występki jego nie obyczajnie na oczy wyrzuca: ba gdyby jako główny grzech nań wiedział/ nie zataiłby go.
I to też czasem przy pijatyce bywa/ że jeden drugiego słówka chwyta/ a podczas/ czego się drugi nie spodzieje/ z marnego słówka taki kłopot w szczyna/ że nie tylko Pijacy słów lekkomyślnych i uszczypliwych sobie nadadzą: ale się też biją/ sieką/ kolą/ na ręke wyzywają; ba drugdy i mordy popełniają: czego potym/ gdy wyszumieją/ bolesno żałują. Lecz po szkodzie Polak mądr. IX . X.
Pijanicy znieważają dziewiąte i dziesiąte przykazanie Boże/ ponieważ złym i nieporządnym żądzom i pożądliwościom cuglów popuszczają. A
występki jego nie obyczáynie ná oczy wyrzuca: bá gdyby jáko głowny grzech nań wiedźiał/ nie zátáiłby go.
Y to też czásem przy pijátyce bywa/ że jeden drugiego słowká chwyta/ á podczás/ czego śię drugi nie spodźieje/ z márnego słowká táki kłopot w sczyná/ że nie tylko Pijacy słow lekkomyślnych y usczypliwych sobie nádádzą: ále śię też biją/ śieką/ kolą/ ná ręke wyzywáją; bá drugdy y mordy popełniáją: czego potym/ gdy wyszumieją/ bolesno żáłują. Lecz po szkodźie Polak mądr. IX . X.
Pijánicy znieważáją dźiewiąte y dźieśiąte przykazánie Boże/ ponieważ złym y nieporządnym żądzom y pożądliwośćiom cuglow popusczáją. A
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 23.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
.
Tegoż roku p. Potocki łowczy koronny, u siebie w stancji, szwagra swego p. Gnińskiego wojewodę bracławskiego, wprzódy szablą a potem buzdyganem tyrańsko pobił. Anno 1694.
Die 15 Aprilis, ksiądz biskup wileński publice w zamku kościele katedralnym, in praesentia w Wilnie naonczas będącego ipana hetmana wyklął, klątwą generalną bardzo uszczypliwą i srogą, której nie Iza słuchać było, i wszystkich adherentów, konsyliarzów, wyjąwszy generaliter wojsko w. ks. lit. Zakony wszystkie fremuerant i ujęły się o to ex rationibus suis: naprzód, że tę klątwę nie sam Ojciec święty i Rzym, ale nuncjusz wydał imieniem et authoritate tylko Sedis Apostolicae. 2^re^ że
.
Tegoż roku p. Potocki łowczy koronny, u siebie w stancyi, szwagra swego p. Gnińskiego wojewodę bracławskiego, wprzódy szablą a potém buzdyganem tyrańsko pobił. Anno 1694.
Die 15 Aprilis, ksiądz biskup wileński publice w zamku kościele katedralnym, in praesentia w Wilnie naonczas będącego jpana hetmana wyklął, klątwą generalną bardzo uszczypliwą i srogą, któréj nie Iza słuchać było, i wszystkich adherentów, konsyliarzów, wyjąwszy generaliter wojsko w. ks. lit. Zakony wszystkie fremuerant i ujęły się o to ex rationibus suis: naprzód, że tę klątwę nie sam Ojciec święty i Rzym, ale nuncyusz wydał imieniem et authoritate tylko Sedis Apostolicae. 2^re^ że
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 179
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
początku książki swojej/ lamentuje i płacze Ortolog/ że Synowie jednej matki Cerkwie/ przed tym rozdwojeni i rozróżnieni/ do zgody i miłości zsobą przychodzą/ że błędy i Herezje opuszczają a za prawdziwą się wiarę ujmują Diabelski to płacz. Do Narodu Ruskiego.
