: Za nic to wszystko; on to uprządł sobie w głowie: Ze grożące surowie przez śmierć błaga Nieba. MEL: Oświadczę się, że moje, za Brata położę Zycie: i na sztych śmierci te piersi otworzę. AK: A - i ta nic niewskórasz: że na śmierć Jonatę Same Nieba skazały, urościł to sobie W myśli. MEL: Cóż tedy czynić? AK: Póki jeszcze wolny Od straży; ja bym radził, umknąć go z obozu. MEL: Ah Akimie! co radzisz! ucieczkę? pociechę Jemu, i wesele, a nie trwogę przyniosła Sama śmierci nadzieja. AK: Jeźli w kroku stanie Śmierci
: Zá nic to wszystko; on to uprządł sobie w głowie: Ze grożące surowie przez smierć błaga Niebá. MEL: Oświadczę się, że moie, zá Bratá położę Zycie: i ná sztych śmierci te piersi otworzę. AK: A - i tá nic niewskórasz: że ná śmierc Jonátę Sáme Niebá skazały, uroscił to sobie W mysli. MEL: Coż tedy czynic? AK: Póki ieszcze wolny Od straży; ia bym rádził, umknąć go z obozu. MEL: Ah Akimie! co radzisz! ucieczkę? pociechę Jemu, i wesele, a nie trwogę przyniosłá Sáma smierci nádzieiá. AK: Jeźli w kroku stánie Smierci
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 39
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
obił; I gdziebym w czas nogami sobie nie poradził, Pewnie by mnie był z niego na gałąź przesadził. 303. NA TOŻ DRUGI RAZ
Coś podobnego z moim stało się sąsiadem, Który wzwyż pomienionym nie karząc przykładem, Jednego czy dwu miawszy do folwarczku kmiotka, Że mu coś kiedyś kędyś odumarła ciotka, Urościł sobie prawo z możniejszym szlachcicem, Zastawiwszy folwarczek. Aż skoro mu nicem Po długim w trybunale procesie kość padła, Dla kąska niepewnego, swego pozbył sadła. I kondycyją stracił, na której wcześnie żył, I włócząc się kilka lat, zdrowia nadwerężył. 304. RYCHLEJ SŁONIA POD SKRZYDŁEM SKRYJESZ
Taj, jako chcesz;
obił; I gdziebym w czas nogami sobie nie poradził, Pewnie by mnie był z niego na gałąź przesadził. 303. NA TOŻ DRUGI RAZ
Coś podobnego z moim stało się sąsiadem, Który wzwyż pomienionym nie karząc przykładem, Jednego czy dwu miawszy do folwarczku kmiotka, Że mu coś kiedyś kędyś odumarła ciotka, Urościł sobie prawo z możniejszym szlachcicem, Zastawiwszy folwarczek. Aż skoro mu nicem Po długim w trybunale procesie kość padła, Dla kąska niepewnego, swego pozbył sadła. I kondycyją stracił, na której wcześnie żył, I włócząc się kilka lat, zdrowia nadwerężył. 304. RYCHLEJ SŁONIA POD SKRZYDŁEM SKRYJESZ
Taj, jako chcesz;
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 176
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
czas być w dobrym humorze Gdy się Tamar poczęła już na Jego Dworze. Długo oczy obracał Amon za Tamarą Jak słonecznik za słońcem, ale żadną miarą Nie mógł znaleźć sposobu z tym się Jej ogłosić, Ze ją chce do Pokoju swojego zaprosić. Wysechł Amant jak szczepa, chociaż nierad pościł, Dobrowolne suchoty z swej woli urościł. Gdy go nie jeden spyta, czemuś Królewiczu Zniszczał, wychudł, spaszowoł, na pięknym Obliczu. Przyznał się Konfidentom że, miłość ku Siostrze Jak z pokusami swoje płomienie rozpostrze Czuję ją w żyłach, kościach, czuję w Ciele, w Duszy Kogoż taka choroba mocna nie ususzy. Sen snem nazwać nie mogę
czas bydź w dobrym humorze Gdy się Tamar poczęła iuż ná Jego Dworze. Długo oczy obrácał Amon zá Tamarą Ják słonecznik zá słońcem, ále żadną miarą Nie mogł ználeść sposobu z tym się Jey ogłosić, Ze ią chce do Pokoju swoiego záprosić. Wysechł Amant iák szczepá, chociasz nierad pościł, Dobrowolne suchoty z swey woli urościł. Gdy go nie ieden zpyta, czemuś Krolewiczu Zniszczał, wychudł, spaszowoł, na pięknym Obliczu. Przyznał się Konfidentom że, miłość ku Siostrze Jak z pokusami swoie płomięnie rozpostrze Czuię ią w żyłach, kościach, czuię w Ciele, w Duszy Kogoż taka choroba mocna nie ususzy. Sen snem nazwać nie mogę
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 110
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
Natoż cię to, Francja obrała Ambasadorem, godny Kawalerze? Żeby nam Polska pustkami została, Kiedy ozdobę jej, twój gust wybierze, Swój kraj bogacisz, nasz czynisz ubogim Gdy drugą zdobycz, niesiesz w skarbie drogim.
