Timoteusza Patriarchy Konstantynopolskiego. A Cyrylus tegdyż poświęcony od Cyrylusa teraźniejszego Konst: na on czas Aleksandryjskiego Patriarchy. A do tego przyść nie może upadły rząd Cerkiewny/ aby jeden ustąpić kazany/ usłuchał. Upadła Przełożonym ku podległym władza/ że jej iuridicè zażyć nie mogą: a podległym ku Przełożonym niekarność duszę osiadła/ że się im upokarzać niechcą. nieuka na duchowne taka padła/ że prze swą wiary dogmat i spraw zbawiennych niewiadomość/ nie tylko ludzie świetcy nie wiedzą co wierzą/ ale ani oni sami. Temu świadkiem wiary godnym jesteśmy my Cerkwie Ruskiej duchowni: którzy gdybyśmy wiarę swoję znali/ błędom tak ciężkim/ i sprosnym Herezjam Zyzaniów naszych/
Timotheuszá Pátryárchy Konstántinopolskiego. A Cyrillus tegdyż poświęcony od Cyrillusá teráźnieyszego Konst: ná on cżás Alexándriyskiego Pátryárchy. A do tego przyść nie może vpádły rząd Cerkiewny/ áby ieden vstąpić kazány/ vsłuchał. Vpádła Przełożonym ku podległym władza/ że iey iuridicè zázyć nie mogą: á podległym ku Przełożonym niekárność duszę ośiádłá/ że sie im vpokarzáć niechcą. nieuká ná duchowne táka pádłá/ że prze swą wiáry dogmat y spraw zbáwiennych niewiádomość/ nie tylko ludźie świetcy nie wiedzą co wierzą/ ále áni oni sámi. Temu świádkiem wiáry godnym iestesmy my Cerkwie Ruskiey duchowni: ktorzy gdybysmy wiárę swoię ználi/ błędom ták ćiężkim/ y sprosnym Haerezyam Zyzániow nászych/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 182
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
na dalszą deliberacyją brał, Thomas dubitat. Wszyscy pospolitym ruszeniem albo raczej uciekaniem, odstapili mię cuncti relinquunt. Kiedy przyidą lepsze lata, i dni bezpieczniejsze, myśli sobie Chrystus: kto zechce, to mi tu Piotra znieważy, i choć on pierwszy, odemnie przywilejem moim wyniesiony, wywyższony, przecię go oni zechcą upokarzać, i stare mu dzieje zarzucać: nie będą dbali na fawor mój, jemu pokazany, i ta moja Creatura, ta moja promocja, pójdzie w-pogardę. Cóż zatym idzie? Owi nie równi kondycyją, honorem, stanem Piotrowi, zechcą się, koniecznie piąć, upośledzać urzędnika mojego, Ministrum Ecclesiae. Owo zgoła
ná dalszą deliberácyią brał, Thomas dubitat. Wszyscy pospolitym ruszeniem álbo ráczey vćiekániem, odstápili mię cuncti relinquunt. Kiedy przyidą lepsze látá, i dni beśpiecznieysze, myśli sobie Christus: kto zechce, to mi tu Piotrá znieważy, i choć on pierwszy, odemnie przywileiem moim wynieśiony, wywyższony, przećię go oni zechcą vpokarzáć, i stáre mu dzieie zárzucáć: nie będą dbáli ná fáwor moy, iemu pokázány, i tá moiá Creaturá, tá moiá promocyia, poydzie w-pogárdę. Coż zátym idźie? Owi nie rowni kondycyią, honorem, stanem Piotrowi, zechcą się, koniecznie piąc, vpośledzáć vrzędniká moiego, Ministrum Ecclesiae. Owo zgołá
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 29
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
: bo ciało z gliny jest ulepione i zatym skazitelne/ a dusza na wyobrażenie Boskie/ który jest duchem szczyrym/ tchnieniem jego świętym jest stworzona. Gdy tedy Panu Bogu cześć mamy oddawać/ i pokłon/ potrzeba żebyśmy nietylko ciało nasze do pokłonu niskiego schylali/ ale też i dusze nasze przed majestetatem jego świętym upokarzali. Cokolwiek tedy nam Pan Bóg dał/ lubo w majętności, lubo w przymiotach cielesnych/ wszytko to mamy na chwałę Bożą obracać/ ale osobliwie duchem skruszonym mamy mu cześć czynić/ jako nazacniejszą rzeczą istności naszej. Chwalę tego to wszytko/ ktokolwiek z dostatków swoich buduje Kościoły/ szpitale/ klasztory/ ołtarze/ sprawuje krzyże
