M. Scriver. im Seelen-Schaβ/ p. m. 1075.Spangenberg im Adel-Spiegel. Vid. Discur. m. sub lit. N.
Bał się tego łoża on pobożny Szlachcic/ który się/ ile mógł/ opilstwa strzegł/ także go nikt nigdy pijanym nie widział: A gdy go kiedyś Książę Pan jego upoić chciał: usilnie się wymawiał prosząc/ aby go do tego nie przymuszano; Lecz iż żadna wymówka ważna być nie chciała: otoż tymi gorliwymi słyszeć się dał słowy: Cy przecię ja nad przemożenie moje pić nie będę/ choć by mi i troje Książąt na szyj leżało: bo to rozkaz Boski: Nie upijajcie się
M. Scriver. im Seelen-Schaβ/ p. m. 1075.Spangenberg im Adel-Spiegel. Vid. Discur. m. sub lit. N.
Bał śię tego łożá on pobożny Szláchćic/ ktory śię/ ile mogł/ opilstwá strzegł/ tákże go nikt nigdy pijánym nie widźiał: A gdy go kiedyś Kśiążę Pan jego upoić chćiał: uśilnie śię wymawiał prosząc/ áby go do tego nie przymuszáno; Lecz iż żadna wymowká ważna bydź nie chćiáłá: otoż tymi gorliwymi słyszeć śię dał słowy: Cy przecię ja nád przemożenie moje pić nie będę/ choć by mi y troje Kśiążąt ná szyi leżáło: bo to roskaz Boski: Nie upijayćie śię
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 43.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Niechaj — prawi — patrzy Na stole i na dłoni, i swej gębie na trzy; Trzy razy trzy takowym dziewięć będzie drukiem.” Potem wódki kieliszek dała munsztułukiem. A rozprawniś nieborak, wziąwszy tak w pysk marnie: „Diaboł — rzecze — bez prasy wymyślił drukarnie.” 381 (N). BIGOS DWURAŹNY
Upoił szlachcic jeden w domu swym żołnierza, Który do panieńskiego zaszedszy alkierza, Usnął na miękkim łożu. Gdy go panny budzą, Żeby szedł na swą, że tu zaległ pościel cudzą, Ledwie strudzonej głowy od poduszki dźwignie, Obiednym, z nabranego brzucha, winem rzygnie, Wszytko, co jadł i co pił, i gębą
Niechaj — prawi — patrzy Na stole i na dłoni, i swej gębie na trzy; Trzy razy trzy takowym dziewięć będzie drukiem.” Potem wódki kieliszek dała munsztułukiem. A rozprawniś nieborak, wziąwszy tak w pysk marnie: „Diaboł — rzecze — bez prasy wymyślił drukarnie.” 381 (N). BIGOS DWURAŹNY
Upoił szlachcic jeden w domu swym żołnierza, Który do panieńskiego zaszedszy alkierza, Usnął na miękkim łożu. Gdy go panny budzą, Żeby szedł na swą, że tu zaległ pościel cudzą, Ledwie strudzonej głowy od poduszki dźwignie, Obiednym, z nabranego brzucha, winem rzygnie, Wszytko, co jadł i co pił, i gębą
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 162
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
znać może postawie. Rugier wsiadł w łódź zarazem i Bogu dziękował, Że w drodze niebezpiecznej zdrowo go zachował; I gadając z żeglarzem bacznem i ćwiczonem, Jechał po morzu cichem i uspokojonem.
XLV.
Chwalił Rugiera, że się tak dobrze postawił, Że się wczas od Alcyny i przedtem wybawił, Niż go uczarowanem kubkiem upoiła, Jako więc miłośnikom wszytkiem swem czyniła; I że przejechał w piękne Logistylle kraje, Gdzie miał uźrzeć pobożne, święte obyczaje I piękność wieczną, która tak pociech użycza, Że serce zawsze karmi, ale nie nasyca.
XLVI.
„Ta - prawi - tak zniewala, tak duszę ujmuje, Że na pierwsze wejźrzenie każdy
znać może postawie. Rugier wsiadł w łódź zarazem i Bogu dziękował, Że w drodze niebezpiecznej zdrowo go zachował; I gadając z żeglarzem bacznem i ćwiczonem, Jechał po morzu cichem i uspokojonem.
