zażyjemy, przyjmie. Żyda, od którego kartę przy sobie miałem przywołano, który mu Tysiąc talarów wyliczył. Otrzymałem razem pozwolenie, żeby mię zamiast będącego w drodze żyda nawiedzał, i mnie potrzebnymi opotrzył rzeczami. Teraz musiałem, przy boku mego Steleja, który jakoby jeszcze był we śnie, i tylko kilka urywczą słów do mnie wymówił, do mego się pośpieszać gmachu. Nasza pierwsza zabawa w samotności ta była, żeśmy długo na siebie patrzyli, żadnego nie wymówiwszy słowa. Potymem się postarał dla niego o bieliznę, i suknie, którymi mię Żyd przed swoim odjazdem obdarzył, lecz nie był sposobnym od wielkiej radości sam się
zażyiemy, przyymie. Zyda, od ktorego kartę przy sobie miałem przywołano, ktory mu Tysiąc talarow wyliczył. Otrzymałem razem pozwolenie, żeby mię zamiast będącego w drodze żyda nawiedzał, i mnie potrzebnymi opotrzył rzeczami. Teraz muśiałem, przy boku mego Steleia, ktory iakoby ieszcze był we śnie, i tylko kilka urywczą słow do mnie wymowił, do mego się pośpieszać gmachu. Nasza pierwsza zabawa w samotnośći ta była, żeśmy długo na śiebie patrzyli, żadnego nie wymowiwszy słowa. Potymem śię postarał dla niego o bieliznę, i suknie, ktorymi mię Zyd przed swoim odiazdem obdarzył, lecz nie był sposobnym od wielkiey radości sam śię
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 116
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
zdradliwa kiedy to tenże strój, taż moda. Bogdaj dotego wnaszej Polsce więcej Nieprzychodziło.
Wyjadę za przeprawę do naszych szyków, az król stoi Obstąpili go a on Ręce łamie turbuje się. Już tez w ten czas szczerze był frasobliwy. Posłał do Lubomirskiego że by mu dał Pole kawalersko wstępnym bojem nietak urywczą jako wilk. Odpowiedział. Niemoja rzecz Panu swemu dawać pole ustępnym bojem ale tylko jako ukrzywdzonemu bronić się jako mogąc. Tej krwie nie winnej którą opłakiwac muszę nie ja okazją ale sam król JoMSC a ci dobrzy konsyliarze co do tego przywiedli że by zgubili Ojczyznę Matkę. Ale jednak propter bonum Republicae pozwalam na Palczyński trakt exclusis
zdradliwa kiedy to tenze stroy, taz moda. Bogday dotego wnaszey Polszcze więcey Nieprzychodziło.
Wyiadę za przeprawę do naszych szykow, az krol stoi Obstąpili go a on Ręce łamie turbuie się. Iuz tez w ten czas szczerze był frasobliwy. Posłał do Lubomirskiego że by mu dał Pole kawalersko wstępnym boiem nietak urywczą iako wilk. Odpowiedział. Niemoia rzecz Panu swemu dawać pole ustępnym boiem ale tylko iako ukrzywdzonemu bronić się iako mogąc. Tey krwie nie winnej ktorą opłakiwac muszę nie ia okazyią ale sąm krol IoMSC a ci dobrzy konsyliarze co do tego przywiedli że by zgubili Oyczyznę Matkę. Ale iednak propter bonum Republicae pozwalam na Palczynski trakt exclusis
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 203v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
obozie, ale był w aptece; Przytomność jednak twoja i twój namiot głuchy Serca dodawał i cnym żołnierzom potuchy. Cóż gdybyś wsiadszy na koń złotą klawą kinął! Jak wiał, tak by był Osman i z swym wojskiem zginął. Ordy naprzód tatarskie posiadszy te kraje, Gdzie przedtem Tauryka, dziś Krym i Nahaje, Urywczy wiodąc żywot, o kobylim zdoju, Ani chcą, ani mogą posiedzieć w pokoju; Ani handlów prowadzą lądem albo wiosłem; Ani się pospolitym parają rzemiosłem; Ani ci wsi budują; ani wprzągszy wołu Pługiem w ziemi ludzkiego szukają żywiołu. Dom, talaga pleciona; strój, futro baranie; Bankiet, źrebię; w bachmacie
obozie, ale był w aptece; Przytomność jednak twoja i twój namiot głuchy Serca dodawał i cnym żołnierzom potuchy. Cóż gdybyś wsiadszy na koń złotą klawą kinął! Jak wiał, tak by był Osman i z swym wojskiem zginął. Ordy naprzód tatarskie posiadszy te kraje, Gdzie przedtem Tauryka, dziś Krym i Nahaje, Urywczy wiodąc żywot, o kobylim zdoju, Ani chcą, ani mogą posiedzieć w pokoju; Ani handlów prowadzą lądem albo wiosłem; Ani się pospolitym parają rzemiosłem; Ani ci wsi budują; ani wprzągszy wołu Pługiem w ziemi ludzkiego szukają żywiołu. Dom, talaga pleciona; strój, futro baranie; Bankiet, źrebię; w bachmacie
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 16
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924