. Gościu, proszę cię, nim w też podejdziesz podwoje, Utni łeb Kozakowi, skrop krwią kości moje. Dziadom swemu star. Filipowskiemu.
Tu wielki patriarcha, tu mąż doskonały Wygląda okazania onej wiecznej chwały. Oneć to wdzięczne drzewo, co z swego korzenia Tak wiele w domu bożym puściło szczepienia I choć już samo uschło, jednak jako owa Kwitnie w potomkach swoich laska Aronowa. Stryjowi swemu Samuelowi Morsztynowi od ojca jednym słowem przeklętemu.
Tu leżę jednym słowem ojcowskim zabity. Nie pomógł mi już potym jego płacz obfity. Panie, jeślić tak wiele jednym słowem sprawił, Pomni i na te, co mi nimi błogosławił. Drugiemu stryjowi Stephanowi
. Gościu, proszę cię, nim w też podejdziesz podwoje, Utni łeb Kozakowi, skrop krwią kości moje. Dziadom swemu star. Filipowskiemu.
Tu wielki patriarcha, tu mąż doskonały Wygląda okazania onej wiecznej chwały. Oneć to wdzięczne drzewo, co z swego korzenia Tak wiele w domu bożym puściło szczepienia I choć już samo uschło, jednak jako owa Kwitnie w potomkach swoich laska Aronowa. Stryjowi swemu Samuelowi Morstynowi od ojca jednym słowem przeklętemu.
Tu leżę jednym słowem ojcowskim zabity. Nie pomogł mi już potym jego płacz obfity. Panie, jeślić tak wiele jednym słowem sprawił, Pomni i na te, co mi nimi błogosławił. Drugiemu stryjowi Stephanowi
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 475
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
ziemię. Panowie Mierniczy eks oficjo, którzy po zagonach mierzą pola łańcuchami żelaznymi długimi, niech się rekoligują, wiele mogą przyczynić gruntu, i jako omylne Mapy rysować, gdy się łańcuch nie da słusznie wyciągać, ale się łamie po brozdach. Sznury Konopne, gubią miarę gdy namokną, i słabym ciągnieniem: przyczyniają miary gdy uschną, albo gwałtowny ciągnieniem. Przeto nie radzę ich używać. W równych Polach nie wymyślisz nic sposobniejszego nad Wozek, który zwać będę, Wozek Mierniczy.
Figura jego składa się naprzód: z kołka prostego L nie szybistego, mającego wysokości łokci półtora, i calów 2. i nad to dwie części, na jakich XI.
żiemię. Pánowie Mierniczy ex officio, ktorzy po zagonách mierzą polá łáńcuchámi żeláznymi długimi, niech się rekoliguią, wiele mogą przyczynić gruntu, y iáko omylne Máppy rysowáć, gdy się łáńcuch nie da słusznie wyćiągáć, ále się łamie po brozdách. Sznury Konopne, gubią miárę gdy námokną, y słábym ćiągnięniem: przyczyniáią miáry gdy vschną, álbo gwałtowny ciągnięniem. Przeto nie rádzę ich vżywáć. W rownych Polách nie wymyślisz nic sposobnieyszego nád Wozek, ktory zwáć będę, Wozek Mierniczy.
Figurá iego skłáda się naprzod: z kołká prostego L nie szybistego, máiącego wysokośći łokći połtorá, y calow 2. y nád to dwie częśći, ná iákich XI.
