obłów chciwi szczwacze kaszą! Już dróg tysiąc omijam i dołem, i górą, bylem gdzie ujść przez knieje mogła z całą skórą. Zaczym ogień pragnienia zaraził me kości i z lekka w arteriach giną wilgotności. Nie mając źrzódła, biegam na różne rozłoje, lecz żadna nie ugasi woda ognie moje. Tak żołnierz w upragnieniu Marsem spracowany pije trunek, przypadszy w pół z błotem zmieszany. Mniemałam, wykopanym zdrojem upalenie że uśmierzę, alić mam z wód większe pragnienie, właśnie jak gdy Tantalus w morzu garłem łyka, gębą wodę chwytając, która się umyka, i gdy już tylko połknąć jest nadzieja bliska, wiatr połyka, a woda upływa
obłów chciwi szczwacze kaszą! Już dróg tysiąc omijam i dołem, i górą, bylem gdzie ujść przez knieje mogła z całą skórą. Zaczym ogień pragnienia zaraził me kości i z lekka w arteryjach giną wilgotności. Nie mając źrzódła, biegam na różne rozłoje, lecz żadna nie ugasi woda ognie moje. Tak żołnierz w upragnieniu Marsem spracowany pije trunek, przypadszy w pół z błotem zmieszany. Mniemałam, wykopanym zdrojem upalenie że uśmierzę, alić mam z wód większe pragnienie, właśnie jak gdy Tantalus w morzu garłem łyka, gębą wodę chwytając, która się umyka, i gdy już tylko połknąć jest nadzieja bliska, wiatr połyka, a woda upływa
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 163
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
im z pamięci. Żaden pokarm cielesny na ich stół nie wchodzi ani tamta kraina ziemskie frukty rodzi. Elizejski kraj bez miąs, bez wina częstuje, żaden z świętych potaziów tam nie potrzebuje. Specjalne potrawy świętych nasycają, których się grzeszne wargi nigdy nie tykają. Bóg Świętych twarzy swojej sytością widzenia karmi, gasząc nektarem onych upragnienia, a potym na wezgłowiach siedząc purpurowych, wczasują się rozkosznie na złotogłowowych betach, a przy muzyce niebieskiej kapeli tańcując, wielbią Boga wraz, wszyscy weseli. Mocny Królu, co tron swój masz nad niebiosami, jak wielkimi opływa dom Twój dostatkami! Myśl topnieje, a z wielkiej widzenia chciwości, chwały Twej utęskniona, umieram
im z pamięci. Żaden pokarm cielesny na ich stół nie wchodzi ani tamta kraina ziemskie frukty rodzi. Elizejski kraj bez miąs, bez wina częstuje, żaden z świętych potaziów tam nie potrzebuje. Specyjalne potrawy świętych nasycają, których się grzeszne wargi nigdy nie tykają. Bóg Świętych twarzy swojej sytością widzenia karmi, gasząc nektarem onych upragnienia, a potym na wezgłowiach siedząc purpurowych, wczasują się rozkosznie na złotogłowowych betach, a przy muzyce niebieskiej kapeli tańcując, wielbią Boga wraz, wszyscy weseli. Mocny Królu, co tron swój masz nad niebiosami, jak wielkimi opływa dom Twój dostatkami! Myśl topnieje, a z wielkiej widzenia chciwości, chwały Twej uteskniona, umieram
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 176
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
skonał. Z szat odarty nago wisiał/ nie miał biednej płachty/ którąby wstyd i sromotną haniebną nagość swą pokrył. Pragnął/ nie miał garści wody. Ustawał/ mdlał/ konał/ najmniejszego posiłku nikt nie podetknął. Chyba owę gorzką żółć/ na ostrzejsze wnętrzności roziątrzenie/ ów wytchły ocet/ na większe zgorzałych ust upragnienie. Za wielkie doskonałe Ubóstwo ma Paweł Z. gdy kto nic zbytecznego nie pragnąc/ kontent jest że się ma czym poślilić/ czym się odziać/ habentes alimenta et quibus tegamur his contenti simus. 1. Tim. 6. Pan wszytkiego stworzenia/ większe i opuścialsze obrał stwo/ w którym i tego ostatka zgoła nie
