych statków i okrętów żeglujących otoczone. Z drugiej zaś strony zielonymi jeno łąkami, barzo równemi, a po nich kanałami kopanemi, któremi barki od miast do miast chodzą, i domami barzo pięknie upstrzonemi ambitur, czyniąc magnam miastu apparentiam. Same zaś
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 312
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
i owszem woleli Drudzy śmierdzieć; Zaciągi uchwalone nowe, I podatki tym pretsze, im zaraz gotowe Były tego potrzeby. Lubo wątpliwości Wiele się narodziło, o tej powolności Tak pretkiej Chmielnickiego. Bo jedni ją mieli Za strach zaraz, i owszem bić by go woleli, Idąc za nim w-te tropy oczywistą Wojną, Niż pod umbrą zostawać tylkoż tą spokojną, Bojąc się go na wieki. Drudzy zaś inaczej Uważniejszy radzili; Jakimkolwiek raczei Zatrzymać go pokojem. A to żeby sieły Tak różno rozsypane nasze się skupieły, I Wojska co zebrało. Którego potrzeba, Choćby kto obiecował pokoj nam z-nim z-nieba. Oczym prędko do niego,
i owszem woleli Drudzy śmierdźieć; Záćiągi uchwalone nowe, I podatki tym pretsze, im zaraz gotowe Były tego potrzeby. Lubo wątpliwośći Wiele sie narodźiło, o tey powolnośći Ták pretkiey Chmielnickiego. Bo iedni ią mieli Za strach záraz, i owszem bić by go woleli, Idąc zá nim w-te tropy oczywistą Woyną, Niż pod umbrą zostawać tylkoż tą spokoyną, Boiąc sie go ná wieki. Drudzy záś ináczey Uwáżnieyszy radźili; Iákimkolwiek raczei Zátrzymać go pokoiem. A to żeby sieły Ták rożno rozsypáne nasze sie zkupieły, I Woyská co zebrało. Ktorego potrzebá, Choćby kto obiecował pokoy nam z-nim z-nieba. Oczym pretko do niego,
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 42
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681