XLV.
Chwalił Rugiera, że się tak dobrze postawił, Że się wczas od Alcyny i przedtem wybawił, Niż go uczarowanem kubkiem upoiła, Jako więc miłośnikom wszytkiem swem czyniła; I że przejechał w piękne Logistylle kraje, Gdzie miał uźrzeć pobożne, święte obyczaje I piękność wieczną, która tak pociech użycza, Że serce zawsze karmi, ale nie nasyca.
XLVI.
„Ta - prawi - tak zniewala, tak duszę ujmuje, Że na pierwsze wejźrzenie każdy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 207
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
niecnotą; Maćku, o tej dobie Będziem radzi sobie, Gdzie nikt nie chodzi. 7. Pieśń IV.
Kiedyby to teraz zaraz, Kiedyby to teraz zaraz, Zosienieczka zechciała, Zarazemby tu miała Małmazji garnuszek Za skopowy kożuszek.
Naprzódby to teraz zaraz, Naprzódby to teraz zaraz, Panią matkę upoić, Na łóżku uspokoić, Żeby Zosia przybyła, Z nami się rozmówiła.
Wszakże to już teraz zaraz, Wszakże to już teraz zaraz, Panią matkę uśpili, Przyszła Zosia po chwili, Tamże było witanie I rozkoszne pytanie.
Kiedyby to teraz zaraz, Kiedyby to teraz zaraz, Nim się matka ocuci,
niecnotą; Maćku, o tej dobie Będziem radzi sobie, Gdzie nikt nie chodzi. 7. Pieśń IV.
Kiedyby to teraz zaraz, Kiedyby to teraz zaraz, Zosienieczka zechciała, Zarazemby tu miała Małmazyej garnuszek Za skopowy kożuszek.
Naprzódby to teraz zaraz, Naprzódby to teraz zaraz, Panią matkę upoić, Na łóżku uspokoić, Żeby Zosia przybyła, Z nami się rozmówiła.
Wszakże to już teraz zaraz, Wszakże to już teraz zaraz, Panią matkę uśpili, Przyszła Zosia po chwili, Tamże było witanie I rozkoszne pytanie.
Kiedyby to teraz zaraz, Kiedyby to teraz zaraz, Nim się matka ocuci,
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 11
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
gorączkę wpadłszy i nie pożegnawszy hetmana, uciekł z resztą zdrowia i jak powiedają, że wprędce potem umarł. Potem drugiego, ostrożniejszego oficera król za wyjeżdżającym z Warszawy hetmanem na Pragę posłał z skryptem, do którego się inni panowie koronni i litewscy podpisali, i tego hetman z wielką ludzkością przyjął i poił, a nie mogąc upoić, sam się
pijanym uczynił, a podpisawszy ten skrypt, zamiast piaskiem zasypania, atramentem wszystek on papier zalał i niby tego przypadku żałując, spieszno wyjechał. Mówiono mu, że się król mocno gniewa na niego, odpowiedział, że to nieprawda, ponieważ król jako pan wielkiej dobroci wszystko na jego prośby czyni.
Zażył dobrze
gorączkę wpadłszy i nie pożegnawszy hetmana, uciekł z resztą zdrowia i jak powiedają, że wprędce potem umarł. Potem drugiego, ostrożniejszego oficera król za wyjeżdżającym z Warszawy hetmanem na Pragę posłał z skryptem, do którego się inni panowie koronni i litewscy podpisali, i tego hetman z wielką ludzkością przyjął i poił, a nie mogąc upoić, sam się
pijanym uczynił, a podpisawszy ten skrypt, zamiast piaskiem zasypania, atramentem wszystek on papier zalał i niby tego przypadku żałując, spieszno wyjechał. Mówiono mu, że się król mocno gniewa na niego, odpowiedział, że to nieprawda, ponieważ król jako pan wielkiej dobroci wszystko na jego prośby czyni.
Zażył dobrze
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 68
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
do Rzymu dla otrzymania dyspensy papieskiej na te pobranie się.