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 6
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
; a na tejże ławie Siedzący ksiądz: „Azaż to mówią tak plugawie?” „Jakoż, kiedy nieprawda?” „Tylko — rzecze — gwiźni. Tak wszetecznych słów słuchać nie powinien bliźni.” Wrychle potem ksiądz kazał: kiedy Pan Bóg z błota Stworzył człeka, zdrowego postawił u płota, Żeby usechł; jako się chytry szatan skradzie, Ospy, odry i różnych wrzodów weń nakładzie. A tu chłop, znający się na tej robociźnie, W ławce siedząc z drugimi, co ma pary gwiźnie. Tu ksiądz: „Cóż, czy nieprawda?” „Tylko, ojcze, rzekę, Kiedy człeka nie było,
; a na tejże ławie Siedzący ksiądz: „Azaż to mówią tak plugawie?” „Jakoż, kiedy nieprawda?” „Tylko — rzecze — gwiźni. Tak wszetecznych słów słuchać nie powinien bliźni.” Wrychle potem ksiądz kazał: kiedy Pan Bóg z błota Stworzył człeka, zdrowego postawił u płota, Żeby usechł; jako się chytry szatan skradzie, Ospy, odry i różnych wrzodów weń nakładzie. A tu chłop, znający się na tej robociźnie, W ławce siedząc z drugimi, co ma pary gwiźnie. Tu ksiądz: „Cóż, czy nieprawda?” „Tylko, ojcze, rzekę, Kiedy człeka nie było,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 238
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
brat Filipów, Polak pierwszy Bozuta, po Włochach i onychZ dworu się tu rzymskiego księży naciśnionych, Siadł na arcy-biskupiej gnieźnieńskiej stolicy. On jednak po zgwałconej swej oblubienicy Tedy przez Bretysława, i zuchwałe Czechy, Bez żadnego żywota smaku i pociechy Żyjąc, tylko żałosne pisał treny o niej, Że z tej melancholii i sam usechł po niej, Toż potem na kujawskich widzieć Rudygera, I po nim rodzonego zarazem Wernera, Złotych krzesłach siedzących. Ci w Zbawicielowej Co robili winnicy? Gdy w Bolesławowej Filip pan z Persztyna z Czech tu przyszedłszy, indigena i pierwszy domu tego przodek. An. Dom. 965. Filip syn jego żołnierz. Drugi Bozuta
brat Filipów, Polak pierwszy Bozuta, po Włochach i onychZ dworu się tu rzymskiego księży naciśnionych, Siadł na arcy-biskupiej gnieźnieńskiej stolicy. On jednak po zgwałconej swej oblubienicy Tedy przez Bretysława, i zuchwałe Czechy, Bez żadnego żywota smaku i pociechy Żyjąc, tylko żałosne pisał treny o niej, Że z tej melancholii i sam usechł po niej, Toż potem na kujawskich widzieć Rudygera, I po nim rodzonego zarazem Wernera, Złotych krzesłach siedzących. Ci w Zbawicielowej Co robili winnicy? Gdy w Bolesławowej Filip pan z Persztyna z Czech tu przyszedłszy, indigena i pierwszy domu tego przodek. An. Dom. 965. Filip syn jego żołnierz. Drugi Bozuta
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 105
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
nauki/ ale do swej wolej pochopniejszy. Nie do porządnego spraw Cerkiewnych odprawowania/ ale do karczemnych kuflów i tuzów wytrząsania sposobniejszy. Statuta błogosławionych Ojców niedoszłego lat trzydziestu w poczet Kapłanów Bożych nieprzyjmują. A mu swowolnicy Symonowie/ ledwie drugiego do piętnastu dopuścim. Wiadomo to każdemu/ że niektórym jeszcze Macierzyńskie mleko w uściech nie uschło/ a już Ojcamismy je nad przystojność poczynili: jeszcze się sami sylabizować nie nauczyli/ a my ich na słowa Bożego przepowiedź posłali/ jeszcze swoimi domami nigdy nie sprawowali/ a my im Cerkiewny rząd zlecili. I tużli my Bracia nierozsądnym naszym (za marnego złota przyczyną) rąk wkładaniem/ cudzych grzechów nie jesteśmy uczestnikami
náuki/ ále do swey woley pochopnieyszy. Nie do porządnego spraw Cerkiewnych odpráwowánia/ ále do kárcżemnych kuflow y tuzow wytrząsánia sposobnieyszy. Státutá błogosłáwionych Oycow niedoszłego lat trzydźiestu w pocżet Kápłanow Bożych nieprzyimuią. A mu swowolnicy Symonowie/ ledwie drugiego do piętnástu dopuśćim. Wiádomo to káżdemu/ że niektorym ieszcże Máćierzyńskie mleko w vśćiech nie vschło/ á iuż Oycámismy ie nád przystoyność pocżynili: ieszcże się sámi syllábizowáć nie náucżyli/ á my ich ná słowá Bożego przepowiedź posłáli/ ieszcze swoimi domámi nigdy nie spráwowáli/ á my im Cerkiewny rząd zlećili. Y tużli my Bráćia nierozsądnym nászym (zá márnego złotá przycżyną) rąk wkłádániem/ cudzych grzechow nie iestesmy vcżestnikámi
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 25v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Dąb w Miasteczku quondam Oppen, także podobno ab Divinitatem jemu imputatam długo konserwowany, kiedy do tej przyszedł grubości, że w pośrodku wypruchniałości jego, Albertus Książę Pruski wygo dnie na koniu obrócić się mógł, czego łatwo dokazać było, kiedy grubości, ten Dąb miał łokci 27. jako Hennenbergerus in Chronicis Prussiae śvviadczy. Ten usechł potym ob incisionem Imion na nim różnych, będących, czyli się ofiarującycych Starożytną Ceremanią temu Deastrowi Leśnemu. Też same Bałwany wenerowali Livones, albo Inflantowie jako świadczy Petrus à Dusburg.
