386 (N). MĄŻ NAGI ŻONĘ GONI
Mijając dwór szlachecki, imo same wrota, Kwietna była, jeśli się nie mylę, sobota, Aż zgiełk słysząc po domu, przytrzymam kęs konia, Aż pani ze drzwi bieży, aż za nią pogonią. Pan nagi, z opalonym wypadnie powerkiem; Ten się niespodziewanym wywróci usterkiem, Ale się w skok porwawszy, dogania jej, a ta, Widzący mnie za płotem, woła: Gwałtu, rata! Zapomniałem się w miejscu, patrząc na to dziwo; Tego człeka znam dawno, nie szalał jak żywo. Czy kogut chce na wiosnę czuba wstrząsnąć kurze, Pomyślę, jednak cóż by po
386 (N). MĄŻ NAGI ŻONĘ GONI
Mijając dwór szlachecki, imo same wrota, Kwietna była, jeśli się nie mylę, sobota, Aż zgiełk słysząc po domu, przytrzymam kęs konia, Aż pani ze drzwi bieży, aż za nią pogonią. Pan nagi, z opalonym wypadnie powerkiem; Ten się niespodziewanym wywróci usterkiem, Ale się w skok porwawszy, dogania jej, a ta, Widzący mnie za płotem, woła: Gwałtu, rata! Zapomniałem się w miejscu, patrząc na to dziwo; Tego człeka znam dawno, nie szalał jak żywo. Czy kogut chce na wiosnę czuba wstrząsnąć kurze, Pomyślę, jednak cóż by po
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 165
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
piec żywo. Co gorsza, że cię pierwej oskubli żałośnie; Nic to: kiedy się wydrwił, znowu ksiądz porośnie. Chceli który męczeństwa? W Podgórzu najprędzej Dostanie go; to sztuka nazbierać pieniędzy. 391 (D). DO KONFIDENTA
Wiecież co, panie bracie? zdechł on mój koń gniady. Miał też usterk, miał różne swoje insze wady, Ale też miał i cnoty, bo się w skok pokrzepił I porwał, usterknąwszy; więc nie jadł i nie pił Nad to, co mu się chciało — a ty jesz i pijesz Nad swój apetyt, leżysz w grzechu, a wżdy żyjesz? Bo ja człek, a to
piec żywo. Co gorsza, że cię pierwej oskubli żałośnie; Nic to: kiedy się wydrwił, znowu ksiądz porośnie. Chceli który męczeństwa? W Podgórzu najprędzej Dostanie go; to sztuka nazbierać pieniędzy. 391 (D). DO KONFIDENTA
Wiecież co, panie bracie? zdechł on mój koń gniady. Miał też usterk, miał różne swoje insze wady, Ale też miał i cnoty, bo się w skok pokrzepił I porwał, usterknąwszy; więc nie jadł i nie pił Nad to, co mu się chciało — a ty jesz i pijesz Nad swój apetyt, leżysz w grzechu, a wżdy żyjesz? Bo ja człek, a to
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 166
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Przez co godnym go berła w złotym tronie sadza; Nieme bydlę, a wżdy się z wolą bożą zgadza. Senatorom dał konia na niebieskiej sferze, Jako ten przodek w świetle przed gwiazdami bierze, Żeby też i ci cnotą, wiarą, zdrową radą, Ponieważ się wyższymi fortunami kładą, Bez wszelakiej chromoty, bez wszego usterku Świecili na tym niebie sarmackiego cyrku. Szlacheckiemu stanowi koń on, który w Troi Wielkich rodził rycerzów, najlepiej przystoi, Niechaj jako orłowie orłom, krukom kruki, Podobne dziadom rodzi Sarmacja wnuki. Bogatym konia dawał świętego Marcina, Który swój płaszcz z ubogim na poły rozcina, Chociaż nań krwawię służył; nieba dzisia siąga