Jadąc zatem ociec mój do Rzymu, obrócił trakt swój na Bębnów, już jako konkurent o matkę moją. Sprowadziła podkomorzyna płocka brata swego, naówczas stolnika płockiego, potem kasztelana płockiego, aby ojca mego egzaminował. Stolnik tedy płocki, że sam był mocnej głowy, upoił ojca mego, egzaminując, jeżeli pijany nie ma jakich narowów. Widział ojca mego i trzeźwego, i pijanego zawsze dobrego i pełnego modestii. Potem pytano się ojca mego o jego fortunie. Wyznał rzetelnie, że ociec jego, a mój dziad, cześnik miński, przez różne nieszczęścia smaczną stracił fortunę, ale że oprócz sumy
do Rzymu dla otrzymania dyspensy papieskiej na te pobranie się.
Jadąc zatem ociec mój do Rzymu, obrócił trakt swój na Bębnów, już jako konkurent o matkę moją. Sprowadziła podkomorzyna płocka brata swego, naówczas stolnika płockiego, potem kasztelana płockiego, aby ojca mego egzaminował. Stolnik tedy płocki, że sam był mocnej głowy, upoił ojca mego, egzaminując, jeżeli pijany nie ma jakich narowów. Widział ojca mego i trzeźwego, i pijanego zawsze dobrego i pełnego modestii. Potem pytano się ojca mego o jego fortunie. Wyznał rzetelnie, że ociec jego, a mój dziad, cześnik miński, przez różne nieszczęścia smaczną stracił fortunę, ale że oprócz sumy
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 392
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
rodzi nie między listkami, ale u samych gałęzi. W Włoszech nie rodzą, co w Hiszpanii po gruntach nad morskich, a jeszcze w Afryce aż nazbyt, ile na piaszczystych pozycjach. Bardzo bowiem wysokie, gorące, piasków pełne lubi miejsca; gnojne jej szkodzą. Nacje Orientalne z owocu pałmowego wina takie robią, że upoić mogą człeka, a niektóre nacje chleb mają z tegoż drzewa owoców. Palma od trzeciego roku rodzić zaczyna: lubo inni piszą że aż w lat 100. Zawsze zielonym okrywa się liściem, nigdy od pioruna nie tykana. Pierius z Plutarcha edoctus twierdzi, iż Babyłończykowie trzysta sześćdziesiąt i jeden pożytków w palmowym upatrzyli drzewie,
rodzi nie między listkami, ale u samych gałęzi. W Włoszech nie rodzą, co w Hiszpanii po gruntach nad morskich, á ieszcze w Afryce aż nazbyt, ile na piaszczystych pozycyach. Bardzo bowiem wysokie, gorące, piaskow pełne lubi mieysca; gnoyne iey szkodzą. Nacye Oryentalne z owocu pałmowego wina takie robią, że upoić mogą człeka, á niektore nacye chleb maią z tegoż drzewa owocow. Palma od trzeciego roku rodzić zaczyna: lubo inni piszą że aż w lat 100. Zawsze zielonym okrywa się liściem, nigdy od pioruna nie tykana. Pierius z Plutarcha edoctus twierdzi, iż Babyłończykowie trzysta sześćdziesiąt y ieden pożytkow w palmowym upatrzyli drzewie,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 331
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
. Rozd. XIX. I. Mojżeszowe. Rozd. XIX. Rozdział XIX. Lot Anioły przyjmuje 5. Które Sodomczycy zelżyć chcieli i Lota z nimi 12. Ale go Aniołowie wyprowadzili Z Sodomy, 24 a Sodomę z okolicznymi miasty wywrócili 26. Zona Lotowa oględując się w słup się obróciła 31. Córki Lotowe Ojca upoiły, i do sprosnego grzechu przywiodły. 1.
I przyszli dwa Aniołowie do Sodomy wieczor: a Lot siedział w bramie Sodomskiej. Gdy je tedy ujrzał Lot/ wstawszy szedł przeciwko nim/ i skłonił się twarzą ku ziemi/ i rzekł. 2. Oto/ proszę Panowie moi/ wstąpcie teraz do domu sługi swego/
. Rozd. XIX. I. Mojzeszowe. Rozd. XIX. ROZDZIAL XIX. Lot Anioły przyjmuje 5. Ktore Sodomczycy zelżyć chcieli y Lotá z nimi 12. Ale go Anjołowie wyprowádźili Z Sodomy, 24 á Sodomę z okolicznymi miásty wywroćili 26. Zoná Lotowá oględując śię w słup śię obroćiłá 31. Corki Lotowe Ojcá upojiły, y do sprosnego grzechu przywiodły. 1.
