wszystkich stron ziemia płomieniem/ Popadawszy się/ dziury czyni w swej wnętrzności/ I schnie gwałtem/ złupiona ze wszech wilgotności. Bledną już i byflęce pasze/ i zielone Gałęzi/ z swymi drzewy bywają palone. Schną z gruntu wszystkie wobec ziemskie urodzaje/ I suche zboże szkodzie swej przyczynę daje. Ale ja to o rzeczy uskarżam się małe/ Giną i wielkie Miasta z murami/ i całe Narody z ludźmi swymi/ w popiół obracają Pożogi srogie. Góry i lasy gorają. Q Góre Atos/ i Taurus Cylicyski góre/ I Tmolum/ i R Oetę trapią ognie spore. Góre i wywyższona Z Ida pod obłoki/ W ten czas sucha
wszystkich stron źiemiá płomieniem/ Popádawszy się/ dźiury czyni w swey wnętrznośći/ Y schnie gwałtem/ złupiona ze wszech wilgotnośći. Bledną iuż y byflęce pasze/ y źielone Gáłęźi/ z swymi drzewy bywáią palone. Schną z gruntu wszystkie wobec źiemskie vrodzáie/ Y suche zboże szkodźie swey przyczynę daie. Ale ia to o rzeczy vskarżam się máłe/ Giną y wielkie Miástá z murámi/ y cáłe Narody z ludźmi swymi/ w popioł obracáią Pożogi srogie. Gory y lasy goráią. Q Gore Athos/ y Taurus Cylicyski gore/ Y Tmolum/ y R Oetę trapią ognie spore. Gore y wywyższona S Idá pod obłoki/ W ten czás sucha
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 63
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
a pono i samo czasem piekło wzrzuszam bylebym swojej jakiejżekolwiek krzywdy i obelgi wetował: i dlategoż wielekroc barzo dla jednego słówka przykrego? i przymowki dla szmatka ziemi; abo gruntu mego nieszczęsnego/ dla maluczkiej zniewagi i krzywdy mojej/ wielce się i aż na zbyt częstokroć dąsam gniewam/ wołam/ przeklinam/ uskarżam się przed drugiemi/ i niewinność (lubom pełny win) moję ogłaszam: a pod czas i dy broni się mam/ ba by i ciało z duszą diabłu w gniewie będąc oddać/ byleby tylko swego dokazać/ i zemścić się krzywdy swojej. Co gdy czynię nazbyt szaleje; nadto wyrzekam się niejakos tak wielkiego
á pono y sámo czásem piekło wzrzuszam bylebym swoiey iakieyżekolwiek krzywdy y obelgi wetował: y dlátegoz wielekroc barzo dla iedne^o^ słowká przykrego? y przymowki dla szmatká źiemi; ábo gruntu mego nieszczęsnego/ dla maluczkiey zniewagi i krzywdy moiey/ wielce się y áż na zbyt częstokroć dąsam gniewám/ wołám/ przeklinam/ vskarżám się przed drugiemi/ y niewinność (lubom pełny win) moię ogłászám: a pod czas y di broni się mam/ bá by y ćiało z duszą diabłu w gniewie będąc oddáć/ byleby tylko swego dokázáć/ y zemśćić się krzywdy swoiey. Co gdy czynię názbyt szaleie; nádto wyrzekam się nieiakos ták wielkiego
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 126
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
zamiany. Niech od szczęścia bywam tak karany.
Ciebie zaś żal mi, dziewczyny, Możesz snadnie kędy z twej różanej gęby Zbyć tej puchliny. Chceszli w tej chorobie radzić mnie i sobie, Oddaj serce ty mnie, a ja tobie. PIĄTY: SYMNOZYM
Tobie, lutni mowna, i wam, wdzięczne strony, Uskarżam się na niewdzięczność Telegdony, Która, skoro mi ogień w sercu podłożyła, Zaraz się skryła.
Pała serce, chociaż wiatry złą nadzieją Na zapały rozżarzone zewsząd wieją, A płomień się wyniosły, który z nich wynika, Głowy mej tyka.
Tenże pożar skoro doszedł i rozumu, Pełno po głowie kłopotów, pełno szumu
zamiany. Niech od szczęścia bywam tak karany.
Ciebie zaś żal mi, dziewczyny, Możesz snadnie kędy z twej różanej gęby Zbyć tej puchliny. Chceszli w tej chorobie radzić mnie i sobie, Oddaj serce ty mnie, a ja tobie. PIĄTY: SYMNOZYM
Tobie, lutni mowna, i wam, wdzięczne strony, Uskarżam się na niewdzięczność Telegdony, Która, skoro mi ogień w sercu podłożyła, Zaraz się skryła.