: bo ćiało z gliny iest vlepione y zátym skáźitelne/ á duszá ná wyobrażenie Boskie/ ktory iest duchem szczyrym/ tchnieniem iego świętym iest stworzona. Gdy tedy Pánu Bogu cześć mamy oddawáć/ y pokłon/ potrzebá zebysmy nietylko ćiáło nasze do pokłonu niskiego zchyláli/ ále też y dusze násze przed máiestetatem iego świętym vpokarzáli. Cokolwiek tedy nam Pan Bog dał/ lubo w máiętnośći, lubo w przymiotách ćielesnych/ wszytko to mamy ná chwałę Bożą obrácáć/ ále osobliwie duchem skruszonym mamy mu cześć czynić/ iáko nazacnieyszą rzeczą istnośći nászey. Chwalę tego to wszytko/ ktokolwiek z dostátkow swoich buduie Kośćioły/ szpitale/ klasztory/ ołtarze/ spráwuie krzyże
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 24
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
. Dla samego jednak kozackiego ich sposobu wojowania, świat ich między pospolitymi Kozakami, dla lekkości i nieużywania zbroi, za najpodlejszego, dla ślepo natarczywej rezolucji za najgłupszego, dla ustawicznej chętki wojowania i dobrowolnego się na nie natrącania za najpokorniejszego żołnierza poczyta; choć nimi Pan Bóg przeciwniki swoje, jakokolwiek najforemniejsze, najmędrsze i najgórniejsze, upokarza i tłumi. W którym zaciągu boskim tego ludu z narodu polskiego, na obronę kościoła świętego i hetmana jego cesarza chrześcijańskiego, naprzód uważyć potrzeba osobliwą łaskę boską przeciw koronie polskiej, iż nie inszym, prócz tym narodem, ulubił sobie na wieczną pamiątkę w chrześcijaństwie zbuntowane kacerstwa po- tłumić. W tem albowiem nic inszego się rozumieć
. Dla samego jednak kozackiego ich sposobu wojowania, świat ich między pospolitymi Kozakami, dla lekkości i nieużywania zbroi, za najpodlejszego, dla ślepo natarczywej rezolucyi za najgłupszego, dla ustawicznej chętki wojowania i dobrowolnego się na nie natrącania za najpokorniejszego żołnierza poczyta; choć nimi Pan Bóg przeciwniki swoje, jakokolwiek najforemniejsze, najmędrsze i najgórniejsze, upokarza i tłumi. W którym zaciągu boskim tego ludu z narodu polskiego, na obronę kościoła świętego i hetmana jego cesarza chrześciańskiego, naprzód uważyć potrzeba osobliwą łaskę boską przeciw koronie polskiej, iż nie inszym, prócz tym narodem, ulubił sobie na wieczną pamiątkę w chrześciaństwie zbuntowane kacerstwa po- tłumić. W tem albowiem nic inszego się rozumieć
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 11
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
drogość wielka była w Wormsie, a daleko więcej w Spirze, miąs, chlebów i wszelkich rzeczy do żywności należących. Zaczem gdy Elearowie za pozwoleniem lokoteneuta hetmańskiego poszli w Zwejbruskie państwo na stypę, i opuchłego tam złością rebelizanta palatyna Zwejbruskiego szwagra Frydrychowego uzdrawiali, różnie go niemal co dzień (tak iż sabatowi nie folgowali) upokarzając, bydłem i inszemi żywnościami zdobytemi Worms i Spir ożywili. Za co miasto podziękowania, niektórzy z swoichże wojsk, to jest cesarskich, z zazdrości sławy, która szła wszędy o Elearach jak obłoki po niebie, pod pretekstem użałowania się Zweibruku i inszych neutralistów, poczęli podchwytywać Eleary, narzekając iż bardzo okrutni, a jako
drogość wielka była w Wormsie, a daleko więcej w Spirze, miąs, chlebów i wszelkich rzeczy do żywności należących. Zaczem gdy Elearowie za pozwoleniem lokoteneuta hetmańskiego poszli w Zwejbruskie państwo na stypę, i opuchłego tam złością rebelizanta palatyna Zwejbruskiego szwagra Frydrychowego uzdrawiali, różnie go niemal co dzień (tak iż sabatowi nie folgowali) upokarzając, bydłem i inszemi żywnościami zdobytemi Worms i Spir ożywili. Za co miasto podziękowania, niektórzy z swoichże wojsk, to jest cesarskich, z zazdrości sławy, która szła wszędy o Elearach jak obłoki po niebie, pod pretextem użałowania się Zweibruku i inszych neutralistów, poczęli podchwytywać Eleary, narzekając iż bardzo okrutni, a jako
