, a ten parza. 169. TRUNEK I MUZYKA DOWCIP OSTRZĄ
Nie mogąc się doczekać, żeby gorzał z wierzchu, Pił jeden ksiądz gorzałkę od rana do zmierzchu. Gdy wewnątrz zagrzał głowę: „Mój księże kochany, Inszy — rzekę — Duch Święty, inszy gorzałczany.”
A ów: „Nie zasłużyłem takiego uszczypku. Jeżeli Elizeusz, choć prorok, po skrzypku Przyszłe rzeczy powiadał, i ja w swojej pałce, Czegoś dotąd nie wiedział, znajdę po gorzałce. Jednakim obdarzono oboje szafunkiem: Blisko siebie muzyka pospolicie z trunkiem. Kto milczy po gorzałce, po skrzypkach nie chodzi W taniec, na proroctwo się i księstwo nie godzi
, a ten parza. 169. TRUNEK I MUZYKA DOWCIP OSTRZĄ
Nie mogąc się doczekać, żeby gorzał z wierzchu, Pił jeden ksiądz gorzałkę od rana do zmierzchu. Gdy wewnątrz zagrzał głowę: „Mój księże kochany, Inszy — rzekę — Duch Święty, inszy gorzałczany.”
A ów: „Nie zasłużyłem takiego uszczypku. Jeżeli Elizeusz, choć prorok, po skrzypku Przyszłe rzeczy powiadał, i ja w swojej pałce, Czegoś dotąd nie wiedział, znajdę po gorzałce. Jednakim obdarzono oboje szafunkiem: Blisko siebie muzyka pospolicie z trunkiem. Kto milczy po gorzałce, po skrzypkach nie chodzi W taniec, na proroctwo się i księstwo nie godzi
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 80
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. od śmierci wiekujestej. 379 2. O Prędkiej śmierci ludzi młodych. 384. 3. O Władzy Pana Chrystusowej, i panowaniu nad śmiercią. 388.
Na Piętnastą Niedzielę po SS. Trójcy. 1. O Warowaniu się wszelakiej pychy. 401. 2. O Nienasyceniu chciwości ludzkiej. 407. 3. O Uszczypkach, obmowiskach, i złym udawaniu ludzi niewinnych. 415.
Na Szesnastą Niedzielę po SS. Trójcy. 1. O Największym przykazaniu w Zakonie Pańskim, które jest Koroną naszą. 425. 2. O Chytrości, i zdradzie Pbaryzajskiej. 430. 3. O Powinnej miłości przeciwko Panu Bogu, i bliźniemu naszemu. 437
. od śmierci wiekuiestey. 379 2. O Prędkiey śmierći ludźi młodych. 384. 3. O Władzy Páná Chrystusowey, y pánowániu nád śmierćią. 388.
Ná Piętnastą Niedźielę po SS. Troycy. 1. O Wárowániu się wszelákiey pychy. 401. 2. O Nienásyceniu chćiwośći ludzkiey. 407. 3. O Vszczypkách, obmowiskách, y złym vdawániu ludźi niewinnych. 415.
Ná Szesnastą Niedźielę po SS. Troycy. 1. O Naywiększym przykazániu w Zakonie Páńskim, ktore iest Koroną nászą. 425. 2. O Chytrośći, y zdrádźie Pbáryzáyskiey. 430. 3. O Powinney miłośći przećiwko Pánu Bogu, y bliźniemu nászemu. 437
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 9 nlb
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
miar i błahy dar: ale dobrej wagi mu przyroście: gdy go i z nim obowiązane przed Bogiem, Twymi Dobrodziejstwy Zakonne modły, Pański Twym okiem, i z gorącej ku Bogu miłości nabożnym używaniem do siebie przygarnowszy; obfitych (które drogiej Twej Duszy da hojny JEZUS, pożytkom doznasz. Do Czytelnika
LUboby się coś uszczypkiem być zdało, komu drogę do własnego domu pokazować; a tak go, że albo w domu gościem, albo nie wie skąd rodem nie bez urazy wytykać: wszakże jeżeli kto w obcej się stronie urodziwszy i wychowawszy, do Ojczyzny ciągnie; i snać przez błędne ścieżki błąkając, a zaorane od zawisnych czy sąsiadów, czy
miár y błahy dar: ale dobrey wági mu przyrośćie: gdy go y z nim obowiązáne przed Bogiem, Twymi Dobrodźieystwy Zákonne modły, Páński Twym okiem, y z gorącey ku Bogu miłośći nábożnym używániem do śiebie przygarnowszy; obfitych (ktore drogiey Twey Duszy dá hoyny IEZVS, pożytkom doznasz. Do Czytelnika
LVboby się coś uszczypkiem być zdało, komu drogę do własnego domu pokazować; á tak go, że albo w domu gośćiem, albo nie wie zkąd rodem nie bez urazy wytykać: wszakże ieżeli kto w obcey się stronie urodźiwszy y wychowawszy, do Oyczyzny ćiągnie; y snać przez błędne śćieszki błąkaiąc, á zaorane od zawisnych czy sąśiadow, czy
