kto się nie leni, to go rwie.
Nie trzeba drabiny, gdzie możesz rękoma dosiądź.
Mądrym się ten darmo zowie, co nie umie radzić sobie.
Kto ucieka winnym się daje.
Byliśmy też Kiedyś coś. Miałem się jak człowiek.
Strachy na lachy.
Jednego Karanie wielu postrach. Karanie jednego uskromi dzięsiątego.
Dobry rozgniewany sroższy.
Znają się jak złodzieje w jarmark.
Kur na swoim śmiecisku śmielszy.
Rączego Konia chlustać nie trzeba. Koniowi rączemu munsztuka nie ostróg potrzeba.
Za kawałkiem chleba zawiodłby go na szubienicę.
Niespodziane dobro przyjemniejsze.
Dobre się prędko zapomni.
O Krótkich Kazaniach, a o długich Kiełbasach chłopi wiele trzymają
kto śię nie leni, to go rwie.
Nie trzeba drabiny, gdzie możesz rękoma dośiądz.
Mądrym śię ten darmo zowie, co nie umie radzić sobie.
Kto ućieka winnym śię daje.
Bylismy też Kiedyś coś. Miałem śię jak człowiek.
Strachy na lachy.
Jednego Karanie wielu postrach. Karanie jednego uskromi dźięśiątego.
Dobry rozgniewany sroższy.
Znają śię jak złodzieje w jarmark.
Kur na swoim śmiecisku śmielszy.
Rączego Konia chlustać nie trzeba. Koniowi rączemu munsztuka nie ostrog potrzeba.
Za kawałkiem chleba zawiodłby go na szubienicę.
Niespodziane dobro przyjemnieysze.
Dobre śię prętko zapomni.
O Krotkich Kazaniach, a o długich Kielbasach chłopi wiele trzymają
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 65
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
dowieść/ czego i znaki niżej opisane. Koń drobnego stąpienia rzadko zły. Także Koń który dzierżenie ma/ i chodziwy/ bywa dobry. Konia statecznego jeźdźcowi płochemu/ a bystrego zaś/ bacznemu na szkołę oddaj. W bystrym Koniu powolna dzielność prędzej będzie a niż w statecznym. Konia zaś zuchwałego/ i płochego niczym nie uskromi/ jedno głaskaniem ustawicznym jedno z nim też nie igrać/ i za gębę też nie chwytać go/ aby się potym nie jął kąsać. Konia potrzeba co cztery Niedziele przekowywać/ aby mu w kupę nie szedł róg/ Krzelę najwięcej wybierać/ a owej płaszczyzny niechać. A bez podków szkoda i najbliżej jeździć na nim/
dowieść/ czego y znáki niżey opisáne. Koń drobnego stąpienia rzadko zły. Tákże Koń ktory dźierżenie ma/ y chodźiwy/ bywá dobry. Koniá státecznego ieźdźcowi płochemu/ á bystrego záś/ bacznemu ná szkołę odday. W bystrym Koniu powolna dźielność prędzey będźie á niż w státecznym. Koniá záś zuchwałego/ y płochego niczym nie vskromi/ iedno głaskániem vstáwicznym iedno z nim też nie igráć/ y zá gębę też nie chwytáć go/ áby sie potym nie iął kąsáć. Koniá potrzebá co cztery Niedźiele przekowywáć/ áby mu w kupę nie szedł rog/ Krzelę naywięcey wybieráć/ á owey płászczyzny niecháć. A bez podkow szkodá y naybliżey iezdźić ná nim/
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 24
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
przekupuje (żal się Boże) na Sejmach Senatory i Posły. Niepustoszyłyby były Wojska tak liczne Ojczyzny, Obozami, Marszchem, stanowiskami. Ale że takie są Maksymy Polityki przewrotnej. Zubożyć Rzeczpospolitą, tak ubóstwo prywatnych podległe będzie corrupcjom, tak publiczne zniszczenie przymusi, na co prawo nie pozwala, tak upadła potentia nieuskromi wyuzdanej na zgubę stanu złośliwości, i dopiero teraz zdjęta maszkara, dopiero ustępuje podziwienie. Czemu goniono po Polsce Pana Marszałka? Czemu Szlachtę ruinowano? Czemu skromność Żołnierską na wygnanie za Hetmanem posłano? Czemu głosy niebo przebijające, krwawe uciążonych. Poddanych łzy sprawiedliwością nie były hamowane? bo niebyłoby było przyczyny wznowić Elekcją,
