Miasto się Raków w Egipt obróciło.
Woda z Baden za nic/ I z Węgierskich granic.
Przywoźna fraszka; Na cóż obce leki? Gdy pomoc mogą domowe Apteki.
Darmo do Potera V kogo zła cera/
By jej poprawić/ jeździć do Bruksele/ Gdy i tu suche pomogą kąpiele/
Kiedy zatnie w żyłę/ Upuszcza krwie siłę/ Nohel wędrowny: aż zaraz Pelopie/ Winszyś postaci/ nie będąc w ukropie. Lirycorum Polskich.
Leć te w twej chorobie/ Mniej potrzebne tobie
Lekarstwa/ które Gallizantes bierą/ Ci co się radzi spółkują z Wenerą.
Wiem niebyłać miłą/ Boś się wszytką siłą
Chronił Basztarda/ Onej Kupidyna/ Skąd
Miásto się Rákow w Egypt obroćiło.
Wodá z Báden zá nic/ Y z Węgierskich gránic.
Przywoźna frászká; Ná coż obce leki? Gdy pomoc mogą domowe Apteki.
Dármo do Poterá V kogo zła cerá/
By iey popráwić/ iezdźić do Bruxele/ Gdy y tu suche pomogą kąpiele/
Kiedy zátnie w żyłę/ Vpuszcza krwie śiłę/ Nohel wędrowny: áż záraz Pelopie/ Winszyś postáci/ nie będąc w vkropie. Lyricorum Polskich.
Leć te w twey chorobie/ Mniey potrzebne tobie
Lekárstwá/ ktore Gallizantes bierą/ Ci co się rádźi społkuią z Wenerą.
Wiem niebyłáć miłą/ Boś się wszytką śiłą
Chronił Básztárdá/ Oney Kupidyná/ Zkąd
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 169
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
niebo pochmune tobie nie na plecy. Pokoj zdrowszy nim ciała jakie poruszenie/ Tego nas nauczyło długie doświadczenie.
Pod czas których chorób, i którego wieku ma być krew puszczana, i wiele jej puszczać kiegi potrzeba. W tych chorobach/ które w dniu czwartem dokończają/ Lubo też i w szóstem dniu/ wprzód krwie upuszczają. Mniej młody/ także stary spustu potrzebuje/ Więcej średniego wieku krwie Medyk ujmuje. Wiosna że w krew ośfita/ we dwój nasób onej/ Nad insze czasy ma być pod Wiosnę puszczanej. Z których miejsc i członków, której części Roku krew ma być puszczona. Lecie na Wiosnę prawe po otwieraj żyły/ Zimie/
niebo pochmune tobie nie ná plecy. Pokoy zdrowszy nim ćiáłá iákie poruszenie/ Tego nas náuczyło długie doświádczenie.
Pod czás ktorych chorob, y ktorego wieku ma bydź krew pusczána, y wiele iey pusczáć kiegy potrzebá. W tych chorobách/ ktore w dniu czwartem dokończáią/ Lubo też y w szostem dniu/ wprzod krwie vpusczáią. Mniey młody/ tákże stáry spustu potrzebuie/ Więcey średniego wieku krwie Medyk vymuie. Wiosná że w krew ośfita/ we dwoy nasob oney/ Nád insze czásy ma bydź pod Wiosnę pusczáney. Z ktorych miejsc y członkow, ktorey częśći Roku krew ma bydź pusczoná. Lećie ná Wiosnę práwe po otwieray żyły/ Zimie/
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: E3v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
burze czekają i gromy, W których po chwili przyjdzie się ochynąć, Będzieszli wiekom chciał potomnym słynąć. Słyszysz, tak bujnem niosą się już pierzem Stryjowie twoi Aleksander z Jerzym W Holandziech niskich. Jako się składają, Jako hiszpańskie orły rozwijają. Niedawno w poczet Minerwy wpisani, A już do boku mieczem przypasani, Z rąk upuszczają tiorby Febowe, A tchną płomienie i gniewy Marsowe. Słyszałeś także, jako z ludżmi swemi Najeżdżał Moskwę dopiero Jeremi; Dżwięk sławy jego niezastanowiony, Przepadł ostatnie daleko Triony. Pomni to Putywl, potężne gdzie kołem Po dziś dzień zręby kurzą się popiołem; Znać on szlak krwawy, przez ambit niemały Północy wszystkiej, ku
burze czekają i gromy, W których po chwili przyjdzie się ochynąć, Będzieszli wiekom chciał potomnym słynąć. Słyszysz, tak bujnem niosą się już pierzem Stryjowie twoi Alexander z Jerzym W Holandziech niskich. Jako się składają, Jako hiszpańskie orły rozwijają. Niedawno w poczet Minerwy wpisani, A już do boku mieczem przypasani, Z rąk upuszczają tyorby Febowe, A tchną płomienie i gniewy Marsowe. Słyszałeś także, jako z ludżmi swemi Najeżdżał Moskwę dopiero Jeremi; Dżwięk sławy jego niezastanowiony, Przepadł ostatnie daleko Tryony. Pomni to Putywl, potężne gdzie kołem Po dziś dzień zręby kurzą się popiołem; Znać on szlak krwawy, przez ambit niemały Północy wszystkiej, ku
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 54
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
się być obowiązanym wyłożyć naturę deszczu , krwi, ryb, etc.