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 11
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
krzyżową zdany. Miedzy dwiema łotrami jako ich herszt prowadzony. Ciężkim i sromotnym drzewem krzyżowym nawalony/ a w ostatku na tymże w oczach niezliczonego tak z postronnych i obcych narodów/ jako z domowych Królestwa Żydowskiego powiatów i miast zebranego ludu/ cale nago na wysokiej gorze przy głośnych urąganiach/ plęsach/ naśmiewiskach/ bluźnierstwach/ uszczypkach/ pośrzód tychże łotrów obieszony. O Boże! obolesna wzgardo! o gorzka pełna wzgard/ pełna obelgi i despektów Boleści. 7. Ciężkie te nieznośne boleści azali dostateczne niesą? aby zgoła chęć wszelką do uciech i rozkoszy w sercach naszych umorzyły wykorzeniły/ zniszczyły? Patrz jako je kona/ już już konając
krzyżową zdány. Miedzy dwiemá łotrámi iáko ich herszt prowádzony. Cięszkim y sromotnym drzewem krzyżowym náwálony/ á w ostátku ná tymże w oczach niezliczone^o^ ták z postronnych y obcych národow/ iáko z domowych Krolestwá Zydowskiego powiátow y miást zebranego ludu/ cále nágo ná wysokiey gorze przy głośnych vrągániách/ plęsách/ náśmiewiskách/ bluźnierstwách/ uszczypkách/ pośrzod tychże łotrow obieszony. O Boże! obolesná wzgárdo! o gorzka pełna wzgárd/ pełna obelgi y despektow Boleśći. 7. Cięszkie te nieznośne boleśći azáli dostáteczne niesą? áby zgołá chęć wszelką do ućiech y roskoszy w sercách nászych umorzyły wykorzeniły/ zniszczyły? Pátrz iáko ie kona/ iuż iuż konáiąc
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 325
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
oka te nawałności i z Autorami ich uskromić może: i uskromi gdy czas od niego naznaczony przydzie, interim temperans potentiam patientia; jako jeden Doktor pięknie napisał. I pewnie gdyby tylo szło o wycierpienie potwarzy, i o zniesienie przeciwności, nieozywaliby się byli jako tak długo czynili, pismami żadnymi, na piśmienne te uszczypki i potwarzy ale modliliby się byli tylko jako dotąd cynili według nauki Pańskiej Mat: 5. Orate pro persequentibus et lumniantibus vos mówiąc z Apostołem 1. Cor. 4. Mihi pro minimo est vt á vobis iudicer aut ab humano die. Leć widząc że jest siła takich w Królestwie tym, i co dzień ich
oká te nawáłnośći y z Autorámi ich vskromić może: y vskromi gdy czás od niego náznáczony przydźie, interim temperans potentiam patientia; iáko ieden Doctor pięknie nápisał. Y pewnie gdyby tylo szło o wyćierpienie potwarzy, y o znieśięnie przećiwnośći, nieozywaliby się byli iáko ták długo czynili, pismámi zadnymi, ná pismienne te vszczypki y potwarzy ale modliliby się byli tylko iáko dotąd cynili według náuki Páńskiey Mat: 5. Orate pro persequentibus et lumniantibus vos mowiąc z Apostołem 1. Cor. 4. Mihi pro minimo est vt á vobis iudicer aut ab humano die. Leć widząc że iest śiłá tákich w Krolestwie tym, y co dźięń ich
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 9
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
Licentyatury i promocje na Doktorstwa/ i Mistrzostwa/ siła wyciągała na Kandydatach/ surowo aby tego przestała rozkazał/ Aleksander 3. Tejże znaczne Profesory i Mistrze którzy Dominikanom i Franciszkanom szkół zabraniali wParyżu (jako to teraz wKrakowie Jezuitom dzieje się) i nie tylko na nich rozmaite paszkwile pisali/ i księgi potwarzy i uszczypków pełne pod pretekstem bronienia swej Akademii; ale też na samegóz Papieża/ na władzą stolice Apostołskiej świeckich a nie do duchownych praw. Zacne mówię one Mistrze Papież Clemens 4. do Rzymu ich przed się przywoławszy pokarał; bierety zgłów/ Pitagóryj zramion; chalasy i togi z grzbietów im pozdejmował; godności i urzędów wszelakich
