smutne czytając z sobą obiecadło, Myśl stawiała cię w oczach lepiej niż zwierciadło. I tu chociaż w tęsknicy zostaję po tobie, Wszytkę tę moję żałość tym cukruję sobie, Że w nagrodę tej srogiej wycierpianej męki Nacałuję się w rychle twojej ślicznej ręki.
I po tych wielu ślinkach darmo połykanych, Poważę się i dalej do ustek rożanych, Przy których są za cyfrę cukry i kanary I same elizejskich poi słodkie nektary. Więc do szyje i lubych pomagranów onych, Nad sam paroski marmur śliczniej ugładzonych, Które choć cienkim rąbkiem zwykły się okrywać, Przecię oczy i usta ważą się tam wrywać. Bo co oko już zajrzy, nieskosztować tego, Gotowa
smutne czytając z sobą obiecadło, Myśl stawiała cię w oczach lepiej niż zwierciadło. I tu chociaż w tęsknicy zostaję po tobie, Wszytkę tę moję żałość tym cukruję sobie, Że w nagrodę tej srogiej wycierpianej męki Nacałuję się w rychle twojej ślicznej ręki.
I po tych wielu ślinkach darmo połykanych, Poważę się i dalej do ustek rożanych, Przy ktorych są za cyfrę cukry i kanary I same elizejskich poi słodkie nektary. Więc do szyje i lubych pomagranow onych, Nad sam paroski marmur śliczniej ugładzonych, Ktore choć cienkim rąbkiem zwykły się okrywać, Przecię oczy i usta ważą się tam wrywać. Bo co oko już zajrzy, nieskosztować tego, Gotowa
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 232
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
m, jako masz ostrożnie w stąpaniu postępować, i jak się sprawować w bieganiu. Nóżeczki na kamieniu gdyby szwankowały, zaraz by Cię me ręce suplementowały. Owszem, życzę, byś często padał na twarz Twoję, by upadłego ręce obłapiały moje. Ani żadnej nagrody chcę po takiej pracy, dość będę miała z słodkich ustek Twoich płacy. X
Na łóżeczku moim przez całą noc szukałam, którego kocha dusza moja. Szukałam i nie znalazłam Go. Canticum canticorum 3
Muzy nasze żądz czystych wdzięczny dźwięk wydają, a twoich, Hymeneje, fest nie wspominają. Tenże ogień jest w duszach, co i ciała pali, owszem,
m, jako masz ostrożnie w stąpaniu postępować, i jak się sprawować w bieganiu. Nóżeczki na kamieniu gdyby szwankowały, zaraz by Cię me ręce suplementowały. Owszem, życzę, byś często padał na twarz Twoję, by upadłego ręce obłapiały moje. Ani żadnej nagrody chcę po takiej pracy, dość będę miała z słodkich ustek Twoich płacy. X
Na łóżeczku moim przez całą noc szukałam, którego kocha dusza moja. Szukałam i nie znalazłam Go. Canticum canticorum 3
Muzy nasze żądz czystych wdzięczny dźwięk wydają, a twoich, Hymeneje, fest nie wspominają. Tenże ogień jest w duszach, co i ciała pali, owszem,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 103
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
m Twe pocałowanie, ile od wiatrów szalonych bywa wałów pobudzonych abo ile kropli w słonym morzu jest, abo w zielonym gaju ile liścia bywa, którym go więc maj pokrywa: mało bym w tym przecię miała, takem Cię umiłowała. Nie doznasz po mnie gnuśności, nie celujesz mię w miłości: ilekroć dasz ustek swoich, tylekroć użyczę moich. Jeśli tysiąckroć całujesz, tęż chęć po mnie sam uczujesz. Zdrowie i pociecho moja, tak wdzięczna twarzyczka Twoja: oczy nad perły śliczniejsze, usta nad miód przyjemniejsze. V. ANIELI DO PSZCZÓŁ
Heus, innubae volucres
Pszczółki czystość miłujące, całe lato pracujące, słyszcie mię, małe robaczki,
