We wszytkich mieściech swoich ten był pogrzebiony, Nie, żeby też jak Tytus był tak rozdzielony, Ale chciał Bóg, by wszędy sława jego brzmiała, Za męstwa, ręka jego co dokazowała. Przepuścił był chorobę Bóg nań niezwyczajną, Czyniąc to niepojętą radą, ludziom tajną, Że mu barwierze członek w każdym mieście jego Urznęli i tak grzebli bohatyra swego. Ale tu Roterodam z ministry przednimi Coś więtszego upatrzył, nie z przykłady tymi. Bo Martyn w Objawieniu, którego Jan święty Widział w bestyjej brzydkiej, był Luter przeklęty, Którego porachować (kto ma dowcip) kazał, A sześć set sześćdziesiąt sześć liczbą go ukazał. I nie godzien być
We wszytkich mieściech swoich ten był pogrzebiony, Nie, żeby też jak Tytus był tak rozdzielony, Ale chciał Bóg, by wszędy sława jego brzmiała, Za męstwa, ręka jego co dokazowała. Przepuścił był chorobę Bóg nań niezwyczajną, Czyniąc to niepojętą radą, ludziom tajną, Że mu barwierze członek w każdym mieście jego Urznęli i tak grzebli bohatyra swego. Ale tu Roterodam z ministry przednimi Coś więtszego upatrzył, nie z przykłady tymi. Bo Martyn w Objawieniu, którego Jan święty Widział w bestyjej brzydkiej, był Luter przeklęty, Którego porachować (kto ma dowcip) kazał, A sześć set sześćdziesiąt sześć liczbą go ukazał. I nie godzien być
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 358
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
przychodzi gemitus pauperum. Nie było i bez tego za przodków naszych/ przecię jednak eos longè moderatius wspomni to com kiedyś słyszał. Była jakaś u nas expeditio wojenna. drab (tak na on czas Hajduka nazywano) nondum armatus do bębna idąc ujrzawszy u chłopa połeć mięsa przymknął się do niego chcąc sobie na śniadanie szperkę urznąć. Chłop hamuje/ i pyta co czynisz! Drab odpowiada: wojnać teraz. Wprawdziec wojna mówi chłop/ ale nie do mego połcia. Odbronił się na on czas chłop; teraz u nas wojna i do połcia/ a daleko do komory/ i do skrzynki/ i do stodoły/ i do obory/ a nad
przychodźi gemitus pauperum. Nie było i bez tego zá przodkow nászych/ przećię iednák eos longè moderatius wspomni to com kiedyś słyszał. Byłá iákaś u nas expeditio woienna. drab (ták ná on czás Háyduká nazywano) nondum armatus do bębná idąc uyrzawszy u chłopá połeć mięsá przymknął się do niego chcąc sobie na śniadánie szperkę urznąć. Chłop hámuie/ i pyta co czynisz! Drab odpowiáda: woynáć teraz. Wprawdźiec woyná mowi chłop/ ále nie do mego połćiá. Odbronił się ná on czas chłop; teraz u nas woyná i do połćiá/ a daleko do komory/ i do skrzynki/ i do stodoły/ i do obory/ á nád
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 62
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
: gdy piersi, i brzuch doskonały Felszer otworzył, wszystkie wnętrzności, i części zdrowe i naturalne były, oprócz prawej strony pluć której część górna pod zewnętrznym widełek kontem na pułtora cala do żebrowej plewki przyrosła, bez najmniejszego jednak znaku, ażeby zły jaki humor w nich się zawierał, tak, że rękami i palcami ściskając urznąwszy nożem kawałek, każdy z przytomnych nauką i czcią zaszczycony, doświadczał, i oglądał: w worku serdecznym, który jest z plewki mającej w sobie wodę, i w którym się serce zawiera, zdawałomi się iż więcej nad zwyczaj było humoru, czemu się dziwować nie trzeba że w tak wielkim, jakie miewał chory, nerwów
: gdy piersi, y brzuch doskonały Felszer otworzył, wszystkie wnętrzności, y części zdrowe y naturalne były, oprocz prawey strony pluc ktorey część gorna pod zewnętrznym widełek kontem na pułtora cala do żebrowey plewki przyrosła, bez naymnieyszego iednak znaku, ażeby zły iaki humor w nich się zawierał, tak, że rękami y palcami ściskaiąc urznąwszy nożem kawałek, każdy z przytomnych nauką y czcią zaszczycony, doświadczał, y oglądał: w worku serdecznym, ktory iest z plewki maiącey w sobie wodę, y w ktorym się serce zawiera, zdawałomi się iż więcey nad zwyczay było humoru, czemu się dziwować nie trzeba że w tak wielkim, iakie miewał chory, nerwow
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 17
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Rzym był zawsze Urbs Gentium Domina. A co większa Świętej Wiary Rzymskiej trzymając się i jej broniąc. Imię RZYMU, trzymać i utrzymywać powinno.
