ab errore viae suae, Saluabit animã eius à morte, et operiet multitudinem peccatorum. By ten Filalet, a przed nim Zyzani, po nim Ortolog, narodu Ruskiego Heretycką nauką z drogi nauki Katolickiej byli nie zwiedli. przena- gabania, to jest nawrócenia zaś na drogę prawdy z drogi błędów ludzie naszy niby cierpieli, ni potrzebowaliby. Sama tylko miłość po nich byłaby szukana, a nie i wiara, w którym postępku co Katolicy nawracaniem nazywają, i za rzecz mają zbawienną, to Heretycy rzeczą mianują nieprzyjaźliwą, i przenagabaniem tytułują. Ale jako rarzą, tak sobie świętobliwe w tym razie Katolickie postępki Heretycy niech słowy nicują. Ja to co
ab errore viae suae, Saluabit animã eius à morte, et operiet multitudinem peccatorum. By ten Philálet, á przed nim Zyzáni, po nim Ortholog, narodu Ruskiego Haeretycką náuką z drogi náuki Kátholickiey byli nie zwiedli. przená- gábánia, to iest náwrocenia záś ná drogę prawdy z drogi błędow ludźie nászy niby ćierpieli, ni potrzebowáliby. Sámá tylko miłość po nich byłáby szukána, á nie y wiárá, w ktorym postępku co Kátholicy náwracániem názywáią, y zá rzecz máią zbáwienną, to Haeretycy rzeczą miánuią nieprzyiáźliwą, y przenágábániem tytułuią. Ale iáko rarzą, ták sobie świętobliwe w tym ráźie Katholickie postępki Haereticy niech słowy nicuią. Ia to co
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 6
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Gdy słowa rzekł Pan Chrystus/ do Piotra Z. Pasce oues meas, nie z takim ograniczeniem je wymówił. aby się tylko w samym Pietrze Z. zamykali i kończyli/ a na Sukcesorów jego nie ściągali/ gdyż Piotr Z. niemógł zawsze na ziemi żyć. a owce Pana Chrystusowe zawsze przytomnego i widomego Pasterza potrzebowali. Ale mówiąc te słowa Pan Chrystus do Piotra Z. Paś owce moje/ zaraz w niem mówił i do Sukcesorów jego. Czego poświadcza i Chrizostom święty w pismach swoich Lib. 2. de Sacerdotio circa principium. Dla jakiej mówi przyczyny on (to jest Chrystus PAN) krew swoję wylał? pewnie dla tego/
Gdy słowá rzekł Pan Christus/ do Piotrá S. Pasce oues meas, nie z tákim ográniczeniem ie wymowił. áby sie tylko w sámym Pietrze S. zámykáli y kończyli/ á ná Successorow iego nie śćiągáli/ gdyż Piotr S. niemogł záwsze ná źiemi żyć. á owce Páná Christusowe záwsze przytomnego y widomego Pásterzá potrzebowáli. Ale mowiąc te słowá Pan Christus do Piotrá S. Páś owce moie/ záraz w niem mowił y do Successorow iego. Czego poświadcża y Chrizostom święty w pismách swoich Lib. 2. de Sacerdotio circa principium. Dla iákiey mowi przyczyny on (to iest Christus PAN) krew swoię wylał? pewnie dla tego/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 159
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
i Orland beł uczarowany, Że jego ciało żadnej nie bało się rany, Okrom pod podeszwami u obu nóg, które Kryły jako nabarziej zawżdy miękką skórę. Ostatek beł, jak marmur, jeśli wieść nie plecie, Co to za szczerą prawdę rozniosła na świecie. Obadwa wprawdzie zawżdy zbroje zażywali Dla ozdoby, nie żeby jej potrzebowali.
L.
Co raz sroższe, co raz trwa straszliwsze potkanie, Bojaźń i strach zejmuje na samo patrzanie. Ferat siecze i sztychy zadawa śmiertelne, Skąpych cięcia nie czyni, ale wszytkie pełne. I Orland mężny niemniej, gdzie zatnie po zbroi, Rwie, dziurawi, a czasem sztukę jej ukroi. Nikt ich zgoła
i Orland beł uczarowany, Że jego ciało żadnej nie bało się rany, Okrom pod podeszwami u obu nóg, które Kryły jako nabarziej zawżdy miękką skórę. Ostatek beł, jak marmur, jeśli wieść nie plecie, Co to za szczerą prawdę rozniosła na świecie. Obadwa wprawdzie zawżdy zbroje zażywali Dla ozdoby, nie żeby jej potrzebowali.