w Wielkim Księstwie Litewskim quanti byli w Bałwochwalstwie errores, w wielkim jest co mieć podziwieniu. Kłaniano się złotej BABIE, to jest Posągowi, przy
Dąb w Miásteczku quondam Oppen, tákże podobno ab Divinitatem iemu imputatam długo konserwowány, kiedy do tey przyszedł grubości, że w pośrodku wypruchniałości iego, Albertus Xiążę Pruski wygo dnie ná koniu obrocić się mogł, czego łátwo dokazać było, kiedy grubości, ten Dąb miał łokci 27. iako Hennenbergerus in Chronicis Prussiae śvviadczy. Ten usechł potym ob incisionem Imion ná nim rożnych, będących, czyli się ofiaruiącycych Starożytną Ceremanią temu Deastrowi Leśnemu. Też same Bałwany wenerowali Livones, álbo Inflantowie iáko świadczy Petrus à Dusburg.
w Wielkim Xięstwie Litewskim quanti byli w Bałwochwalstwie errores, w wielkim iest co mieć podziwieniu. Kłaniáno się złotey BABIE, to iest Posągowi, przy
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 25
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Poczęli, trzęsienei ustało Ziemi. Dziecię umarło owe, jako świadczą Marcellus, Niceforus, Damascenus, Barynius. Działo się Roku. - 446. ARKADYUSZ Cesarz gdy szedł na Persów, na szatach WOjska jego Krzyże się pokazały, tegoż Wieku. W Carogrodzie Malarz jeden CHRYSTUSA pana gdy chciał namalować jak Jowisza, ręka mu uschła, stało się około Roku. - 450. ZENO Cesarz piany od Zony swojej, Ariadny: żywo pogrzebiony, Roku - 491. OLIMPIUS w łażni bluźniąć SSS. TORYCĘ, oczywiście ognistym z Nieba postrzałem zabity Roku - 503. Baroniusz zaś ten cud kładzie sub Anno - 494. ADRIANUS Biskup Carogrodzki inną całe formą
poczeli, trzęsienei ustało Ziemi. Dziecię umarło owe, iako swiadczą Marcellus, Nicephorus, Damascenus, Barinius. Działo się Roku. - 446. ARKADYUSZ Cesarz gdy szedł na Persow, na szatach WOyska iego Krzyże się pokázały, tegoż Wieku. W Carogrodzie Malarz ieden CHRYSTUSA pana gdy chciał namálować iak Iowisza, ręka mu uschła, stało się około Roku. - 450. ZENO Cesarz piany od Zony swoiey, Aryadny: żywo pogrzebiony, Roku - 491. OLIMPIUS w łażni bluźniąć SSS. TORYCĘ, oczywiscie ognistym z Nieba postrzałem zabity Roku - 503. Baroniusz zaś ten cud kładzie sub Anno - 494. ADRYANUS Biskup Carogrodzki inną całe formą
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 209
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Testibus Pliniô, et Maiolô. ZRZODŁA OSOBLIWSZE w ŚWIECIE-
ZRZODEŁ Originem jedni być twierdzą z Waporów podziemnych, zimnem w wodę obróconych, Drudzy z Śniegów, deszczów, podziemnemi na dół płynących meatami: ale to najpewniej, że z Morza i wielkich rzek, jezior mają swoje początki, alias gdyby deszcze, śniegi nie padały, uschłyby Zrzodła, które są perennes. Ze zaś na wysokich najczęściej górach. ZRZODŁA się znajdują, to pochodzi, że albo podziemne Spiritus, ją na wierzch wypychają, albo też, ze ją Gwiazdy, i Słońcę do góry vi attractivâ ciągną ; albo też że ziemia na górach od Słońca i wiatrem wysuszona, naturalnie wilgoci
Testibus Pliniô, et Maiolô. ZRZODŁA OSOBLIWSZE w SWIECIE-