Ta TRANSLACJA IMPERYJ do Niemców stała się przez KAROLA Wielkiego Króla Francuskiego Anno Domini 800. za Leona III. Papieża, któremu że niezbożna ręka Fakcjantów oczy była wyłupiła, język urznęła, BÓG mu to cudownie przywrócił a KAROL za ten despekt Namiestnika CHRYSTUSOWEGO się ujął, przybył do Rzymu, i tam na Fest Narodzonego Pa na Świata, w Prezencyj Duchowieństwa i Senatu Rzymskiego, od tegoż Papieża Imperialną uwieńczony Koroną, przy Solennej aklamacyj Rzymu całego wołającego Carolo Augusto, à DEO Coronato, Magno, Pacifico
Rzym był zawsze Urbs Gentium Domina. A co większa Swiętey Wiary Rzymskiey trzymaiąc się y iey broniąc. Imie RZYMU, trzymać y utrzymywać powinno.
Ta TRANSLACYA IMPERII do Niemcow stała się przez KAROLA Wielkiego Krola Francuskiego Anno Domini 800. za Leona III. Papieża, ktoremu że niezbożna ręka Fàkcyantow oczy była wyłupiła, iężyk urznęła, BOG mu to cudownie przywrocił a KAROL za ten despekt Namiestnika CHRYSTUSOWEGO się uiął, przybył do Rzymu, y tam na Fest Narodzonego Pa na Swiata, w Prezencyi Duchowieństwa y Senatu Rzymskiego, od tegoż Papieża Imperialną uwieńczony Koroną, przy Solenney akklamacyi Rzymu całego wołaiącego Carolo Augusto, à DEO Coronato, Magno, Pacifico
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 494
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
pretekstem opowiadania Wiary, sumptem Klasztorów swoich wysłani, a wrzeczy samej są szpiegowie. Derwiszowie, Kalenderowie, wszystkę maksymę Zakonności założyli w jedzeniu, w napoju, w wesołościach: są zgoła Epykurejczykowie, otym tylko życiu myślący. Rekresowie, są bardzo rozpuśni i Sodomczykowie; których fundował Bektas Kaznodzieja Wojskowy, który umierając, urznął rękaw od sukni swojej, i położył na jednym Zakonniku jednym koncem a drugim wisiał na ramionach, mówiąc : Będziecie od tego czasu Janczarami, tojest Nowym Wojskiem; stąd Janczarów Orygo, którzy ten Zakon prawie wszyscy trzymają, żyjąc bezecnie w Wojsku, lubo często i ciężko za to karani. Zakonodawców groby u Mahometów w
pretextem opowiadania Wiary, sumptem Klasztorow swoich wysłani, a wrzeczy samey są szpiegowie. Derwiszowie, Kalenderowie, wszystkę maximę Zakonności założyli w iedzeniu, w napoiu, w wesołościach: są zgoła Epykureyczykowie, otym tylko życiu myślący. Rekresowie, są bardzo rospuśni y Sodomczykowie; ktorych fundował Bektas Kaznodzieia Woyskowy, ktory umieráiąc, urznął rękaw od sukni swoiey, y położył na iednym Zakonniku iednym koncem a drugim wisiał na ramionach, mowiąc : Będziecie od tego czasu Ianczarami, toiest Nowym Woyskiem; ztąd Ianczarow Origo, ktorzy ten Zakon prawie wszyscy trzymaią, żyiąc bezecnie w Woysku, lubo często y cięszko za to karani. Zakonodawcow groby u Machometow w
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1106
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, na drugim miejscu pączkowatym innego drzewa, którego gałęź chcesz wszczepić, takąż miarą wyrznąć skorę z pączkiem, w stawić w owe miejsce, oblepić gliną lub woskiem, smołą, pączka nie zakrywając; inne poobcinaj gałęzie, aby wilgoci nie uj mowały. Jak duża wyrosnie latorośl, możesz jeśli jest proste drzewo leśne, urznąć piłką, woskiem, nałożyć, chustką obwiązać. Jeśli dobre drzewo, daj pokoj; tylko owej latorośli uczynić wolność. Za czasów Warrona takie się szczepienie praktykowało. Jeśliby blisko drzewa drzewo stało utnij jednemu gałoź, drugiego nagnij latorośl, zaciesz, wsadź w tamte rozszczepione, obwiąż, za rok, jak się przyjmie ów
