zagrzewa świat nagi, Który zima oskubszy ze wszelakiej krasy, Tak bydłu, jako zwierzu zamknęła popasy. Wszytko z pola zegnała zaraz za swym przyściem, Okrom co gałązkami albo żyje liściem. Już i pasterze swoje puścili koszary; I ptak poszedł na zwykłe do cieplic opary, Prócz tych, co się na nasze spuściwszy urobki, Całą zimę po brogach wysysają snopki. Twardy mróz ujął ziemię, chociażbyś po bagnie Kartaony prowadził, pewnie się nie zagnie; Kryształowym wątpliwe brody spiął pokostem I bystre rzeki szklanym poujmował mostem. Biały śnieg jako z woru na ten się świat kida, Bo się słońca z uboczy nic a nic nie wstyda; Lecz
zagrzewa świat nagi, Który zima oskubszy ze wszelakiej krasy, Tak bydłu, jako zwierzu zamknęła popasy. Wszytko z pola zegnała zaraz za swym przyściem, Okrom co gałązkami albo żyje liściem. Już i pasterze swoje puścili koszary; I ptak poszedł na zwykłe do cieplic opary, Prócz tych, co się na nasze spuściwszy urobki, Całą zimę po brogach wysysają snopki. Twardy mróz ujął ziemię, chociażbyś po bagnie Kartaony prowadził, pewnie się nie zagnie; Krzyształowym wątpliwe brody spiął pokostem I bystre rzeki szklanym poujmował mostem. Biały śnieg jako z woru na ten się świat kida, Bo się słońca z uboczy nic a nic nie wstyda; Lecz
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 58
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
daleki) Żaden się z tych na świecie żywo nie ostoi; Aż w kilka dni, o których za sto lat się boi, Wszytkich do szczętu zgubił. Toż skoro na zamek Hetman jechał, żeby tam schorzały ułomek Ciała swego położył, ósmy dzień liczono Oktobra, gdy to, co mu było pożyczono, Ze stokrotnym urobkiem oddał w ręce niebu, Imię — światu, małżonce — ciało do pogrzebu. Siedmdziesiąt lat niespełna: sławie dosyć żywie, Ale ojczyźnie mało. Cóż, gdy tak w archiwie Przedwiecznym naznaczono. Ciało potem jego Z Chocimia do Kamieńca poszło Podolskiego, A stamtąd do Ostroga, gdzie łzami omyte Od małżonki, włożone pod marmory
daleki) Żaden się z tych na świecie żywo nie ostoi; Aż w kilka dni, o których za sto lat się boi, Wszytkich do szczętu zgubił. Toż skoro na zamek Hetman jechał, żeby tam schorzały ułomek Ciała swego położył, ósmy dzień liczono Oktobra, gdy to, co mu było pożyczono, Ze stokrotnym urobkiem oddał w ręce niebu, Imię — światu, małżonce — ciało do pogrzebu. Siedmdziesiąt lat niespełna: sławie dosyć żywie, Ale ojczyźnie mało. Cóż, gdy tak w archiwie Przedwiecznym naznaczono. Ciało potem jego Z Chocimia do Kamieńca poszło Podolskiego, A stamtąd do Ostroga, gdzie łzami omyte Od małżonki, włożone pod marmory
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 254
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
W swej osobie piastujesz, o Janie szczęśliwy! Jakie czynił odwagi i tu jakie po nim Syn jego, a kochany ociec twój Hieronim, PRZEMOWA
Nie zamilczy ich muza swoją pieśnią, ani Dokąd stoi świat niski, będą zapomniani; Gdyż sława bohatyrska z ich czystymi ciały W grobie się nie zawarła: będą wiekowały Ich szczęśliwe urobki, póki rzeki w morze Płyną, póki człek ziemię dla żywiołu orze, Póki zima za latem, noc za dniem w kolei, Póty ich stawać będzie w piersiach ludzkich dziei. Będą je sobie późni przez ręce prawnucy Podawać, psi zazdrością spasą się i krucy, Nie oschną jej z gorzkich łez już wygniłe ślepie,
