Pontus Castorea, Eliadûm palmas Epirus equarum. Continuo has leges, aeternaque foedera certis Imposuit natura locis. Virg: Georg: lib: I.
NAjmilsze uczęszczanie moje do giełdy Londyńskiej, gdzie kupcy szchadzki swoje regularnie odprawują. Jako Angielczyk nasycam miłość moją własną widokiem bogatych wspoł-ziomków moich, niezmierną zaś liczbę cudzoziemców z naszemi handlujących gdy upatruję, stolice, państwa tego bezpiecznie nazwać mogę Rynkiem Publicznym, w którym centrum handlu świata całego zawarte jest. Giełda Londyńska w oczach moich jest izbą Sejmu walnego, na który wezwane Narody, przez Posłów swoich reprezentowane znajdują się. Faktórowie albowiem i Komisyonarze w handlu, toż samo znaczą co Posłowie Państw w materiach politycznych; traktują
Pontus Castorea, Eliadûm palmas Epirus equarum. Continuo has leges, aeternaque foedera certis Imposuit natura locis. Virg: Georg: lib: I.
NAymilsze uczęszczanie moie do giełdy Londyńskiey, gdzie kupcy szchadzki swoie regularnie odprawuią. Jako Angielczyk nasycam miłość moią własną widokiem bogatych wspoł-ziomkow moich, niezmierną zaś liczbę cudzoziemcow z naszemi handluiących gdy upatruię, stolice, państwa tego bespiecznie nazwać mogę Rynkiem Publicznym, w ktorym centrum handlu świata całego zawarte iest. Giełda Londyńska w oczach moich iest izbą Seymu walnego, na ktory wezwane Narody, przez Posłow swoich reprezentowane znayduią się. Faktorowie albowiem y kommissyonarze w handlu, toż samo znaczą co Posłowie Państw w materyach politycznych; traktuią
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 53
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
człowieka, i chociaż moja szara suknia zdaje ci się podłą, wiedz iż większa podłość w wymysłach niżeli w uczciwej prostocie. Ani ty straszny z munduru, ani ja podły z szarej sukni. Kiedy się dwóch ludzi nam podobnych zejdzie, wzajemną uprzejmość wyrządzać sobie powinni, tak jak my teraz, ja przeto iż w tobie upatruję obrońcę mojego, ty przeto, iż mnie widzisz łagodnym i cichym. MONITOR Na R. P. 1772. Nro: XX. Dnia 7. Marca.
Si quid ego adiuvero, curamque levasso Quae nunc te coquit, et versat in pectore fixa, Ecquid erit pretij. - - - - Enn: apud Tull
człowieka, y chociaż moia szara suknia zdaie ci się podłą, wiedz iż większa podłość w wymysłach niżeli w uczciwey prostocie. Ani ty straszny z munduru, ani ia podły z szarey sukni. Kiedy się dwoch ludzi nam podobnych zeydzie, wzaiemną uprzeymość wyrządzać sobie powinni, tak iak my teraz, ia przeto iż w tobie upatruię obrońcę moiego, ty przeto, iż mnie widzisz łagodnym y cichym. MONITOR Na R. P. 1772. Nro: XX. Dnia 7. Marca.
Si quid ego adiuvero, curamque levasso Quae nunc te coquit, et versat in pectore fixa, Ecquid erit pretij. - - - - Enn: apud Tull
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 146
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
tak wiele Braciej mych kochanych, Jednych miecz w boju ściele, Drugich pojmanych Równą mej dolą Pędzą w niewolą.
Śpiewam ci, jak Niobe, Co na dzieci ciała I na swoję żałobę patrząc Skamieniała, I me choć śpiewa Serce omdlewa.
Ja śpiewam, choć mizerną Dolą swoję czuję Choć mam żałość niezmierną, Choć nie upatruję Końca niewoli, Choć serce boli.
Śpiewam ci, lecz śpiewanie Takie, które rodzi Lamenty, narzekanie, Krwawych łez powodzi W tak gorzkiej chwili Barziej rozkwili.
Ja śpiewam, a me kości Skorą powleczone Już wyschły od żałości; Gdy Parki łakome Nici zwijają, Wiek mój skracają.