skonał. Z szat odárty nágo wiśiáł/ nie miał biedney płachty/ ktorąby wstyd y sromotną haniebną nágość swą pokrył. Prágnął/ nie miáł garśći wody. Vstáwał/ mdlał/ konał/ náymnieyszego pośiłku nikt nie podetknął. Chybá owę gorzką żołć/ ná ostrzeysze wnętrznośći roziątrzenie/ ow wytchły ocet/ ná większe zgorzáłych ust uprágnienie. Zá wielkie doskonáłe Vbostwo ma Paweł S. gdy kto nic zbytecznego nie prágnąc/ kontent iest że się ma czym poślilić/ czym się odźiáć/ habentes alimenta et quibus tegamur his contenti simus. 1. Tim. 6. Pan wszytkie^o^ stworzeniá/ większe y opuśćiálsze obrał stwo/ w ktorym y tego ostátká zgoła nie
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 314
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
pacierza albo też jałowo; Nie wie, jaki wziął na się oblig przez te słowo: Odpuść mi, Panie, moje grzechy, jako i ja Odpuszczam winowajcom; straszna kondycyją. Inaczej: jakom się ja mścił swej krzywdy, tak ty Mści nade mną; tak idą wzajemne kontrakty. Napiłeś się chłodnego w upragnieniu piwa, Jako ów, co go panu niósł z flaszką do żniwa, Aleć go sam niepewny wypiwszy podczaszy, Bo też pragnął, jak i pan, nie przyniósł nic w flaszy. Cierpieć rzecz chrześcijańska, choć się też i chce pić, A w należyte Bogu rzeczy się nie rzepić. 71. JEZUITA Z
pacierza albo też jałowo; Nie wie, jaki wziął na się oblig przez te słowo: Odpuść mi, Panie, moje grzechy, jako i ja Odpuszczam winowajcom; straszna kondycyją. Inaczej: jakom się ja mścił swej krzywdy, tak ty Mści nade mną; tak idą wzajemne kontrakty. Napiłeś się chłodnego w upragnieniu piwa, Jako ów, co go panu niósł z flaszką do żniwa, Aleć go sam niepewny wypiwszy podczaszy, Bo też pragnął, jak i pan, nie przyniósł nic w flaszy. Cierpieć rzecz chrześcijańska, choć się też i chce pić, A w należyte Bogu rzeczy się nie rzepić. 71. JEZUITA Z
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 557
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
po Diecezjach Publicznych Procesów.
Zalecony wcześnie publicznemi procesami od I. W. N. Pasterzów Państwa Polskiego wydanemi Akt koronacyj, zaczynać się mający dnia 15. Sierpnia, w Roku 1727, z odpustem zupełnym przez całą tygodniową oktawę od Stolicy Apostołskiej nadanym. Jak prędko kto tak szczęśliwą pożądanej pory usłyszał nowine, z niemałym serca upragnieniem pomyślnego jej oczekiwał skutku. Pragneło całe Chrześcijaństwo, nietak obfitego żniwa w Auguście dojzrzałe na polu widzieć kłosy; jako nowo zakwitającę na Cudownym obrazie Matki Boskiej oglądać korony∙Ale kiedy i sam szybko spieszący czas co raz
bliżej przychodził do dnia determinowanego, lud się zaraz ruszył z dalekich krajów w świętą drogę, chcąc poprzedzić następujący akt.
po Dyecezyách Publicznych Processow.
Zálecony wcześnie publicznemi procesámi od I. W. N. Pásterzow Páństwá Polskiego wydánemi Akt koronácyi, zaczynáć się máiący dniá 15. Sierpniá, w Roku 1727, z odpustem zupełnym przez cáłą tygodniową oktáwę od Stolicy Apostolskiey nádanym. Iák prętko kto ták szcześliwą pożądáney pory usłyszał nowine, z niemałym sercá uprágnieniem pomyślnego iey oczekiwał skutku. Pragneło cáłe Chrześciáństwo, nieták obfitego żniwa w Auguście doyzrzałe ná polu widźieć kłosy; iáko nowo zákwitáiącę ná Cudownym obrazie Matki Boskiey oglądáć korony∙Ale kiedy y sam szybko spieszący czás co raz
bliżey przychodził do dniá determinowánego, lud sie záraz ruszył z dálekich kráiow w świętą drogę, chcąc poprzedzić nástępuiący ákt.
