tysięcy, Waszym sejmu konsultom o jak nie praw więcej! Lubo każdy kiedy wziąć skłania się w tej mierze, Lecz na upad matki swej syn dobry nie bierze. ... Przypomnicie przodków swych krwawopotne czoła, Którymi co nabyli, wy tracicie zgoła, Co swym męstwem, odwagą państwa wielkie brali A bogatym paniętom prawa ustawiali. Tym przestronność państw polskich matka była własna, A wam teraz w granicach jest ojczyzna ciasna. Przez niedbalstwo, oziębłość, praktyki i zdrady Polska nasza niszczeje, giną jej osady. Wszak z tych kuźniów, co oni, szable nabywacie, Nie dla kształtu, rozumiem, przy bokach je macie. Taż szlachecka żyje
tysięcy, Waszym sejmu konsultom o jak nie praw więcej! Lubo każdy kiedy wziąć skłania się w tej mierze, Lecz na upad matki swej syn dobry nie bierze. ... Przypomnicie przodków swych krwawopotne czoła, Którymi co nabyli, wy tracicie zgoła, Co swym męstwem, odwagą państwa wielkie brali A bogatym paniętom prawa ustawiali. Tym przestronność państw polskich matka była własna, A wam teraz w granicach jest ojczyzna ciasna. Przez niedbalstwo, oziębłość, praktyki i zdrady Polska nasza niszczeje, giną jej osady. Wszak z tych kuźniów, co oni, szable nabywacie, Nie dla kształtu, rozumiem, przy bokach je macie. Taż ślachecka żyje
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 730
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
tylko pryncypalne cyrkuły Nieba i obrotu słońca reprezentuje. Ziemię zaś lubo całą, ale do proporcyj Nieba tak małą, że mało co zniej kto wyczytać może, gdzie jakie Państwa i części pomniejsze ziemi. Przecięż sfera Armillarna do zupełniejszej imaginatywy całego świata bardziej służy, jako podobniejsza jego figura i obraz. REGUŁA I. Ustawia sfery Geograficzną Astronomiczną i Armillarną tak, jak się ma partykularne jakie miejsce względem położenia całego Świata.
Rektyfikacja albo ułożenie tych sfer i akomodowanie partykularnemu jakiemu miejscu na tym zawisło. Aby tak postawić sferę, żeby wszystkie jej części i cyrkuły, z częściami i cyrkułami Nieba i ziemi ile być może się zgadzały. To jest cyrkuły
tylko pryncypalne cyrkuły Nieba y obrotu słońca reprezentuie. Ziemię zaś lubo cáłą, ále do proporcyi Nieba ták małą, że máło co zniey kto wyczytáć może, gdzie iákie Páństwa y części pomnieysze ziemi. Przecięż sfera Armillarna do zupełnieyszey imaginátywy cáłego swiata bardziey służy, iáko podobnieysza iego figura y obraz. REGUŁA I. Ustawia sfery Geograficzną Astronomiczną y Armillarną tak, iák się ma partykularne iakie mieysce względem położenia całego Swiata.
