beczek 45, ryb dwa wozy i kurów kóp trzy.
2 Aprilis byłem u ip. Siesickiego wojewody mścisławskiego teraźniejszego, za Wiłkomierzem w pałacu przyjęty i traktowany należycie; był ze mną ip. Kossakowski cześnik rzeczycki. Nazajutrz po cześci jego miałem się źle: ledwiem nie umarł, czy z przepicia czy z uroków.
9^go^ chrzestnym ojcem albo kumem byłem z córką moja Basią, synowi p. Pawła Wołka zawiadowcy kurklowskiego.
14^go^ miałem u siebie sąsiad dość na uczcie.
21^go^ przypadły święta Zmartwychwstania Pańskiego. Od wielkiego czwartku aż do niedzieli w miasteczku przy kaplicy bawiłem się na nabożeństwie, było ze mną dość i sąsiad;
beczek 45, ryb dwa wozy i kurów kóp trzy.
2 Aprilis byłem u jp. Siesickiego wojewody mścisławskiego teraźniejszego, za Wiłkomierzem w pałacu przyjęty i traktowany należycie; był ze mną jp. Kossakowski cześnik rzeczycki. Nazajutrz po cześci jego miałem się źle: ledwiem nie umarł, czy z przepicia czy z uroków.
9^go^ chrzestnym ojcem albo kumem byłem z córką moja Basią, synowi p. Pawła Wołka zawiadowcy kurklowskiego.
14^go^ miałem u siebie sąsiad dość na uczcie.
21^go^ przypadły święta Zmartwychwstania Pańskiego. Od wielkiego czwartku aż do niedzieli w miasteczku przy kaplicy bawiłem się na nabożeństwie, było ze mną dość i sąsiad;
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 66
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
) Uchodź Brate, niezderzysz; Serce tak skaziła, lako niespodziewanie w-naszych naprawiła, Ze na Tabor uderzą. Który rozerwawszy, I z-tąd Hersta samego w-Miasto wparowawszy, Korzyść wielką osiegą: Wieszczka owa wzieta, I z-drugą swą Solochą Towarzyską ścieta. Która znać Chmielnickiemu od nasłania była I szkodliwych Uroków. Nie dość ludzka siła Co Ligi co Praktyki, fortele i zdrady, Robić mogły: ale co Kotycowe jady Zołci z-siebie wypienić, i w-Warkoczach brzydkich Wyląc Weżów Gorgony, ruszał na nas wszytkich Toż Firlej sam nastąpi pod Zastaw Kędy Gońca gromi. Część WTÓRA
lako niemniej Czarniecki znamienitą drugą Swoją się pod Stepaniem
) Uchodź Brate, niezderzysz; Serce tak skáziła, lako niespodźiewanie w-naszych naprawiłá, Ze ná Tábor uderzą. Ktory rozerwawszy, I z-tąd Herstá samego w-Miásto wpárowawszy, Korzyść wielką ośiegą: Wieszczka owa wźieta, I z-drugą swą Solochą Towárzyską śćieta. Ktora znáć Chmielnickiemu od násłánia byłá I szkodliwych Urokow. Nie dość ludzka śiłá Co Ligi co Práktyki, fortele i zdrady, Robić mogły: ále co Kotycowe iady Zołći z-śiebie wypienić, i w-Warkoczach brzytkich Wyląc Weżow Gorgony, ruszał na nas wszytkich Toż Firley sam nastąpi pod Zastaw Kędy Gońcá gromi. CZESC WTORA
láko niemniey Czárniecki známienitą drugą Swoią sie pod Stepaniem
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 49
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
widzę, że wojna zaczęta prawdziwa i gniewu surowego pomsta nie fałszywa. Odwracasz oczy swoje, nie chcesz być widziany, jakoby gniew Twój nie był nigdy ubłagany; jak przed nieprzyjacielem umykasz z daleka i jak ów, co przed żubrem pienistym ucieka. Albo się też obawiasz, żebym swoim wzrokiem zasłonionym Twym oczom nie była urokiem. Czym-em, proszę, na taką winę zasłużyła, żem Twej twarzy niegodna oglądania była? Czy za to, żem zgrzeszyła, Twych oczu uwłoką zraniasz szczyrej kochanki serce tak głęboko? Czy się lękasz, by wzrok mój nie był czarownikiem albo język wężowym nie straszył Cię krzykiem? Poprzedź koło cyrcyjskie
