i co pił, i gębą, i nosem Wyrzuciwszy na łóżko jedwabne bigosem. Pełno plugastwa, pełno w całym domu smrodu, Choć z drugim końcem panny wypchną do wychodu.
Toż zebrawszy drobiankę owę na przystawkę, Gotują nowomodną na zimno potrawkę, Wsuwszy cukru, rozynków i coś cynamonu. Skoro ów, przetrzeźwiony, uprasza perdonu: Że nie on, wino winno, że pijane błędy Respekty i osobne mieć powinny względy. Któż nie podrwił pijany uczynkiem i słowy? Dosyć mamy karania, nazajutrz ból głowy. Świętym ludziom, skoro ich mocne wino zmorzy, Dziesięćkroć się, niźli nam, przydawało gorzej; Lepiej, kto się ma gniewać,
i co pił, i gębą, i nosem Wyrzuciwszy na łóżko jedwabne bigosem. Pełno plugastwa, pełno w całym domu smrodu, Choć z drugim końcem panny wypchną do wychodu.
Toż zebrawszy drobiankę owę na przystawkę, Gotują nowomodną na zimno potrawkę, Wsuwszy cukru, rozynków i coś cynamonu. Skoro ów, przetrzeźwiony, uprasza perdonu: Że nie on, wino winno, że pijane błędy Respekty i osobne mieć powinny względy. Któż nie podrwił pijany uczynkiem i słowy? Dosyć mamy karania, nazajutrz ból głowy. Świętym ludziom, skoro ich mocne wino zmorzy, Dziesięćkroć się, niźli nam, przydawało gorzej; Lepiej, kto się ma gniewać,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 163
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Chcę ukroić — jakbym też nóż gwałtem pchał w zgrzebie. O nieszczęsny, cicho sam rzekę sobie, chlebie! Toż onę skopowinę, ledwo w pół przewarzy Kucharka, niesie na stół, czy w czerni, czy w szarzy; Ale i mnie wywodząc w pole, i me oczy, Gospodarz mnie na rosół uprasza ochoczy. U dobrej gospodyni krowy, myślę sobie, Tak smacznego rosołu nie piłyby w żłobie. Toż marchew, która stąd ma osobne zaloty, Że kawałek słoniny, w jarzynie aż poty Od niedziele warzony, na mnie właśnie czekał — A było to we czwartek, drobniuchno usiekał, Dość chędogo na desce z
. Chcę ukroić — jakbym też nóż gwałtem pchał w zgrzebie. O nieszczęsny, cicho sam rzekę sobie, chlebie! Toż onę skopowinę, ledwo w pół przewarzy Kucharka, niesie na stół, czy w czerni, czy w szarzy; Ale i mnie wywodząc w pole, i me oczy, Gospodarz mnie na rosół uprasza ochoczy. U dobrej gospodyni krowy, myślę sobie, Tak smacznego rosołu nie piłyby w żłobie. Toż marchew, która stąd ma osobne zaloty, Że kawałek słoniny, w jarzynie aż poty Od niedziele warzony, na mnie właśnie czekał — A było to we czwartek, drobniuchno usiekał, Dość chędogo na desce z
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 280
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Już spiżą Smoleńsk świeżą opatrzony, Pan do obozu dla zawziętej trwogi: Wierzch jednak góry nieubezpieczony, Gdzie w ten trop Moskwa zasieka ostrogi, Zostawa, aby których uniesiony Na placu krwawie położył Mars srogi, Dziełem rycerskiem dani byli ziemi Co jej powinni, i w czem śmiertelnemi, X.
Nie trudno Soltyk u Moskwy przehardy Uprasza ciała, że mu je wydadzą; Samby Acheron dał użyć się twardy, Przytem i skłaniać do miru się zdadzą. Wtem okrutniejszy nad tygry i pardy, Że pierwej żyły i krew z nich wycadzą, Wykroją serce (o jak srogie czasy Diomedowe) popłatają w pasy. XI.
Szmelinga widzę, przystojnie ubrany,
Już spiżą Smoleńsk świeżą opatrzony, Pan do obozu dla zawziętej trwogi: Wierzch jednak góry nieubezpieczony, Gdzie w ten trop Moskwa zasieka ostrogi, Zostawa, aby których uniesiony Na placu krwawie położył Mars srogi, Dziełem rycerskiem dani byli ziemi Co jej powinni, i w czem śmiertelnemi, X.
