się na powab snu oczy stuliły, zaraz mię ciężkie bóle zewsząd otoczyły. Nie chcą piersi już ze snu mieć żadnej pomocy, owszem, się oczom zdadzą z jednej dziesięć nocy. Zawsze mi przed oczyma sen Twą postać stawia, ani opłakanego cienia Twego zbawia. Czemuż tedy tak często sen na mię napada, kiedy usnąć nie mogę, choćbym spała rada? Porwę się i po wszytkim mieście błądząc wszędzie, pobiegę tam, gdzie szczęście przewodnikiem będzie, upatrując w kącikach skrytych, zgubionego szukać będę nad duszę kochanka milszego. W gankach, w stajniach, w przysiankach będę go szukała i kilka razy jednę drogę przebiegała. Ani mię w
się na powab snu oczy stuliły, zaraz mię ciężkie bóle zewsząd otoczyły. Nie chcą piersi już ze snu mieć żadnej pomocy, owszem, się oczom zdadzą z jednej dziesięć nocy. Zawsze mi przed oczyma sen Twą postać stawia, ani opłakanego cienia Twego zbawia. Czemuż tedy tak często sen na mię napada, kiedy usnąć nie mogę, choćbym spała rada? Porwę się i po wszytkim mieście błądząc wszędzie, pobiegę tam, gdzie szczęście przewodnikiem będzie, upatrując w kącikach skrytych, zgubionego szukać będę nad duszę kochanka milszego. W gankach, w stajniach, w przysiankach będę go szukała i kilka razy jednę drogę przebiegała. Ani mię w
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 109
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Co cię dozirają. Więc, gdy mózg zapalisz, Człowieka oszalisz. Jak się kto w cię wpije, Jużeż nie utyje, Nie puści się twego Ducha śmierdzącego. Choć będzie narzekał, A często odrzekał, Gdyż raz nałożony, Bywa zawiedziony. Bez ciebie zbyt smutny, Dziwny, ckliw, okrutny. Nie może i usnąć, Az cię musi musnąć. Smak w jedzeniu straci, Na leki przypłaci. Jak szczepa uwiędnie, Jak chusta wyblednie. Ninacz się nie zejdzie, I tak marnie zejdzie. A bodaj nie nagle, Co bywa po diable. Wódką cię przekrzcili, By jak wodę pili. Lecz ty gorzka woda, Wielu
Co cię dozirają. Więc, gdy mozg zapalisz, Człowieka oszalisz. Jak się kto w cię wpije, Jużeż nie utyje, Nie puści się twego Ducha śmierdzącego. Choć będzie narzekał, A często odrzekał, Gdyż raz nałożony, Bywa zawiedziony. Bez ciebie zbyt smutny, Dziwny, ckliw, okrutny. Nie może i usnąć, Az cię musi musnąć. Smak w jedzeniu straci, Na leki przypłaci. Jak szczepa uwiędnie, Jak chusta wyblednie. Ninacz się nie zejdzie, I tak marnie zejdzie. A bodaj nie nagle, Co bywa po diable. Wódką cię przekrzcili, By jak wodę pili. Lecz ty gorzka woda, Wielu
Skrót tekstu: PosTabBad
Strona: 38
Tytuł:
Poswarek tabaki z gorzałką
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
też być hardym nie grzeczy: Dobrze Polybius lib. 1. Vanum atq ridiculum est, ob res secundas, atq ex animi sententia egregiè gestas aliquam in fortuna spem si tam habere. Krótkich Powieści
Temuż gdy przyniesiono 40000. czerwonych złotych już w wieczor/ i wrzucono do jego pokoju: szedłszy spać/ nie mógł usnąć/ myśląc na coby te pieniądze obrócić. Wnet obudziwszy Kamerarzów/ rozkazał wskok do siebie zawołać Radnych Panów i Hetmanów. Którzy gdy przybyli coprędzej/ pytając się coby była za przyczyna/ że im w nocy rozkazał do siebie: Cesarz one pieniądze rozdał miedzy nie/ na zapłatę żołnierzowi/ mówiąc: Idźciesz z temi
też być hárdym nie grzecży: Dobrze Polybius lib. 1. Vanum atq ridiculum est, ob res secundas, atq ex animi sententia egregiè gestas aliquam in fortuna spem si tam habere. Krotkich Powieśći