Przypatrzmy się przy tym temuż Ortologowi/ jak jest w słowach uszczypliwy/ przykry i nieznośny. Który z przeciwną stroną/ jeśli jest przeciwna/ tak się obchodzi/ jakoby poczciwymi słowy krzywdy swej/ jeśli jest jaka/ domowić się niemógł. Ludzie sanowite obojego stanu/ wszelakiej czci i poszanowania godne łaje/ sromoci/ lży/ wiary i czci odsądza/ Słów jego jadowitych z umysłu nie
początku kśiąszki swoiey/ lámentuie y płácze Ortholog/ że Synowie iedney mátki Cerkwie/ przed tym rozdwoieni y rozrożnieni/ do zgody y miłośći zsobą przychodzą/ że błędy y Haerezye opuszczáią á zá prawdźiwą się wiárę vymuią Dyabelski to płácz. Do Narodu Ruskiego.
Przypátrzmy sie przy tym temuż Ortologowi/ iák iest w słowách vszcżypliwy/ przykry y nieznośny. Ktory z przećiwną stroną/ ieśli iest przećiwna/ ták się obchodźi/ iákoby poczćiwymi słowy krzywdy swey/ iesli iest iáka/ domowić sie niemogł. Ludźie sánowite oboiego stanu/ wszelákiey czći y poszánowánia godne łáie/ sromoći/ lży/ wiáry y czći odsądza/ Słow iego iádowitych z vmysłu nie
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 62
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
obrażenia potknienie się/ postrzec/ i wsiebie przyść/ zdarzyć mi raczył. Po uznaniu się w swoich błędach/ lamntuje/ i żałuje serdecznie/ Lamentopisca/ że kiedy ten Lament wydał/ jakoż i jest czego żałować i płakać/ bo się wiele tym Lamentowym tego scriptem na duszy pozabijało.
Rzekłem/ że uszczypliwych i przykrych słów lamentowych powtarzać niechcę. Ponieważ cokolwiek w nim słów jest/ wszytkie oraz służą nieprawdzie. To z niego po wtóre przypomnię/ w czym jest wierze świętej Prawosławnej niepraw. Błędy jego i Herezje przypomnię/ aby napotym nikomu szkodzić niemogły. nie powtarzam ich tu nowo: ale po wtóre i po trzecie
obráżenia potknienie sie/ postrzedz/ y wśiebie przyśdź/ zdárzyć mi raczył. Po vznániu sie w swoich błędách/ lámntuie/ y żáłuie serdecznie/ Lámentopiscá/ że kiedy ten Lament wydał/ iákoż y iest czego żáłowáć y płákáć/ bo sie wiele tym Lámentowym tego scriptem ná duszy pozábiiało.
Rzekłem/ że vszczypliwych y przykrych słow lámentowych powtarzáć niechcę. Ponieważ cokolwiek w nim słow iest/ wszytkie oraz służą nieprawdźie. To z niego po wtore przypomnię/ w cżym iest wierze świętey Práwosławney niepraw. Błędy iego y Hęrezye przypomnię/ áby nápotym nikomu szkodźić niemogły. nie powtarzam ich tu nowo: ále po wtore y po trzećie
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 62
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
nasza w tak niezbożnych na majestat Boży bluźnierstw podejrzenie do nas samych podana: i naród nasz Ruski do takiego navpadek swój goniącego rozdwojenia nieprzyszedłby był. Ale jeśli im szło o wiarę/ a mieli ją Bożą prawdziwą/ prawdą Bożą bronić jej mieli: nietylko błędów i Herezji nie wnosząc/ ale i na słowa uszczypliwe/ a na cześć ludzi wszelkiej czci godnych następujące niesposabiając się. Prawda abowiem i naprostszymi słowy może być obroniona/ i nałagodniejszymi objaśniona i do wiadomości podana 2. Cor. c. 6. Do Narodu Ruskiego.
To tedy jest Przezacny narodzie Ruski/ co mię na Wschód do ojca i do Starszych/ na tak
nászá w ták niezbożnych ná máyestat Boży bluźnierstw podeyrzenie do nas sámych podána: y narod nász Ruski do tákiego návpadek swoy goniącego rozdwoienia nieprzyszedłby był. Ale ieśli im szło o wiárę/ á mieli ią Bożą prawdźiwą/ prawdą Bożą bronić iey mieli: nietylko błędow y Haereziy nie wnosząc/ ále y ná słowá vszczypliwe/ á ná cześć ludźi wszelkiey czći godnych nástępuiące niesposabiáiąc sie. Prawdá ábowiem y naprostszymi słowy może bydź obroniona/ y nałágodnieyszymi obiáśniona y do wiádomośći podána 2. Cor. c. 6. Do Narodu Ruskiego.
