z pułnocy abo z zachodu powiewa, Rozstawcie snopy, bo tak kłos ziernistszy bywa. Kto młóci, niech się strzeże w przypołudnie spania: W południe zbite zboże lepsze do wywiania. Kosarz ma wstać z skowronkiem, a lec, gdy on siędzie, Dobremu kosarzowi znój nigdy nie będzie. Najlepszy żabi żywot: nigdy nie upragnie, Nigdy nie woła: „Daj pić”, zawsze mięszka w bagnie. Urzędniku, nie umiesz, tylko nam chwast warzyć, Kiedy pokrzywy dzielisz, waruj ręki sparzyć. Azaby takie pieśni, kiedy słońce pali, Przy robotach kosarze nie raczej śpiewali? A ty więc o miłostkach swoje narzekanie Zachowaj do macierze,
z pułnocy abo z zachodu powiewa, Rozstawcie snopy, bo tak kłos ziernistszy bywa. Kto młóci, niech się strzeże w przypołudnie spania: W południe zbite zboże lepsze do wywiania. Kosarz ma wstać z skowronkiem, a lec, gdy on siędzie, Dobremu kosarzowi znój nigdy nie będzie. Najlepszy żabi żywot: nigdy nie upragnie, Nigdy nie woła: „Daj pić”, zawsze mięszka w bagnie. Urzędniku, nie umiesz, tylko nam chwast warzyć, Kiedy pokrzywy dzielisz, waruj ręki sparzyć. Azaby takie pieśni, kiedy słońce pali, Przy robotach kosarze nie raczej śpiewali? A ty więc o miłostkach swoje narzekanie Zachowaj do macierze,
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 33
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
dnie ciężaru niewoli nadzwigał. Z tysiąca niskomyślnych psot, których się sama lęka natura, jednę tylko opowiem. Stelej zachorował, i nie mógł się kilka dni z swego podnieść posłania. Przymuszonym być się widział, aby Eskina, gdy wieczorem z kniei przyszedł, prosił, żeby mu naczynie z wodą podać raczył, ponieważ barzo upragnął. Chceć się tedy tak barzo pić? Rzekł Eskin, barzom z tego kontent. Jam często upragnął, a tyś przecież względem Książęcia, nic, tylko nikczemnik. Wziąwszy naczynie wody, pił, a potym je rzucił Stelejowi przed nogi, szydząc z niego: Oto tyle ci należy! Potrzebali jeszcze większej
dnie ćiężaru niewoli nadzwigał. Z tyśiąca niskomyślnych psot, ktorych śię sama lęka natura, iednę tylko opowiem. Steley zachorował, i nie mogł śię kilka dni z swego podnieść posłania. Przymuszonym bydź śię widział, aby Eskina, gdy wieczorem z kniei przyszedł, prośił, żeby mu naczynie z wodą podać raczył, ponieważ barzo upragnął. Chceć śię tedy tak barzo pić? Rzekł Eskin, barzom z tego kontent. Jam często upragnął, a tyś przećież względem Xiążęćia, nic, tylko nikczemnik. Wziąwszy naczynie wody, pił, a potym ie rzućił Steleiowi przed nogi, szydząc z niego: Oto tyle ći należy! Potrzebali ieszcze większey
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 117
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
zachorował, i nie mógł się kilka dni z swego podnieść posłania. Przymuszonym być się widział, aby Eskina, gdy wieczorem z kniei przyszedł, prosił, żeby mu naczynie z wodą podać raczył, ponieważ barzo upragnął. Chceć się tedy tak barzo pić? Rzekł Eskin, barzom z tego kontent. Jam często upragnął, a tyś przecież względem Książęcia, nic, tylko nikczemnik. Wziąwszy naczynie wody, pił, a potym je rzucił Stelejowi przed nogi, szydząc z niego: Oto tyle ci należy! Potrzebali jeszcze większej do rozpaczy przyczyny, tak nieludzkiego człowieka miawszy koło siebie. W rok potym, po niezliczonych urazach, temu Eskinowi