, na drugim mieyscu pączkowatym innego drzewa, ktorego gałęź chcesz wszczepić, takąż miarą wyrznąć skorę z pączkiem, w stawić w owe mieysce, oblepić gliną lub woskiem, smołą, pączka nie zakrywaiąc; inne poobcinay gałęzie, aby wilgoci nie uy mowały. Iak duża wyrosnie latorosl, możesz iezli iest proste drzewo lesne, urznąć piłką, woskiem, nałożyć, chustką obwiązać. Iezli dobre drzewo, day pokoy; tylko owey latorosli uczynić wolność. Za czasow Warrona takie się szczepienie praktykowało. Iezliby blisko drzewa drzewo stało utniy iednemu gałoź, drugiego nagniy latorosl, zaciesz, wsadź w tamte rozszczepione, obwiąż, za rok, iak się przyimie ow
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 378
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Rrzymianów) i zowią się Poma albo mala Punica stamtąd przeniesione przez Maurów do Hiszpanii, pod miasto Granatę, stąd Pomagranata. Lubią kraje ciepłe tylko. Jest to drzewo zawiłe, krzewiste, więcej wszerz, niż w zdłuż rosnące: kocha się w ziemi gliniastej, wapiennej, piaszczystej, według Alberta. Te drzewo szczepiąc, urzni gałąź na łokieć grubą, jak rękojeść u siekiery, sadź gnojem świnim obmazawszy, i to w swego rodzaju płonkę. Okopać koło niego trzeba na jesień i wiosnę. Pełne są jabłka ziarn. Są słodkie i kwasnie. Bardziej aptekom, niż stołom służą. Gruszka lubi miejsca po pod góry. Jedne grusze wydają frukta w
Rrzymianow) y zowią się Poma albo mala Punica ztamtąd przeniesione przez Maurow do Hiszpanii, pod miasto Granatę, ztąd Pomagranata. Lubią kraie ciepłe tylko. Iest to drzewo zawiłe, krzewiste, więcey wszerz, niż w zdłuż rosnące: kocha się w ziemi gliniastey, wapienney, piaszczystey, według Alberta. Te drzewo szczepiąc, urzni gałąź na łokieć grubą, iak rękoieść u siekiery, sadź gnoiem swinim obmazawszy, y to w swego rodzaiu płonkę. Okopać koło niego trzeba na iesień y wiosnę. Pełne są iabłka ziarn. Są słodkie y kwasnie. Bardziey aptekom, niż stołom służą. Gruszka lubi mieysca po pod gory. Iedne grusze wydaią frukta w
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 383
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
zerżnąwszy śluzem od grubszego końca, w przód do połowy owej dziury nakładszy piasku, albo ziemi sypkiej z świeżym gnojem; a z plewami zmieszawszy miękiny zasyp z ziemią zdziury owej wyjętą. Dwa pączki płodne mają być nad ziemią zostawione. Nie jeden rodzaj Win sadź in causam nie urodzaju. Jeśli się pień macicy kazi, urznij przy samej ziemi w Październiku, albo w Listopadzie, albo w Lutym, lub w Marcu a odnowi się. Winnice od kilkuset lat sadzone dobre, a nowe ladaco rodzą wino. Trzeba też obcinać zagęszczone larorośli, osobliwie cienkie, mgłe, w ciepłych krajach w Październiku, i w Listopadzie, w zimnym kraju w Lutym