m Twe pocałowanie, ile od wiatrów szalonych bywa wałów pobudzonych abo ile kropli w słonym morzu jest, abo w zielonym gaju ile liścia bywa, którym go więc maj pokrywa: mało bym w tym przecię miała, takem Cię umiłowała. Nie doznasz po mnie gnuśności, nie celujesz mię w miłości: ilekroć dasz ustek swoich, tylekroć użyczę moich. Jeśli tysiąckroć całujesz, tęż chęć po mnie sam uczujesz. Zdrowie i pociecho moja, tak wdzięczna twarzyczka Twoja: oczy nad perły śliczniejsze, usta nad miód przyjemniejsze. V. ANIELI DO PSZCZÓŁ
Heus, innubae volucres
Pszczółki czystość miłujące, całe lato pracujące, słyszcie mię, małe robaczki,
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 37
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
PSZCZÓŁ
Heus, innubae volucres
Pszczółki czystość miłujące, całe lato pracujące, słyszcie mię, małe robaczki, co oblatujecie krzaczki, wonne ogrody i kwiecie, i z rosy miód swój bierzecie. Lecz od czasu dzisiejszego noście stąd do ula swego; indziej wam latać nie trzeba – JEZUS ma miód, a miód z nieba. Ustka wdzięczne JEZUSOWE po obie stronie miodowe; do nich gdy się zwyczaicie, ule wszystkie napełnicie. Więcej miodu ma to Dziecię niż po wszystkiej ziemi kwiecie. VI. ANIELI DO MATKI
Non sunt oscula, quae Tuo, tam amanter
Całowanie, Panno, Twoje, którym raczysz Dziecię swoje, na całowanie nie poszło, bo cukru
PSZCZÓŁ
Heus, innubae volucres
Pszczółki czystość miłujące, całe lato pracujące, słyszcie mię, małe robaczki, co oblatujecie krzaczki, wonne ogrody i kwiecie, i z rosy miód swój bierzecie. Lecz od czasu dzisiejszego noście stąd do ula swego; indziej wam latać nie trzeba – JEZUS ma miód, a miód z nieba. Ustka wdzięczne JEZUSOWE po obie stronie miodowe; do nich gdy się zwyczaicie, ule wszystkie napełnicie. Więcej miodu ma to Dziecię niż po wszystkiej ziemi kwiecie. VI. ANIELI DO MATKI
Non sunt oscula, quae Tuo, tam amanter
Całowanie, Panno, Twoje, którym raczysz Dziecię swoje, na całowanie nie poszło, bo cukru
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 38
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
ziemi kwiecie. VI. ANIELI DO MATKI
Non sunt oscula, quae Tuo, tam amanter
Całowanie, Panno, Twoje, którym raczysz Dziecię swoje, na całowanie nie poszło, bo cukru słodkiego doszło; wdzięczniejsze niźli miodowe, niż różane, niż nardowe. Co się tycze wzajemnego całowania Syna Twego, widzę, gdy da ustek Tobie, dziwnie w tym lubujesz sobie; ani nektar tak smakuje, którym Bóg święte częstuje. Własna, własna ambrozyja, którą Bóg przy stole pija. Co gdzie może być wdzięczności w świętej, pobożnej miłości, wszystko to człowiek uczuje, co go to Dziecię miłuje. VII. POETA, NA OBRAZ DZIECIĘCY I MATKI
ziemi kwiecie. VI. ANIELI DO MATKI
Non sunt oscula, quae Tuo, tam amanter
Całowanie, Panno, Twoje, którym raczysz Dziecię swoje, na całowanie nie poszło, bo cukru słodkiego doszło; wdzięczniejsze niźli miodowe, niż różane, niż nardowe. Co się tycze wzajemnego całowania Syna Twego, widzę, gdy da ustek Tobie, dziwnie w tym lubujesz sobie; ani nektar tak smakuje, którym Bóg święte częstuje. Własna, własna ambrozyja, którą Bóg przy stole pija. Co gdzie może być wdzięczności w świętej, pobożnej miłości, wszystko to człowiek uczuje, co go to Dziecię miłuje. VII. POETA, NA OBRAZ DZIECIĘCY I MATKI
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 38
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
tak iż kto na Cię rad patrzy, całować musi raz, dwa, trzy, miłości Twej ten zadatek Tobie dając na ostatek. 4
. PŁACZ I NARZEKANIE DZIECIĘCE I. POETA
Quid vagis, Puer, et Tibi subinde
