Kudłowie wierni: O jakoż są w-swej doli Żołnierze mizerni! Nie próżno się wysączać cudze zdadzą poty, Kiedy za to te nedze cierpią i lichoty! Zaczym gdy wyharował głód idź z jednej strony I pragnienie żarliwe z-drugiej nieskończony Trud, i nigdy niespanie, ludzkiego żywota Najgłówniejszy Tyrani, niemal już ochota I rece ustawały i wszytkie sposoby Do bronienia dalszego. Ile z-tąd choroby Zawziąwszy się okrutne, i i zarazy sprosne Z-plag powietrznych, czyniły widoki żałosne Obozowi wszytkiemu. Tych z-rąk upuszczając Lonty nie utrzymane, Owych aż kąsając Ziemie spiekłą zeboma: I z tąd codzień mało Kiedy tak strapionego Wojska ubywało, A znowuż
Kudłowie wierni: O iakosz są w-swey doli Zołnierze mizerni! Nie prożno sie wysączać cudze zdadzą poty, Kiedy za to te nedze ćierpią i lichoty! Zaczym gdy wyharował głod idź z iedney strony I prágnienie żarliwe z-drugiey nieskończony Trud, i nigdy niespanie, ludzkiego żywota Naygłownieyszy Tyranni, niemal iuż ochota I rece ustawáły i wszytkie sposoby Do bronienia dalszego. Ile z-tąd choroby Zawźiąwszy sie okrutne, i i zarazy sprosne Z-plag powietrznych, czyniły widoki załosne Obozowi wszytkiemu. Tych z-rąk upuszczaiąc Lonty nie utrzymane, Owych aż kąsaiąc Ziemie spiekłą zebomá: I z tąd codźień mało Kiedy tak strapionego Woyská ubywało, A znowuż
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 70
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
własne, wygoda i ukontentowanie jego. Komu się dostała owa żywa wiara i kontemplacja przywileju swojego w tworzeniu ciała Boskiego, w pożywaniu i szafowaniu jego, w dyspensowaniu skarbów sobie powierzonych, w używaniu namiesnictwa Chrystusowego? Gdzie przez moc i wiolencyją uwagi i pokory słupem stawały oczy, tępiał wzrok, martwiał język, słabiały zmysły, ustawały siły, kościało serce, zgoła cały człek odstępował od siebie. Gdzie Bóg w widomej istocie Swojej, w pełności łask i atrybutów, zawdzięczając owę intencyją wiary i czynienia kapłańskiego, eksplikował moc konsekracji Jego, w prezentowaniu się na pociechę kształtem rodzącej matki twórcy swojemu. Komu się dostała owa chwały Boskiej gorliwość i promocja? Gdzie
własne, wygoda i ukontentowanie jego. Komu się dostała owa żywa wiara i kontemplacyja przywileju swojego w tworzeniu ciała Boskiego, w pożywaniu i szafowaniu jego, w dyspensowaniu skarbów sobie powierzonych, w używaniu namiesnictwa Chrystusowego? Gdzie przez moc i wiolencyją uwagi i pokory słupem stawały oczy, tępiał wzrok, martwiał język, słabiały zmysły, ustawały siły, kościało serce, zgoła cały człek odstępował od siebie. Gdzie Bóg w widomej istocie Swojej, w pełności łask i atrybutów, zawdzięczając owę intencyją wiary i czynienia kapłańskiego, eksplikował moc konsekracyi Jego, w prezentowaniu się na pociechę kształtem rodzącej matki twórcy swojemu. Komu się dostała owa chwały Boskiej gorliwość i promocyja? Gdzie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 223
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
jeden pobór, a wzięli się za to tak gorąco ludzie; teraz o wiecznym jakimsi podatkowaniu zamyślają, a co gorsza, na nas bez nas non obstantibus protestationibus, a nie myślim o sobie, nie zabiegamy temu! Niech, kto chce, wejżry w przeszłych czasów dzieje i u nas i indziej: kiedy ordinaria remedia ustawały, nie najdzie, coby było sine tyrannide extraordinarium remedium lepszego, zdrowszego, sposobniejszego, w wolnej Rzpltej, jako zgromadzenie i rozsądek ludzi. Nie przychodziło tak długo nam do tego, czemuż to dopiero teraz?—Ze dotąd jakokolwiek, choć łatając, zatrzymawało się wszystko w klubie pilnością, czujnością, dzielnością onego
