nim stoi śmiele. Widzi swoje nieszczęście, widzi swą zapłatę Złych czynów swych, a duszy wiekuistą stratę. Rzecze diabłu: „Nieszczesny, nie bierzże mię, nie bierz, Proszę.” „Nie wziąłbym ja — rzeki diabeł — weźmie, tak wierz, Mój brat pewnie, któremu nie dam się uprzedzać. Obłowu z moich nie dam rąk sobie wydzierać.
Pomnisz, ciuro, jakoś rzekł ukrzywdzonej wdowie, Gdyś jej krowę gwałtem wziął, zgrzeszyłeś w swej mówią Bratem-eś jej przegrażał, bratem i ja tobie Pogroziwszy. Cóż z tego? Sam cię biorę sobie.” Tak nędzny, choć na krowie
nim stoi śmiele. Widzi swoje nieszczęście, widzi swą zapłatę Złych czynów swych, a duszy wiekuistą stratę. Rzecze diabłu: „Nieszczesny, nie bierzże mię, nie bierz, Proszę.” „Nie wziąłbym ja — rzeki diabeł — weźmie, tak wierz, Mój brat pewnie, któremu nie dam się uprzedzać. Obłowu z moich nie dam rąk sobie wydzierać.
Pomnisz, ciuro, jakoś rzekł ukrzywdzonej wdowie, Gdyś jej krowę gwałtem wziął, zgrzeszyłeś w swej mowia Bratem-eś jej przegrażał, bratem i ja tobie Pogroziwszy. Cóż z tego? Sam cię biorę sobie.” Tak nędzny, choć na krowie
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 734
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
arian przewini. Przeczże ten nabożeństwa dla wsi nie odmienił?” „Bo drożej, niżeli wieś, swoję wiarę cenił. Na cóż mu ją wydzierać gwałtem chcą ci sędzię, Kiedy on mocno ufa, że w niej zbawion będzie? Toć już Bóg nie dla sądu, lecz przyjdzie dla kary, Kiedy go uprzedzają, sądząc ludzie z wiary. Jeśli jako o rozbój, albo insze brzydy, O wiarę karzą, czemuż opuścili Żydy?” „Bo się nam okupują.” „Pewnieć tymi, co są W Polsce pieniędzmi, inszych do Polskiej nie wniosą. A kędyż sprawiedliwość za pieniędzmi chodzi? Godne prawo nagany,
aryjan przewini. Przeczże ten nabożeństwa dla wsi nie odmienił?” „Bo drożej, niżeli wieś, swoję wiarę cenił. Na cóż mu ją wydzierać gwałtem chcą ci sędzię, Kiedy on mocno ufa, że w niej zbawion będzie? Toć już Bóg nie dla sądu, lecz przyjdzie dla kary, Kiedy go uprzedzają, sądząc ludzie z wiary. Jeśli jako o rozbój, albo insze brzydy, O wiarę karzą, czemuż opuścili Żydy?” „Bo się nam okupują.” „Pewnieć tymi, co są W Polszcze pieniądzmi, inszych do Polskiej nie wniosą. A kędyż sprawiedliwość za pieniądzmi chodzi? Godne prawo nagany,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 91
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
poszło w zwyczaj, uchyliwszy prawa, Że król i kilkunastom jeden urząd dawa, Co go nic nie kosztuje, barzo tanio ceni, Kto się prosić nie wstyda, podpisać nie leni; Stąd rzadko prosty szlachcic na sejmikach naszych, Pełno łowczych, cześników, stolników, podczaszych), I ci, o głos w kościele uprzedzając swary, Żonę jeden, drugi się położył na mary. Wdowie chodzi o tytuł, z pilnością się kręci, Żeby się nie zalęgły mole w jej pieczęci; O swój także przywilej turbuje się wdowiec, Bo i jemu z pieczęci dawno spadł pokrowiec. Cóż czynią? Uchyliwszy kęs bożej bojaźni, Ociec na marach, urząd