Licentyatury y promocye ná Doktorstwá/ y Mistrzostwá/ śiłá wyćiągáłá ná Cándidatách/ surowo áby tego przestáłá roskazał/ Alexánder 3. Teyże znáczne Professory y Mistrze ktorzy Dominikanom y Fráńciszkanom szkoł zábraniáli wPáryżu (iáko to teraz wKrákowie Iezuitom dzieie się) y nie tylko ná nich rozmáite paszkwile pisáli/ y kśięgi potwarzy y vszczypkow pełne pod pretekstem bronienia swey Akádemiey; ále tesz ná sámegoz Papieżá/ ná władzą stolice Apostołskiey swieckich á nie do duchownych praw. Zacne mowię one Mistrze Papiez Clemens 4. do Rzymu ich przed się przywoławszy pokarał; bierety zgłow/ Pitágorii zrámion; chálásy y togi z grzbietow im pozdeymował; godnośći y vrzędow wszelákich
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 92
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
negotia, vt sic mereantur hospitia: quod rapiunt bona temporalia eorum, quibus praedicant, et alia huiusmodi. Paryskim mistrzom wadziła mendicitas innych/ Krakowskiemu Doktorowi wadzi gospodarstwo Jezuickie; nie dziw/ bo jedenże Duch/ jako się wyżej powiedziało/ z dopuszczenia pańskiego na sługi jego poddyma. Rozdział Dziewiętnasty Rozdział DZIEWIETNASTY.
PO rozmaitych uszczypkach i szkalowaniu Jezuitów/ miasto klauzuły i summy summarum wyleczania cnot Jezuickich/ na ostatek nazywa ich ten Maszkarnik/ wtej swej komediej/ mężobójcami i rozlewcami krwie niewinnej/ i tak mówi. Nić dobrego nie słychać: wojna w Krakowie; żałuję żem swego Albertusa na Podole wysłał/ więcejby tu był mmógł wysłużyć. bo
negotia, vt sic mereantur hospitia: quod rapiunt bona temporalia eorum, quibus praedicant, et alia huiusmodi. Páryskim mistrzom wádźiłá mendicitas innych/ Krákowskiemu Doktorowi wádźi gospodárstwo Iezuickie; nie dźiw/ bo iedenże Duch/ iáko się wyżey powiedźiało/ z dopuszcżeniá páńskiego ná sługi iego poddyma. Rozdział Dziewiętnasty ROZDZIAL DZIEWIETNASTY.
PO rozmáitych vszcżypkách y szkálowániu Iezuitow/ miásto kláuzuły y summy summarum wylecżánia cnot Iezuickich/ ná ostátek názywa ich ten Mászkárnik/ wtey swey komediey/ mężoboycámi y rozlewcámi krwie niewinney/ y ták mowi. Nić dobre^o^ nie słycháć: woyná w Krákowie; żáłuię żem swe^o^ Albertusá ná Podole wysłał/ więceyby tu był mmogł wysłużyć. bo
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 149
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
modescji zachowawszy terminy) tajemnie czas długi i przedemną jako ojcem tego uchylając, biedził się o to z panem, a prawcie jako za pasy z nim chodził. A gdy już mnie nie stało i już śmiercią moją śmierć i pogrzeb wolnościom naszym nieprzyjaciele obiecowali, nie chcąc ojczyźnie zginienia, a sobie dobrej sławy i sumnienia uszczypku być przyczyną, dłużej tego nie trzymał w sobie, ozwał się z tym, jako wiecie, odkrył i pokazał, co Rzpltej zachodzi. O rokoszu nie myślił wprawdzie, bo twardy i niestrawmy mu się zdał; gdy jednak Pan Bóg szlacheckie do niego pobudził serca, szedł za bracią (choć invitus); stąpając
modestyej zachowawszy terminy) tajemnie czas długi i przedemną jako ojcem tego uchylając, biedził się o to z panem, a prawcie jako za pasy z nim chodził. A gdy już mnie nie stało i już śmiercią moją śmierć i pogrzeb wolnościom naszym nieprzyjaciele obiecowali, nie chcąc ojczyźnie zginienia, a sobie dobrej sławy i sumnienia uszczypku być przyczyną, dłużej tego nie trzymał w sobie, ozwał się z tym, jako wiecie, odkrył i pokazał, co Rzpltej zachodzi. O rokoszu nie myślił wprawdzie, bo twardy i niestrawmy mu się zdał; gdy jednak Pan Bóg ślacheckie do niego pobudził serca, szedł za bracią (choć invitus); stąpając
Skrót tekstu: PrzestPotrzCz_II
Strona: 150
Tytuł:
Przestroga Rzpltej potrzebna, którą kanclerz on Zamoyski dwiema szlachcicom godnym wiary, ukazawszy się niedawno, in publicum podać i komu należy, odnieść kazał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
malowanych zaprzągają sani, Jedzie ze mną i pani. Bo kiedyż kapłon tłusty, Jeśli nie w mięsopusty?