Nie trudno Soltyk u Moskwy przehardy Uprasza ciała, że mu je wydadzą; Samby Acheron dał użyć się twardy, Przytem i skłaniać do miru się zdadzą. Wtem okrutniejszy nad tygry i pardy, Że pierwej żyły i krew z nich wycadzą, Wykroją serce (o jak srogie czasy Dyomedowe) popłatają w pasy. XI.
Szmelinga widzę, przystojnie ubrany,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 12
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Podkanclerzy Koronny zegna Rzeczpospolitą imieniem K. I. M. JANA KAZIMIERZA.
IVż tedy Najasniejszy Król Pan Miłościwy/ Wielkich i zacnych Narodów dopiero Król/ ogromnego sławą/ szerokością/ potęgą/ Królestwa Monarcha/ triste dictu dnia dzisiejszego/ tej godziny/ tego już momentu: Regnavit. Już barzo steskiony końca swego wyglądając woła i uprasza/ od Rzeczypospolitej missionem i nią się kontentuje/ a schodząc z-tego świata Polskiego/ dziedziczne od Najaśniejszych Przodków i swoje Ozdoby/ Zwycięstwa/ Triumfy/ nabliższy po Bogu tej Ojczyźnie i Synom jej leguje pamiętnymi słowami: Sine me, per me tamen fruantur. Położył IKM: z głowy swojej Koronę barzo ciężką i twardą
Podkánclerzy Koronny zegna Rzeczpospolitą imieniem K. I. M. IANA KAZIMIERZA.
IVż tedy Naiásnieyszy Krol Pan Miłośćiwy/ Wielkich i zacnych Narodow dopiero Krol/ ogromnego sławą/ szerokośćią/ potęgą/ Krolestwa Monárchá/ triste dictu dniá dźisieyszego/ tey godźiny/ tego iuż momentu: Regnavit. Iuż bárzo zteskiony konca swego wyglądaiąc woła i uprasza/ od Rzeczypospolitey missionem i nią się kontentuie/ a zchodząc z-tego świátá Polskiego/ dźiedźiczne od Náiaśnieyszych Przodkow i swoie Ozdoby/ Zwyćięstwá/ Tryumfy/ nabliszszy po Bogu tey Oyczyźnie i Synom iey leguie pámiętnymi słowami: Sine me, per me tamen fruantur. Położył IKM: z głowy swoiey Koronę bárzo ćiężką i twárdą
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 17
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Nilu drżeć wszędzie Na samo imię jego każdy okręt będzie.
XXXII.
Widzę, że Karzeł piąty już, pełen ochoty, Do włoskiej ziemie przezeń otwartemi wroty I jego całą wiarą i ubezpieczony Tak dobrem przewodnikiem, idzie brać korony, A za to sam nagrody żadnej nie odnasza, Ale ją swej ojczyźnie daje i uprasza U cesarza, żeby ją wolnością darował, Gdzieby ją był podomno inszy opanował.
XXXIII.
Ta pobożność i miłość, którą pokazuje Ojczyźnie swojej wszytkie zwycięstwa celuje, Które jedno Juliusz odniósł we Francjej, W Hiszpaniej, w Afryce albo w Tessaliej. Nie może mieć tej sławy wielki Oktawiusz, Ani co się z nim
Nilu drżeć wszędzie Na samo imię jego każdy okręt będzie.
XXXII.
Widzę, że Karzeł piąty już, pełen ochoty, Do włoskiej ziemie przezeń otwartemi wroty I jego całą wiarą i ubezpieczony Tak dobrem przewodnikiem, idzie brać korony, A za to sam nagrody żadnej nie odnasza, Ale ją swej ojczyźnie daje i uprasza U cesarza, żeby ją wolnością darował, Gdzieby ją był podomno inszy opanował.
XXXIII.