Śpiewam ci, lecz połykam Łzy,
tak wiele Braciej mych kochanych, Jednych miecz w boju ściele, Drugich poimanych Rowną mej dolą Pędzą w niewolą.
Śpiewam ci, jak Niobe, Co na dzieci ciała I na swoję żałobę patrząc Skamieniała, I me choć śpiewa Serce omdlewa.
Ja śpiewam, choć mizerną Dolą swoję czuję Choć mam żałość niezmierną, Choć nie upatruję Końca niewoli, Choć serce boli.
Śpiewam ci, lecz śpiewanie Takie, ktore rodzi Lamenty, narzekanie, Krwawych łez powodzi W tak gorzkiej chwili Barziej rozkwili.
Ja śpiewam, a me kości Skorą powleczone Już wyschły od żałości; Gdy Parki łakome Nici zwijają, Wiek moj skracają.
Śpiewam ci, lecz połykam Łzy,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 371
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
naszej, że co raz słabieje, co raz ochota w niej do wojny ginie, prowidując niedostatki tak teraźniejsze, jako i przyszłe, widząc jako żołnierz i dla niedostatku i dla nierządu Rzeczypospolitej, dla którego sławę tracić musi, służbę W. K. Mści porzuca, a do tego niewidząc obmyślonego prowiantu, sposobu nieupatruję, jakimby się przez ruiny i przeklęctwa ubogich ludzi wojsko przez zimę zatrzymać mogło. Nie tylko przeciwnym temu być, ale owszem śmiałbym prosić Waszej Królewskiej Mości, Pana mego miłościwego, abyś jeszcze ponieważ się okazja podaje, na którą Rzeczpospolita patrzy, nieraczył odrzucać sprobowania traktatów, które, jeżeli pomyślnego skutku
naszej, że co raz słabieje, co raz ochota w niej do wojny ginie, prowidując niedostatki tak terazniejsze, jako i przyszłe, widząc jako żołnierz i dla niedostatku i dla nierządu Rzeczypospolitéj, dla którego sławę tracić musi, służbę W. K. Mści porzuca, a do tego niewidząc obmyślonego prowiantu, sposobu nieupatruję, jakimby się przez ruiny i przeklęctwa ubogich ludzi wojsko przez zimę zatrzymać mogło. Nie tylko przeciwnym temu być, ale owszem śmiałbym prosić Waszej Królewskiej Mości, Pana mego miłościwego, abyś jeszcze ponieważ się okazya podaje, na którą Rzeczpospolita patrzy, nieraczył odrzucać sprobowania traktatów, które, jeżeli pomyślnego skutku
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 122
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
ja, która-m jest matką dobrej sławy, Roznosić będę zacne jego sprawy; A ciało, pewne sławy, niechaj sobie Spoczywa w grobie. URANIA ASTROLOGIA
Wczora, kiedy się wieczorem przechodzę I, jak mój zwyczaj, na niebie szerokiem Wynaleźć przyszłej znak pogody godzę, Ledwo co bystrym rzucę w górę wzrokiem, Nieznajomą mi gwiazdę upatruję Tak jasną, że w nią trudno pojrzeć okiem. Gdy ją poznawam, gdy się jej dziwuję, I co by to za nowa światłość była, Podług nauki mojej dyskuruję, Widzę, że się w niej jasność pomnożyła I że się wznosząc od niskiej krainy Najwyższe gwiazdy pozad zostawiła, W niebo sprawując sobie przenosiny. Wtem
ja, która-m jest matką dobrej sławy, Roznosić będę zacne jego sprawy; A ciało, pewne sławy, niechaj sobie Spoczywa w grobie. URANIA ASTROLOGIA
Wczora, kiedy się wieczorem przechodzę I, jak mój zwyczaj, na niebie szerokiem Wynaleźć przyszłej znak pogody godzę, Ledwo co bystrym rzucę w górę wzrokiem, Nieznajomą mi gwiazdę upatruję Tak jasną, że w nię trudno pojrzeć okiem. Gdy ją poznawam, gdy się jej dziwuję, I co by to za nowa światłość była, Podług nauki mojej dyskuruję, Widzę, że się w niej jasność pomnożyła I że się wznosząc od niskiej krainy Najwyższe gwiazdy pozad zostawiła, W niebo sprawując sobie przenosiny. Wtem
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 142