poszło w zwyczaj, uchyliwszy prawa, Że król i kilkunastom jeden urząd dawa, Co go nic nie kosztuje, barzo tanio ceni, Kto się prosić nie wstyda, podpisać nie leni; Stąd rzadko prosty szlachcic na sejmikach naszych, Pełno łowczych, cześników, stolników, podczaszych), I ci, o głos w kościele uprzedzając swary, Żonę jeden, drugi się położył na mary. Wdowie chodzi o tytuł, z pilnością się kręci, Żeby się nie zalęgły mole w jej pieczęci; O swój także przywilej turbuje się wdowiec, Bo i jemu z pieczęci dawno spadł pokrowiec. Cóż czynią? Uchyliwszy kęs bożej bojaźni, Ociec na marach, urząd
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 190
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
świętym. A żeby się Syn do Ojca/ lubo to Ojcem/ lubo Productorem nazwanego odnisił mediate, to jest środkownie. tego i niewyznawamy/ i z Z. Basiliuszem wyznanie takie niezbożnością nazywamy. Ponieważ Duch Z. według tegoż wiel: Doktora nauki/ nie jest od Syna pierwszym: to jest/ nie uprzedza bytnością swoją Syna. Ale porządkiem i dostojeństwem pokłada się niżej Syna: i jest wtórym po Synie/ jak jest wtórym/ według porządku/ Syn po Ojcu. i ktoby przekładał według porządku Ducha Z. Synowi/ (jako to czyni Ortolog/) niezbożność czyniłby: i przeciwiając się w tym Boskiemu sporządzeniu/
swiętym. A żeby sie Syn do Oycá/ lubo to Oycem/ lubo Productorem názwánego odniśił mediate, to iest środkownie. tego y niewyznawamy/ y z S. Básiliuszem wyznánie tákie niezbożnośćią názywamy. Ponieważ Duch S. według tegoż wiel: Doktorá náuki/ nie iest od Syná pierwszym: to iest/ nie vprzedza bytnośćią swoią Syná. Ale porządkiem y dostoieństwem pokłáda sie niżey Syná: y iest wtorym po Synie/ iák iest wtorym/ według porządku/ Syn po Oycu. y ktoby przekłádał według porządku Duchá S. Synowi/ (iáko to cżyni Ortolog/) niezbożność cżyniłby: y przećiwiáiąc sie w tym Boskiemu sporządzeniu/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 73
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
zwani i wyznawani. Lecz i pismo ś. i SS. Ojców nauka Porządek miedzy Trójce Z. Osobami być nauczają/ a nie nierząd. To przełożywszy/ z owych słów Pana Chrystusowych Ego, et Pater vnum su-mus, tak Argumentują/ ponieważ Ociec i Syn jedno są względem istności: Syn zaś za wzgląd początku uprzedza Ducha Z. następuje/ iż Duch Z. z istności Ojcowskiej pochodzić nie może/ jeśli nie zaraz pochodzić będzie i z Syna. To Rzymianie. Czego my jeśli nie przyznamy/ tedy niezboznie Ojca i Syna w jednej i tejże ich istności dzielić musimy: i bluźnić/ że insza jest istność Ojcowska/ z której
zwáni y wyznáwáni. Lecż y pismo ś. y SS. Oycow náuká Porządek miedzy Troyce S. Osobámi bydź náucżáią/ á nie nierząd. To przełożywszy/ z owych słow Páná Christusowych Ego, et Pater vnum su-mus, ták Argumentuią/ ponieważ Oćiec y Syn iedno są względem istnośći: Syn záś zá wzgląd początku vprzedza Duchá S. nástępuie/ iż Duch S. z istnośći Oycowskiey pochodźić nie może/ ieśli nie záraz pochodźić będźie y z Syná. To Rzymiánie. Czego my ieśli nie przyznamy/ tedy niezboznie Oycá y Syná w iedney y teyże ich istnośći dźielić muśimy: y bluźnić/ że insza iest istność Oycowska/ z ktorey
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 145
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
w najpierwszej młodości W nierozkwitłym pączewiu Atropos łakoma Jakoś nielitościwymi uszczknęła rękoma?
