moja spać się kładzie.
Twoje noty nieszczęśliwe Przerażą serce lękliwe. Ba i ty stary kogucie, Daj pokoj wrzaskliwej nucie,
Gołąbku nie gruchaj w bani, Snu nie przerywaj mej pani. Odłoż na czas te obroty, Wszytkobyś stroił zaloty.
Jaskołko swe narzekanie Odłoż na insze zaranie. Twoje pieśni uprzykrzone Urażą uszko pieszczone.
Myszko, o myszko łakoma, Nie skroboc się za zasłoną. A i ty szczurku przeklęty, Nie miej tam sprawy z dziewczęty,
Bo przy nich kotki śpią rady, Tak nie ujdziesz pewnej zwady. I ty złośliwy komorze, Lataj sam sobie po dworze.
Ty chociaż cię tylko nogi A skrzydła, przecię
moja spać się kładzie.
Twoje noty nieszczęśliwe Przerażą serce lękliwe. Ba i ty stary kogucie, Daj pokoj wrzaskliwej nucie,
Gołąbku nie gruchaj w bani, Snu nie przerywaj mej pani. Odłoż na czas te obroty, Wszytkobyś stroił zaloty.
Jaskołko swe narzekanie Odłoż na insze zaranie. Twoje pieśni uprzykrzone Urażą uszko pieszczone.
Myszko, o myszko łakoma, Nie skroboc się za zasłoną. A i ty szczurku przeklęty, Nie miej tam sprawy z dziewczęty,
Bo przy nich kotki śpią rady, Tak nie ujdziesz pewnej zwady. I ty złośliwy komorze, Lataj sam sobie po dworze.
Ty chociaż cię tylko nogi A skrzydła, przecię
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 380
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
nie śpicie A i wśród nocy widzicie.
Nie jedneż to piękne ciało Od was mękę ucierpiało. Zefirze smaczny wietrzyku Chodź sobie po pokoiku
Przez szybki i przez zasłony, Pocichuchnu zakradniony. A jeśli krople perłowe Na czołko alabastrowe
Wystąpią, wdzięcznymi chłody Osusz na nim słodkie wody. Ty o szczęśliwa poduszko Tul się pod pieszczone uszko.
A i ty pierzynko mała, Nie odkryj wdzięcznego ciała Ani spadywaj na ziemię, Bo złe nocne oziębienie.
Jużże śpi moje kochanie, Daj szczęsne miało wyspanie!
A jeżeli godzien tego, Wspomni też na sługę swego. 674. Dialog młodzieńca z panną. M.
Czemu się wżdy odwracasz? czemu śliczne oko
nie śpicie A i wśrod nocy widzicie.
Nie jedneż to piękne ciało Od was mękę ucierpiało. Zefirze smaczny wietrzyku Chodź sobie po pokoiku
Przez szybki i przez zasłony, Pocichuchnu zakradniony. A jeśli krople perłowe Na czołko alabastrowe
Wystąpią, wdzięcznymi chłody Osusz na nim słodkie wody. Ty o szczęśliwa poduszko Tul się pod pieszczone uszko.
A i ty pierzynko mała, Nie odkryj wdzięcznego ciała Ani spadywaj na ziemię, Bo złe nocne oziębienie.
Jużże śpi moje kochanie, Daj szczęsne miało wyspanie!
A jeżeli godzien tego, Wspomni też na sługę swego. 674. Dialog młodzieńca z panną. M.
Czemu się wżdy odwracasz? czemu śliczne oko
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 380
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
przerywała. Na takim on zwycięzca wielki, co po słupy Alcydowe z całego świata pobrał łupy. Naostatek pewnieby i febusowego Cugu był nie poszpecił u wozu złotego, Gdyby który skaleczał lubo ochwacony W morzu lub od Wulkana w Lemnie zagożdżony. Nozdrza, te żywe ognie pryskały szeroko Rozdęte a wesołe i wypukłe oko; Uszko ostre a główka sucha, zaczesana. Na kształtnej szyi grzywa, jak brew zamuskana, Pierś jak u owych dziewic, co dzieciom ssać dają, Z której suche a gładkie nogi wyrastają, Ani wielkich goleni, ani wysokiego Kuta, ani kosmate, ni rogu skąpego Brzucha nie znać, tylko się trochę u hrubego Moszna zawiesił
przerywała. Na takim on zwycięzca wielki, co po słupy Alcydowe z całego świata pobrał łupy. Naostatek pewnieby i febusowego Cugu był nie poszpecił u wozu złotego, Gdyby ktory skaleczał lubo ochwacony W morzu lub od Wulkana w Lemnie zagożdżony. Nozdrza, te żywe ognie pryskały szeroko Rozdęte a wesołe i wypukłe oko; Uszko ostre a głowka sucha, zaczesana. Na kształtnej szyi grzywa, jak brew zamuskana, Pierś jak u owych dziewic, co dzieciom ssać dają, Z ktorej suche a gładkie nogi wyrastają, Ani wielkich goleni, ani wysokiego Kuta, ani kosmate, ni rogu skąpego Brzucha nie znać, tylko się trochę u hrubego Moszna zawiesił
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 454
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
O Mierze Wysokości dziennej i nocnej. MIarę Wysokości dzienną i nocną nazywam Instrument nowy, służący do mierzenia cieniem Słonecznym albo Księżycowym wszelkich Wysokości, mających spód dostępny. Ten tedy tak zrobisz. Zabawa VII. Rozdżyał II.