jeden pobór, a wzięli się za to tak gorąco ludzie; teraz o wiecznym jakiemsi podatkowaniu zamyślają, a co gorsza, na nas bez nas non obstantibus protestationibus, a nie myślim o sobie, nie zabiegamy temu! Niech, kto chce, wejżry w przeszłych czasów dzieje i u nas i indziej: kiedy ordinaria remedia ustawały, nie najdzie, coby było sine tyrannide extraordinarium remedium lepszego, zdrowszego, sposobniejszego, w wolnej Rzpltej, jako zgromadzenie i rozsądek ludzi. Nie przychodziło tak długo nam do tego, czemuż to dopiero teraz?—Ze dotąd jakokolwiek, choć łatając, zatrzymawało się wszystko w klubie pilnością, czujnością, dzielnością onego
Skrót tekstu: SkryptSłuszCz_II
Strona: 262
Tytuł:
Skrypt o słuszności zjazdu stężyckiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
/ jak świeca na świtaniu dogorzała/ spodkiem było naparzywszy/ biegły w doświadczeniach lekarzu dobywać/ i to już nie wczas było/ nawet i napewniejszy w tym razie/ i dość roztropny wynalazek/ pół miesięczne żywota rozerznienie/ jakie się stało po śmierci/ i to nie byłoby było z sławą/ gdyż zmysły zacnej chorej ustawały. Ten a nie inszy napewniejszy/ sam naprzynaleźniejszy śrzodek mógł być/ ale zaraz przy womiciech/ gdy sieły jeszcze były w swojej porze/ gdy się i stolcy samo przyrodzenie chciało ratować/ w ten czas lekarzu anatomiku mówię płód zmarły zapuł miesięcznym rozerznieniem wyjąć było trzeba/ zaczymby woda wyciekła była/ i wszytkie choroby za
/ iák świecá ná świtániu dogorzáłá/ spodkiem było nápárzywszy/ biegły w doświádczeniách lekárzu dobywáć/ y to iuż nie wczás było/ náwet y napewnieyszy w tym ráźie/ y dość rostropny wynálazek/ puł mieśięczne żywotá rozerznienie/ iákie się stáło po śmierći/ y to nie byłoby było z sławą/ gdyż smysły zácney chorey vstawáły. Ten á nie inszy napewnieyszy/ sąm naprzynaleźnieyszy śrzodek mogł być/ ale záraz przy womićiech/ gdy śieły ieszcze były w swoiey porze/ gdy się y stolcy sámo przyrodzenie chćiáło rátowáć/ w ten czás lekarzu ánátomiku mowię płod zmárły zápuł mieśięcznym rozerznieniem wyiąć było trzebá/ záczymby wodá wyćiekłá byłá/ y wszytkie choroby zá
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: F3v
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
pić wodę szklaną/ niechaj weźmie klisterę cum hiera vel sale, którą klisterę gdy wyrzuci/ przystaw bańkę na żołądek/ abo na pępek: i dopiero daj mu wypić trzy abo cztery kieliszki wody. Także i nazajutrz dasz pierwej kłisterę/ a potym wodę pić: bańki jednak nie będziesz przystawiał. A gdzieby wymioty nie ustawały; dalej już nie postępuj abyś miał rozkazować tę wodę pić: ale myśl o czym innym jakobyś zdrowie onego pacjenta ratował. Drugi przypadek jest/ kiedy woda zostaje się w ciele/ i nie wychodzi: a zostaje abo w jelitach/ abo też we wszytkim ciele i w żyłach. Na to powiedziałem ja
pić wodę śklaną/ niechay weźmie klisterę cum hiera vel sale, ktorą klisterę gdy wyrzući/ przystaw báńkę na żołądek/ abo na pępek: y dopiero day mu wypić trzy ábo cżtery kieliszki wody. Tákże y názáiutrz dasz pierwey kłisterę/ á potym wodę pić: báńki iednák nie będźiesz przystáwiał. A gdźieby wymioty nie vstawáły; daley iuż nie postępuy abyś miał roskázować tę wodę pić: ále myśl o cżym innym iákobyś zdrowie onego pacyentá rátował. Drugi przypadek iest/ kiedy wodá zostáie się w ćiele/ y nie wychodźi: á zostáie ábo w ielitách/ abo też we wszytkim ćiele y w żyłách. Ná to powiedźiałem ia
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 179.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