Skrót tekstu: RelKor
Strona: A2v
Tytuł:
Relacja koronacji cudownego obrazu Najświętszej Marii Panny na Górze Różańcowej
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Bracka Św. Trójcy
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1728
Data wydania (nie później niż):
1728
prawicy Swojej postawi; kozły zasię po lewicy. I rzecze Król tym, którzy będą postawieni Po prawej ręce Jego, tak: Błogosławieni Ojca mojego podcie, otrzymajcie one Kraje wam od początku świata sporządzone: Bom łaknął, a daliście mi jeść w mym łaknieniu, Pragnąłem, a daliście mi pić w upragnieniu: Gościem przyjęliście mnie do domu waszego, A przyodzialiście mnie swą szatą nagiego: Nawiedziliście, gdym był chorobą złożony, Przyśliście do mnie gdym był w więzienie wsadzony. A dla czegoż Zbawiciel Pan takich używa Słów? dla tego, że która wyświadczona bywa Od nas potrzebującym łaska, przypisuje To
práwicy Swoiey postáwi; kozły záśię po lewicy. Y rzecze Krol tym, ktorzy będą postáwieni Po práwey ręce Iego, ták: Błogosłáwieni Oyca moiego podćie, otrzymayćie one Kráie wąm od początku świátá sporządzone: Bom łáknął, á dáliśćie mi ieść w mym łáknieniu, Prágnąłem, á dáliśćie mi pić w vprágnieniu: Gośćiem przyięliśćie mie do domu wászego, A przyodźialiśćie mie swą szátą nágiego: Náwiedźiliśćie, gdym był chorobą złożony, Przyśliśćie do mnie gdym był w więźienie wsâdzony. A dla czegoż Zbáwićiel Pan tákich vżywa Słow? dla tego, że ktora wyświadczona bywa Od nas potrzebuiącym łáská, przypisuie To
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 62
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
do zabaw światowych skłonic się niedała. Kiedy zaś pozwoliłem wolne cugle onej, Prędkiem biegiem pobiegła do przyzwyczajonej Swej o Bogu zabawy: i to się spełniło Co niegdy od Proroka wyrzeczono było: Jako do zrzódł wód żywych łani zmordowana Pospiesza: tak się kwapi dusza ma stroskana Do ciebie wieczny Boże. Miała dusza moja Upragnienie do Ciebie wód żywego zdroja. Z tych wszytkich argumentów jest ci pokazano Jaśnie, że w moc od Boga jest to nam podano: W cnoty się zaprawować, i żyć świątobliwie, Także na wolą dano, żyć niesprawiedliwie. Z wielkiem jednak powstają, ci z grzechów, kłopotem, Którzy się w nie w prawili,
do zabaw świátowych skłonic się niedáłá. Kiedy záś pozwoliłem wolne cugle oney, Prędkiem biegiem pobiegła do przyzwyczáioney Swey ô Bogu zábáwy: y to się spełniło Co niegdy od Proroka wyrzeczono było: Iáko do zrzodł wod żywych łáni zmordowána Pospiesza: ták się kwápi duszá ma stroskána Do ćiebie wieczny Boże. Miáłá dusza moia Vpragnienie do Ciebie wod żywego zdroia. Z tych wszytkich árgumentow iest ci pokazáno Iáśnie, że w moc od Bogá iest to nam podáno: W cnoty się zápráwowáć, y żyć świątobliwie, Tákże ná wolą dáno, żyć niespráwiedliwie. Z wielkiem iednák powstáią, ći z grzechow, kłopotem, Ktorzy się w nie w práwili,
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 144
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
z któremi zażywał Przyjaźni w komitywie, i to mu przypomniał, Ze tak wiele dusz, których miał pieczą, zapomniał: Już mu Pańskie na pamięć przywodził wygody, Które przy służbie Bożej może mieć wiek młody, A cnoty przykrą pracą, trudy niesłychane, Słabość ciała, i nędze nigdy niedoznane, Teraźniejszego zaś czas przykry upragnienia, Długość życia, i różne insze utrapienia; Jako przyszłej pociechi darmo oczekiwa, I końca fatyg, w których zmordowany bywa. Na ostatek wielki proch w sercu jego w skłacał, I różnym Go sposobem do świata obracał Tak chytrze postępował czart z Świętym Antoniem Na Puszczy, jako świadczy Historia o niem. HISTORIA Z.