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 102
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
nigdy i nigdzie na świecie pana/ który by u ludzi miał wietszą reputacją i poważność/ jako Cortesius w nowej Hiszpaniej/ i rozumieli go tam synem słońcowym. A tak bacząc Meksykani/ iż Hetman tak dzielny/ człowiek tak zacny/ ten który starł wielkiego Motezumę/ który dobył Meksyku/ który wygrał tak wiele bitew/ upokarzał się i kłaniał zakonnikom/ używał ku nim takiej uczciwości i poniżenia/ wzięli niewymowne nabożeństwo przeciw kościołowi i rzeczom świętym: i niemasz krainy aż po dziśdzień/ kędyby Religia i zakonni ludzie byli w więtszym poszanowaniu i poważeniu. Miał w sercu Cortesius one słowa Ecclesiastycowe: In tota anima tua time Dominium, et sacerdotem
nigdy y nigdźie ná świećie páná/ ktory by v ludźi miał wietszą reputátią y powáżność/ iáko Cortesius w nowey Hiszpániey/ y rozumieli go tám synem słońcowym. A ták bacząc Mexikáni/ iż Hetman ták dźielny/ człowiek ták zacny/ ten ktory stárł wielkiego Motezumę/ ktory dobył Mexiku/ ktory wygrał ták wiele bitew/ vpokarzał się y kłániał zakonnikom/ vżywał ku nim tákiey vczćiwośći y poniżenia/ wźięli niewymowne nábożeństwo przećiw kośćiołowi y rzeczom świętym: y niemász kráiny áż po dźiśdźień/ kędyby Religia y zakonni ludźie byli w więtszym poszánowániu y poważeniu. Miał w sercu Cortesius one słowá Ecclesiástycowe: In tota anima tua time Dominium, et sacerdotem
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 38
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
tym Kościele, w którym się kto ochrzci, i tak drogie piętno, infiniti pretij Krwi Chrystusowej na siebie przyjmię, razem z swoim Panem, do Pana BOGA w dni Świąteczne, głos swój i serce podnosić będzie, mówiąc, Ojcze nasz? Do tego, na tymże miejscu, należy się Panu i Stwórcy swemu upokarzać, gdzie prochy i kości Ojców i Dziadów spoczywają etc. Refragarios zaś należy juremerito, aby Instigator Consistorij, sumptem Biskupa, ad Officium pozywał, a Biskup aby takich, jako oppressores Katolików et inobedientes Jurysdykcyj swojej wyklinał. Ichmość zaś Księża Plebani, aby subtilitate ingenij, na Ambonach nie nadrabiali, i natym aby najbardziej
tym Kościele, w ktorym się kto ochrzci, y ták drogie piętno, infiniti pretij Krwi Chrystusowey ná siebie przyimię, rázem z swoim Pánem, do Pána BOGA w dni Swiąteczne, głos swoy y serce podnosić będzie, mowiąc, Oycze nasz? Do tego, ná tymże mieyscu, náleży się Pánu y Stworcy swemu upokárzać, gdzie prochy y kości Oycow y Dziadow spoczywaią etc. Refragarios zaś należy juremerito, aby Instigator Consistorij, sumptem Biskupa, ad Officium pozywał, á Biskup áby tákich, iáko oppressores Kátolikow et inobedientes Jurisdykcyi swoiey wyklinał. Jchmość zaś Xięża Plebani, áby subtilitate ingenij, ná Ambonach nie nádrabiali, y natym aby naybardziey
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 187
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
był/ i modlitwę od ludzi świętych brał/ i tak błogosławieństwo otrzymawszy/ praca jego się mnożyła. Ex libris Doctr: Pi lib: de hispitalitate num: 9. Dobra niesprawiedliwie nabyte. Przykład XI. Z dóbr Klasztornych niesłusznie zbogacony/ z prędko ubogim i mizernym się stał/ ale obaczywszy i pochwaliwszy sąd boży/ upokarzając się i robiąc/ zlekka począł wzmagać. 227.
