wyjdzie stodoły, Jedno sowa. Ogórki wczora kwasić chciała; Tak to robiła, że się wszystka czeladź śmiała. A w karczmie abo w tańcu ptak jej nie doleci, Gdy podołek rozpuści, wymiecie i śmieci. Pietrucha Rzadka to rzecz na świecie dobra gospodyni, Zwłaszcza bez męża rzadko która nie łotryni. I lata nie uskromią: zarówno szaleje I ta, co na świat idzie, i ta, co siwieje. Nie masz, jako przy mężu małżonka cnotliwa! Ta i mężowi wierna, i panu życzliwa, Ta i czeladkę, i dom porządnie sprawuje, Ta i dostatki wszystkie wcześnie opatruje. Nie idzie nic na stronę, bo się Boga
wyjdzie stodoły, Jedno sowa. Ogórki wczora kwasić chciała; Tak to robiła, że się wszystka czeladź śmiała. A w karczmie abo w tańcu ptak jej nie doleci, Gdy podołek rozpuści, wymiecie i śmieci. Pietrucha Rzadka to rzecz na świecie dobra gospodyni, Zwłaszcza bez męża rzadko która nie łotryni. I lata nie uskromią: zarówno szaleje I ta, co na świat idzie, i ta, co siwieje. Nie masz, jako przy mężu małżonka cnotliwa! Ta i mężowi wierna, i panu życzliwa, Ta i czeladkę, i dom porządnie sprawuje, Ta i dostatki wszystkie wcześnie opatruje. Nie idzie nic na stronę, bo się Boga
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 163
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
pieniądze potępić i z światem, Jakby na nie święcili, jakby byli na tem, Żeby ich co najwięcej w skrzyniach odumierać, I z żywych, i z umarłych gwałtem je chcą zdzierać; Co mieli darmo dawać, to wiernym pieniężą. (Jednak łakomą tylko poczytam tu księżą: Mają pokój pobożni, co się tak uskromią, Że ubogim, jeśli im zbywa, chleba łomią; Wiosek za cudze snopki nie kupują krewnym, Co stary kościół liczył świętokradztwem pewnym.) Trudno chrześcijaninem z poganina zostać: Nie dadzą mu w kościele, aż zapłaci, postać; Ani ślubu małżonkom stwierdzą mocą bożą, Ba, i nie zapowiedzą, póki w garść
pieniądze potępić i z światem, Jakby na nie święcili, jakby byli na tem, Żeby ich co najwięcej w skrzyniach odumierać, I z żywych, i z umarłych gwałtem je chcą zdzierać; Co mieli darmo dawać, to wiernym pieniężą. (Jednak łakomą tylko poczytam tu księżą: Mają pokój pobożni, co się tak uskromią, Że ubogim, jeśli im zbywa, chleba łomią; Wiosek za cudze snopki nie kupują krewnym, Co stary kościół liczył świętokradztwem pewnym.) Trudno chrześcijaninem z poganina zostać: Nie dadzą mu w kościele, aż zapłaci, postać; Ani ślubu małżonkom stwierdzą mocą bożą, Ba, i nie zapowiedzą, póki w garść
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 86
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Jak wielu królów zawstydziełeś metem, którzy tak dawno walcząc z Mahometem, jedni pod jarzmo poszli, drudzy z szkodą i z wieczną hańbą woleli iść zgodą. Sobieś tak wielkie dwa tryjumfy zrobieł. Jeden, gdyś Turków pod Chocimem pobieł: raz głową ojca twego, lecz gdy łomią wiarę, drugi się twą ręką uskromią. Znowu, kiedyś tak ludzkie posiadł chęci, że ustąpieli z regestru natręci, żeś nam dziś panem, coś wczora był bratem; twoja cię dobroć posadzieła na tem miejscu, królu mój, ta cię, ta przeniosła z konia na krzesło, na majestat z krzesła. O, jako piękne do korony
Jak wielu królów zawstydziełeś metem, którzy tak dawno walcząc z Mahometem, jedni pod jarzmo poszli, drudzy z szkodą i z wieczną hańbą woleli iść zgodą. Sobieś tak wielkie dwa tryjumfy zrobieł. Jeden, gdyś Turków pod Chocimem pobieł: raz głową ojca twego, lecz gdy łomią wiarę, drugi się twą ręką uskromią. Znowu, kiedyś tak ludzkie posiadł chęci, że ustąpieli z regestru natręci, żeś nam dziś panem, coś wczora był bratem; twoja cię dobroć posadzieła na tem miejscu, królu mój, ta cię, ta przeniosła z konia na krzesło, na majestat z krzesła. O, jako piękne do korony
Skrót tekstu: PotPocztaKarp
Strona: 76
Tytuł:
Poczta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Muza polska: na tryjumfalny wjazd najaśniejszego Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
invidiej słyszą i bez swaru. LII. Tym zaś, co właśnie dla swych zawziętości Bez refleksiej na czas; kłocą wami Radzę, niech dadzą pokoj skwapliwości I ludzi możnych nie drażnią sądami Żeby, gdy w wojsku mają swe ufności Nie stali się wam Nieprzyjaciołami Koriolana dzieje niech ich gromią, I co go świeżo Cezara uskromią. LIII. Z tym, żeśmy słusznie niechcieli się zgodzić A on najwyszśżym w Wojsku był Hetmanem Żeśmy sądami myślili mu szkodzić Przymusilismy, iż się stał Tyranem; Gminowi, że śmiał Zabójców nachodzić Życzę to grzechem mieć zapamiętanem Żeby na jego obelgę, z prywaty Nie zdalismy się wspierac Koniuraty. LIV. I
invidiey słyszą y bez swaru. LII. Tym zas, co własnie dla swych zawziętosci Bez reflexiey na czas; kłocą wami Radzę, niech dadzą pokoy skwapliwosci I ludzi możnych nie draznią sądami Zeby, gdy w woysku maią swe ufnosci Nie stali śię wam Nieprzyiaciołami Koriolana dzieie niech ich gromią, I co go swieżo Caezara uskromią. LIII. Z tym, żesmy słusznie niechcieli śię zgodzic A on naywyśźśżym w Woysku był Hetmanem Zesmy sądami myslili mu szkodzic Przymusilismy, iż śię stał Tyranem; Gminowi, że smiał Zaboycow nachodzic Zyczę to grzechem miec zapamiętanem Zeby na iego obelgę, z prywaty Nie zdalismy śię wspierac Koniuraty. LIV. I
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 117
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693