widzę, że wojna zaczęta prawdziwa i gniewu surowego pomsta nie fałszywa. Odwracasz oczy swoje, nie chcesz być widziany, jakoby gniew Twój nie był nigdy ubłagany; jak przed nieprzyjacielem umykasz z daleka i jak ów, co przed żubrem pienistym ucieka. Albo się też obawiasz, żebym swoim wzrokiem zasłonionym Twym oczom nie była urokiem. Czym-em, proszę, na taką winę zasłużyła, żem Twej twarzy niegodna oglądania była? Czy za to, żem zgrzeszyła, Twych oczu uwłoką zraniasz szczyrej kochanki serce tak głęboko? Czy się lękasz, by wzrok mój nie był czarownikiem albo język wężowym nie straszył Cię krzykiem? Poprzedź koło cyrcyjskie
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 47
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
dzieje z spojrzenia, głosu, tchnienia, pocałowania, z czego cudne skutki dzieją się, jakoto sprzyłożenia gołej chustki do rany ją leczącej, co zowią artem S. Anselmi, Włosi zowią Gentilium S. Catharinae, aut S. Pauli, a Belgowie zowią Feriae 6tae Parasceves taki plaster; miłość z zapatrywania się, uroki z pojrzenia baby; zwierzciadła zarażenie, przez patrzą- O Magii, albo Czarnoksiestwie.
cą weń białogłowy na czas swój chorej: z patrzenia Galgali, alias wilgi ptaka na chorego człeka na żółtaczkę, polepszenie zdrowia, z śmiercią ptaka: namazując miecz maścią zwaną armarium, ciętego nie obecnego uleczenie; wilka niespodziane zdybanie, głosu
dzieie z spoyrzenia, głosu, tchnienia, pocáłowánia, z czego cudne skutki dzieią się, iakoto zprzyłożenia gołey chustki do rany ią leczącey, co zowią artem S. Anselmi, Włosi zowią Gentilium S. Catharinae, aut S. Pauli, á Belgowie zowią Feriae 6tae Parasceves táki plaster; miłość z zapatrywania się, uroki z poyrzenia baby; zwierzciadłá zarażenie, przez patrzą- O Magii, albo Czarnoksiestwie.
cą weń biáłogłowy na czas swoy chorey: z patrzenia Galgali, alias wilgi ptaká ná chorego człeká ná żołtáczkę, polepszenie zdrowia, z śmiercią ptaka: namazuiąc miecz maścią zwáną armarium, ciętego nie obecnego uleczenie; wilka niespodziane zdybánie, głosu
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 221
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, lubo antiquitas piersi i szyje ich chwali.
Tota licet ponatur anas, sed pectore tantum Et cervice valet, caetera redde coquo .
Co dzikie kaczki na końcu żniw, osobliwie cyranki, te są wyśmienite. INDYKÓW, które są kury Indyjskie, i stamtąd się wzięły trudne wychowanie bardzo jest, z młodu ptak delikatny; urokom bardzo podległy (jeźli temu wierzyć) na rosie, cieple, pielęgnować go należy, żygawką siekaną z syrem zmieszawszy karmić; jak podrosną słodem, jęczmienną kaszą także z syrem. Wiele tedy kosztuje wychowanie indyków, które też wiele bardzo jedżą, a przytym staroświecka to potrawa na stołach, i żydowska. Mogą być za
, lubo antiquitas piersi y szyie ich chwali.
Tota licet ponatur anas, sed pectore tantum Et cervice valet, caetera redde coquo .
Co dzikie kaczki na końcu żniw, osobliwie cyranki, te są wysmienite. INDYKOW, ktore są kury Indyiskie, y ztamtąd się wzięły trudne wychowanie bardzo iest, z młodu ptak delikatny; urokom bardzo podległy (ieźli temu wierzyć) na rosie, cieple, pielęgnować go należy, żygawką siekaną z syrem zmieszawszy karmić; iak podrosną słodem, ięczmienną kaszą także z syrem. Wiele tedy kosztuie wychowanie indykow, ktore też wiele bardzo iedżą, á przytym staroświecka to potrawa na stołach, y żydowska. Mogą być za
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 402.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
pije, i inne wymyślne trunki chłodzące. Służą też na ochłodzenie Wątroby kąpieli wodne, które niemają być ciepłe znacznie, ale letnie tylko. Strzec się mają trunków gorących; osobliwie wstydliwa biła płeć, która więc w kącie wysusza, choć jej nikt nieprzymusza, przynuki niepotrzebuje, cicho się badzo sprawuje, by uroki nieszkodziły, w kącie się pić nauczyły. Traktat Trzeci O Chorobach Wątroby. Na Oziąbienie Wątroby.