Sąsiedzie, ja dziś z tobą, a ty jutro ze mną W kompaniją wzajemną, Zażyjmy łaski bożej, Co nasza niwa mnoży.
Dawne sobie wojenne wspominając trudy, Niech nam zagrają dudy, Przez zazdrość i uszczypki, Mogąli być i skrzypki.
Nie grzech to, w posiedzeniu kiedy dziś wesołym Przechodzimy się kołem; Zbytek w najlepszej rzeczy Śmiertelnie nas kaleczy.
Śnieg upadł, siodłaj konia, bierz charty do smyczy; Myśliwcze, do wytyczy! Sam zapomniawszy siebie, Lis w polu myszy grzebie.
Natroczywszy zajęcy, rozkażę pachołku Zawiesić
malowanych zaprzągają sani, Jedzie ze mną i pani. Bo kiedyż kapłon tłusty, Jeśli nie w mięsopusty?
Sąsiedzie, ja dziś z tobą, a ty jutro ze mną W kompaniją wzajemną, Zażyjmy łaski bożej, Co nasza niwa mnoży.
Dawne sobie wojenne wspominając trudy, Niech nam zagrają dudy, Przez zazdrość i uszczypki, Mogąli być i skrzypki.
Nie grzech to, w posiedzeniu kiedy dziś wesołem Przechodzimy się kołem; Zbytek w najlepszej rzeczy Śmiertelnie nas kaleczy.
Śnieg upadł, siodłaj konia, bierz charty do smyczy; Myśliwcze, do wytyczy! Sam zapomniawszy siebie, Lis w polu myszy grzebie.
Natroczywszy zajęcy, rozkażę pachołku Zawiesić
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 529
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
namniej oparł mu się w czym, zabić go zaraz, na dom najachawszy, kazał; i syn potym jego Melsztyńskiego, Rytwiańskiego, Zbąskiego z towarzystwem ich, jednych pobić, drugich połapać kazał. To był dobry, a teraźniejszy król zły, który nikogo i nie zabił, ani drasnął i owszem nie cierpiałby takich uszczypków namniejszy człowiek, co on ustawicznie cierpi, tak, że każdy sjem stoi mu za czyściec. Dobry był Zygmunt Pirwszy, a przecię majętności brał; wziął Sambor Odrowążom i siła inszych inszym majętności brał, skoro jedno w metryce znalazła się jaka wzmianka dziedzicznej majętności czyjejkolwiek, to ją zaraz odjąć kazał i z tej przyczyny był
namniej oparł mu się w czym, zabić go zaraz, na dom najachawszy, kazał; i syn potym jego Melsztyńskiego, Rytwiańskiego, Zbąskiego z towarzystwem ich, jednych pobić, drugich połapać kazał. To był dobry, a teraźniejszy król zły, który nikogo i nie zabił, ani drasnął i owszem nie cierpiałby takich uszczypków namniejszy człowiek, co on ustawicznie cierpi, tak, że każdy sjem stoi mu za czyściec. Dobry był Zygmunt Pirwszy, a przecię majętności brał; wziął Sambor Odrowążom i siła inszych inszym majętności brał, skoro jedno w metryce znalazła się jaka wzmianka dziedzicznej majętności czyjejkolwiek, to ją zaraz odjąć kazał i z tej przyczyny był
Skrót tekstu: DeklPisCz_II
Strona: 327
Tytuł:
Deklaracya pisma pana Wojewody krakowskiego, w Stężycy miedzy ludzie podanego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918