Temuż gdy przynieśiono 40000. cżerwonych złotych iuż w wiecżor/ y wrzucono do iego pokoiu: szedszy spác/ nie mogł vsnąć/ myśląc ná coby te pieniądze obroćić. Wnet obudźiwszy Kámerarzow/ roskazał wskok do śiebie záwołáć Rádnych Pánow y Hetmánow. Ktorzy gdy przybyli coprędzey/ pytáiąc się coby byłá zá przycżyná/ że im w nocy roskazał do śiebie: Cesarz one pieniądze rozdał miedzy nie/ ná zapłátę żołnierzowi/ mowiąc: Idźćiesz z temi
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 128
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
spowiednik: „Ma on na co ważyć Pieniądze, a nie cudze kurewki posażyć.” „Cóż, Mości Dobrodzieju, albo też ma swoje?” A ksiądz: „Idź precz, zły człecze, bo grzeszysz we troje.” 118 (P). ŻARTEM SIĘ PRAWDY DOMÓWIĆ CHŁOPIEC PANA USYPIA
„Nie mogę usnąć, chłopcze, aż mi kto co prawi; Prawże ty, aza mi się jako sen naprawi.” Chłopiec by spał do zdechu, zwinąwszy się w kłęby; Prawi, co tylko ślina przyniesie do gęby. Minie godzina, druga, jako nie przestanie. „Prawże jeszcze.” A chłopiec: „
spowiednik: „Ma on na co ważyć Pieniądze, a nie cudze kurewki posażyć.” „Cóż, Mości Dobrodzieju, albo też ma swoje?” A ksiądz: „Idź precz, zły człecze, bo grzeszysz we troje.” 118 (P). ŻARTEM SIĘ PRAWDY DOMÓWIĆ CHŁOPIEC PANA USYPIA
„Nie mogę usnąć, chłopcze, aż mi kto co prawi; Prawże ty, aza mi się jako sen naprawi.” Chłopiec by spał do zdechu, zwinąwszy się w kłęby; Prawi, co tylko ślina przyniesie do gęby. Minie godzina, druga, jako nie przestanie. „Prawże jeszcze.” A chłopiec: „
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 586
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
parzył, Jakoż sam czuje, że nie folguje.
Nigdym ja tego, nieszczęsny, nie wiedział, By u Rozyny ogień w oczu siedział! Któż we mnie zapał haniebny ugasi? Pójdę do mojej ukochanej Basi, Bo jej źrzenice są dwie krynice. CZWARTY: CYPARYS
Na morawie przy lipinie Trafiło się w chłodzie usnąć tuż przy wodzie Pięknej Halinie, A gdy twardo spała, pszczółka przyleciała, Coś słodkiego w uściech powoniała. ...
Dziewczę wargą ruszy, pszczółeczkę poruszy, Aż ją ujadła. Tak złość wyrządziła, żądło zostawiła, Puchliny ust wdzięcznych nabawiła.
Nieszczęsnym, nie wiedział o tym, By w uściech jad miała
parzył, Jakoż sam czuje, że nie folguje.
Nigdym ja tego, nieszczęsny, nie wiedział, By u Rozyny ogień w oczu siedział! Któż we mnie zapał haniebny ugasi? Pójdę do mojej ukochanej Basi, Bo jej źrzenice są dwie krynice. CZWARTY: CYPARYS
Na morawie przy lipinie Trafiło się w chłodzie usnąć tuż przy wodzie Pięknej Halinie, A gdy twardo spała, pszczółka przyleciała, Coś słodkiego w uściech powoniała. ...
Dziewczę wargą ruszy, pszczółeczkę poruszy, Aż ją ujadła. Tak złość wyrządziła, żądło zostawiła, Puchliny ust wdzięcznych nabawiła.
Nieszczęsnym, nie wiedział o tym, By w uściech jad miała
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 58
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
wyprawić do Żołtaniec i kredens. Interim gdy mszy począł słuchać, na dokończeniu onej zapadł na zwyczajną afekcyją kamienia z wielkim bólem. Zaraz tedy do łazienki poszedł i tam wanny zażył, po której dużo był osłabiał i mało co jadł. Przez wszystek czas królowa im. tam siedziała i spała. Z wieczora nie mógł zaraz usnąć, ale po północy zasnął i spał dobrze aż do samej czwarty.
