ż Pyrrha z rodu Tytanów poszła. Księgi Pierwsze. Argument Powieści Dwunastej.
PO Potopie, ziemia władzą i promieniami Słońca (które jest przyczyną rozmnażania się zwierząt i gadziny) przepalona, między innymi rzeczami drobniejszymi bestii bezrozumnych, Pytona też Smoka wielkiego i szkodliwego zrodziła, którego pozór nowotnym ludziom nieznajomy i dziwny był: tego Apollo ustrzelał. A żeby pamiątka tej zacnej sprawy jego nie zaginęła, postanowił igrzyska, które były nazwane Pytia, to jest Smoczyny. Od onegoż czasu i samemu Apollinowi przydane to nazwisko Pytius, Smoczyński. Powieść Dwunasta.
INszych rozlicznych zwierząt ziemia narodzieła Dobrowolnie/ skoro się stara przepaleła Woda ogniem Słonecznym/ i ługi wilgotne Wzdęły się
ż Pyrrhá z rodu Tytánow poszłá. Księgi Pierwsze. Argument Powieśći Dwánastey.
PO Potopie, źiemiá władzą y promieniámi Słońcá (ktore iest przyczyną rozmnażánia się źwierząt y gádźiny) przepalona, między innymi rzeczámi drobnieyszymi bestyi bezrozumnych, Pythoná też Smoká wielkiego y szkodliwego zrodźiłá, ktorego pozor nowotnym ludźiom nieznáiomy y dziwny był: tego Apollo vstrzelał. A żeby pámiątká tey zacney spráwy iego nie záginęłá, postánowił igrzyská, ktore były názwáne Pythia, to iest Smoczyny. Od onegoż czásu y sámemu Apollinowi przydáne to nazwisko Pythius, Smoczyński. Powieść Dwánásta.
INszych rozlicznych źwierząt źiemiá národźiełá Dobrowolnie/ skoro się stára przepalełá Wodá ogniem Słonecznym/ y ługi wilgotne Wzdęły się
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 25
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
. Którzyśmy i niedawnych czasów odętego/ I tak wiele staj teraz przytłaczającego Swym jadonosym brzuchem/ Pitona zabili/ A niezliczoną ludzbą strzał go porazili. Ty przestaj na pochodniej/ którą niewiem jaka Miłość wzbudzasz/ nam sławę puść nasze wszelaką. Temu rzekł syn Wenery: Niechaj wszystko Foebie Luk twój postrzela/ ale mój ustrzela ciebie. A jako nad zwierzęta większy Bóg prawdziwie/ Tak twoja sława/ mniejsza mojej; nie wątpliwie To rzekł: a wybiwszy się na powietrze pióry/ Stanął wskok na Parnaskim ciemnym wierzchu góry: I wyrwał z kolczana strzał dwie/ a każda miała Inakszą moc: Jedna bo miłość odpędzała/ A druga ją wzniecała.
. Ktorzysmy y niedawnych czasow odętego/ Y ták wiele stay teraz przytłaczáiącego Swym iádonosym brzuchem/ Pithoná zábili/ A niezliczoną ludzbą strzał go poráźili. Ty przestay ná pochodniey/ ktorą niewiem iaká Miłość wzbudzasz/ nam sławę puść násze wszeláką. Temu rzekł syn Wenery: Niechay wszystko Phoebie Luk twoy postrzela/ ále moy vstrzela ćiebie. A iáko nád zwierzętá większy Bog prawdźiwie/ Ták twoiá sławá/ mnieysza moiey; nie wątpliwie To rzekł: á wybiwszy się ná powietrze piory/ Stánął wskok ná Párnáskim ćiemnym wierzchu gory: Y wyrwał z kolczaná strzał dwie/ á káżda miáłá Inákszą moc: Iedná bo miłość odpądzáłá/ A druga ią wzniecáłá.