Na blasze CDEF, szerokiej na palec, długiej na 3, albo na 4; wiszącej wolno z uszka L. zrysuj linią średnią GH, i w punkcie G, wpraw Styl SP, krótszy niż połowica długości CE. Potym długość Styllu SP, postawiwszy dwa razy na linii GH, rozdziel GH, na 20 części równych, i podziałom liczbę przypisz od góry ku dołowi, jako widzisz w figurze. A tak będziesz
O Mierze Wysokośći dźienney y nocney. MIárę Wysokośći dżienną y nocną náżywam Instrument nowy, służący do mierzenia ćieniem Słonecznym álbo Xiężycowym wszelkich Wysokośći, máiących spod dostępny. Ten tedy ták zrobisz. Zábáwá VII. Rozdżiał II.
Ná blásze CDEF, szerokiey ná pálec, długiey ná 3, álbo ná 4; wiszącey wolno z vszká L. zrysuy liniią srzednią GH, y w punktćie G, wpraw Styl SP, krotszy niż połowicá długośći CE. Potym długość Styllu SP, postáwiwszy dwá rázy ná linii GH, rozdźiel GH, ná 20 częśći rownych, y podźiałom liczbę przypisz od gory ku dołowi, iako widźisz w figurze. A ták będżiesz
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 12
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
na oboch stronach Świętych Kijowskich reprezentujące leżących z Ruską inskrypcją
Nie iduczy do Kijowa tu majesz Peczary. Tu moły Światych Bożych, wozmesz mnohy dary.
Blisko Budynku albo Rezydencyj, jest Refektarz pięknie akomodowany, w którym wpośrodku stół gliniany, adornowany farfurkami, koło niego po pod ściany idą kanapy gliniane rogożą nakryte, spoduszkami słomą napchanemi, na których i spać i siedzieć wygodno Na ścianie pryncypalnej tego Refektarza, sztuka wielka malowana, reprezentująca Apollina Delfickiego stojącego na trypodzie a do niego akces trudny. Item reprezentujący górę Helikon, Parnas, na którym Pegaz kopytem wyprowadza zrzodło Hypokrenę. Muzy siedzące tu i owdzie po gorze grające na instrumentach swoich. Item
na oboch stronach Swiętych Kiiowskich reprezentuiące leżących z Ruską inskrypcyą
Nie iduczy do Kiiowa tu maiesz Peczary. Tu moły Swiatych Bożych, wozmesz mnohy dary.