Rektyfikacya álbo ułożenie tych sfer y akkommodowanie partykularnemu iákiemu mieyscu ná tym zawisło. Aby tak postawić sferę, żeby wszystkie iey części y cyrkuły, z częściami y cyrkułámi Niebá y ziemi ile być może się zgadzały. To iest cyrkuły
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: L2v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
GS, cząstka odcięta miałaby ośmą cząstkę cala jednego: odmierzyłbyś łokci 19200, jakich w mili niektórzy liczą 14400. 6.Ieżeli do rozmierzania odległości zbyt dalekich, według tej Nauki, sznurem i dwiema sznurkami, użyjesz Tablice mierniczej, i Linii z celami: prędko i doskonale takowe rozmierzanie odprawisz, sznur UCBL ustawiając Linią Celową nad DB: i linią ESD wzrokiem prowadząc z punktu E, przez Z, do D. Sznurek zaś EB, zaciągając do angułu krzyżowego CBE, przez B, przystawiwszy pod B, anguł H, Kwadratu HGFL, na Tablicy mierniczej gotowego; a ścianę jednę HG tegoż kwadratu podłożywszy pod sznur UCBL,
GS, cząstka odćięta miáłáby osmą cząstkę calá iednego: odmierzyłbyś łokći 19200, iákich w mili niektorzy liczą 14400. 6.Ieżeli do rozmierzánia odległośći zbyt dálekich, według tey Náuki, sznurem y dwiemá sznurkámi, vżyiesz Tablice mierniczey, y Linii z celami: prędko y doskonále tákowe rozmierzánie odpráwisz, sznur VCBL vstáwiáiąc Liniią Celową nád DB: y liniią ESD wzrokiem prowádząc z punktu E, przez S, do D. Sznurek záś EB, záćiągáiąc do ángułu krzyżowego CBE, przez B, przystáẃiwszy pod B, ánguł H, Kwádratu HGFL, ná Tablicy mierniczey gotowego; á śćiánę iednę HG tegoż kwadratu podłożywszy pod sznur VCBL,
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 23
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
samym Aniołom służy, nie ludżyom. Wszakże kto zachowa następujące przestrogi w Wymierzaniu Wysokim, może ich mierzać bez żadnej omyłki. PRZESTROGA. 1. Instrument wszelki niech ma ścianę SG, doskonale krzyżową samej SL: gdyż anguł LSG bynamniej rozwarty, przyczynia wysokości; a ostry umniejsza. 2.Perpendykuł do którego się Instrument jakikolwiek ustawia; ścianę GS, powinien jako nadoskonalej trzymać krzyżowym postanowieniem względem poziomej linii LM: i tak go trzeba wiążać wtyle G, żeby się nie zawieszał bynaniej na grzbiecie instrumentu.
Gotowego Instrumentu nie zawadzi sprobować, jeżeli perpendykuł jego doskonale stawia krzyżem ku gorze ścianę SG: spuściwszy z Punktu G, tej figury pobocznej, drugi
sámym Anyołom służy, nie ludżiom. Wszákże kto záchowa nástępuiące przestrogi w Wymierzániu Wysokim, może ich mierzáć bez żadney omyłki. PRZESTROGA. 1. Instrument wszelki niech ma śćiánę SG, doskonále krzyżową sámey SL: gdyż anguł LSG bynamniey rozwárty, przyczynia ẃysokośći; á ostry vmnieysza. 2.Perpendykuł do ktorego się Instrument iákikolwiek vstáwia; śćianę GS, powinien iáko nadoskonáley trzymáć krzyżowym postánowieniem względem poźiomney linii LM: y ták go trzeba wiążáć wtyle G, żeby się nie záwieszał bynaniey ná grzbiećie instrumentu.
Gotowego Instrumentu nie záwádźi sprobować, ieżeli perpendykuł iego doskonale stáwia krzyżem ku gorze sćiánę SG: zpuśćiwszy z Punktu G, tey figury poboczney, drugi
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 35
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
blisko, nie dochodząc jednak do żadnego angułu, ale wszytkie nieprzerznięte zostawując, a za nimi ostatki karty przerzynając, żeby sztuki karty w angułach nieprzerzniete, dopuściły się rozemknąć według potrzeby.) (4. Rozbij inszą kartę na stole całą, któraby porzniętej wystarczyła; i przylep do niej woskiem sztuki ponarzynane, tak ich ustawiając, aby koniec linii na ostatniej sztucce, z początkiem drugiej linii na pierwszej sztucce, stanął w kupie: a insze końce schodzące się w jednym punkcie porznięcia, wrowną, ile być może miarę na się zachodżyły. Czego cię sam domysł i używanie nauczy) (5. Ustawiwszy wszytkie części ponarzynane jako naporządniej, naznacz igiełką