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 28
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
powróz stanął/ aby pogromił/ i zatłumił okrutne wyroki na Chrześcijany/ które z niego/ jako z otchłani niejakiej piekielnej/ wypadały. Twoje słowa nagęstsze były : Zabij/ zamorduj. gdy Gaurów/ Kozaków nie stawało/vzabijałeś więźniów swoich. Sameś nawet w ciągnieniu pod Chocim/ jednego Rotmistrza Kozackiego związanego/ rękoma swoimi ustrzelał/ zaprawując się w katowskie rzemiesło/ które związanych bije. Czy nie może o tobie mówić słów onych z Psalmu: Grób otwarty gardło jego, językiem swoim zdradę czynił. Jako wiele poginęło więźniów/ na rozkazanie twoje? jako wiele głów zeciało z owej góry przy Chocimie/ dla uciechy katowskich oczu twoich? Ubogie wieśniaki
powroz stánął/ áby pogromił/ y zátłumił okrutne wyroki ná Chrześćiány/ ktore z niego/ iáko z otchłáni nieiákiey piekielney/ wypadáły. Twoie słowá nagęstsze były : Zábiy/ zámorduy. gdy Gaurow/ Kozakow nie sstawáło/vzábiiałeś więźniow swoich. Sameś náwet w ćiągnieniu pod Choćim/ iednego Rotmistrzá Kozáckiego związánego/ rękomá swoimi vstrzelał/ zápráwuiąc się w kátowskie rzemiesło/ ktore związánych biie. Czy nie może o tobie mówić słow onych z Psalmu: Grob otwárty gárdło iego, ięzykiem swoim zdrádę czynił. Iáko wiele poginęło więźniow/ ná roskazánie twoie? iáko wiele głow zećiáło z owey gory przy Choćimie/ dla vćiechy kátowskich oczu twoich? Vbogie wieśniaki
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 40
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
/ i kąd idę pilno posłuchajcie. Jać to ona cna Wolność nad którą droższego Nie miałświadlugobrzegi/ nic poważniejszego Orłam ja to dla której zbroje hartowano/ Lekkonośne Pancerze/ szyszaki kowano. Dla której miecz miał straż swą u boku lewego/ I dla której cnotliwy bólu najwiętszego: Nie litował ponosić: ten srogo zraniony/ Ów ustrzelan/ a ten zaś grotem przebodziony. Ten bez ręku zostaje/ ów utracił nogi/ Kiedy w wojsku siał rany MARS z dawnych lat srogi Ro Wolność wszytko robi/ to Wolność sprawuje/ Aby w swym rawie żyła/ umrzeć nie lituje, I wielum takich znała/ którzy śmierć woleli Niż żywot/ by w niewoli ciężkiej
/ y kąd idę pilno posłuchayćie. Iać to oná cna Wolność nád ktorą droższego Nie miałświádlugobrzegi/ nic poważnieysze^o^ Orłám ia to dla ktorey zbroie hártowano/ Lekkonośne Páncerze/ szyszaki kowano. Dla ktorey miecz miał straż swą v boku lewego/ Y dla ktorey cnotliwy bolu naywiętszego: Nie litował ponośić: ten srogo zrániony/ Ow vstrzelan/ á ten záś grotem przebodźiony. Ten bez ręku zostáie/ ow vtráćił nogi/ Kiedy w woysku śiał rány MARS z dawnych lat srogi Ro WOLNOSC wszytko robi/ to WOLNOSC spráwuie/ Aby w swym ráwie żyłá/ vmrzeć nie lituie, Y wielum tákich znáłá/ ktorzy śmierć woleli Niż żywot/ by w niewoli ćięszkiey
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: A4
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
oczyma wszystkiego ludu na górę Synaj. 12. I zamierzysz granice ludowi w około/ mówiąc: Strzeżcie się/ abyście nie wstępowali na górę/ ani się dotykali brzegu jej: wszelki ktoby się dotknął góry/ śmiercią umrze. 13. Nie tknie się go ręka/ ale kamieniem ukamionują go/ albo strzelając/ ustrzelają go, bądź bydlę/ bądź człowiek/ nie będzie żył. Gdy przewłócznie trąbić będą niech wstąpią na górę. 14. Zstąpił tedy Mojżesz z góry do ludu/ i poświęcił lud/ a uprali szaty swoje. 15. I mówił do ludu: Bądźcie gotowi na dzień trzeci: nie przystępujcie do żon. 16