Ta pobożność i miłość, którą pokazuje Ojczyźnie swojej wszytkie zwycięstwa celuje, Które jedno Juliusz odniósł we Francyej, W Hiszpaniej, w Afryce albo w Tessaliej. Nie może mieć tej sławy wielki Oktawiusz, Ani co się z nim
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 338
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
fundowania trzech Akademii na Młodz Łacińską, dając nawet Syna swego Manuela w zastaw; zaczym Innocenty Wenetów, Genueńczyków, Króla Cypru, Magistrum Kawalerów Rodyiskich, Listem swoim obligował, i na tę animował wojnę. Interym Amurat Sołtan Turecki Adrianopol wziąwszy, o Carogród kusił się, zaczym Jan Paleolog Urbana V. Papieża o też wojenne uprasza subsidia, które mu obiecane, ale sine effectu. W tym sam Cesarz do Rzymu przybywszy, solenną Profesyą Katolickiej uczynił Wiary, Schizmy się wyrzekając. Co Pismem ręką własną podpisanym, Bullą złotą zapieczętowanym, zeznał, które w Zamku Z. Anioła po dziś dzień chowają A. D. 1369. Grzegorz XI. znowu
fundowania trzech Akademii na Młodz Łacińską, daiąc nawet Syna swego Manuela w zastaw; zaczym Innocenty Wenetow, Genueńczykow, Krola Cypru, Magistrum Kawalerow Rodyiskich, Listem swoim obligował, y na tę animował woynę. Interim Amurat Sołtan Turecki Adrianopol wziąwszy, o Carogrod kusił się, zaczym Ian Paleolog Urbana V. Papieża o też woienne uprasza subsidia, ktore mu obiecane, ale sine effectu. W tym sam Cesarz do Rzymu przybywszy, solenną Profesyą Katolickiey uczynił Wiary, Schizmy się wyrzekaiąc. Co Pismem ręką własną podpisanym, Bullą złotą zapieczętowanym, zeznał, ktore w Zamku S. Anioła po dziś dzień chowaią A. D. 1369. Grzegorz XI. znowu
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1143
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
przypadąjącego.
Rok, (co do Świąt) Ruś zaczynają od dnia 1 7bra od Z: Symeona Słupnika, jako Łacinnicy od Decembra. Łaciński Kościół przed Bożym Narodzeniem rozpamiętuje w swoich nabożeństwach dwojaki Adwent Chrystusów: jeden gdy przyszedł na świat podczas swego z Najczystszej Dziewicy Maryj Narodzenia, o co Kościół Z. płaczliwie w Roratnej uprasza go Mszy, Rorate Caeli de super. Drugi Adwent Pański rozmyśla Kościół Łaciński, gdy Chrystus na sąd generalny na końcu świata przyjdzie.
Niektórzy na Rusi Łacinnicy cały Adwent postem ścisłym obchodzą, drudzy tylko 9 dni przed Pańskim Narodzeniem obserwują; a przedtym wszyscy pościli. Grecy zaś i Ruś czas Adwentowy kilku Niedzielnym obchodzą Postem,
przypadąiącego.
Rok, (co do Swiąt) Ruś zaczynaią od dnia 1 7bra od S: Symeona Słupnika, iako Łacinnicy od Decembra. Łaciński Kościoł przed Bożym Narodzeniem rozpamiętuie w swoich nabożeństwach dwoiaki Adwent Chrystusow: ieden gdy przyszedł na świat podczas swego z Nayczystszey Dziewicy Maryi Narodzenia, o co Kościoł S. płaczliwie w Roratney uprasza go Mszy, Rorate Caeli de super. Drugi Adwent Páński rozmyśla Kościoł Łaciński, gdy Chrystus na sąd generalny na końcu świata przyidzie.