przekupuie (żal się Boże) ná Seymách Senatory y Posły. Niepustoszyłyby były Woyská ták liczne Oyczyzny, Obozámi, Marszchem, stánowiskámi. Ale że tákie są Máximy Polityki przewrotney. Zubożyć Rzeczpospolytą, ták vbostwo prywatnych podległe będźie corrupcyom, ták publiczne znisczenie przymuśi, ná co práwo nie pozwala, ták vpádłá potentia nieuskromi wyuzdáney ná zgubę stanu złośliwośći, y dopiero teraz zdięta mászkárá, dopiero vstępuie podźiwienie. Czemu goniono po Polszcze Páná Márszáłká? Czemu Szláchtę ruinowano? Czemu skromność Zolnierską ná wygnánie zá Hetmánem posłano? Czemu głosy niebo przebiiáiące, krwáwe vćiążonych. Poddánych łzy spráwiedliwośćią nie były hámowáne? bo niebyłoby było przyczyny wznowić Elekcyą,
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 54
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Zyzym: Pozwól Ojcze, niech nasz Brat Galezjusz stanie, W przepraszającej minie i zmysłów odmianie, Nadgrodzi przeszłe czasy w sposobnych talentach, Chce w krótkich powetować nauki momentach. Sylfronid. Składam do nóg twych głowę, odpuść Cimonowi, Uznasz że lepiej od nas nauki odnowi, Daj się ubłagać Ojcze, niech natury prawo, Uskromi gniew Ojcowski, stawi się łaskawo. Hersylla: Ach Mężu! wszak to Dziecię jednychże wnętrzności, Jako Ojciec chciej zażyć nad synem litości. Odpuść, pozwól niech wyzna w dobrowolnej chęci, Ze to rozum i honor do nauki nęci. Demokryt. Za waszym uproszeniem daję przystęp wolny, Usłyszę rozpacz słusznę i umysł powolny
Zyzym: POzwol Oycze, niech nasz Brat Galezyusz stanie, W przepraszaiącey minie y zmysłow odmianie, Nadgrodźi przeszłe czasy w sposobnych talentach, Chce w krotkich powetować nauki momentach. Sylfronid. Składam do nog twych głowę, odpuść Cimonowi, Uznasz że lepiey od nas nauki odnowi, Day się ubłagać Oycze, niech natury prawo, Uskromi gniew Oycowski, stawi się łaskawo. Hersylla: Ach Mężu! wszak to Dźiecię iednychże wnętrzności, Iako Oyciec chciey zażyć nad synem litości. Odpuść, pozwol niech wyzna w dobrowolney chęci, Ze to rozum y honor do nauki nęci. Demokryt. Za waszym uproszeniem daię przystęp wolny, Usłyszę rospacz słusznę y umysł powolny
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFMiłość
Strona: C2
Tytuł:
Miłość mistrzyni doskonała
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Panu Bogu za to wszytko dziękując, i wnim jako w Panu swym przed którym drżą wszyscy Monarchowie Książęta i potentaci świata tego, qui aufert spiritum Principum, jako Dawid mówi, nadzieję i pociechę swą mając, że on gdy jedno zechce, wjednym mgnieniu oka te nawałności i z Autorami ich uskromić może: i uskromi gdy czas od niego naznaczony przydzie, interim temperans potentiam patientia; jako jeden Doktor pięknie napisał. I pewnie gdyby tylo szło o wycierpienie potwarzy, i o zniesienie przeciwności, nieozywaliby się byli jako tak długo czynili, pismami żadnymi, na piśmienne te uszczypki i potwarzy ale modliliby się byli tylko jako dotąd cynili
Pánu Bogu zá to wszytko dźiękuiąc, y wnim iáko w Pánu swym przed ktorym drżą wszyscy Monárchowie Książęta y potentaci światá tego, qui aufert spiritum Principum, iáko Dawid mowi, nádzieię y poćiechę swą máiąc, że on gdy iedno zechce, wiednym mgnięniu oká te nawáłnośći y z Autorámi ich vskromić może: y vskromi gdy czás od niego náznáczony przydźie, interim temperans potentiam patientia; iáko ieden Doctor pięknie nápisał. Y pewnie gdyby tylo szło o wyćierpienie potwarzy, y o znieśięnie przećiwnośći, nieozywaliby się byli iáko ták długo czynili, pismámi zadnymi, ná pismienne te vszczypki y potwarzy ale modliliby się byli tylko iáko dotąd cynili
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 9
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
mnie Panie Bo umrę, i włosów mi na głowie nie stanie. Aż ach? jak pożyteczny ten głos, ta rozmowa Gdy Mojżesz przykazanie na tablicy chowa. I przynosi ludowi pełnemu rozpusty Letkie jarzmo do pracy, a wieczne odpusty. Więc BÓG jak Ociec dzieci nie posłuszne gromi Często zły nałóg, nie wstyd, grzmotami uskromi. I chociaż zagniewany, chociaż się zamierzy Mija przecie grzesznika, w suchy dąb uderzy. Na Bobra złapanego w sieci od pewnego Łowczego, którym Sąsiadów utraktował.