zachorował, i nie mogł śię kilka dni z swego podnieść posłania. Przymuszonym bydź śię widział, aby Eskina, gdy wieczorem z kniei przyszedł, prośił, żeby mu naczynie z wodą podać raczył, ponieważ barzo upragnął. Chceć śię tedy tak barzo pić? Rzekł Eskin, barzom z tego kontent. Jam często upragnął, a tyś przećież względem Xiążęćia, nic, tylko nikczemnik. Wziąwszy naczynie wody, pił, a potym ie rzućił Steleiowi przed nogi, szydząc z niego: Oto tyle ći należy! Potrzebali ieszcze większey do rozpaczy przyczyny, tak nieludzkiego człowieka miawszy koło śiebie. W rok potym, po niezliczonych urazach, temu Eskinowi
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 117
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
naczynia/ wszytko do złota; W jedzeniu zaś daleko insza ich prostota/ Bowiem tylkoż jarzynki/ a frukty/ i soki Miernie przycukrowane. Nie zbytek głęboki Nie chudą Mizerią przez to pokazując/ O jako kto szczęśliwy tym się kontentując/ Aniby on Bażantów szukał malowanych Daleko po Afryce/ ani rozpuszczanych Pereł w oczcie upragnął. Po którym obiedzie Zeszłym na tych rozmowach. Jeszcze ją powiedzie. Pod słońce już schylone/ do poświęconego Blisko Gaju Bogini. Gdzie przechodzonego Spassu sobie zażywa/ kiedy to nawiedzi Miejsce swoje/ i wieszcze dawa odpowiedzi W Echo podrzeżniającej. Jakoż i tu była Dziś po ranu/ ale się na Fest pospieszyła Z Bogi do
naczynia/ wszytko do złotá; W iedzeniu záś dáleko insza ich prostotá/ Bowiem tylkoż iárzynki/ á frukty/ y soki Miernie przycukrowáne. Nie zbytek głęboki Nie chudą Mizeryą przez to pokázuiąc/ O iáko kto szczęśliwy tym się kontentuiąc/ Aniby on Bażántow szukał málowanych Daleko po Afryce/ áni rospuszczánych Pereł w oczcie vprágnął. Po ktorym obiedzie Zeszłym ná tych rozmowách. Ieszcze ią powiedzie. Pod słonce iuż schylone/ do poświęconego Blisko Gáiu Bogini. Gdzie przechodzonego Spássu sobie záżywa/ kiedy to náwiedzi Mieysce swoie/ y wieszcze dawa odpowiedzi W Echo podrzeżniáiącey. Iákoż y tu byłá Dzis po ránu/ ále się ná Fest pospieszyłá Z Bogi do
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 118
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
widzieli: I nieco chwały jego zajrzawszy/ już chcieli Budować tam przybytki/ zapomniawszy świata; Ale im obiecano i weselsze lata: I doskonalszą chwałę w onym budowaniu/ Gdzie Pańskiemu nie będzie końca królowaniu. 5. Sitio. Ioan: 19.
NIebitne Filistyny/ już Samson zwojował; Ale się z pracowitej wojny umordował. Upragnął: niewie co rzec/ nie dostanie wody: Niskąd uwiędłej duszy nie baczy ochłody. Woła/ Boże mój/ Boże/ toć pragnę niezmiernie: Oto dla krople trunku/ umieram mizernie. Nie frasuj się Samsonie/ wnetże z oślej szczoki/ Zdrowej wypłyną wody przeźrzoczyste stoki. Już nie waleczne Chrystus zbił nieprzyjacioły:
widźieli: I nieco chwały iego záyrzawszy/ iuż chćieli Budowáć tám przybytki/ zápomniawszy świátá; Ale im obiecano y weselsze látá: I doskonálszą chwałę w onym budowániu/ Gdźie Páńskiemu nie będźie końca krolowániu. 5. Sitio. Ioan: 19.