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
i na białą płeć napadnie. Strzeżcież się kanikuły i słońca, można-li, Bo i jabłka dojrzeją, i płeć się przypali. PRAKTYKA
Jeszczem się nie znał z Kupidynem ani Wiedziałem, jako strzała jego rani, Jeszczem był wolen, jeszcze na mnie była Zdradliwych Wenus sideł nie rzuciła, Kiedy gdy chłodu upatruję w cieniu,
Upalonemu psią gwiazdą ciemieniu, Ptaszyna lecąc słowikowym krzykiem Zastraszyła mię takim prognostykiem: „Krótko, ach, krótko po swej woli chodzisz I darmo sobie złotą wolność słodzisz! Nadchodzi ten czas i masz go za pasem, Że cię zły humor pobrata z tym lasem, Kiedy sam sobie zginiesz i od ludzi Stronić
i na białą płeć napadnie. Strzeżcież się kanikuły i słońca, można-li, Bo i jabłka dojrzeją, i płeć się przypali. PRAKTYKA
Jeszczem się nie znał z Kupidynem ani Wiedziałem, jako strzała jego rani, Jeszczem był wolen, jeszcze na mnie była Zdradliwych Wenus sideł nie rzuciła, Kiedy gdy chłodu upatruję w cieniu,
Upalonemu psią gwiazdą ciemieniu, Ptaszyna lecąc słowikowym krzykiem Zastraszyła mię takim prognostykiem: „Krótko, ach, krótko po swej woli chodzisz I darmo sobie złotą wolność słodzisz! Nadchodzi ten czas i masz go za pasem, Że cię zły humor pobrata z tym lasem, Kiedy sam sobie zginiesz i od ludzi Stronić
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 165
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, do broni się nań dopieroż nie porywaj. To słowo Vox sanguinis fratris tui głos krwie brata clamat ad me de terra, czyta Hebrajski język, vox sanguinis generationum jakoby cała pokrewność rodowitość, rozrodzenie, woła na mię, i tak, że rodowitego Abla zabito, musiał to ciężko opłacać Kaim. 1. Upatruję tu, jako niesprawiedliwość niepokój przynosi. Grzech Kaimów, zaboistwo, bratoboistwo, był grzech przeciwko sprawiedliwości, cóż ta niesprawiedliwość przyniosła? Niepokój, gęba ziemie pokoju nie mogła mieć, tylko wrzeszczała Clamat de terra, usta, pokoju nie mają, kiedy się otwierają, był ten niepokój w-ziemi, Aperuit os suum otworzyła
, do broni się nań dopieroż nie poryway. To słowo Vox sanguinis fratris tui głos krwie brátá clamat ad me de terra, czyta Hebráyski ięzyk, vox sanguinis generationum iákoby cáłá pokrewność rodowitość, rozrodzęnie, woła ná mię, i ták, że rodowitego Ablá zábito, muśiał to ćięszko opłacáć Kaim. 1. Vpátruię tu, iáko niespráwiedliwość niepokoy przynośi. Grzech Kaimow, zaboistwo, brátoboistwo, był grzech przećiwko spráwiedliwośći, coż tá niespráwiedliwość przyniosła? Niepokoy, gębá źięmie pokoiu nie mogłá mieć, tylko wrzeszczałá Clamat de terra, vstá, pokoiu nie máią, kiedy się otwieráią, był ten niepokoy w-źięmi, Aperuit os suum otworzyła
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 9
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
się. Żeglarze morsej jednym słowem zowią ją linią. My zaś dla tego nazywamy ją Równonocną, iż gdy dla niej przyjdzie słońce, tedy po całym świecie dzień staje się równy nocy: a to dwa razy na rok przypada w miesiącu Marcu i Wrześniu. P. Co za własność pomienionego Cyrkuły Równonocnego upatrujesz? O. Upatruję tę, iż dzieli Kulę Ziemną na dwie równe części Północną i Południową. P. Na wiele cząstek dzieli się Cyrkuł Równonocny to jest Ekwador, jako też i inne Cyrkuły? O. Dzieli się Ekwador i inne Cyrkuły na 360 cząstek, które się pospolicie zowią gradusami. P. Wiele wynosi jedna Equatora gradus? O