Nie tylku bowiem pospólstwo, ale też uczeni ludzie byli tego zdania: iż w samej rzeczy niebo, albo raczej powietrze, takowe istoty na ziemię wylewa. Homerus powiada: iż ile razy Jowisz miał z tego świata zebrać wielkiego jakiego Rycerza, tyle razy upuszczał na ziemię rosę ze krwią zmieszaną. Plutarchus pisze: iż po potyczkach; na których wielkie bywa krwi rozlanie, deszcz krwawy zwykł padać. Dion też twierdzi: iż przed śmiercią Nerona niebo krwawemi łzami płakało. Podobne powieści znajdują się w Liwiuszu, Pliniuszu, i innych starych Pisarzach. Świeżsi też nie omieszkali iść w starych
się być obowiązanym wyłożyć naturę deszczu , krwi, ryb, etc.
Nie tylku bowiem pospolstwo, ale też uczeni ludzie byli tego zdania: iż w samey rzeczy niebo, albo raczey powietrze, takowe istoty na ziemię wylewa. Homerus powiada: iż ile razy Jowisz miał z tego świata zebrać wielkiego iakiego Rycerza, tyle razy upuszczał na ziemię rosę ze krwią zmieszaną. Plutarchus pisze: iż po potyczkach; na ktorych wielkie bywa krwi rozlanie, deszcz krwawy zwykł padać. Dion też twierdzi: iż przed śmiercią Nerona niebo krwawemi łzami płakało. Podobne powieści znayduią się w Liwiuszu, Pliniuszu, y innych starych Pisarzach. Swieżsi też nie omieszkali iść w starych
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 251
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
, który tu producuję. Manifest Jawnej Niewinności Chama pobudają. Jaśnie Wielmożny Hetmanie Polny Koronny Przyjacielu Nasz. List Chama Krymskiego z poduszczenia Dworskiego.
Król Jego Mość Brat Nasz, ruszywszy się z Wojskami swemi, wszedł w Ziemię Nieprzyjacielską: My też wiedząc o Waszej dzielności, i odwadze, dla czegobyście zostali, czas upuszczając; tego niewiemy. Postronni nam powiadają: iż Hetman Polny Koronny dla swego przedsięwzięcia został. Jeżeliby tak miało być: jako Wam: tak też i Państwu Waszemu dobrze być nie może. Jesteś Waszmość w Koronie Polskiej znacznym, gdyż my tej to przyjaźni przysięgą potwierdzieli: tedy ze wszytką Koroną Polską pod takowy czas
, ktory tu producuię. Mánifest Iáwney Niewinnośći Chámá pobudáią. Iáśnie Wielmożny Hetmánie Polny Koronny Przyiaćielu Nász. List Chamá Krymskiego z poduszczenia Dworskiego.