NIebitne Philistyny/ iuż Sámson zwoiował; Ale się z prácowitey woyny vmordował. Vprágnął: niewie co rzec/ nie dostánie wody: Niskąd vwiędłey duszy nie baczy ochłody. Woła/ Boże moy/ Boże/ toć prágnę niezmiernie: Oto dla krople trunku/ vmieram mizernie. Nie frásuy się Sámsonie/ wnetże z ośley szczoki/ Zdrowey wypłyną wody przeźrzoczyste stoki. Iuż nie waleczne Chrystus zbił nieprzyiaćioły:
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 89.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
parkany żenie, Wiele ich mogą ukryć leśne cienie. Tak Satyrowie, i z górnymi Pany, Niech ci winuszują szczęścia na przemiany, Żeby dzik, i żubr, co ku tobie przydzie, Na twojej zawiązał kawalerskiej dzidzie. Tak niechaj Nimfy, wespół i Driady, Choć płci nie lubisz z przyrodzony wady, Gdy się upragniesz, na posiłek wody, Niech ci znajdują źrzodła, dla ochłody. Do tych prośb, hojnych łez przylewąm, aby Stałyć za słowa, modły, i powaby; Czytaj, i niech twe oczy rozumieją, Ze się łzy moje, gdy to piszę, leją. Fedra Hyppolito. Fedra Hyppolito Fedra Hyppolito Fedra Hyppolito
párkány żenie, Wiele ich mogą ukryć leśne ćienie. Ták Sátyrowie, y z gornymi Pány, Niech ći winuszuią szczęśćia ná przemiány, Zeby dźik, y żubr, co ku tobie przydźie, Ná twoiey záwiązał kawálerskiey dźidźie. Ták niechay Nimfy, wespoł y Dryády, Choć płći nie lubisz z przyrodzony wády, Gdy się uprágniesz, ná pośiłek wody, Niech ći znayduią źrzodłá, dlá ochłody. Do tych prośb, hoynych łez przylewąm, áby Stałyć zá słowá, modły, y powáby; Czytay, y niech twe oczy rozumieią, Ze się łzy moie, gdy to piszę, leią. Phædra Hyppolito. Phædra Hyppolito Phædra Hyppolito Phædra Hyppolito
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 53
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
To jedna drugiej dodaje czego komu potrzeba. Gronlandia ma tak wiele ryb że gdy by ich nie wyławiano nie mogło by być przed niemi fretum Navugabile osobliwie szledziów stokwiszów które łowią in Januario i suszą na Mrozie i Nawietrze tak aż się zeschnie jako drewno w jednej prowincyjej ma jedno wdrugiej insze rzeczy i tak niczego nie upragnie. ale dawszy pokoj tamecznych Prowincyj i Natury ich Ponieważ ja tu nie Historyje ale Cursum życia mego opisać proposui. Wracam się jednak do odbiegłej materyjej. Przy Ordynansach doruszenia się wydanych taka była Ordynacja aby wszystkie pułki jednego dnia stanęły wybozie co i tak się stało. cum aedificatione Wojsk Cudzoziemskich bo wjednym dniu jako
To iedna drugiey dodaie czego komu potrzeba. Gronlandya ma tak wiele ryb że gdy by ich nie wyławiano nie mogło by bydz przed niemi fretum Navugabile osobliwie szledziow stokwiszow ktore łowią in Ianuario y suszą na Mrozie y Nawietrze tak asz się zeschnie iako drewno w iedney prowincyiey ma iedno wdrugiey insze rzeczy y tak niczego nie upragnie. ale dawszy pokoy tamecznych Prowincyi y Natury ich Poniewasz ia tu nie Historyie ale Cursum zycia mego opisac proposui. Wracam się iednak do odbiegłey materyiey. Przy Ordynansach doruszenia się wydanych taka była Ordynacyia aby wszystkie pułki iednego dnia stanęły wybozie co y tak się stało. cum aedificatione Woysk Cudzozięmskich bo wiednym dniu iako