żywili i odziewali kraje. Tak za Jagiełła do samego Konstantynopola Polskie przez czarne morze transportowały się prowianty. Tak w Roku 1590. Tuscja, Genueńczykowie, Rzym sam, naszym ożywiony posiłkiem jako w Boterze każdy się może doczytać, ku naszej żyli chwale. A do tego podobnaż jest? aby miedzy nami i sąsiectwem spolne ustawały commercia, było by to nie tak zbogacić Województwo, jako raczej ex enuare. A skąd na tak liczne ekspensy zabierać mamy percepty? jeśli nie a vinvia, w której ręku wszytkie nasze intraty. Zatamować laudo publicae za granice Województwa wolną drogę, byłoby jedno, co auri obstruere venam, zarzucić auryfodynę. Gdyby,
żywili y odźiewali kráje. Ták zá Jagiełła do sámego Konstántynopolá Polskie przez czarne morze transportowały śię prowianty. Ták w Roku 1590. Tuscya, Genueńczykowie, Rzym sám, nászym ożywiony pośiłkiem jáko w Boterze káżdy śię może doczytáć, ku nászey żyli chwale. A do tego podobnaż jest? áby miedzy nami y sąśiectwem spolne ustáwały commercia, było by to nie ták zbogaćić Wojewodztwo, jáko ráczey ex enuare. A zkąd ná ták liczne expensy zábieráć mamy percepty? jeśli nie á vinvia, w ktorey ręku wszytkie násze intraty. Zatámowáć laudo publicae zá gránice Wojewodztwá wolną drogę, byłoby jedno, co auri obstruere venam, zarzućić aurifodynę. Gdyby,
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: O2v
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
mojej źrzenico czystości, Lubom królową niebieską została, Trzeba, żebym cię jak córka słuchała. Pod płaszczem Twojej zwirzchności zostaję Syn mój Twym prośbom i ja -miejsc e daję Wszak wiesz, że Twoje nie bywały próżne U Syna mego prośby za podróżne I teraz, choćby najbarziej się rwały, Gdy tylko zechcesz, będą ustawały. Czegóż dla Ciebie Twój Wnuk nie uczyni Albo i jego w niebie gospodyni?” Więcej nie mówiąc — niedługo tak stała, Znowu się potym w gwiazdę przemieniała. Jednak z słów poznać, że to miłościwa Maryja była — Jutrzenka prawdziwa. A gdy tak przez sen w niebieskiej machinie I w świętej długo przebywam krainie,
mojej źrzenico czystości, Lubom królową niebieską została, Trzeba, żebym cię jak córka słuchała. Pod płaszczem Twojej zwirzchności zostaję Syn mój Twym prośbom i ja -miejsc e daję Wszak wiesz, że Twoje nie bywały próżne U Syna mego prośby za podróżne I teraz, choćby najbarziej się rwały, Gdy tylko zechcesz, będą ustawały. Czegóż dla Ciebie Twój Wnuk nie uczyni Albo i jego w niebie gospodyni?” Więcej nie mówiąc — niedługo tak stała, Znowu się potym w gwiazdę przemieniała. Jednak z słów poznać, że to miłościwa Maryja była — Jutrzenka prawdziwa. A gdy tak przez sen w niebieskiej machinie I w świętej długo przebywam krainie,
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 51
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
bezpiecznym pokoju Nie czując namniej wiatrowego boju, Potrzebne tylko duchy nas prowadzą Ni wielkim szumem ani falą wadzą. Bodaj Eolus tak bywał łaskawy I takich wiatrów użyczał nam z skały! Bodaj tak wszytkich wiatry prowadziły, Jako nas wtenczas pogodnie nosiły! A gdy już słońce ogniste promienie Do niskiej jadąc nachylało ziemie, Kiedy upały przykre ustawały I nieszporowe chwile nadchadzały, Gdyśmy pod niebem niemal wszyscy stali I na swój pojazd szczęśliwy patrzali, Ono nam palcem bosmani skazują Siedmiu psów morskich, których więc mianują Własnem przezwiskiem ludzie delfinami. A oni z wody wychodzą grzbietami, Na których stały pokosem szczeciny, Trochę od dzikiej pomierniejsze świni, Lecz wzrostem tylcy, skórą