Nie takiej ci pociechy, ojcze żałościwy Po tym synu doczekać miał twój włos szedziwy, Miał ci on w twe i w przodków wstąpiwszy strzemiona Sprawić, żeby te zacne żyły w nim imiona. Czego już takie znaki czynił znamienite, Jak wdzięczna wiosna lato uprzedza obfite. Poznałbyś Babilonie! Bo jeżeli który, Tedyby był ten pewnie burzył twoje mury Mieczem słowa Bożego, gdyż to nieomylna, Że choć jednaż broń, w drugiej ręce nie tak silna. A ten z najpierwszej wieku niezrzałego cery Między święte policzon mógł być kawalery. Ledwie co był dopędził siedmnastego roku,
w najpierwszej młodości W nierozkwitłym pączewiu Atropos łakoma Jakoś nielitościwymi uszczknęła rękoma?
Nie takiej ci pociechy, ojcze żałościwy Po tym synu doczekać miał twoj włos szedziwy, Miał ci on w twe i w przodkow wstąpiwszy strzemiona Sprawić, żeby te zacne żyły w nim imiona. Czego już takie znaki czynił znamienite, Jak wdzięczna wiosna lato uprzedza obfite. Poznałbyś Babilonie! Bo jeżeli ktory, Tedyby był ten pewnie burzył twoje mury Mieczem słowa Bożego, gdyż to nieomylna, Że choć jednaż broń, w drugiej ręce nie tak silna. A ten z najpierwszej wieku niezrzałego cery Między święte policzon mogł być kawalery. Ledwie co był dopędził siedmnastego roku,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 431
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
sposobem strasznym a niezwyczajnym się pokazują: zda się Pan niejako reformować niebo/ zda się cośnowego wnosić tam wzgórę/ jakoż się niema bać ziemia która wszystkiego dobra swego/ wysztkiego szczęścia z tamtąd czeka? Mógłbym tu więcej rzeczy podobnych przywieść: ale ich pełno wszędzie/ jako to/ że tak zwykł Pan uprzedzać karania temi znakami niebieskiemi: że nie rad nieopowiednie podnosi ręki swojej niebieskiej na ziemię ani bicza swego/ aż go tu wprzód jaki znak pokaże. Ale puściwszy to możemy mieć drugą przyczynę walną dla której słuszna się bać tego Komety/ bo niechaj to będzie jakom przedtym tknął że nie znaczy z natury swojej nic złego ani
sposobem strásznym á niezwyczáynym sie pokázuią: zda sie Pan nieiáko reformowáć niebo/ zda sie cośnoweg^o^ wnośić tám wzgórę/ iakoż się nima bać źiemiá ktora wszystkiégo dobrá swégo/ wysztkieg^o^ sczęśćia z támtąd czeka? Mogłbỹ tu więcéy rzeczy podobnych przywieść: ále ich pełno wszędźie/ iako to/ że tak zwykł Pan vprzedzáć karánia temi znákámi niebieskiemi: że nie rad nieopowiednie podnośi ręki swoiey niebieskiey ná źiemię áni biczá sweg^o^/ áż go tu wprzod iaki znák pokaże. Ale puśćiwszy to możemy mieć drugą przyczynę wálną dla ktorey słuszna sie bać tego Komety/ bo niechay to będźie iákom przedtym tknął że nie znáczy z nátury swoiey nic złego ani
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: B3v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
tedy prosząc, abym pocieszną nowiną W. K. Mść, Pana miłościwego mego, prędko obesłał wierność poddaństwa mego i t. d. OD PANA HETMANA DO KRÓLA JEGO MOŚCI
, w obozie pod Grudziądzem, dnia 25. Sierpnia 1628.
Jako nieprzyjaciel prędko ku Grudziądzowi pospieszył, tak i na naszym pospiechu nieschodziło uprzedzając nieprzyjaciela. Zdarzył P. Bóg, że go P. Budziszowski, posłany z przedniemi ludźmi, długo u przeprawy przez Ossę trzymał. Zaczemem i ja we wtorek przeszły ku wieczorowi do niego przyszedł i wojsko niemal wszystko Waszej Król. Mści ze wtorku na środę przez most się na tę stronę przeprawiło. Co widząc nieprzyjaciel trzy
tedy prosząc, abym pocieszną nowiną W. K. Mść, Pana miłościwego mego, prętko obesłał wierność poddaństwa mego i t. d. OD PANA HETMANA DO KRÓLA JEGO MOŚCI
, w obozie pod Grudziądzem, dnia 25. Sierpnia 1628.