Konferencyją była z posłem ks. im. bawarskiego po obiedzie na zwyczajnym miejscu u im. ks. biskupa, ale jeszcze nie zakończona podpisami tego traktatu, jednak za uwolnieniem z afektacyjej króla im. zaczętego dobrze spodziewamy się prędko szczęśliwego końca onego.
O
wyprawić do Żołtaniec i kredens. Interim gdy mszy począł słuchać, na dokończeniu onej zapadł na zwyczajną afekcyją kamienia z wielkim bólem. Zaraz tedy do łazienki poszedł i tam wanny zażył, po której dużo był osłabiał i mało co jadł. Przez wszystek czas królowa jm. tam siedziała i spała. Z wieczora nie mógł zaraz usnąć, ale po północy zasnął i spał dobrze aż do samej czwarty.
Konferencyją była z posłem ks. jm. bawarskiego po obiedzie na zwyczajnym miejscu u jm. ks. biskupa, ale jeszcze nie zakończona podpisami tego traktatu, jednak za uwolnieniem z afektacyjej króla jm. zaczętego dobrze spodziewamy się prędko szczęśliwego końca onego.
O
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 124
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
Krwi dekorem słyną:
Przyznam! swoim sposobem Służyć kant Syreny,
Wabisz ku swym pochwałom Nie pieniem Kameny,
Lecz wokalniejszym tonem Wszędzie brzmiącej sławy.
Czym się od snem nudzących Syren, różnisz sprawy;
Nie śpi! ale się każdy Ku Twej chwale wznieca,
Kogo przy głośnej sławie Blask Twych cnot oświeca:
Aleć ja usnąć muszę, I stać się Memnonem,
Niewystarczając moim Twej pochwale Tonem;
W krótkim zawieram pieniu Setnych votów echo,
Żyj, panuj, króluj świata Polskiego Pociecho;
KsIĘZNO i Pani Można, Pędź swe złote lata,
Niech ci Pogonia goni I rozpędza fata,
Żyj! pomyślnie Anielska Wielkich Książąt Paro,
Nieś! w
Krwi dekorem słyną:
Przyznam! swoim sposobem Służyć kánt Syreny,
Wabisz ku swym pochwałom Nie pieniem Kámeny,
Lecz wokálnieyszym tonem Wszędźie brzmiącey sławy.
Czym się od snem nudzących Syren, roźnisz spráwy;
Nie śpi! ále się káżdy Ku Twey chwale wznieca,
Kogo przy głośney sławie Blask Twych cnot oświeca:
Aleć ia usnąć muszę, Y stáć się Memnonem,
Niewystarczáiąc moim Twey pochwale Tonem;
W krotkim záwieram pieniu Setnych votow echo,
Zyi, pánuy, kroluy świátá Polskiego Poćiecho;
XIĘZNO y Páni Można, Pędź swe złote látá,
Niech ći Pogonia goni Y rozpędzá fátá,
Zyi! pomyślnie Anielska Wielkich Xiążąt Paro,
Nieś! w
Skrót tekstu: JunRef
Strona: b6
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
kto słuchać, Afekty uspokoić, serce udobruchać. I jeść taki nie może, choć krzepnie, choć stydnie, Sturbowanym żołądkiem; dopieroż te brydnie Odpadają od myśli, jako groch od ściany, Kto ich słucha lub czyta, sam poturbowany. Do poduszki, jeśli się układszy na łoże, Wiersze mogą posłużyć, człek usnąć nie może, Jeśli, mówię, od młodej żony nie ma przerwy, I to nie takie, ale łaskawszej Minerwy; Jeszcze gorsza, kto pojął babę w rumacyjej: Czytać mu niepodobna i spać w dystrakcyjej. Niech mu same z Parnasu pieją muzy pieśni, Nie wywczasuje, choć się położył najwcześniej. 2. NAJJAŚNIEJSZEMU
