łapę sać i nędzę klepać muszą. Toć to jest/ co powiedział Salomon: Który się w dobrej myśli kocha: stawa się ubogim. Vid. Post. Schönfliss. in Dominic. Laetar. Conc. I. et VIII. f. m. 678. et. 696.
Diogenes przechodząc kiedyś wedle domu jednego Utratnika/ spoyźrzy coś na drzwi/ aż obaczy ten napis: Hae aedes sunt venales: Ten dom jest przedaźny. I wszedszy do domu onego/ rzecze Gospodarzowi: Ledwiebym nie zgadł/ dla czego ten dom swój przedawasz? wyrzygnałes go podobno przez pijaństwo zbyteczne!
O jak wiele i takich dzisia miedzy Rodzicami i Gospodarzami
łápę sáć y nędzę klepáć muszą. Toć to jest/ co powiedźiał Salomon: Ktory śię w dobrey myśli kocha: stawa śię ubogim. Vid. Post. Schönfliss. in Dominic. Laetar. Conc. I. et VIII. f. m. 678. et. 696.
Diogenes przechodząc kiedyś wedle domu jednego Utrátniká/ zpoyźrzy coś ná drzwi/ aż obaczy ten nápis: Hae aedes sunt venales: Ten dom jest przedáźny. Y wszedszy do domu onego/ rzecze Gospodarzowi: Ledwiebym nie zgadł/ dla czego ten dom swoy przedawasz? wyrzygnałes go podobno przez pijáństwo zbyteczne!
O ják wiele y tákich dźiśia miedzy Rodźicámi y Gospodarzámi
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 21.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, dla afektu dobrego, który miał do Daniela, że on żyd, aby się wywiódł, że nie z-żydowaciał, posąg ten drogi wybudował. Mówi Korneliusz: Vt suspicionem Iudaismi à se amoveret Bywają tacy Nabuchodonozorowie, z-których któżkolwiek, aby pokazał, że on nie żyd, że nieskąpiec, łożyć musi wiele: łożysz ci utratniku, aby cię za szczodrobliwego miąno, ale zniknie to prędko Nabuchodonozorstwo, jak ten posąg złoty. 12. Rokują rzemieślnicy, biorą swoje Cirkle, prawidła, łokcie, rozmierzają że ten posąg ma sześćdziesiąt łokci wzwyż. Rozmierzają po przeg, nie ma tylko sześć łokci. Latitudyne cubitorum seks; i zawierają: Nie ma ten
, dla áfektu dobrego, ktory miał do Dánielá, że on żyd, áby się wywiodł, że nie z-żydowáćiał, posąg ten drogi wybudował. Mowi Cornelius: Vt suspicionem Iudaismi à se amoveret Bywáią tácy Nábuchodonozorowie, z-ktorych ktożkolwiek, áby pokazał, że on nie żyd, że nieskąpiec, łożyć muśi wiele: łożysz ći utrátniku, áby ćię zá szczodrobliwego miąno, ále zńiknie to prętko Nábuchodonozorstwo, iák ten posąg złoty. 12. Rokuią rzemieślnicy, biorą swoie Cirkle, práwidłá, łokćie, rozmierzáią że ten posąg ma sześćdźieśiąt łokci wzwysz. Rozmierzáią po przeg, nie ma tylko sześć łokći. Latitudine cubitorum sex; i záwieráią: Nie ma ten
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 74
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
nie tylko ci którzy na bankiecie byli/ jakoby zadumiewając się dziwowali; ale też i potomne wieki czytając o ich animuszach tak wyniosłych po dziś dzień się ich wielmożności dziwują/ iż milionami spędowali/ kiedy poddanym swoim bankiety w pewne uroczystości sprawowali. Szeroce każdego Cesarza bankiet z osobna Historycy opisują: a między innemi też i Caligulę utratnika niezmiernego wspominają: który niemogąc już szumnicyszych bankietów nad Antecesory swoje wymyślić/ tę jednę rzecz osobliwą wynalazł/ aby chleb na stole złocisty wszytek dawano/ jako Suetonius o nim pisze mówiąc. Monarcha nieba i ziemie Chrystus Jezus/ aby nam poddanym swoim/ dzięłu rąk swoich Boskich pokazał wielmożność i miłosierdzie oraz swoje/ jako Paweł