ZRZODEŁ Originem iedni bydź twierdzą z Waporow podziemnych, zimnem w wodę obroconych, Drudzy z Sniegow, deszczow, podziemnemi na doł płynących meatami: ale to naypewniey, że z Morza y wielkich rzek, iezior maią swoie początki, alias gdyby deszcze, śniegi nie padały, uschłyby Zrzodła, ktore są perennes. Ze zaś ná wysokich nayczęściey gorach. ZRZODŁA się znayduią, to pochodzi, że albo podziemne Spiritus, ię na wierzch wypychaią, albo też, ze ią Gwiazdy, y Słońcę do gory vi attractivâ ciągną ; albo też że ziemia na gorach od Słońca y wiatrem wysuszona, naturalnie wilgoci
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 568
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Brandenburskich, była wioska Open, gdzie się w Ogrodzie tak obszerny w pniu samym Dąb znajdował, że go 27 łokci było grubości, tak dalece, że Książę Pruski Wojciech w nim wytrupieszałym obrucił się na koniu, z Fryderykiem Synem swoim, Roku 1595, jako świadczy Hartknoch, ale będąc porysowany wyrzynaniem Imion Osób tam gościnnych uschło, i za czasem zgniło toż ogromne drzewo.
DATURA Drzewo w Indii Orientalnej, którego particulam złodzieje rzucają w potrawę tym, których chcą okraść, zażywszy bowiem tej recepty, śmieją się tylko, od siebie na godzin 24 odchodzą, i wszystko z domu zabrać pozwalają, teste Sarcia et Ionstono.
JESION po Łacinie FRAXINUS które
Brandeburskich, byłá wioska Oppen, gdzie się w Ogrodzie tak obszerny w pniu samym Dąb znaydował, że go 27 łokci było grubości, tak dalece, że Xiąże Pruski Woyciech w nim wytrupieszałym obrucił się na koniu, z Fryderikiem Synem swoim, Roku 1595, iako świádczy Hartknoch, ale będąc porysowany wyrzynaniem Imion Osob tam gościnnych uschło, y za czasem zgniło toż ogromne drzewo.
DATURA Drzewo w Indii Orientalney, ktorego particulam złodzieie rzucaią w potrawę tym, ktorych chcą okraść, zażywszy bowiem tey recepty, śmieią się tylko, od siebie na godzin 24 odchodzą, y wszystko z domu zabrać pòzwalaią, teste Sarcia et Ionstono.
IESION po Łacinie FRAXINUS ktore
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 640
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Doniesiono to Uraniuszowi Ameńskiemu czyli Emezieńskiemu Biskupowi, który z Duchowieństwem przybywszy po Głowę Z. był spektatorem cudu, bo Malchus Zakonnik dubitujący aby Głowa Z. Jana mogła się przez 760. lat aż do owych czasów konserwowac, posiągnoł w dzdan ów, jeno się wlosów dotknoł O SS. Relikwiach.
na Głowie reka mu uschła, i do dzbana przyrosła, aż za Modlitwą Biskupa i ludu ręka puszczona jest, ale chora. Wyniósł tedy Biskup ten Święty skarb i w skarbcu Cerkiewnym lokował. Cerkiew wymurował Z. Jana imieniem, do niej przeniósł Głowę Z. Jana 24. Lutego, w tedy aż ów Malchus wątpliwy na rękę cale ozdrowiał,
Doniesiono to Uraniuszowi Ameńskiemu cżyli Emezieńskiemu Biskupowi, ktory z Duchowieństwem przybywszy po Głowe S. był spektatorem cudu, bo Malchus Zakonnik dubituiący aby Głowa S. Iana mogła się przez 760. lat aż do owych cżasow konserwowác, posiągnoł w dzdan ow, ieno sie wlosow dotknoł O SS. Relikwiach.
na Głowie reka mu uschła, y do dzbana przyrosła, aż za Modlitwą Biskupa y ludu ręka puszczona iest, ale chora. Wyniosł tedy Biskup ten Swięty skarb y w skarbcu Cerkiewnym lokował. Cerkiew wymurował S. Iana imieniem, do niey przeniosł Głowę S. Iana 24. Lutego, w tedy aż ow Malchus wątpliwy na rękę cale ozdrowiał,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 152
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754