[...] w której wielkości każdy mądry widzi ile materii zamknąć się mogło/ ile się jej mogło przenieść tu z ziemie/ bo ściśle rachujac ledwie nie był tak wielki w swym kole jako wszystka ziemia. Mógłby sobie myślić kto stąd/ że ta miotła niebieska nie to praktykuje żeby nią świat umiatać miano. ale że go już umieciono ze szkodliwych humorów. Nie moja rzecz dalej/ bo mówiąc z pospolitym rozumieniem/ które się w tej mierze przywięzuje barzo do bojaźni Bożej; by Kometa sam z siebie nie znaczył nic złego: jednak ile jest w rękach Pańskich/ ile jest Charakterem palca jego świętego/ bać się go nam trzeba; i nie bez pewnego
[...] w ktorey wielkośći káżdy mądry widźi ile máteryey zámknąć sie mogło/ ile się iey mogło przenieść tu z źiemie/ bo ściśle ráchuiac ledwie nie był ták wielki w swym kole iáko wszystká źiemiá. Mogłby sobie myślić kto ztąd/ że tá miotłá niebieska nie to práktykuie żeby nią świát vmiátáć miano. ále że go iuż vmiećiono ze szkodliwych humorow. Nié moiá rzecz dáley/ bo mowiąc z pospolitym rozumieniem/ ktore sie w tey mierze przywięzuie bárzo do boiáźni Bożey; by Kometá sam z śiebie nie znáczył nic złego: iednák ile iest w rękách Páńskich/ ile iest Chárákterem pálca iego świętego/ bać sie go nam trzebá; y nie bez pewnego
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: B3
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
smętne były. Nakoniec i sam zwierz srogi Litował tej twojej drogi. Jako niwie gęste kłosy Jak krople niebieskiej rosy Jak owoc drzewu płodnemu Daphnis był ozdoba wszemu. Skoro cię na czas nie stało, Wszytko razem spustoszało, Bydło zeszło a w użytki Zubożały włości wszytki. Gdzie zboża obfite były, Nieszczęsne chwasty zrodziły, Umieciono dawne stogi, Ledwie stoją próżne brogi, Kędy pojrzysz, zewsząd szkody, Dziki wieprz porył ogrody, Stado zżarł wilk drapieżliwy Miody wybrał niedźwiedź chciwy Wtenczas z ludźmi nieme skały Żałosnym głosem wołały: Niemasz cię, o Daphnis drogi, Nie dbasz o ojczyste progi. Ciebie noszą morskie wały A nas drapie zwierz zuchwały.
smętne były. Nakoniec i sam zwierz srogi Litował tej twojej drogi. Jako niwie gęste kłosy Jak krople niebieskiej rosy Jak owoc drzewu płodnemu Daphnis był ozdoba wszemu. Skoro cię na czas nie stało, Wszytko razem spustoszało, Bydło zeszło a w użytki Zubożały włości wszytki. Gdzie zboża obfite były, Nieszczęsne chwasty zrodziły, Umieciono dawne stogi, Ledwie stoją prożne brogi, Kędy pojrzysz, zewsząd szkody, Dziki wieprz porył ogrody, Stado zżarł wilk drapieżliwy Miody wybrał niedźwiedź chciwy Wtenczas z ludźmi nieme skały Załosnym głosem wołały: Niemasz cię, o Daphnis drogi, Nie dbasz o ojczyste progi. Ciebie noszą morskie wały A nas drapie zwierz zuchwały.
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 333
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
na czoło życzył słowiańskiej korony.
Posyp się prochem, oblecz włosienicę, wywiedź z oczu twych, Ojczyzno, krynice; wzdychaj, by więzień ściśniony żelazem, że nie popadniesz klęski też zarazem.
Bo jakoć ten znak upadku nie wróży? Żeć gdyć już schodzi na domówej stróży i płomień oto umiótł Matkę twoję, co cię tóliła pod pierś zawżdy swóję.
A bać się trzeba, kiedy onę zgubieł, żeby tąż rózgą dzieci Bóg nie ubieł; i ma-ć się na to, bo w niebo kołace nędznych skwierk ludzi i krwawych łez płacze.