BYł jeden sierota wieśniaka jednego syn/ który w Klasztorze barzo bogatym miał stryja/ którego Mniszy Opatem uczynili. Wezwany tedy od styja/ jął na koniu jeździć/ który przedtym pieszo zwykł chodzić. Krótko mówiąc/ z kmiotka ubogiego stał się bogacz/ i zacny człowiek
był/ y modlitwę od ludźi świętych brał/ y ták błogosłáwieństwo otrzymawszy/ praca iego sie mnożyłá. Ex libris Doctr: Pi lib: de hispitalitate num: 9. Dobrá niespráwiedliwie nábyte. PRZYKLAD XI. Z dóbr Klasztornych niesłusznie zbogácony/ z prędko vbogim y mizernym sie stał/ ále obaczywszy y pochwaliwszy sąd boży/ vpokarzáiąc sie y robiąc/ zlekká począł wzmágáć. 227.
BYł ieden śierotá wieśniáka iednego syn/ ktory w Klasztorze bárzo bogátym miał stryiá/ ktorego Mniszy Opátem vczynili. Wezwány tedy od styiá/ iął ná koniu ieźdźić/ ktory przedtym pieszo zwykł chodźić. Krotko mowiąc/ z kmiotka vbogiego sstał sie bogacz/ y zacny człowiek
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 240
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
znaków gniewu, i łajania tych, nad któremi masz zwierzchność. 8. Przystojność tego wyciąga, żebyś rzadko o sobie mówił, i o tym co się ku twej pochwale ściągać może, jeżeli zaś jesteś obligowany, żebyś co o sobie powiedział, trzeba to uczynić w kilku słowach z pokorą i skromnością, nie upokarzając innych, a siebie nad nich nie wynosząc. 9. Jest to wielka nieprzystojność mówić w konwersacyj o rzeczach nie stosujących się do czasu i osób, jako to o rzeczach smutnych, pod czas rekreacyj, o podłych i płochych w kompanii osób rozumnych, i mądrych, o subtelnych i wysokich w towarzystwie ludzi prostych i nieumiejętnych
znakow gniewu, y łaiania tych, nad ktoremi masz zwierzchność. 8. Przystoyność tego wyćiąga, żebyś rzadko o sobie mowił, y o tym co się ku twey pochwale śćiągać może, ieżeli zaś iesteś obligowany, żebyś co o sobie powiedział, trzeba to uczynić w kilku słowach z pokorą y skromnośćią, nie upokarzaiąc innych, a siebie nad nich nie wynosząc. 9. Jest to wielka nieprzystoyność mowić w konwersacyi o rzeczach nie stosuiących się do czasu y osob, iako to o rzeczach smutnych, pod czas rekreacyi, o podłych y płochych w kompanii osob rozumnych, y mądrych, o subtelnych y wysokich w towarzystwie ludźi prostych y nieumieiętnych
Skrót tekstu: AkDziec
Strona: 16
Tytuł:
Akademia dziecinna albo zbiór nauk różnych
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia JKM i Rzeczypospolitej Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1761
Data wydania (nie wcześniej niż):
1761
Data wydania (nie później niż):
1761
, 2. u. 12. Prów. 28. u. 9. V. Rom. 12. u. 3 . Psal. 131. u. 1.
Nie był takim Dawid Z. który lubo był zacnym Królem/ a wżdy się z tego nie wynosił; i owszem się pod mocną ręką Bożą upokarzał. Znać to z onych słów jego: Panie nie wynosiło się serce moje/ anim bardzie podnosił oczu moich. Jeszcze będę podlejszym niżeli teraz/ i będę pokorniejszym sam przed sobą. I znowu: cóżem ja jest Panie/ i cóż jest dom Ojca mego/ żeś mię aż do tego przywiódł. 2
, 2. v. 12. Prow. 28. v. 9. V. Rom. 12. v. 3 . Psal. 131. v. 1.
Nie był tákim Dáwid S. ktory lubo był zacnym Krolem/ á wżdy śię z tego nie wynośił; y owszem śię pod mocną ręką Bożą upokarźał. Znáć to z onych słow iego: Pánie nie wynośiło śię serce moie/ ánim bárdźie podnośił oczu moich. Iescze będę podleyszym niżeli teraz/ y będę pokornieyszym sam przed sobą. Y znowu: cożem ia iest Pánie/ y coż iest dom Oycá mego/ żeś mię aż do tego przywiodł. 2
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Fiiiv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679