RAz, gdy Łowczemu przypadła myśl dobra Rozstawić sieci, na leśnego zwierza Przypadkiem jakimś, widzi w siatce bobra, Co go natura bardziej do więcierza, Napędzić miała
mnie Pánie Bo umrę, y włosow mi ná głowie nie stánie. Aż ach? iák pożyteczny ten głos, ta rozmowa Gdy Moyżesz przykázanie ná táblicy chowa. Y przynosi ludowi pełnemu rospusty Letkie járzmo do prácy, á wieczne odpusty. Więc BOG iák Oćiec dzieći nie posłuszne gromi Często zły náłog, nie wstyd, grzmotami uskromi. Y chociaż zágniewány, chociaż się zámierzy Mija przecie grzesznika, w suchy dąb uderzy. Ná Bobra złapanego w sieći od pewnego Łowczego, ktorym Sąsiadow utráktował.
RAz, gdy Łowczemu przypádła myśl dobra Rozstáwić sieći, ná leśnego zwierza Przypádkiem iákimś, widzi w siatce bobra, Co go nátura bardziey do więcierza, Nápędzić miała
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 338
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
kto wiatrem żyć, trudno chodzić nagi;
Moja rada: zawczasu gotować biesagi. Fora z raju, Adamie! Aż z pana szlachcica Albo drab, albo będzie stywa i kozica. TERPSYCHORE
Kto ręką robić może, niegodzien jałmużny; Kto ma tysiąc intraty, tysiąc złotych dłużny, Jeśli gębie nie ujmie, sam się nie uskromi, Prędko go niespodziane ubóstwo pogromi. Miarą, kot woła, miarą! Kto miary nie strzeże, Im był wyżej postąpił, z wyższej spadnie wieże. Rola sama nie rodzi, robić trzeba pługiem, Z potem chleb po Adamie dostał nam się długiem. Kto nie chce roli orać — służyć, moja rada. Lepiej
kto wiatrem żyć, trudno chodzić nagi;
Moja rada: zawczasu gotować biesagi. Fora z raju, Adamie! Aż z pana szlachcica Albo drab, albo będzie stywa i kozica. TERPSYCHORE
Kto ręką robić może, niegodzien jałmużny; Kto ma tysiąc intraty, tysiąc złotych dłużny, Jeśli gębie nie ujmie, sam się nie uskromi, Prędko go niespodziane ubóstwo pogromi. Miarą, kot woła, miarą! Kto miary nie strzeże, Im był wyżej postąpił, z wyższej spadnie wieże. Rola sama nie rodzi, robić trzeba pługiem, Z potem chleb po Adamie dostał nam się długiem. Kto nie chce roli orać — służyć, moja rada. Lepiej
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 99
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
A Sycylia strachem i nadzieją Gubi swe Miasta, i pewnie jej dotnie Pompejusz w morską uzbrojony flotę Mając niemałą z Rozbójników quotę. CXLII. Afrykę na dwie Rzym rozdziela części I Pierwszą zowie Prowincją starą; Gdzie Kartagiński Naród się zagęści; Drugą (skąd Juba wypadł za niewiarą Gdy Cezarowi na nim się poszczęści, Ze przyzwoitą uskromi go karą,) Nową zwie, a tę Sekstius imieniem Cesarskim trzymał z jego pozwoleniem. CXLIII. I obwieszczał tym Kornificjusza; Aby z Prowincyj ustąpił mu stary, Bo wszytkie Afry do Octawiusza, Z troistej Mężów należą pomiary; Ów; że nic niewie, co klei, co wzrusza, Ten Triumuirat, powie
A Sycylia strachem y nadzieią Gubi swe Miasta, y pewnie iey dotnie Pompeiusz w morską uzbroiony flotę Maiąc niemałą z Rozboynikow quotę. CXLII. Afrykę na dwie Rzym rozdziela częsci I Pierwszą zowie Prowincyą starą; Gdzie Karthaginski Narod się zagęsci; Drugą (zkąd Juba wypadł za niewiarą Gdy Caezarowi na nim się posżczęsci, Ze przyzwoitą uskromi go karą,) Nową zwie, á tę Sextius imieniem Cesarskim trzymał z iego pozwoleniem. CXLIII. I obwiesżczał tym Kornificiusza; Aby z Prowincyi ustąpił mu stary, Bo wszytkie Afry do Octawiusza, Z troistey Mężow należą pomiary; Ow; że nic niewie, co klei, co wzrusza, Ten Tryumuirat, powie