zerżnąwszy śluzem od grubszego końca, w przod do połowy owey dziury nakładszy piasku, albo ziemi sypkiey z swieżym gnoiem; á z plewami zmieszawszy miękiny zasyp z ziemią zdziury owey wyiętą. Dwa pączki płodne maią bydź nad ziemią zostawione. Nie ieden rodzay Win sadź in causam nie urodzaiu. Ieśli się pień macicy kazi, urzniy przy sámey ziemi w Pazdzierniku, albo w Listopadzie, albo w Lutym, lub w Marcu á odnowi się. Winnice od kilkuset lat sadzone dobre, á nowe ladaco rodzą wino. Trzeba też obcinać zagęszczone larorośli, osobliwie cienkie, mgłe, w ciepłych kraiach w Pazdzierniku, y w Listopadzie, w zimnym kraiu w Lutym
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 486
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
się ta rzecz nowa niepodobna zdała, By się lwowi za żonę dziewka dostać miała. Nie wie, co rzec, - boi się, jeśli mu jej nie da,
Skoro się lew rozgniewa, że nie raz zabieda. Podał mu kondycje, aby wszystkie zęby Ostre dał sobie wyjąć lew za razem z gęby, Więc urznąć i pazury, aby się nie bała Dziewka, kiedyby na broń tak srogą pojźrzała. Lew, acz mu kondycje nieznośne się zdadzą, Ale iż miłujący namówić się dadzą Na wszystko, także też lew na wszystko pozwolił, A pasterza z bojaźni okrutnej wyzwolił. Bo wiedząc, że mu już lew nie miał jako szkodzić
się ta rzecz nowa niepodobna zdała, By się lwowi za żonę dziewka dostać miała. Nie wie, co rzec, - boi się, jeśli mu jej nie da,
Skoro się lew rozgniewa, że nie raz zabieda. Podał mu kondycye, aby wszystkie zęby Ostre dał sobie wyjąć lew za razem z gęby, Więc urznąć i pazury, aby się nie bała Dziewka, kiedyby na broń tak srogą pojźrzała. Lew, acz mu kondycye nieznośne się zdadzą, Ale iż miłujący namówić się dadzą Na wszystko, także też lew na wszystko pozwolił, A pasterza z bojaźni okrutnej wyzwolił. Bo wiedząc, że mu już lew nie miał jako szkodzić
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 80
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
osądziło obudwu do kaznie. (I. 192) (I. 193)
3030. (360) Potym skarżył się tenże Migalę na Kubania o myto zasłużone, którego mu niezapłacił, to jest, ze mu gunky niedał; Kuban wymawiał się, ze mu ten chłopiec jego siekierę zgubił, płótna sztukę urznął i zle słuzył. Osądziło prawo, aby mu zapłacił do zachodu słońca. — Tenże Kuban w karczmie chłopca piwem polał i drugich ludzi, i wojtba nieućcił, także Prokopa polał piwem i chłopca, gdy mu się upominał tej gunky. Prawo nalazło winy trzy grzywny na tym Kubaniu za nie uczczęnie wojta i inszych ludzi
osądziło obudwu do kaznie. (I. 192) (I. 193)
3030. (360) Potym skarzył się tenze Migalę na Kubania o mytho zasłuzone, ktorego mu niezapłacił, to iest, ze mu gunky niedał; Kubąn wymawiał się, ze mu thęn chłopiec iego siekierę zgubił, płotna sztukę urznął y zle słuzył. Osądziło prawo, aby mu zapłacił do zachodu słonca. — Tenże Kubąn w karczmie chłopca piwęm polał y drugich ludzy, y woytba nieuććił, także Prokopa polał piwem y chłopca, gdy mu się upominał they gunky. Prawo nalazło winy trzy grziwny na tym Kubaniu za nie ucczęnie woytha y inszych ludzy
Skrót tekstu: KsKasUl_1
Strona: 319
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921