WIno zaprawne. R. Rad. Apij Eringij. Filipendulae aã, unc. s. Herb. Serpill. Satureg Maior. Salv. Meliss. Absint Agrim. Centaur. aã M. S. Sem.Anisi
piie, y inne wymyślne trunki chłodzące. Służą też ná ochłodzenie Wątroby kąpieli wodne, ktore niemáią bydź ciepłe znácznie, ále letnie tylko. Strzedz się máią trunkow gorących; osobliwie wstydliwa biła płeć, ktora więc w kąćie wysusza, choć iey nikt nieprzymusza, przynuki niepotrzebuie, ćicho się bádzo spráwuie, by uroki nieszkodziły, w kąćie się pić náuczyły. Tráktat Trzeći O Chorobách Wątroby. Ná Oźiąbienie Wątroby.
WIno zapráwne. R. Rad. Apij Eringij. Filipendulae aã, unc. s. Herb. Serpill. Satureg Maior. Salv. Meliss. Absint Agrim. Centaur. aã M. S. Sem.Anisi
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 273
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
porządnie użytecznymi lekarstwy. Dla tegoż Pan Bóg przykazał honora Medicum proprer necessitatem hunc enim creauit altissimus. Eccl. 38. Ale teraz Medyk ile u lekkomyślnych ludzi stoi za stare pomiotło. Zaboli palec/ pewne czary: natka głupia Matka dziecię od poranku do wieczora tym i owym/ co ono raczy/ aliści w wieczor urok/ czary/ szukai które umie odczyniać/ pomawia i tego i owego. Właśnie jakoby już na świecie ustały wszystkie choroby/ a na ich miejsce nastąpiły same czary o rozumie z długich włosów wysilony/ Drugie są lekarstwa na czary/ które zowiemy jako mówi Lessius nad przyrodzone/ to jest Duchowne/ abo Kościelne. A tym
porządnie vżytecznymi lekarstwy. Dla tegosz Pan Bog przykazał honora Medicum proprer necessitatem hunc enim creauit altissimus. Eccl. 38. Ale teraz Medyk ile v lekkomyślnych ludzi stoi zá stáre pomiotło. Záboli pálec/ pewne czáry: nátka głupia Mátka dziećię od poránku do wieczorá tym y owym/ co ono ráczy/ aliśći w wieczor vrok/ czáry/ szukai ktore vmie odczyniać/ pomawia y tego y owego. Właśnie iákoby iuż ná świećie vstały wszystkie choroby/ á ná ich mieysce nastąpiły same czáry o rozumie z długich włosow wysilony/ Drugie są lekárstwá ná czáry/ ktore zowiemy iako mowi Lessius nád przyrodzone/ to iest Duchowne/ abo Kośćielne. A tym
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 107
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
warzony/ a trunkiem przed przyszciem dany jest lekarstwem. Flegmie w pierś.
Flegmę gęstą/ lipką/ i klejowatą w piersiach rozprawuje/ rzedzi i z płuc wywodzi snadnie. Wątrobie
Wątrobę. Ślezienie
Ślezionę zamulone otwiera. Miesieczną wzbudza Paniom
Paniam czyszczenie Miesięczne zastanowione wzbudza. Łożysku.
Łożysko po porodzeniu sześć Niedzielnicom pozostałe wywodzi. Urokom i czarom.
Czary/ Uroki/ odpędza/ korzeń przy sobie albo na szyj noszony. (Fusch.)
Toż tym wszystkim chorobom służy/ którym i Dzięgiele/ jeno nie tak potężnie. Dzięgiel Arabski/ Rozdział 24. Kłącze.
DZięgiel Włoski albo Arabski/ (bo tak my pospolicie zioła cudzoziemskie zowiemy Włoskiemi.
wárzony/ á trunkiem przed przyszćiem dány iest lekárstwem. Flágmie w pierś.
Flágmę gęstą/ lipką/ y kliiowátą w pierśiách rospráwuie/ rzedźi y z płuc wywodźi snádnie. Wątrobie
Wątrobę. Sleźienie
Sleźionę zámulone otwiera. Mieśieczną wzbudza Paniom
Pániam czysczenie Mieśięczne zástánowione wzbudza. Lożysku.