To tedy iest Przezacny narodźie Ruski/ co mię ná Wschod do oycá y do Stárszych/ ná ták
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 76
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
ono dawne niewyrodne plemię Cesarzów, którzy całą zachowali ziemię, Było tak obdarzone, że aż uchylali Nosów swoich przed tymi, którzy ich mijali. Żeś też nie upośledził i domu mojego, Zato na dowód chęci i serca wdzięcznego Przyjmi ten wiersz ode mnie, o nosie cnotliwy! Mój dobry przyjacielu; a gdy uszczypliwy Język sięgać cię będzie zazdrościwym głosem, Broń się, nieboże, i spraw, żeby poszedł z nosem. 676. Pieśń na pożegnaniu
.
Już konie siodłają, Już wsiadać wołają, Już cię odjechać muszę, Przez co nieznośna żałość trapi duszę.
Komuż cię zostawię? Kiedyż się zaś stawię, Gdy oczy wypłakane
ono dawne niewyrodne plemię Cesarzow, ktorzy całą zachowali ziemię, Było tak obdarzone, że aż uchylali Nosow swoich przed tymi, ktorzy ich mijali. Żeś też nie upośledził i domu mojego, Zato na dowod chęci i serca wdzięcznego Przyjmi ten wiersz ode mnie, o nosie cnotliwy! Moj dobry przyjacielu; a gdy uszczypliwy Język sięgać cię będzie zazdrościwym głosem, Broń się, nieboże, i spraw, żeby poszedł z nosem. 676. Pieśń na pożegnaniu
.
Już konie siodłają, Już wsiadać wołają, Już cię odjechać muszę, Przez co nieznośna żałość trapi duszę.
Komuż cię zostawię? Kiedyż się zaś stawię, Gdy oczy wypłakane
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 388
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
przełożeństwa, mocy, Ustawnie służą i we dnie i w nocy; Którego państwa słońce nie graniczy; Który na niebie i ziemi dziedziczy; Którego groźne słowa uciszały Ogromne morza burzliwego wały; Przed którym piekło i czarci przeklęci Drżą, siłą jego w twardą klubę wzięci. On lew wspaniały, ach patrz jako cichy, Na uszczypliwe i bolesne sztychy Ciężkich potwarzy, brzydkie szkalowania, Na pośmiewiska, na świętą twarz plwania,
Na srogie bicia, na okrutne męki Wściekłej, zajadłej przeciwników ręki. Jako baranek ust swych nie otwiera, Modląc się za nie na krzyżu umiera. O niezrownana i dziwna miłości, Czy nie przenikniesz serc, nerek i kości Ostatnich
przełożeństwa, mocy, Ustawnie służą i we dnie i w nocy; Ktorego państwa słońce nie graniczy; Ktory na niebie i ziemi dziedziczy; Ktorego groźne słowa uciszały Ogromne morza burzliwego wały; Przed ktorym piekło i czarci przeklęci Drżą, siłą jego w twardą klubę wzięci. On lew wspaniały, ach patrz jako cichy, Na uszczypliwe i bolesne sztychy Ciężkich potwarzy, brzydkie szkalowania, Na pośmiewiska, na świętą twarz plwania,
Na srogie bicia, na okrutne męki Wściekłej, zajadłej przeciwnikow ręki. Jako baranek ust swych nie otwiera, Modląc się za nie na krzyżu umiera. O niezrownana i dziwna miłości, Czy nie przenikniesz serc, nyrek i kości Ostatnich
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 395
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
tenere possumus. Czegoś zgoła w Ojczyźnie naszej nie dostawa. A śmiele takbym rzekł: Multas imperandi leges habemus, parendi verò nullas. Wszyscy do rządu/ do konsultacjej/ do pisania praw/ do sądów/ do Hetmaństwa; a do przystojnego według prawa posłuszeństwa żaden nie skłonny. Summum et Sacrosanctum magistratum uszczypliwymi słowy/ fictis criminibus perstringere, publicè obloqui inszych urzędów przednich sprawy/ progresy szacować/ do inwidyej podawać/ tak u nas rzecz zwyczajna/ że nie tylko na zjazdach publicznych/ ale i na prywatnych czasem przy kuflu/ przy dobrej myśli nie insza mowa. Tam zaraz temeraria judicia, tam praecipites condemnationes, tam publicarum functionum
tenere possumus. Czegoś zgołá w Oyczyźnie naszey nie dostawa. A śmiele tákbym rzekł: Multas imperandi leges habemus, parendi verò nullas. Wszyscy do rządu/ do konsultacyey/ do pisánia praw/ do sądow/ do Hetmánstwá; a do przystoynego według práwá posłuszenstwa żaden nie skłonny. Summum et Sacrosanctum magistratum uszczypliwymi słowy/ fictis criminibus perstringere, publicè obloqui inszych urzędow przednich sprawy/ progressy szácowáć/ do inwidyey podawáć/ tak u nas rzecz zwyczayná/ że nie tylko na ziazdach publicznych/ ále i ná priwatnych czásem przy kuflu/ przy dobrey myśli nie insza mowá. Tam záraz temeraria judicia, tám praecipites condemnationes, tám publicarum functionum
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 57
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
tych przyczyn sobie obiecuję snadnie, Wprzód iż sam sędzia bliższy do litości Niż do srogości.