L.
Co raz sroższe, co raz trwa straszliwsze potkanie, Bojaźń i strach zejmuje na samo patrzanie. Ferat siecze i sztychy zadawa śmiertelne, Skąpych cięcia nie czyni, ale wszytkie pełne. I Orland mężny niemniej, gdzie zatnie po zbroi, Rwie, dziurawi, a czasem sztukę jej ukroi. Nikt ich zgoła
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 260
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
puszczono Inszą zasię gdzie indziej, jako tam czyniono, Tak, że wszytek za sześć, pięć lub cztery godziny O śmierci Orylowej miał Egipt nowiny.
XCI.
Skoro Astolf do końca on bój przyprowadził, Namawiał cne młodzieńce i na to jem radził, Acz oni sami przez się tego pożądali I ostróg żadnych na to nie potrzebowali, Aby na obronienie kościoła świętego I na poratowanie cesarstwa rzymskiego Wschodowemi się bawić wojnami przestali, A sławy w swoich krajach ojczystych szukali.
XCII.
I Gryfon i Akwilant na to pozwolili I każdy swoję panią żegnał w onej chwili; Które acz ich odjazdu barzo żałowały, Odporu dać ich żądzy jednak nie umiały. Wtem się
puszczono Inszą zasię gdzie indziej, jako tam czyniono, Tak, że wszytek za sześć, pięć lub cztery godziny O śmierci Orylowej miał Egipt nowiny.
XCI.
Skoro Astolf do końca on bój przyprowadził, Namawiał cne młodzieńce i na to jem radził, Acz oni sami przez się tego pożądali I ostróg żadnych na to nie potrzebowali, Aby na obronienie kościoła świętego I na poratowanie cesarstwa rzymskiego Wschodowemi się bawić wojnami przestali, A sławy w swoich krajach ojczystych szukali.
XCII.
I Gryfon i Akwilant na to pozwolili I każdy swoję panią żegnał w onej chwili; Które acz ich odjazdu barzo żałowały, Odporu dać ich żądzej jednak nie umiały. Wtem się
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 353
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
następuje, co żeby jawnie wszytko było, z istotnych listów przepisane co się tu położyć nie odrzeczy zdało. JAN KAZIMIERZ z Łaski Bożej Król Polski, etc. etc. List I. K. M. którym rzadką tego wieku cnotę i wiarę Pana Marszałka wychwala.
WIelmożny uprzejmie nam miły, Jakośmy słusznie tego potrzebowali, abyś był uprzejmość Wasza, dla spolnej około dobra pospolitego obrady, do boku Naszego przybył: tak uznawszy od uprzejmości Waszej poważne zostania na Spiszu racje przyjmujemy je. Upatrując tak wnich, jako i w listownej przez Urodzonego Lubowieckiego danej deklaracji, i wewszytkiem Uprzejmości Waszej postępku, nie naruszoną, i wystawienia na przykład
nástępuie, co żeby iáwnie wszytko było, z istotnych listow przepisáne co się tu położyć nie odrzeczy zdáło. IAN KAZIMIERZ z Łáski Bożey KROL Polski, etc. etc. List I. K. M. ktorym rzadką tego wieku cnotę y wiárę Páná Márszałká wychwala.