KROL Iego Mość Brát Nász, ruszywszy się z Woyskámi swemi, wszedł w Ziemię Nieprzyiaćielską: My też wiedząc o Wászey dźielnośći, y odwadze, dla czegobyśćie zostáli, czás vpuszczáiąc; tego niewiemy. Postronni nam powiádáią: iż Hetman Polny Koronny dla swego przedśięwźięćia został. Ieżeliby ták miáło bydź: iáko Wam: ták też y Páństwu Wászemu dobrze bydź nie może. Iesteś Wászmość w Koronie Polskiey znácznym, gdyż my tey to przyiáźńi przyśięgą potwierdźieli: tedy ze wszytką Koroną Polską pod tákowy czás
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 46
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
tak znamienicie, że nigdy winna wygasnąć wemnie niemoże, tak wielkich Dobrodziejstw wdzięczność. Przyjmowałeś W. K. Mość łaskawie moje ku sobie wierne usługi, i godne rozumiał konfidencji, i tak wielkiej dobroczynności. Jako w tak wielką w padłem niełaskę W. K. Mości, że tego, któregoś wyniósł, upuszczasz, któregoś stworzył niszczysz, i którego niedawno uczyniłeś widokiem łaski, teraz przykładem wystawiasz gniewu i niełaski, ani wiem, ani się badać śmiem. Proszę W. K. Mości pokornie, do nóg jego upadając, niewchodź w Sąd z Sługą, dzieło rąk twoich jestem, uczyń W. K. Mość zemnie
ták známienićie, że nigdy winna wygásnąć wemnie niemoże, ták wielkich Dobrodzieystw wdźięczność. Prziymowałeś W. K. Mość łáskáwie moie ku sobie wierne vsługi, y godne rozumiał confidentiey, y ták wielkiey dobroczynnośći. Iáko w ták wielką w padłem niełáskę W. K. Mośći, że tego, ktoregoś wyniosł, vpuszczasz, ktoregoś stworzył niszczysz, y ktorego niedawno vczyniłeś widokiem łáski, teraz przykłádem wystáwiasz gniewu y niełáski, áni wiem, áni się bádáć śmiem. Proszę W. K. Mośći pokornie, do nog iego vpadáiąc, niewchodź w Sąd z Sługą, dźieło rąk twoich iestem, vczyń W. K. Mość zemnie
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 141
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
z jednej strony I pragnienie żarliwe z-drugiej nieskończony Trud, i nigdy niespanie, ludzkiego żywota Najgłówniejszy Tyrani, niemal już ochota I rece ustawały i wszytkie sposoby Do bronienia dalszego. Ile z-tąd choroby Zawziąwszy się okrutne, i i zarazy sprosne Z-plag powietrznych, czyniły widoki żałosne Obozowi wszytkiemu. Tych z-rąk upuszczając Lonty nie utrzymane, Owych aż kąsając Ziemie spiekłą zeboma: I z tąd codzień mało Kiedy tak strapionego Wojska ubywało, A znowuż te okopy jak i owe pierwsze, Zdały się być co daJej i dłuższe i szersze Nad te małość trojako zwołają Wodzowie Rade o tym. Gdzie im taż co iprzedtym w głowie
z iedney strony I prágnienie żarliwe z-drugiey nieskończony Trud, i nigdy niespanie, ludzkiego żywota Naygłownieyszy Tyranni, niemal iuż ochota I rece ustawáły i wszytkie sposoby Do bronienia dalszego. Ile z-tąd choroby Zawźiąwszy sie okrutne, i i zarazy sprosne Z-plag powietrznych, czyniły widoki załosne Obozowi wszytkiemu. Tych z-rąk upuszczaiąc Lonty nie utrzymane, Owych aż kąsaiąc Ziemie spiekłą zebomá: I z tąd codźień mało Kiedy tak strapionego Woyská ubywało, A znowuż te okopy iák i owe pierwsze, Zdały sie bydź co daIey i dłuższe i szersze Nad te małość troiáko zwołaią Wodzowie Rade o tym. Gdźie im taż co iprzedtym w głowie
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 70
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
swym go w Belgium inconsideratè uczynił Namiestnikiem; co dobrze poparło konfederatów Belgów, ile gdy do nich przybył Franciszek Książę Andegaweński Henryka Króla Francuskiego Brat i Jan Kazimierz Palatinus. Patrząc na Religii Katolickiej despekt, Hannonii, i Artesji Panowie dobrzy Katolicy, nowe Faedus pod Imieniem Malecontentorum uczynili na Heretyków, krwie wylaniem chcąc resistere. Nie upuszczam tu Aleksandra Farnesiusa Książęcia Parmeńskiego po Janie Austriaku na Belgii rządy obranego quantô zelô, i Serca odwagą wiele Miast Konfederatom Heretykom odebrał, nie raz ich zniósł, tylko mu cursum Victoriarum przerwał Filip Król Hiszpański, innemi zatrudniony wojnami, alias skonfederowawszy się z Henrykiem III. Królem Francuskimi przeciw potężnej w Francyj Fakcyj Henotica, albo Gvisiana