nie tylko ći ktorzy ná bánkiećie byli/ iákoby zádumiewáiąc się dźiwowáli; ále też y potomne wieki czytáiąc o ich ánimuszách ták wyniosłych po dźiś dźień się ich wielmożnośći dźiwuią/ iż millionámi spędowáli/ kiedy poddánym swoim bánkiety w pewne vroczystośći spráwowáli. Szeroce káżdego Cesárzá bánkiet z osobná Historycy opisuią: á między innemi też y Caligulę vtrátniká niezmiernego wspomináią: ktory niemogąc iuż szumnicyszych bánkietow nád Antecessory swoie wymyślić/ tę iednę rzecz osobliwą wynálazł/ áby chleb ná stole złoćisty wszytek dawano/ iáko Suetonius o nim pisze mowiąc. Monárchá niebá y źiemie Chrystus Iezus/ áby nam poddánym swoim/ dźięłu rąk swoich Boskich pokazał wielmożność y miłośierdźie oraz swoie/ iáko Páweł
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 65
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
nie łakomi, nie dłużni, trzeźwi byli, co nie ad arma są gotowi, ale do pokoju. Bo gdy będzie egzekucja, prawo nieodwłoczne i niewykrętne, polskie, coby je każdy rozumiał, niekosztowne, prędko poprawilibyśmy się, cnotliwy naród polski, kaźni nie byłoby żadnych, krzywd, najazdów, utratników, dłużników, kiedyby była prędka sprawiedliwość. Rozpuściliśmy się teraz; kto zuchwalszy, mocniejszy, temu lepiej.
Starostów sądowych dla egzekucyej potrzeba dostatnich i P. Boga bojących się.
Poddany cudzy, gdyby się komu zadłużył bez wiadomości dziedzica albo pana jego, także i sługa, aby nie byli powinni panowie albo dziedzicy
nie łakomi, nie dłużni, trzeźwi byli, co nie ad arma są gotowi, ale do pokoju. Bo gdy będzie egzekucya, prawo nieodwłoczne i niewykrętne, polskie, coby je każdy rozumiał, niekosztowne, prędko poprawilibyśmy się, cnotliwy naród polski, kaźni nie byłoby żadnych, krzywd, najazdów, utratników, dłużników, kiedyby była prędka sprawiedliwość. Rozpuściliśmy się teraz; kto zuchwalszy, mocniejszy, temu lepiej.
Starostów sądowych dla egzekucyej potrzeba dostatnich i P. Boga bojących się.
Poddany cudzy, gdyby się komu zadłużył bez wiadomości dziedzica albo pana jego, także i sługa, aby nie byli powinni panowie albo dziedzicy
Skrót tekstu: SposPodCz_II
Strona: 400
Tytuł:
Sposób podania drogi do ś. sprawiedliwości i pokoju pospolitego w Koronie polskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
tej Księdze zaprsany/ jaką ma chwałę za przeszłe prace swoje ten to człowiek. Dałbyś to JEZUm bym między wielką gromadą popisanych/ napadaszy na się z radością mógł zawołać. Oto ja on zbieg/ on łotr wierutny/ on zdrajca Boski/ on duszy mojej/ i łaski JEZUSA mego rozbójnik/ on syn utratnik/ on kompan wielu złośliwych on duszy drugich zabijak/ on pies plugawy/ otom ja też tu wpisany człowiek. Dobrze mi tu być Jezu namilszy/ nie pragnę w świecie i w niebie niczego tylko żebyś mię z Księgi nie wymazował/ abyś też imię moje Ojcu wiecznemu pokazał. Oto on człowiek/ złośnik
tey Kśiędze záprsány/ iaką ma chwáłę zá przeszłe prace swoie ten to człowiek. Dałbyś to IEZVm bym między wielką gromádą popisánych/ nápadaszy ná się z radością mogł záwołáć. Oto ia on zbieg/ on łotr wierutny/ on zdraycá Boski/ on duszy moiey/ y łaski IEZVSA mego rozboynik/ on syn vtratnik/ on kompan wielu złośliwych on duszy drugich zábiiak/ on pies plugáwy/ otom ia też tu wpisány człowiek. Dobrze mi tu być IEZV namilszy/ nie prágnę w świećie y w niebie niczego tylko żebyś mię z Kśięgi nie wymázował/ ábyś też imię moie Oycu wiecznemu pokazał. Oto on człowiek/ złośnik
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 481