się. Zeglarze morsey iednym słowem zowią ią linią. My zaś dla tego nazywamy ią Rownonocną, iż gdy dla niey przyidzie słońce, tedy po całym świecie dzień staie się rowny nocy: a to dwa razy na rok przypada w miesiącu Marcu y Wrześniu. P. Co za własność pomienionego Cyrkuły Rownonocnego upatruiesz? O. Upatruię tę, iż dzieli Kulę Ziemną na dwie rowne części Połnocną y Południową. P. Na wiele cząstek dzieli się Cyrkuł Rownonocny to iest Aequator, iako też y inne Cyrkuły? O. Dzieli się Aequator y inne Cyrkuły na 360 cząstek, ktore się pospolicie zowią gradusami. P. Wiele wynosi iedna Aequatora gradus? O
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 8
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
się bowiem sam z siłami moimi ultimus Familiae Jagellonis Potomek czymbym mógł to continuatum w Domu moim imperium odwdzięczyć; nie znajduję nic skuteczniejszego nad tę moję Propozycją/ na którą mogę rzec bezpiecznie: Popule mi quid ampliùs facere tibi potui, et non feci? Niech przytym Bóg będzie świadkiem/ że żadnej prywaty w tym nie upatruję mojej. Bo ja per legem mortalitatis omnia mea i Domu mego fata mecum traham; i nie wiem ktoby w tej sprawie mógł mieć moje intencje/ pro suspectis, w których owszem zda się że zapominam samego siebie/ i podaję się bez refleksyej na różne regnantium casus, Samej Cnocie polskiej i mojej teraźniejszej Heroici amoris
się bowiem sam z śiłámi moimi ultimus Familiae Jagellonis Potomek czymbym mogł to continuatum w Domu moim imperium odwdźięczyć; nie znayduię nic skutecznieyszego nad tę moię Propozycyą/ na ktorą mogę rzec bespiecznie: Popule mi quid ampliùs facere tibi potui, et non feci? Niech przytym Bog będźie świádkiem/ że żadney prywaty w tym nie upátruię moiey. Bo ia per legem mortalitatis omnia mea i Domu mego fata mecum traham; i nie wiem ktoby w tey sprawie mogł mieć moie intencye/ pro suspectis, w ktorych owszem zda się że zápominam samego siebie/ i podáię się bez refleksyey ná rożne regnantium casus, Samey Cnoćie polskiey i moiey teraźnieyszey Heroici amoris
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 2
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
wiem ktoby w tej sprawie mógł mieć moje intencje/ pro suspectis, w których owszem zda się że zapominam samego siebie/ i podaję się bez refleksyej na różne regnantium casus, Samej Cnocie polskiej i mojej teraźniejszej Heroici amoris ku WMMciom actioni confisus. Protestor też przed Bogiem/ że żadnego praejudicium Wolnościom WM ani z tąd upatruję/ ani przez to intendo affere. I owszem jestem tego in conscientia rozumienia/ że nie mogę lepiej Wolności WM. potwierdzić jako pozwoliwszy Elekcji me vivente, która tylko meretur wolną być nazwana. Na upewnienie zaś z mojej strony teraz solenniter obiecuje/ nie mieszać się w Elekcją/ zostawić WM. liberrimae Electionis wszytkie requisita,
wiem ktoby w tey sprawie mogł mieć moie intencye/ pro suspectis, w ktorych owszem zda się że zápominam samego siebie/ i podáię się bez refleksyey ná rożne regnantium casus, Samey Cnoćie polskiey i moiey teraźnieyszey Heroici amoris ku WMMćiom actioni confisus. Protestor też przed Bogiem/ że żadnego praejudicium Wolnośćiom WM áni z tąd upátruię/ ani przez to intendo affere. I owszem iestem tego in conscientia rozumienia/ że nie mogę lepiey Wolnośći WM. potwierdźić iáko pozwoliwszy Elekcyey me vivente, ktora tylko meretur wolną być názwána. Ná upewnienie záś z moiey strony teraz solenniter obiecuie/ nie mieszáć się w Elekcyą/ zostáwić WM. liberrimae Electionis wszytkie requisita,
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 2
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676