kto słuchać, Afekty uspokoić, serce udobruchać. I jeść taki nie może, choć krzepnie, choć stydnie, Sturbowanym żołądkiem; dopieroż te brydnie Odpadają od myśli, jako groch od ściany, Kto ich słucha lub czyta, sam poturbowany. Do poduszki, jeśli się układszy na łoże, Wiersze mogą posłużyć, człek usnąć nie może, Jeśli, mówię, od młodej żony nie ma przerwy, I to nie takie, ale łaskawszej Minerwy; Jeszcze gorsza, kto pojął babę w rumacyjej: Czytać mu niepodobna i spać w dystrakcyjej. Niech mu same z Parnasu pieją muzy pieśni, Nie wywczasuje, choć się położył najwcześniej. 2. NAJJAŚNIEJSZEMU
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 352
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
piwa z grzankami Niechaj ci nagotuje twoja własna pani. OPISANIE POSTÓW
Posty słusznie opisać, żebyśmy pościli, A poszcząc sprawiedliwie, byśmy w niebie byli. To jest post sprawiedliwy: nie masz za co kupić, Nie jeść nic do wieczora, strzeż się w ten dzień upić. A skoro wieczór przyjdzie, acz usnąć niemiło, Ale się o jedzeniu przecię będzie śniło: A tak ujdziesz obżarstwa i złego nałogu, Mym zdaniem, że to będzie miło Panu Bogu. LUTY MA DNI XXVIII
W lutym tańcuj, skacz w maszkarach, Jedno się strzeż być na marach. Luty mówi: „Już ja wiem, co to za przyczyna,
piwa z grzankami Niechaj ci nagotuje twoja własna pani. OPISANIE POSTÓW
Posty słusznie opisać, żebyśmy pościli, A poszcząc sprawiedliwie, byśmy w niebie byli. To jest post sprawiedliwy: nie masz za co kupić, Nie jeść nic do wieczora, strzeż się w ten dzień upić. A skoro wieczór przyjdzie, acz usnąć niemiło, Ale się o jedzeniu przecię będzie śniło: A tak ujdziesz obżarstwa i złego nałogu, Mym zdaniem, że to będzie miło Panu Bogu. LUTY MA DNI XXVIII
W lutym tańcuj, skacz w maszkarach, Jedno się strzeż być na marach. Luty mówi: „Już ja wiem, co to za przyczyna,
Skrót tekstu: ŻabKalBar_I
Strona: 111
Tytuł:
Kalendarz wieczny
Autor:
Jan Żabczyc
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
porywczości. A że nazbyt dziś pałają promienia Słoneczne, bicz zaraz do Eołusa Monarchy wietrzno szumnego, aby z lochów swych, zaraz przysłał mi pomierny jeden wiatraczek, dla Ochłodzenia czoła Bohatyrskiego, stamtąd powracając, wstąp do Cymaeryskich jaskin, dając znać ospałemu snowi, iż dziś w pałacach jego, smaczno na lat ośmnaście mam wolą usnąć, żeby jutro równo ze dniem wstawszy, mógł być sposobniejszy, do nabycia Prowincyj Wschodnich, Zachodnich. Południowych na Pułnoc leżących. T. Pójdę barzo rad, ale daj go Diabłu, czasby mi dać barwę, a to i wtej drodze, jeżeliby mnie Wilcy rozszarpawszy zjeść mieli, pewnie a pewnie nie czim
porywczośći. A że názbyt dźiś pałáią promienia Słoneczne, bicz záraz do AEołusá Monárchy wietrzno szumnego, áby z lochow swych, záraz przysłał mi pomierny ieden wiátraczek, dla Ochłodzenia czołá Bohátyrskiego, ztámtąd powracáiąc, wstąp do Cymaeryskich iáskin, daiąc znać ospáłemu snowi, iż dźiś w páłácách iego, smáczno ná lat ośmnaśćie mąm wolą vsnąć, żeby iutro rowno ze dniem wstawszy, mogł być sposobnieyszy, do nábyćia Provinciy Wschodnich, Záchodnich. Południowych ná Pułnoc leżących. T. Poydę bárzo rad, ále day go Diabłu, czásby mi dać bárwę, á to y wtey drodze, ieżeliby mnie Wilcy rozszárpawszy zieść mieli, pewnie á pewnie nie cźym
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 68
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695