Przez co godnym go berła w złotym tronie sadza; Nieme bydlę, a wżdy się z wolą bożą zgadza. Senatorom dał konia na niebieskiej sferze, Jako ten przodek w świetle przed gwiazdami bierze, Żeby też i ci cnotą, wiarą, zdrową radą, Ponieważ się wyższymi fortunami kładą, Bez wszelakiej chromoty, bez wszego usterku Świecili na tym niebie sarmackiego cyrku. Szlacheckiemu stanowi koń on, który w Troi Wielkich rodził rycerzów, najlepiej przystoi, Niechaj jako orłowie orłom, krukom kruki, Podobne dziadom rodzi Sarmacyja wnuki. Bogatym konia dawał świętego Marcina, Który swój płaszcz z ubogim na poły rozcina, Chociaż nań krwawię służył; nieba dzisia siąga
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 271
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mi niech się przywrócą, Vita ad euolutos redeat annos, boć ja stare smakuję lata. 5. ZE PRZESZŁE LEPSZE LATA, WYRAŻA JOB. Co to znaczy, że nad głową Joba świeciła lampa, albo, jako tłumaczy Wujek, świeca? Cóż mi po świecy nad głową! oka nie oświeci! nogom dla usterku nie pomoże! In sensu morali będzie drugi świecił, ale oświecenie jego mieszek. Epiteum słońca, że złote, Epiteum miesiąca, że srebrny: świeci takie słońce, taki miesiąc, ale w-mieszku, Lucerna in Crumena. Ma drugi świecę i lampę ale w-ręku, to się na nim świeci, co
mi niech się przywrocą, Vita ad euolutos redeat annos, boć ia stáre smákuię látá. 5. ZE PRZESZŁE LEPSZE LATA, WYRAŻA IOB. Co to znáczy, że nád głową Iobá świećiłá lámpá, álbo, iáko tłumáczy Wuiek, świecá? Coż mi po świecy nád głową! oká nie oświeći! nogom dla vsterku nie pomoże! In sensu morali będźie drugi świećił, ále oświecenie iego mieszek. Epitheum słońcá, że złote, Epitheum mieśiącá, że srebrny: świeći takie słońce, táki mieśiąc, ále w-mieszku, Lucerna in Crumena. Ma drugi świecę i lámpę ále w-ręku, to się ná nim świeći, co
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 42
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
począć, a poddani gotujcie pobory. Ba i wolne Rzeczypospolite mówiliby były: Non habemus Regem. Postrach to wolności. Do tego, tak to nieszczęśliwe słowo Rex Król, że się cale języki ludzkie nie w-vczyli łączyć tych dwóch słów, Rex Król, i Bonus dobry, znajdą zawsze choć niesłuszną przywarę, naganę, ustyrk: nie uczcie się dopiero na mnie slabizować. Bonus Rex Dobry Król orężem nie straszę, koroną nie błyskąm, to mój tytuł, żem Pasterz dobry, a Pasterz broni nie zabija, pasie nie nędzi, straszy nie rani, Ego sum pastor bonus Jam jest pasterz dobry. 3. PASTOR BONUS. Będzie
począć, á poddáni gotuyćie pobory. Bá i wolne Rzeczypospolite mowiliby były: Non habemus Regem. Postrách to wolnośći. Do tego, ták to nieszczęśliwe słowo Rex Krol, że się cále ięzyki ludzkie nie w-vczyli łączyć tych dwoch słow, Rex Krol, i Bonus dobry, znaydą záwsze choć niesłuszną przywárę, nágánę, vstyrk: nie vczćie się dopiero ná mnie slábizowáć. Bonus Rex Dobry Krol orężem nie strászę, koroną nie błyskąm, to moy tytuł, żem Pásterz dobry, á Pásterz broni nie zábiia, páśie nie nędźi, strászy nie ráni, Ego sum pastor bonus Iam iest pásterz dobry. 3. PASTOR BONUS. Będźie
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 59
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
może być. Bo jako Koń który w monsztuku nie leży/ nie jest kształtny/ tak który obecnie leży/ dobry nie może być. Bo już nie może być dobrym nazwan/ gdyż kłosząc o wędzidło podpiera nóg. I za skoczeniem każdym i popuszczeniem bezpiecznym/ przez nierówne miejsca być nie może. Już rad za namniejszym usterkiem gęby/ aż o ścianę wesprze. Przyrodzenie więcej waży u konia gęby dobrej/ a niżeliby przemysły ludzkie/ bo do gęby dobrej choćby włożył lada monsztuk łatwo się trafi. A do złej gęby/ by nawymyślniejszy włożył/ trudno dogodzić. Bo gdyby ludzie wiedzieli/ żeby mógł że złej gęby dobrą przeczynić/ tedyby każdy