oczymá wszystkiego ludu ná gorę Synáj. 12. Y zámierzysz gránice ludowi w około/ mowiąc: Strzeżćie śię/ ábyśćie nie wstępowáli ná gorę/ áni śię dotykáli brzegu jey: wszelki ktoby śię dotknął gory/ śmierćią umrze. 13. Nie tknie śię go ręká/ ále kámieniem ukámionują go/ álbo strzelájąc/ ustrzeláją go, bądź bydlę/ bądź człowiek/ nie będźie żył. Gdy przewłocznie trąbić będą niech wstąpią ná gorę. 14. Zstąpił tedy Mojzesz z gory do ludu/ y poświęćił lud/ á upráli száty swoje. 15. Y mowił do ludu: Bądźćie gotowi ná dźień trzeći: nie przystępujćie do żon. 16
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 75
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
/ rozgniewawszy się na ojca Korea/ bo mu był odjął jednę białągłowę/ którą on chował sobie z zgorszeniem inszych/ podał takie podejrzenie do animuszów Carygów/ (z którymi miał wielkie stowarzyszenie/ i owszem był u nich w poważeniu) z strony postępków onego ojca/ iż z prędka porwawszy się/ i roziadszy szalenie/ ustrzelali go i towarzysza jego strzałami/ i tak zabit był. Te i insze niektóre przypadki takowe podały okasią niektórym/ aby rozumieli o onych wszytkich ludziach/ iż nie tylo grubi byli i dzicy; ale że też niesposobni byli ku nauce i ćwiczeniu. Lecz to barzo niesprawiedliwy sąd/ za jednym występkiem/ który sprawił za
/ rozgniewawszy się ná oycá Correa/ bo mu był odiął iednę białągłowę/ ktorą on chował sobie z zgorszeniem inszych/ podał tákie podeyrzenie do ánimuszow Cárigow/ (z ktorymi miał wielkie stowárzyszenie/ y owszem był v nich w poważeniu) z strony postępkow onego oycá/ iż z prędká porwawszy się/ y roziadszy szalenie/ vstrzeláli go y towarzyszá iego strzałámi/ y ták zábit był. Te y insze niektore przypadki tákowe podały okásią niektorym/ áby rozumieli o onych wszytkich ludźiách/ iż nie tylo grubi byli y dźicy; ále że też niesposobni byli ku náuce y ćwiczeniu. Lecz to bárzo niespráwiedliwy sąd/ zá iednym występkiem/ ktory spráwił zá
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 91
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
żem nic nie przemycił, Jużem się tym szczycił.
Aliści za mną z morza wypłynie Nimfa śliczna podobna Marynie, Na miejsce żaglów rozpuściwszy włosy Z kasztanowej kosy.
Tę skoro Kupido zajźrzał okiem, Przyleciał ku niej skwapliwym skokiem I z jej warkocza cięciwę ukręcił, Aby mię zasmęcił.
Jakoż latając tak moję nawę Ustrzelało dziecko niełaskawe, Że mi z okrętem towary obfite Wzięto za przemyte.
Przetoż tak długo w Cyprze się bawię Mniemając, że stratę wzad wyprawię, Wskóramli, nie wiem wszak jakie na mycie Prawo, wszyscy wiecie. DWUDZIESTY SIÓDMY: FILORET
Oczy przyjemne, ale niespokojne, Haniebną z sercem mym stoczywszy wojnę,
żem nic nie przemycił, Jużem się tym szczycił.
Aliści za mną z morza wypłynie Nimfa śliczna podobna Marynie, Na miejsce żaglów rozpuściwszy włosy Z kasztanowej kosy.
Tę skoro Kupido zajźrzał okiem, Przyleciał ku niej skwapliwym skokiem I z jej warkocza cięciwę ukręcił, Aby mię zasmęcił.
Jakoż latając tak moję nawę Ustrzelało dziecko niełaskawe, Że mi z okrętem towary obfite Wzięto za przemyte.