blisko, nie dochodząc iednák do żadnego ángułu, ále wszytkie nieprzerznięte zostáwuiąc, á zá nimi ostátki karty przerzynáiąc, żeby sztuki kárty w ángułách nieprzerzniete, dopuśćiły się rozemknąć według potrzeby.) (4. Rozbiy inszą kártę ná stole cáłą, ktoraby porzniętey wystárczyłá; y przylep do niey woskiem sztuki ponárzynáne, ták ich vstáwiáiąc, áby koniec linii ná ostátniey sztucce, z początkiem drugiey linii ná pierwszey sztucce, stánął w kupie: á insze końce zchodzące się w iednym punktćie porznięćia, wrowną, ile bydż może miárę ná się záchodżiły. Czego ćię sam domysł y vżywánie náuczy) (5. Vstáwiwszy wszytkie częśći ponárzynáne iáko naporządniey, náznácz igiełką
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 62
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
, nie nad tymże właśnie punktem ziemi, gdzie znak upatrzony stał. Dla czego anguły na karcie być muszą nie równokątne angułom na ziemi, ani linie przyległe proporcjonalne. Nie uważają, żeby tak instrument, jako i znak wystawiony na drugiej stacyj, stały do perpendykułu. Przez czego ginie także równokątność angułów na karcie. Ustawiają instrumenta swoje wiednymże położeniu na wszytkich stacjach igiełką magnesem natartą, która różnie stawa; i lada haftki, przęcki u pasa Wieśniaka, Zegarka, Szpilki, Szable, Obucha zbliżeniem, błądzi od linii południowej. Przez co prawdziwe dukty od stacyj do stacyj fałszuje na karcie. Gdy nie używają linii Celowy na centrum instrumentu, ale
, nie nád tymże właśnie punktem źiemi, gdźie znák vpátrzony stał. Dla czego ánguły ná kárćie bydź muszą nie rownokątne ángułom ná źiemi, áni liniie przyległe proporcyonálne. Nie vważáią, żeby ták instrument, iáko y znák wystáwiony ná drugiey stácyi, stáły do perpendykułu. Przez czego ginie tákże rownokątność angułow ná karćie. Vstáwiáią instrumentá swoie wiednymże położęniu ná wszytkich stácyách igiełką mágnesem nátártą, ktora roźnie stawa; y ládá háftky, przęcki v pasá Wieśniaká, Zegárká, Szpilki, Száble, Obuchá zbliżęniem, błądźi od linii południowey. Przez co prawdźiwe dukty od stácyi do stácyi fałszuie ná kárćie. Gdy nie vżywáią linii Celowy na centrum instrumentu, ále
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 63
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
, nosisz pod skórzaną derą. 518. DO ŁYSEGO SĘDZIEGO W KAPTURZE
Najprawdziwszym cię mogę nazwać słowem, Z kolegów twoich sędzią kapturowem. Wszyscy okryci czuprynami, a ty, I sędziaś, bracie, i kapturowaty.
Grubym co prawda stało się errorem, Żeś nie marszałkiem, żeś nie dyrektorem. Przed półmiskami ustawiają misy; Pod ręką zwykle u forysia łysy W karocy chodzi w mosiądzowym szorze. A czemuż kaptur nie pierwszy w kapturze? 519 (N). POJEDYNEK
Wzywał Francuz usarza gdy do pojedynku, Rozumiejąc, że się z nim rozprawi w pocinku, Bierze pałasz, aż widząc owego z sztokadą, Śle, niechaj się
, nosisz pod skórzaną derą. 518. DO ŁYSEGO SĘDZIEGO W KAPTURZE
Najprawdziwszym cię mogę nazwać słowem, Z kolegów twoich sędzią kapturowem. Wszyscy okryci czuprynami, a ty, I sędziaś, bracie, i kapturowaty.
Grubym co prawda stało się errorem, Żeś nie marszałkiem, żeś nie dyrektorem. Przed półmiskami ustawiają misy; Pod ręką zwykle u forysia łysy W karocy chodzi w mosiądzowym szorze. A czemuż kaptur nie pierwszy w kapturze? 519 (N). POJEDYNEK
Wzywał Francuz usarza gdy do pojedynku, Rozumiejąc, że się z nim rozprawi w pocinku, Bierze pałasz, aż widząc owego z sztokadą, Śle, niechaj się
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 414
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