może bydź. Bo iáko Koń ktory w monsztuku nie leży/ nie iest kształtny/ ták ktory obecnie leży/ dobry nie może bydź. Bo iuż nie może bydź dobrym názwan/ gdyż kłosząc o wędźidło podpiera nog. Y zá skoczeniem káżdym y popuszczeniem bespiecznym/ przez nierowne mieyscá bydź nie może. Iuż rad zá namnieyszym vsterkiem gęby/ áż o śćiánę wesprze. Przyrodzenie więcey waży v koniá gęby dobrey/ á niżeliby przemysły ludzkie/ bo do gęby dobrey choćby włożył ledá monsztuk łátwo sie tráfi. A do złey gęby/ by nawymyślnieyszy włożył/ trudno dogodźić. Bo gdyby ludźie wiedźieli/ żeby mogł że złey gęby dobrą przeczynić/ tedyby káżdy
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 6
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
onego przyjaciela. W bieganiu jeślibyś go uznał/ żeby nieraźno szedł/ abo strzegł się/ niżby cię musiała zstąd obejść niepewność jego/ a chciałbyś pewniej doświadczyć/ tedy przez zagony sprobuj go/ a jeszcze wysokie zagony obieraj. Czasem stępią/ czasem kłosem/ jeśli bezpiecznie pójdzie przez brozdy/ i bez usterku/ już tam dobroci jego doznasz. Druga też zaś poznania Konia/ jeśli pewnych nóg/ jechać na nim staje abo kilka kamienistą drogą. Abo jeśli nie kamienista droga/ tedy kazać namyślnie namiotać/ dla tego jeśli nie będzie szwankował/ to poznać dobroć nóg na burku/ też to bywa najprędzej/ bo na kamieniu musi
onego przyiaćielá. W biegániu ieślibyś go vznał/ żeby nieráźno szedł/ ábo strzegł sie/ niżby ćie muśiáłá zstąd obyść niepewnosć iego/ á chćiałbyś pewniey doświádczyć/ tedy przez zagony sprobuy go/ á ieszcze wysokie zagony obieray. Czásem stępią/ czásem kłosem/ ieśli bespiecznie poydźie przez brozdy/ y bez vsterku/ iuż tám dobroći iego doznasz. Druga też záś poznánia Konia/ ieśli pewnych nog/ iecháć ná nim stáie ábo kilká kámienistą drogą. Abo ieśli nie kámienista drogá/ tedy kazáć namyślnie námiotáć/ dla tego ieśli nie będźie szwánkował/ to poznáć dobroć nog ná burku/ też to bywa nayprędzey/ bo ná kámieniu muśi
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 22
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
jechać na nim staje abo kilka kamienistą drogą. Abo jeśli nie kamienista droga/ tedy kazać namyślnie namiotać/ dla tego jeśli nie będzie szwankował/ to poznać dobroć nóg na burku/ też to bywa najprędzej/ bo na kamieniu musi litować gdzie będzie miał wade jaką/ k temu też/ przez trzy mile jadąc/ jeśli usterku nie weźmie/ i po ubiedrzy przykrej. Proba tedy najpewniejsza Konia trwałego i mocnego/ wyjechać na pole ze psy na cały dzień/ gdzie się trafia raz pomalu/ raz kłosem/ raz wskok. Jeśli do samego wieczora z stałą mocą trwać będzie/ a k temu i do domu idąc/ tak jedzie i w
iecháć ná nim stáie ábo kilká kámienistą drogą. Abo ieśli nie kámienista drogá/ tedy kazáć namyślnie námiotáć/ dla tego ieśli nie będźie szwánkował/ to poznáć dobroć nog ná burku/ też to bywa nayprędzey/ bo ná kámieniu muśi litowáć gdźie będźie miał wáde iáką/ k temu też/ przez trzy mile iádąc/ ieśli vsterku nie weźmie/ y po vbiedrzy przykrey. Probá tedy naypewnieysza Koniá trwáłego y mocnego/ wyiecháć ná pole ze psy ná cáły dźień/ gdźie sie tráfia raz pomálu/ raz kłosem/ raz wskok. Ieśli do sámego wieczorá z stałą mocą trwać będźie/ á k temu y do domu idąc/ ták iedźie y w