bezpiecznym pokoju Nie czując namniej wiatrowego boju, Potrzebne tylko duchy nas prowadzą Ni wielkim szumem ani falą wadzą. Bodaj Eolus tak bywał łaskawy I takich wiatrów użyczał nam z skały! Bodaj tak wszytkich wiatry prowadziły, Jako nas wtenczas pogodnie nosiły! A gdy już słońce ogniste promienie Do niskiej jadąc nachylało ziemie, Kiedy upały przykre ustawały I nieszporowe chwile nadchadzały, Gdyśmy pod niebem niemal wszyscy stali I na swój pojazd szczęśliwy patrzali, Ono nam palcem bosmani skazują Siedmiu psów morskich, których więc mianują Własnem przezwiskiem ludzie delfinami. A oni z wody wychodzą grzbietami, Na których stały pokosem szczeciny, Trochę od dzikiej pomierniejsze świni, Lecz wzrostem tylcy, skórą
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 59
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Boże daj to, aby teraz ta sześć niedziel tak szczęśliwa była, żeby się to w nich wszystko dobrze odprawić mogło. Daj Boże, aby nieprzezpieczeństwa postronne dopuściły egzorbitancyje naprawić i w rząd domowy wejrzeć, i ten w Koronie zegar zepsowany żeby już kiedy szedł dobrze, skorygować. Gdzieby jednak zamysły pogańskie dość groźne nie ustawały, a pokazała się pewność, jako zewsząd prawie są przestrogi, żeby na nas Turek mocą nastąpić miał, słusznie mniejsze niebezpieczeństwa więtszymi s na czas ustąpić by musiały. Próżno by już, gdy nie tylko domowe wnątrz, ale i z stron gore, na ten czas się onego umiataniem bawić, pilni by i potrzebni wszytkim
Boże daj to, aby teraz ta sześć niedziel tak szczęśliwa była, żeby się to w nich wszystko dobrze odprawić mogło. Daj Boże, aby nieprzezpieczeństwa postronne dopuściły egzorbitancyje naprawić i w rząd domowy wejrzeć, i ten w Koronie zegar zepsowany żeby już kiedy szedł dobrze, skorygować. Gdzieby jednak zamysły pogańskie dość groźne nie ustawały, a pokazała się pewność, jako zewsząd prawie są przestrogi, żeby na nas Turek mocą nastąpić miał, słusznie mniejsze niebezpieczeństwa więtszymi s na czas ustąpić by musiały. Próżno by już, gdy nie tylko domowe wnątrz, ale i z stron gore, na ten czas się onego umiataniem bawić, pilni by i potrzebni wszytkim
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 455
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
ucieczka, to jest aby wywabić w pole Bisurmanca. Czym znowu ożył nieprzyjaciel, i z Miasta wojsko wyprowadził w pole na to ostróżniej niż ongi, uderzywszy tak mężnie powtórnie a prawie zarównie, Marsa zajęła się igraszka przełomany, przecię Bisurman znowu na placu swego zostawiwszy trupa 15000. tył podał, a tak gdy rąbiąc ręce ustawały Cnemu Rycerstwu, sam oburzywszy się na nieprzyjaciela Donaj pod nim most zerwał, i w swych bystrych nutrach, mścił się niesprawiedliwie krwie Katolickiej rozlanej, ostatek potencyj Nieprzyjacielskiej, wparowany w prędki Istru bieg, z Neptuna Wałów musiał się na brzeg Plutona przenosić. I tak jednym prawie zamachem, siła Turecka do opisania trudna, od
ucieczka, to iest áby wywabić w pole Bisurmanca. Czym znowu ożył nieprzyiaćiel, y z Miasta woysko wyprowádził w pole na to ostrożniey niż ongi, uderzywszy tak mężnie powtornie á prawie zarownie, Marsa zaięła się igraszka przełomany, przećię Bisurman znowu na placu swego zostawiwszy trupa 15000. tył podał, a ták gdy rąbiąc ręce ustawały Cnemu Rycerstwu, sam oburzywszy się na nieprzyiaćiela Donay pod nim most zerwał, y w swych bystrych nutrach, mśćił się niesprawiedliwie krwie Katolickiey rozlaney, ostatek potencyi Nieprzyiaćielskiey, wparowany w prętki Istru bieg, z Neptuna Wałow musiał się na brzeg Plutona przenosić. I tak iednym prawie zamachęm, siła Turecka do opisania trudna, od
Skrót tekstu: KołTron
Strona: 308
Tytuł:
Tron ojczysty
Autor:
Augustyn Kołudzki
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1707
Data wydania (nie wcześniej niż):
1707
Data wydania (nie później niż):
1707