Blisko Budynku albo Rezydencyi, iest Refektarz pięknie ákkomodowany, w ktorym wposrodku stoł gliniany, adornowany farfurkami, koło niego po pod ściany idą kanapy gliniane rogożą nakryte, zpoduszkami słomą nápchanemi, na ktorych y spać y siedzieć wygodno Na scianie pryncypalney tego Refektárza, sztuka wielka malowana, reprezentuiąca Apollina Delfickiego stoiącego na trypodzie a do niego akces trudny. Item reprezentuiący gorę Helikon, Parnas, na ktorym Pegaz kopytem wyprowadzá zrzodło Hypokrenę. Muzy siedzące tu y owdzie po gorze graiące na instrumentach swoich. Item
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 552
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
/ a do góry wynioższy roztrzygnął/ hurmem w tym woda w górę jak z jakiego rurmuzu wyszła/ która nie w jednym ocemgnieniu bez przerwy jak z zdroju wyskoczyła/ czego i babki są same świadkami/ a gdy ta woda gwałtowną ustała/ jednej z starek/ panienkę która już była grzbietem w naszym rozprzestrzygnieniu siną/ z uszkiem nadgniłym/ umarłą abo raczej utopioną wyjąć rozkazał. Potym gdy przyszło do upatrzenia jakich inszych przyczyn/ nic inszego nie było we wnętrzna przyczyną jedno wszytkie wnetrzności białase i wodniste/ a miedzy niemi nabarziej wątroba/ przy której jeszcze/ i przy macicy białe pęcherzyki pełne wody naleźlismy/ ale i serce nawet nie inaksze było/ co
/ á do gory wynioższy rostrzygnął/ hurmem w tym woda w gorę iak z iákiego rurmuzu wyszłá/ ktora nie w iednym ocemgnieniu bez przerwy iák z zdroiu wyskoczyłá/ czego y bábki są sáme świádkámi/ á gdy tá wodá gwałtowną vstáłá/ iedney z starek/ pánienkę ktora iuż byłá grzbietem w nászym rozprzestrzygnieniu śiną/ z vszkiem nádgniłym/ vmárłą ábo ráczey vtopioną wyiąć roskazał. Potym gdy przyszło do vpátrzenia iákich inszych przyczyn/ nic inszego nie było we wnętrzna przyczyną iedno wszytkie wnetrznośći biáłáse y wodniste/ á miedzy niemi nabárźiey wątrobá/ przy ktorey ieszcze/ y przy máćicy białe pęcherzyki pełne wody náleźlismy/ ále y serce náwet nie ináksze było/ co
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: F3
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
: kichając, trzeba ustaj nos ręką zatkać. Wychodzi też pod czas krew z ucha z uderzenia, z spadku, albo zmocowania się, to krwie płynienie, niema być zatrzymane aż samo ustanie. Jeżeliby zaś długo trwało, trzeba krew puścić. Bańki na łopatkach stawić. Niegdy też wodnisty humor dzieciom z uszek płynie, co im bywa na zdrowie, i gdy się zatrzyma, że doskonale nie odejdzie wprawia w ciężkie choroby. O Chorobach Nosa. O CHOROBACH NOSA.
PIerwsza choroba Nosa, zowie się Ozena, to jest wrzód zgniły, i smrodliwy w nosie. 2. Zapalenie nosa, które się zowie Zrysipelas. 3.
: kicháiąc, trzebá ustáy nos ręką zátkáć. Wychodźi też pod czás krew z uchá z uderzenia, z spadku, álbo zmocowánia się, to krwie płynienie, niema bydź zátrzymáne áż samo ustánie. Ieżeliby zás długo trwáło, trzebá krew puśćić. Báńki ná łopátkách stáwić. Niegdy też wodnisty humor dzieciom z uszek płynie, co im bywa ná zdrowie, y gdy się zátrzyma, że doskonále nie odeydźie wprawia w ćieszkie choroby. O Chorobách Nosa. O CHOROBACH NOSA.
PIerwsza chorobá Nosá, zowie się Ozena, to iest wrzod zgniły, y smrodliwy w nosie. 2. Zápalenie nosa, ktore się zowie Zrysipelas. 3.