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 194
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
tobą. 21 PANIE puść na nie strach: aby poznali narodowie iż są ludźmi śmiertelnymi. Sela. X. PSALMI. XI. XII. PSALM X. I. Prosi żeby go Bóg nie odstepowałgdy nieprzyjaciel Boga bluźni:chcąc jako Lew pożrzeć niewinne. II. Cieszy się, że sięPAN podejmi: utrapionych a okrutniki uskromi. 1
PANIE przeczże stoisz z daleka? przeczże się ukrywasz czasu ucisku? 2 Złośnik z hardości prześladuje ubogiego: niechajże będą uchwyceni w chytrych zamysłach/ które zamyślają. 3 Bo się chlubi niezbożnik w pożądliwościach dusze swojej: a łakomy błogosławi sobie a drażni PAna. 4 Niepobożny dla pychy którą po sobie pokazuje
tobą. 21 PANIE puść ná nie strách: áby poználi narodowie iż są ludźmi śmiertelnymi. Selá. X. PSALMI. XI. XII. PSALM X. I. Prośi zeby go Bog nie odstepowałgdy nieprzyjaciel Bogá bluźni:chcąc jako Lew pożrźeć niewinne. II. Cieszy śię, że śięPAN podejmi: utrapionych á okrutniki uskromi. 1
PANIE przecżże stojisz z dáleká? przecżże śię ukrywasz czásu ućisku? 2 Złośnik z hárdośći prześláduje ubogiego: niechajże będą uchwyceni w chytrych zamysłách/ ktore zámyśláją. 3 Bo śię chlubi niezbożnik w pożądliwośćiách dusze swojey: á łakomy błogosławi sobie á drażni PAná. 4 Niepobożny dla pychy ktorą po sobie pokázuje
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 556
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
cichuczko do niego przystępował/ ogłaskiwał/ nie uprzykrzając mu się zgoła w niczym/ ani go cudząc grzebłem/ ażby się pierwej dobrze do płotu przyzwyczaił/ nie ma nań wołać/ targać go/ a miedzy wszytkim nie uderzyć nigdy/ postępując barzo skromnie: Bo i Lwa i każdą bestią dziką łacniej łagodnością z przodku uskromi/ gdyż dłuższa rzecz do słabszej nie zwykła się pozwalać zwyciężać z razu gwałtem/ aż fortel a czas każdą rzecz skrócą/ jako wspomina Wirgiliusz: Tempore lenta pati frena docentur equi. Księgi
Zatym ogłaskiwając im dalej tym śmielszy przystęp gdy się otworzy/ chędożyć go trzeba tępym zrazu grzebłem/ płatem z wodą zimną a nie z
ćichuczko do niego przystępował/ ogłáskiwał/ nie vprzykrzáiąc mu się zgołá w niczym/ áni go cudząc grzebłem/ áżby się pierwey dobrze do płotu przyzwyczáił/ nie ma nań wołáć/ tárgáć go/ á miedzy wszytkim nie vderzyć nigdy/ postępuiąc bárzo skromnie: Bo y Lwá y káżdą bestyą dźiką łácniey łágodnośćią z przodku vskromi/ gdyż duższa rzecz do słábszey nie zwykłá się pozwáláć zwyćiężáć z rázu gwáłtem/ áż fortel á czás káżdą rzecz skrocą/ iáko wspomina Wirgiliusz: Tempore lenta pati frena docentur equi. Kśięgi
Zátym ogłáskiwáiąc im dáley tym śmielszy przystęp gdy się otworzy/ chędożyć go trzebá tępym zrázu grzebłem/ płátem z wodą źimną á nie z
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Eivv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603