WIelmożny vprzeymie nam miły, Iákosmy słusznie tego potrzebowáli, ábyś był vprzeymość Wásza, dla spolney około dobrá pospolitego obrády, do boku Nászego przybył: ták vznawszy od vprzeymośći Wászey poważne zostánia ná Spiszu rácye przyimuiemy ie. Vpátruiąc ták wnich, iáko y w listowney przez Vrodzonego Lubowieckiego dáney declárátiey, y wewszytkiem Vprzeymośći Wászey postępku, nie náruszoną, y wystáwienia ná przykład
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 9
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
, i setnej części tegom tu niepołożył, co mi str[...] ebat przez ten czas jadowita złośliwość. Zaś te wszytkie wywarte na mię, i kontinuowane przez czas pomieniony zawziętości, że nienadały się, i Pan Bóg niewinności mojej świadek mylił im szyki, i niedał na ten czas do skutku przywieść czego zamyślali i potrzebowali, i oco się niewstydliwie starali, to jest: oruinę moję, uczynili radę aby pod płaszczykiem sprawiedliwości zgubić mię mogli. Wziąwszy tedy pozór sprawiedliwości, naznyślalali sobie, ani do urodzenia, ani do życia i cnoty mojej należących tak wiele występków, które raczej wnich samych miałyby Rzeczyposp: karać, i
, y setney częśći tegom tu niepołożył, co mi str[...] ebat przez ten czás iádowita złośliwość. Záś te wszytkie wywárte ná mię, y continuowáne przez czás pomieniony záwźiętośći, że nienádáły się, y Pan Bog niewinnośći moiey świádek mylił im szyki, y niedał ná ten czás do skutku przywieśdź czego zámyśláli y potrzebowáli, y oco się niewstydliwie stáráli, to iest: oruinę moię, vczynili rádę áby pod płaszczykiem spráwiedliwośći zgubić mię mogli. Wźiąwszy tedy pozor spráwiedliwośći, náznyślaláli sobie, áni do vrodzenia, áni do żyćia y cnoty moiey należących ták wiele występkow, ktore ráczey wnich sámych miáłyby Rzeczyposp: káráć, y
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 51
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
to nagrodzą Usługami wiernymi. Zatymże odchodzą. A Punkta tej supliki, do uwagi wziete, Które, ile fortuna i czasy przeklete Nasze niosły, ponieważ o włos i tu mały Tylkoż nie rozerwane, stanąć tak musiały. Bo za owe szabelne siedmdziesiąt tysięcy, Który żołd im należał, dostaliśmy więcej Sług niż potrzebowali. A (jeźli ozowe Bezpiecznym się Prorokiem, ) na szyję i głowę Sobie prędko. Skaranie nie pochybne z-Nieba, I ciężka przynagleła pozwolić potrzeba Sztych niczym nie odbity. Jednak jako komu Zdać się będą, dosyć! Z-uszyma do domu, (jako mówią) przyszliśmy. Którą niźli zgodził Kanclerz
to nagrodzą Usługami wiernymi. Zátymże odchodzą. A Punkta tey suppliki, do uwagi wźiete, Ktore, ile fortuna i czásy przeklete Násze niosły, poniewasz o włos i tu mały Tylkoż nie rozerwáne, stanąć tak musiały. Bo zá owe szábelne siedmdźiesiąt tysięcy, Ktory żołd im należał, dostáliśmy więcy Sług niż potrzebowali. A (ieźli ozowe Bespiecznym się Prorokiem, ) ná szyię i głowę Sobie prętko. Skaránie nie pochybne z-Nieba, I ćiężka przynagleła pozwolić potrzeba Sztych niczym nie odbity. Iednak iáko komu Zdać się będą, dosyć! Z-uszyma do domu, (iako mowią) przyszliśmy. Ktorą niźli zgodźił Kanclerz
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 93
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
nie było: Prawda dziedzic niebieski sprawiła to/ poprostu ludzie się sądzili/ dwiema onymi słowy Jest: jest; Nie: nie; na jednym wozie pozwany z stroną do Sądu jeżdżali. O wielka mocy Prawdy/ która złote wieki stanowiła/ i zawsze stanowić może: Ani zapisów żadnych/ ani Menbranów gołych/ ani Chyrografów potrzebowali. Ale słowem tylko Szlacheckim/ które na on czas/ nad zdrowie namilsze i mocniejsze było/ każdą sprawę wiązali. Tożby i teraz być mogło/ ale że się kąkol miedzy szczerą pszenicę wmieszał/ tak że go i rozeznać trudno/ on to/ będąc inszej matki/ sprawił/ że Annulis nostris plusquam animis creditur