Y przyszli dwá Anjołowie do Sodomy wieczor: á Lot śiedźiał w bramie Sodomskiey. Gdy ie tedy ujrzał Lot/ wstawszy szedł przećiwko nim/ y skłonił śię twarzą ku źiemi/ y rzekł. 2. Oto/ proszę Pánowie moji/ wstąpćie teraz do domu sługi swego/
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 17
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
nie po odbierali, piwo koleiną robią a gorzałkę co dzień palą, i każdy znich na przodku, tak zrynku, jako z Ulicy, jest Gorzelanym a wtyle wywarem tucząc wieprze jest świniarzem jak chłop przywiezie na targ zboże, to je na borg od niego weźmie, komtrem go zowiąc gorzałką poi, aż upoi. J jakiesz potym owa Skrzętność Ekonomyj Jego Błogosławieństwo Boskie na się ściąga. A to wiele na zbiera za gorzałkę piniądzy porządków za nie nie mało na sprawia ze by się pokazał i w urzędzie siedział. A w tym wjednym momencie sprawiedliwość Boska Gwałtowny ogień przepuści i w pęrzynę wszystkie dostatki obróci i zowego Joba Charłak
nie po odbierali, piwo koleiną robią a gorzałkę co dzien palą, y kazdy znich na przodku, tak zrynku, iako z Ulicy, iest Gorzelanym a wtyle wywarem tucząc wieprze iest swiniarzem iak chłop przywiezie na targ zboze, to ie na borg od niego wezmie, komtrem go zowiąc gorzałką poi, asz upoi. J iakiesz potym owa Skrzętność Ekonomyi Jego Blogosławieństwo Boskie na się sciąga. A to wiele na zbiera za gorzałkę piniądzy porządkow za nie nie mało na sprawia ze by się pokazał y w urzędzie siedział. A w tym wiednym momencie sprawiedliwość Boska Gwałtowny ogien przepusci y w pęrzynę wszystkie dostatki obroci y zowego Joba Charłak
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 124
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
Burka do Czerkiessów.
DO tym już ceny Burka przyszła/ ze możecie Brać mię zimie dla ciepła/ a dla chłodu lecie. Czara.
LUbo Auszpurskim dziłem/ mistrz mnie doskonały/ Wystawił Archiczarą: w ten pożor wspaniały. Większą jednak pochwałę/ stąd ja miewąm swoję/ Kto mi aż do dna zajrzy/ każdego upoję. O Forbassie.
Nie tak wiele ciekawy Ogar/ boru zmierzy/ Jako Forbas bankietu/ śledząc i wieczerzy. Nabożna rzecz/ wlot idzie gdzie odpust w Kościele/ Rozmawia w Formie z tymi co siedzą na czele. Poidzie i do Sukiennic/ na Ratusz/ do Grobu/ Na Kleparz/ na Kazimierz/ niezałuje
Burká do Czerkiessow.
DO tym iusz ceny Burká przyszłá/ ze możećie Bráć mię źimie dla ćiepłá/ á dla chłodu lećie. Czárá.
LVbo Auszpurskim dźiłem/ mistrz mie doskonáły/ Wystáwił Archiczarą: w ten pożor wspaniáły. Większą iednák pochwałę/ ztąd ia miewąm swoię/ Kto mi ász do dná záyrzy/ káżdego vpoię. O Phorbássie.
Nie ták wiele ćiekáwy Ogar/ boru zmierzy/ Iáko Phorbás bánkietu/ śledząc y wieczerzy. Nabożna rzecz/ wlot idźie gdźie odpust w Kośćiele/ Rozmáwia w Formie z tymi co śiedzą ná czele. Poidźie y do Sukiennic/ ná Ratusz/ do Grobu/ Ná Kleparz/ ná Káźimierz/ niezáłuie
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 43
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674