Co za przyczyna rozkwilenia Twego, co za przyczyna płaczu tak wielkiego? Przecz krople z oczu zamoczyły ustka, które ociera macierzyńska chustka? Twoje łykanie i smutnych łez zdroje, wiem,wyciskają-ć sprosne grzechy moje. Złości, niestety, złości grzesznych ludzi to samo to jest, co płacz w Tobie budzi. Znać, jakie szkody grzechy nam przynoszą, gdyż je obmywasz tą serdeczną rosą. Czemu się grzesznik na płacz
tak iż kto na Cię rad patrzy, całować musi raz, dwa, trzy, miłości Twej ten zadatek Tobie dając na ostatek. 4
. PŁACZ I NARZEKANIE DZIECIĘCE I. POETA
Quid vagis, Puer, et Tibi subinde
Co za przyczyna rozkwilenia Twego, co za przyczyna płaczu tak wielkiego? Przecz krople z oczu zamoczyły ustka, które ociera macierzyńska chustka? Twoje łykanie i smutnych łez zdroje, wiem,wyciskają-ć sprosne grzechy moje. Złości, niestety, złości grzesznych ludzi to samo to jest, co płacz w Tobie budzi. Znać, jakie szkody grzechy nam przynoszą, gdyż je obmywasz tą serdeczną rosą. Czemu się grzesznik na płacz
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 40
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
przy rzecznym złotonurym brzegu/ Na onym się obiesi. Chrosnie przeszyniona Gałąz pod nim. Skąd drogą sznurą zaciągniona/ Jako dżdżem kryształowym rozdze swej makowka Ciężka bywa/ uwiśnie złotowłosa główka/ Wiatrom dawszy kędziory. Karczek z mlekolicznej Spadnie szyje/ na dół wzrok pomrużywszy śliczny/ Skrzydełka go opuszczą/ roże wszytkie zmieni/ I z ustek koralowych ślinę srebrną wspieni/ Dziecinnymi pracując śmiertelnie piersiami/ A raz niespokojnymi tylkoż drgnie noszkami. Punkt III. Nadobnej Paskwaliny, Punkt III. Nadobnej Paskwaliny Punkt III. Nadobnej Paskwaliny,
Tu o teraz gdyby go wisząc tak widziały/ Którekolwiek dla niego kiedy co cierpiały/ Dawniejsze Heroiny/ jakoby mu z świata Tym prędzej
przy rzecznym złotonurym brzegu/ Ná onym się obiesi. Chrosnie przeszyniona Gáłąs pod nim. Zkąd drogą sznurą záciągniona/ Iáko dżdzem krzyształowym rozdze swey mákowká Cięszka bywa/ vwiśnie złotowłosá głowká/ Wiátrom dawszy kędziory. Kárczek z mlekoliczney Spádnie szyie/ ná doł wzrok pomrużywszy śliczny/ Skrzydełká go opuszczą/ roże wszytkie zmieni/ Y z vstek koralowych ślinę srebrną wspieni/ Dziecinnymi pracuiąc smiertelnie piersiámi/ A raz niespokoynymi tylkoż drgnie noszkámi. Punkt III. Nadobney Pasqualiny, Punkt III. Nadobney Pasqualiny Punkt III. Nadobney Pasqualiny,
Tu o teraz gdyby go wisząc tak widziáły/ Ktorekolwiek dla niego kiedy co cierpiáły/ Dawnieysze Heroiny/ iákoby mu z świátá Tym prędzey
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 122
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
.
Oczom ciekącym. Płynieniu wilgotności z nosa.
Płynienie wilgotności ustawiczne z nosa/ wysusza puszczając jej kropkę trzy w oczy. Także chusteczkę chędogą w niej maczając na nie przykładać. Niektórzy przydają do tego Tucjej przeparowanej abo Helenki/ a dobrze/ i tak w oczu puszczają. Braniu dziecinnemu.
Brain/ to jest/ zakażeniu ustek dzieciom w powiciu/ ze złego pokarmu/ jest prędkim ratunkiem/ wymywając im często usteczka tą wodką ciepło/ abo pocierając. Kile i wrzodom francowatym/ na członkach wstydliwych.
Kiły i zawrzedziałość członków wstydliwych obojej płci wysusza i goi/ także nią często wymywając/ a flejtuszki w niej maczane/ przykładając. Wino z Pępawy.
.
Oczom ćiekącym. Płynieniu wilgotnośći z nosá.
Płynienie wilgotnośći vstáwiczne z nosá/ wysusza pusczáiąc iey kropkę trzy w oczy. Tákże chusteczkę chędogą w niey maczáiąc ná nie przykłádáć. Niektorzy przydáią do tego Tucyey przepárowáney ábo Helenki/ á dobrze/ y ták w oczu pusczáią. Brániu dźiećinnemu.