hrabi Bogusława.” Drzwi strzegą portiery, z tej i owej strony Złote obie, skąd wejście do sale przestronej Niewymownie i jasnej, gdzie swoje już miewa Bogini ta publiki, a dziś się spodziewa Gości wdzięcznych. zaczem tu częstować ich będzie. Śmieją się od ochoty kąty wszystkie wszędzie, Z wdzięków gospodarskich; stoły ustawiają Wskok służebne, a progi śliskie zamiatają. Ciekawe inwidie, i tu się wtrąciwszy, Toż ściany szpalerami drogiemi obiwszy, Jakie mogły sydońskie utkać niewolnice, Na nich porozstawiała osobne tablice, A własne konterfekty, (czemby większej temu Przyczyniła ozdoby dniowi dzisiejszemu) Przodków tej familii. Oni w togach wszyscy. Rzekłbym
hrabi Bogusława.” Drzwi strzegą portyery, z tej i owej strony Złote obie, zkąd wejście do sale przestronej Niewymownie i jasnej, gdzie swoje już miewa Bogini ta publiki, a dziś się spodziewa Gości wdzięcznych. zaczem tu częstować ich będzie. Śmieją się od ochoty kąty wszystkie wszędzie, Z wdzięków gospodarskich; stoły ustawiają Wskok służebne, a progi śliskie zamiatają. Ciekawe inwidye, i tu się wtrąciwszy, Toż ściany szpalerami drogiemi obiwszy, Jakie mogły sydońskie utkać niewolnice, Na nich porozstawiała osobne tablice, A własne konterfekty, (czemby większej temu Przyczyniła ozdoby dniowi dzisiejszemu) Przodków tej familii. Oni w togach wszyscy. Rzekłbym
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 104
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
na prośbę kościoła swojego świętego rozwięzować/ i puszczać je wolno do nieba. I dla tego to pierwej powiedział był: Infirmitas haec non est ad mortem, ale tylko do czasu/ abowiem Omnis qui viuit, et credit in me, choćażby i umarł/ przecie żyć będzie/ et non morietur in aeternum. Jako tedy ustawiając przy ostatniej wierzeczy/ ten Naświętszy Sakrament Ciała i krwie swojej przenadroższej/ pierwej dzięki czynił Bogu Ojcu/ niżeli rzekł Hoc est corpus meum. Tak też i wskrzeszając Lazarza/ pierwej dzięki czynił/ a potym rzekł: Lazare veni foras. Co uważając uczony jeden na imię Diego Stela. I dla tego to Memento,
ná proźbę kośćiołá swoiego świętego rozwięzowáć/ y puszczáć ie wolno do niebá. Y dla tego to pierwey powiedźiał był: Infirmitas haec non est ad mortem, ále tylko do czásu/ ábowiem Omnis qui viuit, et credit in me, choćażby y vmárł/ przećie żyć będźie/ et non morietur in aeternum. Iáko tedy vstawiáiąc przy ostátniey wierzeczy/ ten Naświętszy Sákráment Ciáłá y krwie swoiey przenadroższey/ pierwey dźięki czynił Bogu Oycu/ niżeli rzekł Hoc est corpus meum. Tak też y wskrzeszáiąc Lázárzá/ pierwey dźięki czynił/ á potym rzekł: Lazare veni foras. Co vważáiąc vczony ieden ná imię Diego Stella. Y dla tego to Memento,
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 47
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
drogi, niewygody, głód, niespanie, tysiąc niewczasów innych tamże wylicza. Codzień (mowi) z nowym nieprzyjacielem, nie złoty piasek, który na brzegach Tagusowych znajduje się, ani o wytworne perły nad szczęśliwym morzem, ale o trawę, o wodę, krew z siebie toczylismy, upleniając Ojczyźnie nieprzyjaciół, a ustawiając snadne osiedzenie północych Państw Imieniowi Polskiemu. Wspomina dalej jako zostawili obok, Ordy Tatarskie, Kazan i Astrachan. Poszliśmy mówi, ziemią, której podobno końska niedeptała noga, mając za Kałahusa słońce, miarkując sobie że tam musi być coś, komu te Niebieskie oko świeci etc. Tam dopiero kraje nowe, różne Narody
drogi, niewygody, głod, niespanie, tysiąc niewczasow innych tamże wylicza. Codzień (mowi) z nowym nieprzyiacielem, nie złoty piasek, ktory na brzegach Tagusowych znayduie się, ani o wytworne perły nad szczęśliwym morzem, ále o trawę, o wodę, krew z siebie toczylismy, upleniaiąc Oyczyźnie nieprzyiacioł, a ustawiaiąc snadne osiedzenie pułnocnych Państw Imieniowi Polskiemu. Wspomina daley iako zostawili obok, Ordy Tatarskie, Kazan y Astrachan. Poszliśmy mowi, ziemią, ktorèy podobno końska niedeptáła noga, maiąc za Kałahusa słońce, miarkuiąc sobie że tam musi być coś, komu te Niebieskie oko swieci etc. Tam dopiero kraie nowe, rożne Narody
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 40
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754