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 57
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
V. Gdyby włosy i paznokcie miały się wszytkie wrócić/ czyby człowiek niebył szpetna poczwara? M. Nie masz rozumieć/ iż te pomienione rzeczy mają na swe miejsce powrócić/ ale jako Garncarz/ gdy nowe naczynie zepsuje/ a z tejże gliny insze uformuje/ na to mniej trwając/ która cząstka była uszkiem/ denkiem/ naczynia. Tak Bóg z tejże materii/ która we mnie jest/ ciało uformuje/ któremu na piękności/ doskonałości/ ni naczym schodzić nie będzie/ każdy członek swojemu miejscu przyspasabiając. V. Gdy tu kto był o dwu głowach/ abo też/ gdy kto wszytkich członków nie miał/ takowemiż
V. Gdyby włosy y páznokćie miáły się wszytkie wroćić/ czyby człowiek niebył szpetna poczwárá? M. Nie masz rozumieć/ iż te pomienione rzeczy máią ná swe mieysce powroćić/ ále iáko Garncarz/ gdy nowe naczynie zepsuie/ á z teyże gliny insze vformuie/ ná to mniey trwáiąc/ ktora cząstká byłá vszkiem/ denkiem/ naczynia. Ták Bog z teyże máteryey/ ktora we mnie iest/ ciáło vformuie/ ktoremu ná pięknośći/ doskonáłośći/ ni náczym schodźić nie będźie/ káżdy członek swoiemu mieyscu przyspasabiáiąc. V. Gdy tu kto był o dwu głowách/ ábo też/ gdy kto wszytkich członkow nie miał/ tákowemiż
Skrót tekstu: AnzObjWaś
Strona: 82
Tytuł:
Objaśnienie trudności teologicznych zebrane z doktorów św. od Anzelma świętego
Autor:
Wojciech Waśniowski
Drukarnia:
Łukasz Kupisz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
trafiało/ i jeszcze przygadza/ nietylko w cudzych krainach/ ale i unas. Tedy trunek przeciwko takowymwomitom może i być uczyniony: Wziąć liścia Dzięgielu ogródnego/ i dzikiego/ Czartowego ziobra liścia/ Dzwonków Matki Bożej/ Barwinku po garzci/ Zanklu/ Skalnej Rzasy/ albo czerwonych włosków P. Mar. zajęczego uszka/ Bylice po pół garzci/ Cukru białego ośm łotów/ Włosków Matki Bożej żółtych abo złotych/ wody studziennej chędogiej pół garnca/ Wina dobrego kwartę: To wszystko co nadrobniej pokrajać/ i we flasy zaszrobowawszy w kotle ukropu wrzącego przez cztery godziny warzyć/ a tego po sześci abo ośmi łyżek ciepło rano i na noc pić
tráfiáło/ y iescze przygadza/ nietylko w cudzych kráinách/ ále y vnas. Tedy trunek przećiwko tákowymwomitom może y być vczyniony: Wźiąć liśćia Dźięgielu ogrodnego/ y dźikieg^o^/ Czártowego źiobrá liśćia/ Dzwonkow Mátki Bożey/ Bárwinku po garzći/ Zánklu/ Skálney Rzásy/ álbo czerwonych włoskow P. Már. záięczego vszká/ Bylice po poł garzći/ Cukru białeg^o^ ośm łotow/ Włoskow Mátki Bożey żołtych ábo złotych/ wody studźienney chędogiey poł gárnca/ Winá dobrego kwartę: To wszystko co nadrobniey pokráiáć/ y we flásy zászrobowawszy w kotle vkropu wrząceg^o^ przez cztery godźiny wárzyć/ á tego po sześći ábo ośmi łyżek ćiepło ráno y ná noc pić
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 90
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
sposobem ma być czyniony: Wziąć liścia Dzięgielu ogródnego albo sianego świeżo zielonego dwie garzci/ Dzięgielu płonnego/ liścia/ Włosków czerwonych P Mar. Bylice/ Koziej stopki/ Wirzchołków dzwonków Matki Bożej/ Czarłowego żebra/ Barwinku/ po garzci każdego/ liścia Jemioły brzozowej/ Ruty ogródnej po garzci/ Traku albo Prosianej włoci/ Zajęczych uszek/ Lebiotki po garzci/ a te wszytko świeżo zielone/ drobno posiekane i przetłuczone/ a do przetłucenia ich/ przydać masła świeżego bez soli trzydzieści i dwa łoty/ Oliwy prawie doźrzałej słodkiej dwa funty/ Wina białego przedniego funt. To wszytko wespół w garncu glinianym/ przez dwie Niedzieli na jarkim słońcu moczyć/ potym w
sposobem ma być czyniony: Wźiąć liśćia Dźięgielu ogrodnego álbo śianego świeżo źieloneg^o^ dwie garzći/ Dźięgielu płonnego/ liśćia/ Włoskow czerwonych P Már. Bylice/ Koźiey stopki/ Wirzchołkow dzwonkow Mátki Bożey/ Czárłowego źiebrá/ Bárwinku/ po garzći káżdego/ liśćia Iemioły brzozowey/ Ruty ogrodney po garzći/ Tráku álbo Prośiáney włoći/ Záięczych vszek/ Lebiotki po garzći/ á te wszytko świeżo źielone/ drobno pośiekáne y przetłuczone/ á do przetłucenia ich/ przydáć másłá świeżeg^o^ bez soli trzydźieśći y dwá łoty/ Oliwy práwie doźrzáłey słodkiey dwá funty/ Winá białe^o^ przednieg^o^ funt. To wszytko wespoł w gárncu gliniánym/ przez dwie Niedźieli ná iárkim słońcu moczyć/ potym w
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 92
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613