W swej osobie piastujesz, o Janie szczęśliwy! Jakie czynił odwagi i tu jakie po nim Syn jego, a kochany ociec twój Hieronim, PRZEMOWA
Nie zamilczy ich muza swoją pieśnią, ani Dokąd stoi świat niski, będą zapomniani; Gdyż sława bohatyrska z ich czystymi ciały W grobie się nie zawarła: będą wiekowały Ich szczęśliwe urobki, póki rzeki w morze Płyną, póki człek ziemię dla żywiołu orze, Póki zima za latem, noc za dniem w kolei, Póty ich stawać będzie w piersiach ludzkich dziei. Będą je sobie późni przez ręce prawnucy Podawać, psi zazdrością spasą się i krucy, Nie oschną jej z gorzkich łez już wygniłe ślepie,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 392
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
radzę, żeby kwestów nie było miedzy szlachtą, stanowi ich nienależących; tedybym i to rad widział, aby też i miedzy mieszczany nie było tego kwestu, czym się u nas w Polsce najwięcej szlachta i panowie żywią, to jest, aby żytem, pszenicą, jęczmieniem kupcy nie kupczyli, ale aby szlachcic swym urobkiem, chceli, do Gdańska szedł, nie przekupując też i sam zbożem, a jeśliby nie był tanti, żeby swego statku nie załadował, niech się z drugim zsypie etc. By to tak mogło stanąć, acz na tym mym płochym zdaniu, byłoby u nas w Polsce żyto tanie, a we Gdańsku
radzę, żeby kwestów nie było miedzy szlachtą, stanowi ich nienależących; tedybym i to rad widział, aby też i miedzy mieszczany nie było tego kwestu, czym się u nas w Polszcze najwięcej szlachta i panowie żywią, to jest, aby żytem, pszenicą, jęczmieniem kupcy nie kupczyli, ale aby szlachcic swym urobkiem, chceli, do Gdańska szedł, nie przekupując też i sam zbożem, a jeśliby nie był tanti, żeby swego statku nie załadował, niech się z drugim zsypie etc. By to tak mogło stanąć, acz na tym mym płochym zdaniu, byłoby u nas w Polszcze żyto tanie, a we Gdańsku
Skrót tekstu: RewerListCzII
Strona: 250
Tytuł:
Rewersał listu szlachcica jednego do drugiego pisany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, Maro piórem, Bo jako się lwie szczenię wyznawa pazurem, Tak wrodzone twe cnoty, chociaż w wieku młodem, Przyszłego bohatyra były nam dowodem. Zmyliła, ach zmyliła okrutna śmierć szyki: Na kamieniu, co pisać mieliśmy kroniki, Nasze piszem nadzieje i smutne nagrobki, Gdzie twych czynów, twej sławy miały być urobki. W tym wielki Aleksander Lubomirski grobie Leży; małych ci synów zostawił po sobie, Ale gdy się na żadnym ich Dąbrowy dębie Z orlich gniazd niedołężne nie zwodzą gołębie, Męże mężów, orłowie bystrych orłów lęgą, I oni ojca, dziada, pradziada dosięgą. O, cudowna na świecie rzeczy ludzkich liga! Zawsze smutek
, Maro piórem, Bo jako się lwie szczenię wyznawa pazurem, Tak wrodzone twe cnoty, chociaż w wieku młodem, Przyszłego bohatyra były nam dowodem. Zmyliła, ach zmyliła okrutna śmierć szyki: Na kamieniu, co pisać mieliśmy kroniki, Nasze piszem nadzieje i smutne nagrobki, Gdzie twych czynów, twej sławy miały być urobki. W tym wielki Aleksander Lubomirski grobie Leży; małych ci synów zostawił po sobie, Ale gdy się na żadnym ich Dąbrowy dębie Z orlich gniazd niedołężne nie zwodzą gołębie, Męże mężów, orłowie bystrych orłów lęgą, I oni ojca, dziada, pradziada dosięgą. O, cudowna na świecie rzeczy ludzkich liga! Zawsze smutek
Skrót tekstu: PotNagKuk_I
Strona: 460
Tytuł:
Nagrobki
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987