Pała serce, chociaż wiatry złą nadzieją Na zapały rozżarzone zewsząd wieją, A płomień się wyniosły, który z nich wynika, Głowy mej tyka.
Tenże pożar skoro doszedł i rozumu, Pełno po głowie kłopotów, pełno szumu
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 59
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
; Jeszcze jeden nosaty, a drugi ma parchy.” „Biegaj, niech gdzie do chlewa wyprowadzą marchy!” Posyłam, bo dziesiąta była na zegarze, Niechaj obiad czym prędzej wydają kucharze. Dano jeść; najadszy się, napiwszy za stołem, Już mu szkapy obrokiem nakarmiono gołem, Czekam, rychło się porwie, uskarżam się przed niem Swych trudności, aż on mnie, co było pod Wiedniem Przed trzema laty, pocznie, chwaląc się, powiadać; A woźnica, gdzie każe, pyta, rzeczy składać. Tam do kata, pomyślę, ale gdy inaczej Być nie mogło, rozkażę słudze, że naznaczy; Ledwo mogę na owych praszczętach
; Jeszcze jeden nosaty, a drugi ma parchy.” „Biegaj, niech gdzie do chlewa wyprowadzą marchy!” Posyłam, bo dziesiąta była na zegarze, Niechaj obiad czym prędzej wydają kucharze. Dano jeść; najadszy się, napiwszy za stołem, Już mu szkapy obrokiem nakarmiono gołem, Czekam, rychło się porwie, uskarżam się przed niem Swych trudności, aż on mnie, co było pod Wiedniem Przed trzema laty, pocznie, chwaląc się, powiadać; A woźnica, gdzie każe, pyta, rzeczy składać. Tam do kata, pomyślę, ale gdy inaczej Być nie mogło, rozkażę słudze, że naznaczy; Ledwo mogę na owych praszczętach
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 443
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
II LV. PSALMI. LVI. wysłuchania pewien będać, cieszy się nadziejąwybawienia swego. 1
. Przedniejszemu śpiewakowi na Neginot/ Pieśń Dawidowa nauczająca. 2. W Uszy swe przyjmi o Boże modlitwę moję: a nie kryj się przed prośbą moją. 3. Posłuchaj mię z pilnością/ a wysłuchaj mię: boć się uskarżam w modlitwie swej/ i trwożę sobą: 4. Dla głosu nieprzyjaciela/ i dla uciśnienia od bezbożnika: abowiem mię zarzucają kłamstwem/ a w popędliwości swej sprzeciwiają mi się. 5. Serce moje boleje we mnie: a strachy śmierci przypadły na mię. 6. Bojaźń ze drżeniem przyszła na mię: a okryła
II LV. PSALMI. LVI. wysłuchania pewien będac, ćieszy śię nadźiejąwybáwienia swego. 1
. Przedniejszemu śpiewakowi ná Neginoth/ Pieśń Dawidowá náuczájąca. 2. W Vszy swe przyjmi o Boże modlitwę moję: á nie kryj śię przed prośbą moją. 3. Posłuchaj mię z pilnośćią/ á wysłucháj mię: boć śię uskarzam w modlitwie swey/ y trwożę sobą: 4. Dla głosu nieprzyjaćielá/ y dla ućiśnienia od bezbożnika: ábowiem mię zárzucáją kłamstwem/ á w popędliwośći swey zprzećiwiáją mi śię. 5. Serce moje boleje we mnie: á stráchy śmierći przypadły ná mię. 6. Bojaźń ze drżeniem przyszła ná mię: á okryła
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 578
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
straszny postronny nieprzyjaciel, do was, którzyście na mężnych ramionach swoich aż dotąd złoty pokój mój i mych dziatek zatrzymawali.
Słuchajcież mię dziś, proszę, a słuchajcie, powtóre pilnie proszę, jako już mężowie odemnie wychowani, sercem męskiem cierpliwie a uważnie. Słuchajcie tego, na co się dziś przed wami uskarżam, ja nieszczęsna, gorzko płacząca, obelżona, zesromocona, rozkrwawiona i śmiertelnie ubita a niewolą ściśniona matka wasza. A to naprzód pod przeklęctwem szczęścia mojego odemnie wiedzcie, synowie moi mili, że mi się to bez wszelakiej odemnie do tego danej przyczyny dzieje.
Zatrzymawałam bowiem z pilnym staraniem całość sławy mojej przez
straszny postronny nieprzyjaciel, do was, którzyście na mężnych ramionach swoich aż dotąd złoty pokój mój i mych dziatek zatrzymawali.