swym go w Belgium inconsideratè uczynił Namiestnikiem; co dobrze poparło konfederatow Belgow, ile gdy do nich przybył Franciszek Xiążę Andegaweński Henryka Krola Francuskiego Brat y Ian Kazimierz Palatinus. Patrząc na Religii Katolickiey despekt, Hánnonii, y Artesii Panowie dobrzy Katolicy, nowe Faedus pod Imieniem Malecontentorum uczynili na Heretykow, krwie wylaniem chcąc resistere. Nie upuszczam tu Alexandra Farnesiusa Xiążęcia Parmeńskiego po Ianie Austryaku na Belgii rządy obranego quantô zelô, y Serca odwagą wiele Miast Konfederatom Heretykom odebrał, nie raz ich zniosł, tylko mu cursum Victoriarum przerwał Filip Krol Hiszpański, innemi zatrudniony woynami, alias skonfederowawszy się z Henrykiem III. Krolem Francuskimi przeciw potężney w Francyi Fakcyi Henotica, albo Gvisiana
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 241
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
niosącym/ które są umiarkowania krewnego krwie pełnym/ i tym które sieła jadają/ porządne każdego Miesiąca płynienie krwie/ i pożyteczne często bywa/ owszeki są takie/ jakiesmy i my widali/ które płodu do słusznego czasu niedonosiwały/ aż krrom jeszcze krwie płynienia porządnego Miesięcznego/ i żełę w łokciu zaciąwszy/ krwie do kilku Miesięcy upuszczały/ abowiem jako krwie niedostatek może płód zagubić/ tak jesy obfitość słaby i subtelny może zadusić. Stąd pochodzi/ że gdy z onych żeł/ które płodowi są przywiązane/ krew ciecze zawżdy z niebezpieczeństwem/ i o tym Hippokrata nabarziej rozumieć trzeba/ gdy mówi: Jeśli białejgłowie brzemiennej krwie płynienie Miesięczne napadnie/ nie podobna/
niosącym/ ktore są vmiarkowánia krewneg^o^ krwie pełnym/ y tym ktore śiełá iadáią/ porządne káżdego Mieśiącá płynienie krwie/ y pożyteczne często bywa/ owszeki są tákie/ iákiesmy y my widáli/ ktore płodu do słusznego czásu niedonośiwáły/ áż krrom ieszcze krwie płynienia porządnego Mieśięcznego/ y żełę w łokćiu záćiąwszy/ krwie do kilku Mieśięcy vpuszczáły/ ábowiem iáko krwie niedostátek może płod zágubić/ ták iesy obfitość słáby y subtelny może záduśić. Ztąd pochodźi/ że gdy z onych żeł/ ktore płodowi są przywiązáne/ krew ćiecze záwżdy z niebespieczeństwem/ y o tym Hippokratá nabárźiey rozumieć trzebá/ gdy mowi: Ieśli białeygłowie brzemienney krwie płynienie Mieśięczne nápádnie/ nie podobna/
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: E2v
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
odprawowali/ nie upatrując jakoby tu ta wielka choroba czy była chorobą/ przez się w głowie czy z macice czego zaraz na początku womity same prawdę wydając ich mogły nauczyć: moja zaś rada/ aby tę zmarłą/ to jest krwie puszczanie mogło było katować/ rozum nie dopuszcza/ gdyż krwie w ośmym naniebezpieczniejszym Księżycu brzemiennych upuszczać jest niepewna/ a tu jej przydać było płód zmarły/ i wodą wygnać/ puścić jednak krew w brzemieniu może/ ale tym które nie tylko są przyrodzenia krewnego/ ale i nad potrzebę tak swoję jako i dziecinną krew zbytnią mają; z której więc choroby gotne/ ciężkie/ ostre/ stawają się. Srzodki wszytkie patrzać
odpráwowáli/ nie vpátruiąc iákoby tu tá wielká chorobá czy byłá chorobą/ przez się w głowie czy z máćice czego zaraz ná początku womity sáme prawdę wydáiąc ich mogły náuczyć: moiá záś rádá/ áby tę zmárłą/ to iest krwie puszczánie mogło było kátowáć/ rozum nie dopuszcza/ gdyż krwie w osmym naniebespiecznieyszym Kśiężycu brzemiennych vpuszczáć iest niepewna/ á tu iey przydáć było płod zmárły/ y wodą wygnáć/ puśćić iednák krew w brzemieniu może/ ále tym ktore nie tylko są przyrodzenia krewnego/ ále y nád potrzebę ták swoię iáko y dźiećinną krew zbytnią máią; z ktorey więc choroby gotne/ ćiężkie/ ostre/ stawáią się. Srzodki wszytkie pátrzáć
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: F3v
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624