Potym, że wszędzie zna fawor ta sprawa, Kiedy sam winny pod sąd się poddawa, Na ten czas i miecz nie siecze surowy Pokornej głowy.
Znam to, iż w gniewie będąc niecierpliwy, Posłałem ci był wiersz kęs uszczypliwy, Który mi żal mój dyktował obfity W sercu zakryty.
Ale i sama nie jesteś bez winy, Dawszy mi wielkie do tego przyczyny, Gdy jakbyś w odłog dała niepamięci Me szczyre chęci,
Kiedy kto inszy nad zasługi swoje Bez pracy posieść chciał korzyści moje Z twą dobrą wolą, gdy ja z drugiej strony Niemal
tych przyczyn sobie obiecuję snadnie, Wprzod iż sam sędzia bliższy do litości Niż do srogości.
Potym, że wszędzie zna fawor ta sprawa, Kiedy sam winny pod sąd się poddawa, Na ten czas i miecz nie siecze surowy Pokornej głowy.
Znam to, iż w gniewie będąc niecierpliwy, Posłałem ci był wiersz kęs uszczypliwy, Ktory mi żal moj dyktował obfity W sercu zakryty.
Ale i sama nie jesteś bez winy, Dawszy mi wielkie do tego przyczyny, Gdy jakbyś w odłog dała niepamięci Me szczyre chęci,
Kiedy kto inszy nad zasługi swoje Bez pracy posieść chciał korzyści moje Z twą dobrą wolą, gdy ja z drugiej strony Niemal
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 255
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
znowu mówi
Zatym odpowie Dusza: “Chcę jeszcze certować i póki na to czas mam, z tobą dysputować. Czemuż, o Ciało nędzne, na mię tak powstajesz, wszytkę naszego złego winę mi zadajesz? O Ciało opłakane, kiedyś żywe było, chytre, lecz barzo głupie, gdzieś się nauczyło słów takich uszczypliwych, któreś mi zadało, acz przecie w wielu rzeczach prawdę powiedziało?
Prawda, iżem się z tobą tak sprawować miała: rozpuście twej nie słuchać swowolnego ciała, ale twoja ułomność skłonna do próżności, także świata, nie chciała tej znosić przykrości. Kiedym cię chciała karać, o złośliwe Ciało, głodem,
znowu mówi
Zatym odpowie Dusza: “Chcę jeszcze certować i póki na to czas mam, z tobą dysputować. Czemuż, o Ciało nędzne, na mię tak powstajesz, wszytkę naszego złego winę mi zadajesz? O Ciało opłakane, kiedyś żywe było, chytre, lecz barzo głupie, gdzieś się nauczyło słów takich uszczypliwych, któreś mi zadało, acz przecie w wielu rzeczach prawdę powiedziało?
Prawda, iżem się z tobą tak sprawować miała: rozpuście twej nie słuchać swowolnego ciała, ale twoja ułomność skłonna do próżności, także świata, nie chciała tej znosić przykrości. Kiedym cię chciała karać, o złośliwe Ciało, głodem,
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 39
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004