Niektorzy na Rusi Łacinnicy cały Adwent postem ścisłym obchodzą, drudzy tylko 9 dni przed Pańskim Narodzeniem obserwuią; á przedtym wszyscy pościli. Grecy zaś y Ruś czas Adwentowy kilku Niedzielnym obchodzą Postem,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 37
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
to słowy/ owymi raciami/ owymi wywodami/ gemitibus inenarrabilibus, których my ani wymówić/ ani pojąć nie możemy. Który to jego nie wypowiedziany prośby i wzdychania za nas sposób/ wydaje się/ kiedy nam na czas w modlitwach naszych usilnie poczynającym napierać się tego/ co jest contra nos, Duch Z. rzecz przeciwną uprasza/ i że się rzec godzi/ nasz memoriał zatarszy i utaiwszy/ inny swym Boskim piórem pisany podaje/ i to w nas oraz sprawuje/ abyśmy Boga naszego prosząc/ lubo żądamy tego o co prosimy/ tego jednak barziej chcieli i o to prosili/ aby się to raczej stało/ co się Bogu podoba i
to słowy/ owymi raciámi/ owymi wywodámi/ gemitibus inenarrabilibus, ktorych my áni wymowić/ ańi poiąć nie możemy. Ktory to iego nie wypowiedźiány proźby y wzdychaniá zá nás sposob/ wydáie się/ kiedy nam ná czas w modlitwach nászych uśilnie poczynáiącym nápierać się tego/ co iest contra nos, Duch S. rzecz przećiwną uprásza/ y że się rzec godźi/ nász memoriał zátarszy y utáiwszy/ inny swym Boskim piorem pisany podáie/ y to w nas oraz spráwuie/ ábysmy Bogá násze^o^ prosząc/ lubo żądamy tego o co prośimy/ tego iednák bárźiey chćieli y o to prośili/ áby się to ráczey stáło/ co się Bogu podoba y
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 217
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
według żądzi twej wyraźnej pro repugnantia ale według pożyteczniejszej na wolą Bożą spuszczającej się gotowości. Pro sua reverentia. On wie lepiej coć pożyteczniej na zbawienie wynidzie. Rom: 8. Qui seruatur corda, scit quid desideret Spiritus, quia secundùm Deum postulat pro Sanctis. Ci na czas żądają secundùm hominem, on prosi i uprasza secundùm Deum O szczęśliwa omyłko nasza! szczęśliwe niewysłuchanie! 12. Wszakże tej łaski Ducha Z. nie wszyscy którzy się modlą doznawają/ ale tylko ci/ którzy według pospolitego przysłowia. Cum Ioue manus moue. Kiedy Bóg na cię pracuje/ Niech twa ręka nie pro- żnuje. Sami spolnie i usilnie do tego się co
według żądźy twey wyráźney pro repugnantia ále według pożytecznieyszey ná wolą Bożą spuszczaiącey się gotowośći. Pro sua reverentia. On wie lepiey coć pożyteczniey ná zbáwienie wynidzie. Rom: 8. Qui seruatur corda, scit quid desideret Spiritus, quia secundùm Deum postulat pro Sanctis. Ci ná czás żądaią secundùm hominem, on prośi y uprasza secundùm Deum O szczęśliwa omyłko nászá! szczęśliwe niewysłuchanie! 12. Wszakże tey łáski Ducha S. nie wszyscy ktorzy się modlą doznáwaią/ ále tylko ći/ ktorzy według pospolitego przysłowiá. Cum Ioue manus moue. Kiedy Bog ná ćię prácuie/ Niech twa ręká nie pro- żnuie. Sami spolnie y uśilnie do tego się co
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 219
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Mówiąc: „Jako z ciebie wina, tej okazji przyczyna, Tak idź, żebyś ją przeprosił, o to ją z afektem prosił, Żeby tego poprzestała, na co się teraz udała!” P. Krakowski przysłał kasztelanica, żeby mię przeprosił.
Więc przyszedszy, mnie przeprasza; nie wie sam, o co uprasza, - Tylko coraz to mianuje: „Com ci mówił, już żałuję! Prosi mię. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Nie czyń, coś już zamyśliła, bobyś mię znowu wprawiła W niewolą do ojca mego, tyrana tak okrutnego!
Nie opuszczaj mię, Anusiu!” Ja mu też zaś: „Mój Kazusiu
Mówiąc: „Jako z ciebie wina, tej okazyjej przyczyna, Tak idź, żebyś ją przeprosił, o to ją z afektem prosił, Żeby tego poprzestała, na co się teraz udała!” P. Krakowski przysłał kastelanica, żeby mię przeprosił.
Więc przyszedszy, mnie przeprasza; nie wie sam, o co uprasza, - Tylko coraz to mianuje: „Com ci mówił, już żałuję! Prosi mię. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Nie czyń, coś już zamyśliła, bobyś mię znowu wprawiła W niewolą do ojca mego, tyrana tak okrutnego!
Nie opuszczaj mię, Anusiu!” Ja mu też zaś: „Mój Kazusiu
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 64
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935