Przetoż tak długo w Cyprze się bawię Mniemając, że stratę wzad wyprawię, Wskóramli, nie wiem wszak jakie na mycie Prawo, wszyscy wiécie. DWUDZIESTY SIÓDMY: FILORET
Oczy przyjemne, ale niespokojne, Haniebną z sercem mym stoczywszy wojnę,
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 93
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
. Miedzy inszemi fortecami/ jest też tam Jajca miasto główne/ które leży na wierzchu jednej góry we śrzodku dwu rzek/ mając zamek nieprzystępny. Stefan (ostatni Pan Bosny) złupiony był z tego Państwa od Amurata wielkiego Tureckiego Cara/ który gdy Stefana pojmał/ kazał go przywiązać do pala za barki/ aby go tam ustrzelano/ wyrzucając mu na oczy iż on sam chciał/ żałując skarbu/ utracić Państwo. Kładą też do Bosny ty dwie miejsca/ Cozacca/ i Klissa/ nazwane. Idzie potym ta kraina jakby trochę otworzyściej/ ku Serujej/ która Seruja od Samandriej miasta nad Dunajem/ rozciąga się aż do Nissy/ gdzie się poczyna Bułgaria
. Miedzy inszemi fortecámi/ iest też tám Iáycá miásto głowne/ ktore leży ná wierzchu iedney gory we śrzodku dwu rzek/ máiąc zamek nieprzystępny. Stephan (ostátni Pan Bosny) złupiony był z tego Páństwá od Amuratá wielkiego Tureckiego Cárá/ ktory gdy Stephaná poimał/ kazał go przywiązáć do palá zá bárki/ áby go tám vstrzelano/ wyrzucáiąc mu ná oczy iż on sam chćiał/ żáłuiąc skárbu/ vtráćić Páństwo. Kłádą też do Bosny ty dwie mieyscá/ Cozáccá/ y Klissá/ názwáne. Idźie potym tá kráiná iákby trochę otworzyśćiey/ ku Seruiey/ ktora Seruia od Sámándriey miástá nád Dunáiem/ rośćiąga się áż do Nissy/ gdźie się poczyna Bulgária
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 133
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
swojej sprawie upewnieni są od szatana/ takim wszakże sposobem/ że wprzód potrzeba/ żeby widzieli tego/ którego zabić chcą/ a potym żeby umysł swój/ i wolą do zabicia jego zupełnie przyłożyli. Takowy tedy gdziekolwiekby był zamkniony/ ustrzec się nie może/ żeby strzały od czarownika wypuszczone/ za sprawą szatańską niemiały ustrzelać ciała jego. Piąta/ tak nieomylnie strzałę z łuku wypuszczają/ że i grosz z głowy ziąć mogą/ głowy namniej nie obraziwszy/ toż uczynić mogą z ruśnice by najwiętszej, Szósta/ iż przysięgę czynią szatanowi/ oddając mu się z duszą i z ciałem/ żeby takowe rzeczy sprawować mogli. O czym przykłady niektóremożemy przywieść
swoiey spráwie vpewnieni są od szátáná/ tákim wszákże sposobem/ że wprzod potrzebá/ żeby widźieli tego/ ktorego zábić chcą/ á potym żeby vmysł swoy/ y wolą do zábićia iego zupełnie przyłożyli. Tákowy tedy gdźiekolwiekby był zámkniony/ vstrzedz sie nie może/ żeby strzały od czárowniká wypusczone/ zá spráwą szátáńską niemiáły vstrzeláć ciáłá iego. Piąta/ ták nieomylnie strzałę z łuku wypusczáią/ że y grosz z głowy ziąć mogą/ głowy namniey nie obráźiwszy/ toż vczynić mogą z ruśnice by naywiętszey, Szosta/ iż przysięgę cżynią szátánowi/ oddáiąc mu sie z duszą y z ciáłem/ żeby tákowe rzecży spráwowáć mogli. O czym przykłády niektoremożemy przywieśdź
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 166
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
gniewem był na poły, „Czy nie uczył ty, rzecze, u giaurów szkoły? Jakiś mi krasomówca! Wnet za te nauki Brzydkim ścierwem gawrony napasiesz i kruki, Pokażesz drugim drogę psom, odważny chłopie, Których się wilk i z twoją posoki nażłopie!” Obnażonego potem przywiązać do buku Rozkaże, i sam naprzód ustrzela go z łuku; Po nim zaraz drugiego; skoro zabił pięci, Trochę z gniewu opłonął i do pomsty z chęci Respons i śmierć CZĘŚĆ TRZECIA
Wojsku rozda ostatek; tam jedni w pohończą Od dzid, drudzy i szabel swą śmiertelność kończą. Kończą śmiertelność, ale onymże zawodem W niebie żyć poczynają, gdzie ich ani
gniewem był na poły, „Czy nie uczył ty, rzecze, u giaurów szkoły? Jakiś mi krasomówca! Wnet za te nauki Brzydkim ścierwem gawrony napasiesz i kruki, Pokażesz drugim drogę psom, odważny chłopie, Których się wilk i z twoją posoki nażłopie!” Obnażonego potem przywiązać do buku Rozkaże, i sam naprzód ustrzela go z łuku; Po nim zaraz drugiego; skoro zabił pięci, Trochę z gniewu opłonął i do pomsty z chęci Respons i śmierć CZĘŚĆ TRZECIA
Wojsku rozda ostatek; tam jedni w pohończą Od dzid, drudzy i szabel swą śmiertelność kończą. Kończą śmiertelność, ale onymże zawodem W niebie żyć poczynają, gdzie ich ani
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 108
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924