Bráin/ to iest/ zákáżeniu vstek dźiećiom w powićiu/ ze złego pokármu/ iest prędkim rátunkiem/ wymywáiąc im często vsteczká tą wodką ćiepło/ ábo poćieráiąc. Kile y wrzodom fráncowátym/ ná członkách wstydliwych.
Kiły y záwrzedźiáłośc członkow wstydliwych oboiey płci wysuszá y goi/ tákże nią często wymywáiąc/ á fleytuszki w niey maczáne/ przykłádáiąc. Wino z Pępáwy.
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 314
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
będzie Dziecię dbało na nic/ pokarmu z Panny zażywając/ zażywać będzie statecznie. Zażywaj moja pociecho z Panny posiłku/ wlep w same piersi oczki twoje/ nie patrz ni naco/ i żebyś nie miał żadnego rozerwania ja cię zasłonię od Aniołów/ ty też pociecho moja/ jedyna/ zamrużaj oczki/ a z ustek ślicznych jagody Panny niewypuszczaj/ nie daj się żadnej uwodzić muzyce by najwdzięczniejszej nie daj się uwieść słodyczy żadnej by nasmaczniejszej. Za nic ci to wszyto co jest na świecie/ i z kroplą jedną mleka Matuchny nie może być porównane. A jeszcze Dziecię namilsze jak będziesz w ssaniu stateczne/ dossiesz się niewystawionych słodyczy/ wyciągniesz
będźie Dźiećię dbáło ná nic/ pokármu z Pánny zażywáiąc/ záżywać będźie státecznie. Záżyway moiá poćiecho z Pánny pośiłku/ wlep w same pierśi oczki twoie/ nie patrz ni náco/ y żebyś nie miał żadnego rozerwánia ia ćię zásłonię od Anyołow/ ty też poćiecho moiá/ iedyna/ zámrużay oczki/ á z vstek ślicznych iágody Pánny niewypuszczay/ nie dáy się żadney vwodźić muzyce by naywdźięcznieyszey nie dáy się vwieść słodyczy żadney by nasmacznieyszey. Zá nic ći to wszyto co iest ná świećie/ y z kroplą iedną mleká Mátuchny nie może być porownáne. A ieszcze Dźiećię namilsze iák będźiesz w ssániu stateczne/ dossiesz się niewystáwionych słodyczy/ wyćiągniesz
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 486
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
zaś stawam się gorzkim/ i tak nigdym stateczny tobie w słodkości człowiek. XVI. W Stajni we żłobie Dziecię leżące mając głoweczkę pokrytą pogłowniczkiem/ i uszki zasłonione/ zda się że do słuchania ma przeszkodę. Wita go Panna Matka o jak wdzięcznymi słowy/ a cóż Dzieciątko? tylko oczkami miluchnemi do Matki obrócone/ ustkami rusza tędy owędy/ czy sobie jeszcze Panieński pokarm smakując/ czy go od Panny wyciągając. Matka do ślicznej Dzieciny nachylona/ wylewa prawie miłosne serce Moja ochłodo/ moja pociecho/ mój kochaneczku. jedyny taki sam na świecie/ najozdobniejszy nad Syny ludzkie/ pokażże znaczkiem w czym bymci wolą miała uczynić kochanie moje/ moja
zaś stawam się gorzkim/ y ták nigdym státeczny tobie w słodkośći człowiek. XVI. W Stáyni we żłobie Dźiećię leżące máiąc głoweczkę pokrytą pogłowniczkiem/ y vszki zasłonione/ zda się że do słuchánia ma przeszkodę. Wita go Pánná Mátká o iak wdźięcznymi słowy/ á coż Dźiećiątko? tylko oczkámi miluchnemi do Mátki obrocone/ vstkámi rusza tędy owędy/ czy sobie ieszcze Pánieński pokarm smákuiąc/ czy go od Pánny wyćiągaiąc. Mátká do śliczney Dźiećiny náchylona/ wylewa práwie miłosne serce Moiá ochłodo/ moiá poćiecho/ moy kocháneczku. iedyny taki sam ná świećie/ nayozdobnieyszy nád Syny ludzkie/ pokażże znáczkiem w czym bymći wolą miáłá vczynić kochanie moie/ moiá
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 493
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636