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 22
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Konia chudego/ Pacholika odranego/ Niewiastę pijaną. Zalecić ludziom trudna. Koń w dzielności/ Pachołek przy trunku/ Chart u zająca. Jakim się raz pokażą, takim je długo rozumieć może. Koń w gębie zraniony/ Człowiek w majętność uszczerbiony/ Niedźwiedź w lesie rozdrażniony. Bez folgi wiele ważą się. Koń od Pana usterk mający/ Chłop pyszno mówiący/ Pęcherz grochem brzmiący. Jednakiej powagi godni są. Konia w ogrodzie nie chować/ Sąsiada o co prosić/ Z poddanym żartować. Kto chce być w powadze u nich. Z koniem nie igraj/ Niewieście nie ulegaj/ Pieniądze sam chowaj. Chceszli szkody ujść. Końskim nogom/ Szeptanej
Koniá chudego/ Pácholiká odránego/ Niewiástę piiáną. Zálecić ludziom trudna. Koń w dźielnośći/ Páchołek przy trunku/ Chárt v záiącá. Iákim się raz pokáżą, tákim ie długo rozumieć może. Koń w gębie zrániony/ Człowiek w máiętnosć vszcżerbiony/ Niedźwiedź w leśie rozdráżniony. Bez folgi wiele ważą się. Koń od Páná vsterk máiący/ Chłop pyszno mowiący/ Pęcherz grochem brzmiący. Iednakiey powagi godni są. Koniá w ogrodźie nie chowáć/ Sąśiádá o co prośić/ Z poddánym żártowáć. Kto chce bydz w powadze v nich. Z koniem nie igray/ Niewieśćie nie vlegay/ Pieniądze sam choway. Chceszli szkody vyśc. Końskim nogom/ Szeptáney
Skrót tekstu: ŻabPol
Strona: A3v
Tytuł:
Polityka dworska
Autor:
Jan Żabczyc
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
nie wcześniej niż 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1616
Data wydania (nie później niż):
1650
w Palestynie. A ni tego święte Egzorcyzmy Kościelne/ porządnie opisane uczą/ wydawać kogo i podawać na suspicją: przeto iż Ecciesia non iudicat de ocultis. Także uczyć jako poznać Czarownicę z pewnych słów/ i okoliczności/ dla Boga (ratujcie/ niesniło się o tym nigdy Matce naszej najmilszej Kościołowi ś. Ona raczej okrywa usterki dziatek swoich/ płacząc nad niemi/ niewydając na jatki katowskie/ jako ci wyrodkowie jej pod płaszczem macierzyńskim obłudnie czynią. I w tym barzo wielkiej ostróżności potrzeba i bystrego oka/ ile białej rusi zwłaszcza gdy w wannie je kąpią dla czarów/ pierwy wodę przez prześcieradło przecedziwszy z pilnością/ a potym wrzkomo Egzorcizując i krążąc
w Pálestynie. A ni tego święte Exorcismy Kościelne/ porządnie opisane vczą/ wydawáć kogo y podawáć na suspitią: przeto iż Ecciesia non iudicat de ocultis. Tákże vczyć iako poznać Czárownicę z pewnych słow/ y okolicznośći/ dla Bogá (rátuycie/ niesniło się o tym nigdy Mátce naszey naymilszey Kościołowi ś. Ona ráczey okrywa vsterki dziatek swoich/ płacząc nad niemi/ niewydáiąc ná iátki kátowskie/ iako ći wyrodkowie iey pod płasczem macierzynskim obłudnie czynią. Y w tym barzo wielkiey ostrożnośći potrzebá y bystrego oka/ ile białey ruśi zwłasczá gdy w wánnie ie kąpią dla czárow/ pierwy wodę przez prześcieradło przecedziwszy z pilnośćią/ a potym wrzkomo Exorćizuiąc y krążąc
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 105
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680