Słuchajcież mię dziś, proszę, a słuchajcie, powtóre pilnie proszę, jako już mężowie odemnie wychowani, sercem męskiem cierpliwie a uważnie. Słuchajcie tego, na co się dziś przed wami uskarżam, ja nieszczęsna, gorzko płacząca, obelżona, zesromocona, rozkrwawiona i śmiertelnie ubita a niewolą ściśniona matka wasza. A to naprzód pod przeklęctwem szczęścia mojego odemnie wiedzcie, synowie moi mili, że mi się to bez wszelakiej odemnie do tego danej przyczyny dzieje.
Zatrzymawałam bowiem z pilnym staraniem całość sławy mojej przez
Skrót tekstu: HerburtStrzałaCz_II
Strona: 163
Tytuł:
Strzała, którą Korona polska, śmiertelna już matka, strażą obtoczona, z ciężkiego więzienia swego do dziatek swych stanu rycerskiego wypuściła
Autor:
Jan Szczęsny Herburt
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Dobrego słowa nie szukają złego/ Szczerości pewne nie są z nich Figlarki/ Miłości raczej nie złości Szafarki. Dworzanek I. Gawińskiego/
O Milku. Tecum habita. ZE z sobą mieszka Milko nam powiada: Ach niewie jak zle złego mieć Sąsiada.
O swej fortunie. ZE mię moja fortuna niewielą bogaci/ Nie uskarżam; bo mi też z tego nic niestraci; A choćbym też chciał więcej/ tymem już syt z nieba: Tak i Ptaszkom niewielkim małych piórek trzeba.
Z łacińskiego. BY mężowi służebnej pozwoliła stara/ Wieku tego rzadka się pono najdzie Sara.
Do Piotra Złońskiego. Kto się żeni/ powiadają W posagu swar
Dobrego słowá nie szukáią złego/ Sczerośći pewne nie są z nich Figlarki/ Miłośći raczey nie złośći Száfárki. Dworzánek I. Gawinskiego/
O Milku. Tecum habita. ZE z sobą mieszka Milko nam powiáda: Ach niewie iák zle złego mieć Sąśiádá.
O swey fortunie. ZE mię moiá fortuná niewielą bogáći/ Nie vskarżam; bo mi tesz z tego nic niestráći; A choćbym tesz chćiał więcey/ tymem iusz syt z niebá: Ták y Ptaszkom niewielkim máłych piorek trzebá.
Z łácińskiego. BY mężowi służebney pozwoliłá stára/ Wieku tego rzadka się pono naydźie Sára.
Do Piotrá Złońskiego. Kto się żeni/ powiádáią W poságu swar
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 72
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
-osobie jego uczynione i wyrządzane/ abo więc zaniedbane i nie czynione były. Z-czego łacno poznać/ i w-iakiej wadze jest użalenie to przed Bogiem/ i jako serdecznie ma być ludziom zalecone i w-zwyczaju abo ćwiczeniu miane. Drogi doskonałości Chrześć:
4. Dla-tegoć się ja teraz przed tobą o najlitościwszy JEzu uskarżam na przeszłą twardość i ociężałość serca mego/ boć i poniewolnie zeznać to muszę/ żeć to użalenie tak tobie zwyczajne/ tak tobie miłe/ tak od ciebie zalecone/ barzo niewiele miejsca w-ser- cu moim/ i w-sprawach moich miało. Część wtóra/ Ćwiczenie 24.
5. Wyznawam na się mój JEzu
-osobie iego vczynione i wyrządzáne/ ábo więc zániedbáne i nie czynione były. Z-czego łácno poznáć/ i w-iákiey wadze iest vżalenie to przed Bogiem/ i iáko serdecznie ma bydź ludźiom zálecone i w-zwyczáiu ábo ćwiczeniu miáne. Drogi doskonáłośći Chrześć:
4. Dla-tegoć się ia teraż przed tobą o naylutośćiwszy IEzu vskarzam ná przeszłą twárdość i oćiężáłość sercá mego/ boć i poniewolnie zeznáć to muszę/ żeć to vżalenie ták tobie zwyczáyne/ ták tobie miłe/ ták od ćiebie zálecone/ bárzo niewiele mieyscá w-ser- cu moim/ i w-spráwách moich miáłó. Część wtora/ Cwiczenie 24.
5. Wyznawam ná się moy IEzu
Skrót tekstu: DrużbDroga
Strona: 216
Tytuł:
Droga doskonałości chrześcijańskiej
Autor:
Kasper Drużbicki
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665