Jako nieprzyjaciel prętko ku Grudziądzowi pospieszył, tak i na naszym pospiechu nieschodziło uprzedzając nieprzyjaciela. Zdarzył P. Bóg, że go P. Budziszowski, posłany z przedniemi ludźmi, długo u przeprawy przez Ossę trzymał. Zaczémem i ja we wtorek przeszły ku wieczorowi do niego przyszedł i wojsko niemal wszystko Waszéj Król. Mści ze wtorku na środę przez most się na tę stronę przeprawiło. Co widząc nieprzyjaciel trzy
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 112
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
śmierci swojej spodziewał, niżeli żeby była efekt swój wziąć miała. Na płytach, które ode dwóch niedziel budował nieprzyjaciel na Ossie, wczora z wieczora piechotę swą spuścił, czego, gdy się z miejsca ruszali, postrzegli zaraz draganowie Pa-
na Kawalerowi, bo na to byli ordinowani, aby tego pilnowali i zaraz do Nowego nieprzyjaciela uprzedzali; jakoż uczynili powinności swojej dosyć: bo ku samemu Nowemu po tamie idąc nieprzyjaciela razili; gdy go chcieli poprzedzić, przewozu według umowy z mieszczany przez rzeczkę, która od Komorska idzie, niezastali; zaczem jej żadnym sposobem przebyć niemogli. Posłałem był i Butlerów regiment zaraz w posiłku, ale nieprzyjaciel
śmierci swojéj spodziewał, niżeli żeby była effekt swój wziąść miała. Na płytach, które ode dwuch niedziel budował nieprzyjaciel na Ossie, wczora z wieczora piechotę swą spuścił, czego, gdy się z miejsca ruszali, postrzegli zaraz draganowie Pa-
na Kawalerowi, bo na to byli ordinowani, aby tego pilnowali i zaraz do Nowego nieprzyjaciela uprzedzali; jakoż uczynili powinności swojej dosyć: bo ku samemu Nowemu po tamie idąc nieprzyjaciela razili; gdy go chcieli poprzedzić, przewozu według umowy z mieszczany przez rzeczkę, która od Komorska idzie, niezastali; zaczém jéj żadnym sposobem przebyć niemogli. Posłałem był i Butlerów regiment zaraz w posiłku, ale nieprzyjaciel
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 126
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
ci żarłocy i kuslowscy/ którzy nie dopusczą wytchnąć żołądkowi/ na wiozą złych humorów/ które kościelną barwę za sobą pociągają/ a potym i żołądek zepsują/ i wątrobę. 3.. Często uczeni mają w uściech Hippokratesa mówiącego: Praca/ Potrawy/ Napój/ Spanie/ wszystko miarą. Naprzód wspommina pracą/ która ma uprzedzać jedzenie dla siłu przyczyn: Abowiem wzbudza ciepło/ zbytki trawi i wypędza/ co pomocno jest żołądkowi. Jako głupiby czynił/ któryby do ognia przystawił wodę/ a gdyby ta poczęła w się brać ciepło i ogień przylano zimną wodą/ znowu by musiała schłodnąć/ tak musi strawa być trawiona/ gdy nie strawiwszy jednego
ći żárłocy y kuslowscy/ ktorzy nie dopuscżą wytchnąć żołądkowi/ ná wiozą złych humorow/ ktore kośćielną bárwę zá sobą poćiągáią/ á potym y żołądek zepsuią/ y wątrobę. 3.. Często vcżeni máią w vśćiech Hippokratesá mowiącego: Praca/ Potráwy/ Napoy/ Spánie/ wszystko miárą. Naprzod wspommina pracą/ ktora ma vprzedzać iedzenie dla śiłu przycżyn: Abowiem wzbudza ćiepło/ zbytki trawi y wypędza/ co pomocno iest żołądkowi. Iáko głupiby cżynił/ ktoryby do ogniá przystáwił wodę/ á gdyby tá pocżęłá w śię bráć ćiepło y ogień przylano źimną wodą/ znowu by muśiáłá schłodnąć/ ták muśi stráwá bydz trawiona/ gdy nie stráwiwszy iednego
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: G
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640