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 71
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
się im nie da. A taka sama jedna jest/ myślistwo. bo ma w sobie wielką pracowitość/ i wielką pociechę. A penie/ jako pociecha bez pracowitości/ jest rzecz rozkośniczkom/ nie Rycerskim ludziom/ należąca: tak też pracowitość bez pociechy ledwie jest rzecz człowiekowi wytrwana. człowiek myśliwy niedospi/ niedoje/ upragnie/ umoknie/ uziębnie/ uznoi się/ na skapie się ukołace/ ba i zniego potłucze/ a wszytko mu to lekko/ dla tego smaku który w myślistwie czuje. Pracować bez pociechy/ rzadko się komu chce. Niechby kto rzekł/ że tę rzeźwość rycerską/ może zatrzymać/ kawalikowaniem/ szermowaniem/ gonitwami
sie im nie da. A táká sámá iedná iest/ myslistwo. bo ma w sobie wielką prácowitość/ y wielką poćiechę. A penie/ iako poćiechá bez prácowitośći/ iest rzecż roskośnicżkom/ nie Rycerskim ludźiom/ należąca: ták też prácowitość bez poćiechy ledwie iest rzecż cżłowiekowi wytrwána. cżłowiek myśliwy niedospi/ niedoie/ vprágnie/ vmoknie/ vźiębnie/ vznoi sie/ ná skápie sie vkołáce/ bá y zniego potłucże/ á wszytko mu to lekko/ dla tego smáku ktory w myślistwie cżuie. Prácowáć bez poćiechy/ rzadko sie komu chce. Niechby kto rzekł/ że tę rzeźwość rycerską/ może zátrzymáć/ káwálikowániem/ szermowániem/ gonitwámi
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 4
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
tym czasem żałosna szukała po włościach Wszech dziecięcia szukała po wszech głębokościach. Z mokrym zorza warkoczem wschodząc nie baczyła/ Ni Hesper jej spoczynku: onaż zapaliła W Etnie oboją rękąsosny płomieniste/ A z niemi obchodziła ciemności śrzoniste. Znowu jak dzienna światłość gwiazdy rozegnała/ Od schodu/ na słońca wscohd/ dziewki upatrzała. Strudzona upragnęła; ile w tym frasunku Przez wszytek czas nie piwszy; ujzrzała z trafunku Lepiąneczkę pod słomą/ i zakołatała W drzwiczki: babsko wylazło: Boginią ujzrzała. Tej proszącej o wodę/ słodziny porkneła/ Której z mąką jęczmienną przedtym nawarzeła. Też gdy pije: wszeteczne/ a śmiale stanęło Chłopię przed nią: śmiało się/
tym czásem żałosna szukáłá po włośćiách Wszech dźiećięćia szukała po wszech głębokościách. Z mokrym zorzá wárkoczem wschodząc nie baczyłá/ Ni Hesper iey spoczynku: onaż zápaliłá W AEthnie oboią rękąsosny płomieniste/ A z niemi obchodźiłá ciemnośći śrzoniste. Znowu iak dźienna światłośc gwiazdy rozegnáłá/ Od schodu/ ná słonca wscohd/ dźiewki vpatrzáłá. Strudzoná vprágnęłá; ile w tym frásunku Przez wszytek czás nie piwszy; vyzrźałá z tráfunku Lepiąneczkę pod słomą/ y zakołátáłá W drzwiczki: bábsko wylázło: Boginią vyzrzáłá. Tey proszącey o wodę/ słodźiny porknełá/ Ktorey z mąką ieczmienną przedtym náwárzełá. Też gdy piie: wszeteczne/ á śmiále stánęło Chłopię przed nią: śmiáło się/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 119
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636