nie było: Prawdá dziedzic niebieski spráwiłá to/ poprostu ludzie się sądzili/ dwiemá onymi słowy Iest: iest; Nie: nie; ná iednym wozie pozwány z stroną do Sądu ieżdżáli. O wielka mocy Prawdy/ ktora złote wieki stánowiłá/ y záwsze stánowić może: Ani zapisow żadnych/ áni Menbranow gołych/ áni Chyrográfow potrzebowáli. Ale słowem tylko Szlácheckim/ ktore ná on czás/ nád zdrowie namilsze y mocnieysze było/ káżdą spráwę wiązáli. Tożby y teraz bydz mogło/ ále że się kąkol miedzy sczerą pszenicę wmieszał/ ták że go y rozeznáć trudno/ on to/ będąc inszey mátki/ spráwił/ że Annulis nostris plusquam animis creditur
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: D3v
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
barzo przeciwnego coś najdziesz/ to jest słowa te/ które nie inszego co w Błogosł. Pietrze notują/ tylko on jego nieszczęsny zaprzenia upadek/ w który aby wpadł/ dla wysoko myślnej jego chłuby/ Pan dopuścił. I dla tego za nim samym prosił/ aby nie owszeki ustał/ abowiem drudzy nie tak dalece tego potrzebowali. Dla tego i trzykroć był pytany/ Miłujesz mię, i trzykroć paś owce moje słyszał/ aby trżykrotne abnegowanie było uleczone/ i aby nie rozumiał/ że już przez srogi ten występek z pocztu Pasterskiego w którym inszy Apostołowie byli/ wypaść miał/ i aby o łasce Pańskiej nie desperował/ powiedzcie Uczniom i Piotrowi,
bárzo przećiwnego coś naydźiesz/ to iest słowa te/ ktore nie inszego co w Błogosł. Pietrze notuią/ tylko on iego nieszcżęsny záprzenia vpadek/ w ktory áby wpadł/ dla wysoko myslney iego chłuby/ Pan dopuśćił. Y dla tego za nim sámym prosił/ áby nie owszeki vstał/ ábowiem drudzy nie ták dálece tego potrzebowáli. Dla tego y trzykroć był pytány/ Miłuiesz mię, y trzykroć páś owce moie słyszał/ áby trżykrotne abnegowánie było vlecżone/ y áby nie rozumiał/ że iuż przez srogi ten występek z pocżtu Pásterskiego w ktorym inszy Apostołowie byli/ wypáść miáł/ y áby o łásce Páńskiey nie desperował/ powiedzćie Vcżniom y Piotrowi,
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 56
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
fatygi, umartwienia, posty, persekucyje, fałsze, bluźnierstwa, faryzejstwa, męki i śmierć na ostatek sromotną dla narodu ludzkiego, znosili i oni wszytko w imię i dla imienia Boskiego. A jeżeli ci świętobliwi ludzie, żyjąc tak, jako Bóg uczył i żył na świecie, do doskonałości życia nie mieli ani mieć nie potrzebowali natury anielskiej, jakoż ty, któżkolwiek jesteś, hipokondryku nieuważny, zakładasz sobie trudność życia w naśladowaniu Chrystusa dlatego, że nie jesteś aniołem, ile kiedy poświęcił cię sobie dla zdolności jego nad wielu silniejszej. Nie to, nie to masz mówić raczej, ale że łaski Boskiej, o jakąś się w stanie swoim starać
fatygi, umartwienia, posty, persekucyje, fałsze, bluźnierstwa, faryzejstwa, męki i śmierć na ostatek sromotną dla narodu ludzkiego, znosili i oni wszytko w imię i dla imienia Boskiego. A jeżeli ci świętobliwi ludzie, żyjąc tak, jako Bóg uczył i żył na świecie, do doskonałości życia nie mieli ani mieć nie potrzebowali natury anielskiej, jakoż ty, któżkolwiek jesteś, hipokondryku nieuważny, zakładasz sobie trudność życia w naśladowaniu Chrystusa dlatego, że nie jesteś aniołem, ile kiedy poświęcił cię sobie dla zdolności jego nad wielu silniejszej. Nie to, nie to masz mówić raczej, ale że łaski Boskiej, o jakąś się w stanie swoim starać
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 225
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962