Wziąłeś Królewnę, wysłał do Wersalu Bierzesz KsIĘŻNICZKĘ za Polskie granice Któżby do ciebie, nieurościł żalu? Po której będą, tysiączne tęsknice W przychylnych Sercach, kto tę Damę kocha Serce rozkwili, a oczy zaszlocha. Wywozisz Córkę, już zostawszy Zięciem Matki twej żony, wyprowadzasz i te Za próg Ojczysty, ta jak za orlęciem Jedynym tęskniąc, ma troski niezbyte, Miłość jej w skrzydła zasadziła pióra Tam być chce
Nátoż cię to, Francya obráła Ambasadorem, godny Káwalerze? Zeby nam Polska pustkámi zostáła, Kiedy ozdobę iey, twoy gust wybierze, Swoy kráy bogacisz, nász czynisz ubogim Gdy drugą zdobycz, niesiesz w skárbie drogim.
Wziąłeś Krolewnę, wysłał do Wersalu Bierzesz XIĘŻNICZKĘ zá Polskie gránice Ktożby do ciebie, nieurościł żalu? Po ktorey będą, tysiączne tęsknice W przychylnych Sercach, kto tę Damę kocha Serce rozkwili, á oczy zászlocha. Wywozisz Corkę, iuż zostáwszy Zięciem Mátki twey żony, wyprowádzasz y te Za prog Oyczysty, ta iák zá orlęciem Jedynym tęskniąc, ma troski niezbyte, Miłość iey w skrzydła zásadziła piora Tam być chce
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 326
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
wiele złego avertunt; mieli też swoich faworytów, którzy im poświadczali, udawali przed szlachtą niższą o ich przysługach wielkich, a za to dawały im województwa wielkie largicje. ROK 1711. ROK PAŃSKI 1711.
§. 1. Roku tego cesarz turecki wypowiedział bellum offensivum carowi moskiewskiemu, dając apertissime protekcją królowi szwedzkiemu. Okazję zaś urościł sobie Turczyn naprzód: że mu w r. p. 1709 grunt najechali Moskwa, goniąc króla szwedzkiego do Oczakowa; druga, że się deklarował interesów szwedzkich bronić. Car też bez tego odgrażał już Turczynowi, in quantumby nie relegował z państw swoich Szweda, i tak ab invicem offensive umyślili wojować. A gdy car posłyszał
wiele złego avertunt; mieli téż swoich faworytów, którzy im poświadczali, udawali przed szlachtą niższą o ich przysługach wielkich, a za to dawały im województwa wielkie largicye. ROK 1711. ROK PAŃSKI 1711.
§. 1. Roku tego cesarz turecki wypowiedział bellum offensivum carowi moskiewskiemu, dając apertissime protekcyą królowi szwedzkiemu. Okazyę zaś urościł sobie Turczyn naprzód: że mu w r. p. 1709 grunt najechali Moskwa, goniąc króla szwedzkiego do Oczakowa; druga, że się deklarował interesów szwedzkich bronić. Car téż bez tego odgrażał już Turczynowi, in quantumby nie relegował z państw swoich Szweda, i tak ab invicem offensive umyślili wojować. A gdy car posłyszał
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 182
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849