nie żyw, szkodliwie bywszy postrzelony: Szembeck z nim i Sapieha społem pojmani. Ciężko się tym sturbują obdwa Hetmani. A już tychże i sami pewni prędko gości, Jakoby się zachować w-takiej swej małości, Radzą o tym. Inaczej trudno co wymyślić, (O! toć jest po powietrzu Zamki sobie kryślić, I uprząść w Fantazji, że nam to tak padnie, Co lada złym dmuchnieniem rozwieje wiatr snadnie) Jedno ku Korsuniowi żeby powrócili; Gdzie im dalej tym bliżej posiłków by byli. Jakoż i tu stanęli nad Rosią w-rowninie, W-miejscu dosyć podobnym. Gdzie, tylko co minie Noc wtorkowa, i słońce pokaże się rane,
nie żyw, szkodliwie bywszy postrzelony: Szembeck z nim i Sapieha społem poimani. Cieszko sie tym zturbuią obdwa Hetmani. A iuż tychże i sami pewni pretko gośći, Iakoby sie zachowáć w-takiey swey máłośći, Radzą o tym. Inaczey trudno co wymyślić, (O! toć iest po powietrzu Zamki sobie kryślić, I uprząść w Fantazyey, że nam to tak pádnie, Co lada złym dmuchnieniem rozwieie wiátr snadnie) Iedno ku Korsuniowi żeby powroćili; Gdźie im daley tym bliżey posiłkow by byli. Iákoż i tu staneli nad Rosią w-rowninie, W-mieyscu dosyć podobnym. Gdźie, tylko co minie Noc wtorkowa, i słońce pokaże sie rane,
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 8
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
/ i Stygijskie Dwory/ Dziecię moje. Słyszyszli co to za rumory W głos latają: Jakoby Wenus okrom to mnie/ Druga była: Jeśli tak/ i cóż będzie po mnie/ I po moich ofiarach/ które wszyscy palą Jednostajnie mi dotąd/ kiedy i te chwalą: Czy mogła tę imprezę dziewka jedna licha Uprząść sobie: że o co Jowisz z nieba spycha Swe Cyklopy/ obraca koło Icjona/ I niesyty na wieki sęp źrze Tycjona/ O Bogi pogardzone. Jej to bez karania Ujdzie samej: O jeśliś mojego kochania Wdzięczen kiedy/ i tyla poświęconych nocy Wiecznym naszym rozkoszom/ dobądź wszytkiej mocy A dwie strzale nagotuj/ różnemi
/ y Stygiyskie Dwory/ Dziecie moie. Słyszyszli co to zá rumory W głos latáią: Iákoby Wenus okrom to mnie/ Druga byłá: Ieśli ták/ y coż będzie po mnie/ Y po moich ofiárách/ ktore wszyscy palą Iednostáynie mi dotąd/ kiedy y te chwalą: Czy mogłá tę imprezę dziewká iedná licha Vprząść sobie: że o co Iowisz z niebá spycha Swe Cyklopy/ obráca koło Icyoná/ Y niesyty ná wieki sęp źrze Tycyoná/ O Bogi pogárdzone. Iey to bez karánia Vydzie sámey: O ieśliś moiego kochánia Wdzięczen kiedy/ y tylá poświęconych nocy Wiecznym nászym roskoszom/ dobądź wszytkiey mocy A dwie strzále nágotuy/ rożnemi
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 22
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
kor. 1½, soli w. 2, słoniny połeć 1, sadło albo świnię i krowę 1, piwa beczkę 1, roli w każde pole mórg 1, które z ordynarii swoim zbożem zasiać powinni. Ciż ogrodnicy i rataje jednym w folwarku prząść kądziel, komornicy zaś i dannicy pieniężni, każdy po 1 sztuce uprząść powinien. B. Folwarki we 3 polach: w pierwszym, w którym teraz jest ozimina zasiana, z posiadła wzdłuż ode wsi idzie do granic Sicinka Małego, a wszerz od ugoru aż do granic miejskich; ten jest największy i należycie zasiany żytem, pszenicą i jęczmieniem; na którym polu znajdują się morgi wymierzone kaczmarzowi,
kor. 1½, soli w. 2, słoniny połeć 1, sadło albo świnię i krowę 1, piwa beczkę 1, roli w każde pole mórg 1, które z ordynarii swoim zbożem zasiać powinni. Ciż ogrodnicy i rataje jednym w folwarku prząść kądziel, komornicy zaś i dannicy pieniężni, każdy po 1 sztuce uprząść powinien. B. Folwarki we 3 polach: w pierwszym, w którym teraz jest ozimina zasiana, z posiadła wzdłuż ode wsi idzie do granic Sicinka Małego, a wszerz od ugoru aż do granic miejskich; ten jest największy i należycie zasiany żytem, pszenicą i jęczmieniem; na którym polu znajdują się morgi wymierzone kaczmarzowi,
Skrót tekstu: InwChełm
Strona: 114
Tytuł:
Inwentarze dóbr biskupstwa chełmińskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1723 a 1747
Data wydania (nie wcześniej niż):
1723
Data wydania (nie później niż):
1747
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ryszard Mienicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Toruń
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1956