z ktoremi záżywał Przyiáźni w komitywie, y to mu przypomniał, Ze ták wiele dusz, ktorych miał pieczą, zápomniał: Iuż mu Páńskie ná pámięć przywodźił wygody, Ktore przy służbie Bożey może mieć wiek młody, A cnoty przykrą pracą, trudy niesłycháne, Słábość ćiáłá, y nędze nigdy niedoznáne, Teráźnieyszego záś czás przykry vprágnienia, Długość życia, y rożne insze vtrapienia; Iáko przyszłey pociechi darmo oczekiwa, Y końcá fátyg, w ktorych zmordowány bywa. Ná ostátek wielki proch w sercu iego w skłácał, Y rożnym Go sposobem do świátá obrácał Ták chytrze postępował czárt z Swiętym Antoniem Ná Puszczy, iáko świádczy Historya o niem. HISTORYA S.
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 277
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Francuzi są Panami Wysp tych, Anglowie, Holendrowie, Hiszpanowie, Danowie, o których niżej. WYSPY FRANCUSKIE.
DESIDERADA WYSPA o 5. mil od Gwadelupy nie wielka ale zyzna, Francuzi mają na niej swoje Kolonie. Ta Wyspa jest najpierwsza wynaleziona od Kolumba za drugą jego bytnością, nazwana Desiderada od niego na pamiątkę wielkiego upragnienia znalezienia Ziemi po długim żeglowaniu i błąkaniu się po Morzu, i po długich groźbach które odebrał od Marynarzów. GVADELUPA WYSPA najznaczniejsza i największa, przez Karaibów mieszkana i nazwana od nich Karakera, od Hiszpanów nazwana Gvadalupa na znak, że jej góry są podobne do gór Gwadalupskich w Hiszpanii, obfituje w Cukry, bawełny, etc
Francuzi są Pánámi Wysp tych, Anglowie, Holendrowie, Hiszpanowie, Danowie, o ktorych niżey. WYSPY FRANCUSKIE.
DESIDERADA WYSPA o 5. mil od Gwádelupy nie wielka ále zyzná, Francuzi máią ná niey swoie Kolonie. Ta Wyspa iest naypierwsza wynaleziona od Kolumba za drugą iego bytnością, názwáná Desiderada od niego ná pamiątkę wielkiego uprágnienia znalezienia Ziemi po długim żeglowaniu y błąkaniu się po Morzu, y po długich groźbach ktore odebráł od Marynarzow. GVADELUPA WYSPA náyznácznieysza y naywiększa, przeź Karaibow mieszkáná y názwáná od nich Karakera, od Hiszpanow názwáná Gvadalupa ná znák, że iey gory są podobne do gor Gwadalupskich w Hiszpanii, obfituie w Cukry, báwełny, etc
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 651
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740
ale obaczywszy potem, że perły a nie pszenica, nadzieją omylone serce struchlało, usta smak straciły, a prawie zwątpiwszy już o żywocie, z miejsca ledwom się ruszyć mógł. Radość jednak znalezienia i zaś żałość zobaczenia pereł, a nie pszenice, z myśli nie schodziły.
„W szczerem piaszczystem polu, w srogiem upragnieniu, Co za smak człowiekowi w perłach i w kamieniu? I tego, który głodem ustawa zmorzony, Nie ratuje trzos złotem szczerem napełniony.”
Inszy Arabin w szczerem bezwodnem polu, gdy mu wody nie stało, w szczerem pragnieniu będąc, mówił: — „Kiedybym to u Boga uprosić mógł, abym
ale obaczywszy potém, że perły a nie pszenica, nadzieją omylone serce struchlało, usta smak straciły, a prawie zwątpiwszy już o żywocie, z miejsca ledwom się ruszyć mógł. Radość jednak znalezienia i zaś żałość zobaczenia pereł, a nie pszenice, z myśli nie schodziły.
„W szczerém piaszczystém polu, w srogiém upragnieniu, Co za smak człowiekowi w perłach i w kamieniu? I tego, który głodem ustawa zmorzony, Nie ratuje trzos złotem szczerém napełniony.”
Inszy Arabin w szczerém bezwodném polu, gdy mu wody nie stało, w szczerém pragnieniu będąc, mówił: — „Kiedybym to u Boga uprosić mógł, abym
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 137
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879