Lożysko po porodzeniu sześć Niedźielnicom pozostáłe wywodźi. Vrokom y czárom.
Czáry/ Vroki/ odpądza/ korzeń przy sobie álbo ná szyi noszony. (Fusch.)
Toż tym wszystkim chorobom służy/ ktorym y Dźięgiele/ ieno nie ták potężnie. Dźięgiel Arabski/ Rozdźiał 24. Kłącze.
DZięgiel Włoski álbo Arábski/ (bo ták my pospolićie źiołá cudzoźiemskie zowiemy Włoskiemi.
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 99
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
szciem dany jest lekarstwem. Flegmie w pierś.
Flegmę gęstą/ lipką/ i klejowatą w piersiach rozprawuje/ rzedzi i z płuc wywodzi snadnie. Wątrobie
Wątrobę. Ślezienie
Ślezionę zamulone otwiera. Miesieczną wzbudza Paniom
Paniam czyszczenie Miesięczne zastanowione wzbudza. Łożysku.
Łożysko po porodzeniu sześć Niedzielnicom pozostałe wywodzi. Urokom i czarom.
Czary/ Uroki/ odpędza/ korzeń przy sobie albo na szyj noszony. (Fusch.)
Toż tym wszystkim chorobom służy/ którym i Dzięgiele/ jeno nie tak potężnie. Dzięgiel Arabski/ Rozdział 24. Kłącze.
DZięgiel Włoski albo Arabski/ (bo tak my pospolicie zioła cudzoziemskie zowiemy Włoskiemi.) Kłącze ma Opichowemu podobne/
szćiem dány iest lekárstwem. Flágmie w pierś.
Flágmę gęstą/ lipką/ y kliiowátą w pierśiách rospráwuie/ rzedźi y z płuc wywodźi snádnie. Wątrobie
Wątrobę. Sleźienie
Sleźionę zámulone otwiera. Mieśieczną wzbudza Paniom
Pániam czysczenie Mieśięczne zástánowione wzbudza. Lożysku.
Lożysko po porodzeniu sześć Niedźielnicom pozostáłe wywodźi. Vrokom y czárom.
Czáry/ Vroki/ odpądza/ korzeń przy sobie álbo ná szyi noszony. (Fusch.)
Toż tym wszystkim chorobom służy/ ktorym y Dźięgiele/ ieno nie ták potężnie. Dźięgiel Arabski/ Rozdźiał 24. Kłącze.
DZięgiel Włoski álbo Arábski/ (bo ták my pospolićie źiołá cudzoźiemskie zowiemy Włoskiemi.) Kłącże ma Opichowemu podobne/
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 99
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
i sykofanto z swymi pacierzami, Które jako kot morski markotasz zębami, Babo, która to czynisz, że nad przyrodzony Bieg swój strumień potężny bywa w zad wrócony, Babo, która na ziemię ściągasz miesiąc z nieba A jasne słońce czynisz ciemne jako trzeba, Gdy jedno zachcesz swymi niezbożnymi słowy, Babo, której wzrok wilczy urok jest gotowy Małym dzieciom, że w łonie u matek schnąć muszą, Babo czartu oddana i z ciałem i z duszą,
Godna nie tak powroza, by cię obieszono, Ale raczej aby cię na popiół spalono, Babo pełna trucizny wszelakiej i jadu, Babo, któraś czartowi wyleciała z zadu, Babo, która swoim tchem
i sykofanto z swymi pacierzami, Ktore jako kot morski markotasz zębami, Babo, ktora to czynisz, że nad przyrodzony Bieg swoj strumień potężny bywa w zad wrocony, Babo, ktora na ziemię ściągasz miesiąc z nieba A jasne słońce czynisz ciemne jako trzeba, Gdy jedno zachcesz swymi niezbożnymi słowy, Babo, ktorej wzrok wilczy urok jest gotowy Małym dzieciom, że w łonie u matek schnąć muszą, Babo czartu oddana i z ciałem i z duszą,
Godna nie tak powroza, by cię obieszono, Ale raczej aby cię na popioł spalono, Babo pełna trucizny wszelakiej i jadu, Babo, ktoraś czartowi wyleciała z zadu, Babo, ktora swoim tchem
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 327
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910