Długoż ten żołnierz plądrować wżdy będzie i z
na czoło życzył słowiańskiéj korony.
Posyp się prochem, oblecz włosienicę, wywiedź z oczu twych, Ojczyzno, krynice; wzdychaj, by więzień ściśniony żelazem, że nie popadniesz klęski też zarazem.
Bo jakoć ten znak upadku nie wróży? Żeć gdyć już schodzi na domowéj stróży i płomień oto umiótł Matkę twoję, co cię tóliła pod pierś zawżdy swoję.
A bać się trzeba, kiedy onę zgubieł, żeby tąż rózgą dzieci Bóg nie ubieł; i ma-ć się na to, bo w niebo kołace nędznych skwierk ludzi i krwawych łez płacze.
Długoż ten żołnierz plądrować wżdy będzie i z
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 235
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
poganów szkody, że wżdy kiedy po długich Caurach z Twej ochrony stanie łódź na zielonym brzegu tej Korony. XXIII. PIEŚŃ ŻAŁOBNA NA KLĘSKĘ UKRAINNĄ I NIEBEZPIECZEŃSTWO KAMIEŃCA ETC.
Na jaki godzisz hak, Ojczyzno moja, do czego wiedzie nieszczerość cię twoja, do czego bunty domowe tak długie i zbrodnie drugie?
Oto pohaniec ruskieć umiótł włości, wygnawszy z pasiek żyznych, gdzie naprościej, obfitą korzyść i dobytki one niepoliczone.
Co prostej, powiem, co i krwie poczciwej, której nawiązał, ach, bisurmun mściwy, co w carogrodzkim rynku się zostoi płci stąd obojej!
Weźmi tu pióro lament i neniją, nie wspominając,
poganów szkody, że wżdy kiedy po długich Caurach z Twej ochrony stanie łódź na zielonym brzegu tej Korony. XXIII. PIEŚŃ ŻAŁOBNA NA KLĘSKĘ UKRAINNĄ I NIEBEZPIECZEŃSTWO KAMIEŃCA ETC.
Na jaki godzisz hak, Ojczyzno moja, do czego wiedzie nieszczerość cię twoja, do czego bunty domowe tak długie i zbrodnie drugie?
Oto pohaniec ruskieć umiótł włości, wygnawszy z pasiek żyznych, gdzie naprościéj, obfitą korzyść i dobytki one niepoliczone.
Co prostéj, powiem, co i krwie poczciwéj, któréj nawiązał, ach, bisurmun mściwy, co w carogrodzkim rynku się zostoi płci stąd obojéj!
Weźmi tu pióro lament i neniją, nie wspominając,
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 245
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
było pilnie postrzegane, jako istotne w naszym rządzie, i zawsze od Przodków naszych zachowane: wezmę inny sposób mniej ostry, ale pożyteczniejszy dlaa wszystkich, Bo jeśli cię w reszcie na stracenie oddam, wszystka zgraja związkowych two twoich u nas zostanie; ale jeśli się wyprowadzisz, jako nie teraz do tego cię wiodę, umieciesz za steku tego Rzym, który Rzpltą zaraża, A cóż Katylino, to coś sam postanowił u siebie uczynić, gdy ja każę, ty się rozmyślasz? Konsul ci rozkazuje ustąpić, z Rzymu, jako nieprzyjacielowi Ojczyzny, ty się mnie pytasz, czy to iść na wygnanie znaczy?nie każę ci tego, ale
było pilnie postrzegane, iako istotne w naszym rządzie, i zawsze od Przodkow naszych zachowane: wezmę inny sposob mniey ostry, ále pożytecznieyszy dlaa wszystkich, Bo ieśli cie w reszcie na stracenie oddam, wszystka zgraia związkowych two twoich u nas zostanie; ale ieśli się wyprowadzisz, iako nie teraz do tego cię wiodę, umieciesz za steku tego Rzym, który Rzpltą zaraża, A cóż Katylino, to coś sam postanowił u siebie uczynić, gdy ia każę, ty się rozmyślasz? Konsul ci roskazuie ustąpić, z Rzymu, iako nieprzyiacielowi Oyczyzny, ty się mnie pytasz, czy to iśc na wygnanie znaczy?nie każę ci tego, ale
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 12
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763