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Ustawy Żydowskiej w liczbie 39. w chorobie mojej udał/ nicby u mnie ten swoimi/ barziej niżli szalonemi perswazjami nie sprawił. Miałbym bowiem takiego każdego abo za niewadomego tej profesyej Żydowskiej/ która jest zabijać/ kiedykolwiek mogą Chrześcijany: abo jeśli wie/ a na to nic nie dba/ za barzo wielkiego utratnika żywota swego. A kto jest prodigus vitae suae propriae, jako/ proszę o cudzy żywot dba? Co prawdziwie P. Mimus tymi słowy wyraził:
Heu quám timendus est, qui mori tutum putat. Niechże mi tedy żaden nie żaleca Żyda Lekarza wmojej chorobie/ którego to mężobójstwa/ zwłaszcza za tą jego piekną
Vstáwy Zydowskiey w liczbie 39. w chorobie moiey vdał/ nicby v mnie ten swoimi/ bárźiey niżli szalonemi perswázyámi nie spráwił. Miałbym bowiem tákiego káżdego ábo zá niewádomego tey professyey Zydowskiey/ ktora iest zábijáć/ kiedykolwiek mogą Chrześćiány: ábo ieśli wie/ á ná to nic nie dba/ zá bárzo wielkiego vtrátniká żywotá swego. A kto iest prodigus vitae suae propriae, iáko/ proszę o cudzy żywot dba? Co prawdźiwie P. Mimus tymi słowy wyráźił:
Heu quám timendus est, qui mori tutum putat. Niechże mi tedy żaden nie żáleca Zydá Lekárzá wmoiey chorobie/ ktorego to mężoboystwá/ zwłaszczá zá tą iego piekną
Skrót tekstu: SleszDow
Strona: 11
Tytuł:
Jasne dowody o doktorach żydowskich
Autor:
Sebastian Sleszkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Jest to w rzeczy samej śrzodek jeden, który Muretus podaje, ale wyznawając, że pewnego nic nie masz, coby się o tym mówić, lub stanowić mogło. Przeciwko Katylinie.
W ostatniej u mnie tedy pogardzie wojsko, w którym sami marni starcowie do rozpaczy przywiedzeni, sami chłopi powodowani od swej rozpusty, sami utratnicy, sami bankretowie, których, nie mówię, blask jeden oręża naszego, ale prosty wyrok Pretora poda w rozsypkę. Wytrzymająż oni przeciwko Półkom naszym Galliackim, i przeciwko wojsku, czy to w Picenów, czy to w Gallów kraju poleconemu rządom Metella, i przeciwko nowym zaciągom, które co dzień werbujemy? Ale których ja
Jest to w rzeczy samey śrzodek ieden, który Muretus podaie, ale wyznawaiąc, że pewnego nic nie masz, coby się o tym mówić, lub stanowić mogło. Przeciwko Katylinie.
W ostatniey u mnie tedy pogardzie woysko, w którym sami marni starcowie do rospaczy przywiedzeni, sami chłopi powodowani od swey rospusty, sami utratnicy, sami bankretowie, których, nie mówię, blask ieden oręża naszego, ale prosty wyrok Pretora poda w rozsypkę. Wytrzymaiąż oni przeciwko Półkom naszym Galliackim, i przeciwko woysku, czy to w Picenow, czy to w Gallow kraiu poleconemu rządom Metella, i przeciwko nowym zaciągom, które co dzień werbuiemy? Ale których ia
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 35
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
Rodziców nieszanować/ rady ich nie słuchać. Równych sobie znieważać/ aż też utną rączkę/ I onę piękną gąmbkę sprosnie nakarbują. Ty dopiero zabiegać temu chcesz; daremnie. Czemu? bo już nie rychło/ gdy szę rozbieżały Koła/ i gdy już trudno zatrzymać ich zgóry. Księgi Pierwszej Potym domatorem. Albo utratnikiem zostanie. Tego koniec marne ożenienie.
Spyta mię kto/ nierządu tego co za koniec? Króciusieńko odpowiem/ marne ożenienie W domu/ jeśli się w Niemczech gdzie nieopartolił Przeciw woli Rodziców. Zatym to nastąpi Że wszystek dalszy żywot brzydko poprowadzi/ I w domu Lata strawi z powszechną niesławą/ Bo z miodu do rozkoszy i
Rodźicow nieszánowáć/ rady ich nie słucháć. Rownych sobie znieważáć/ áż też vtną rączkę/ Y onę piękną gąmbkę sprosnie nákárbuią. Ty dopiero zábiegáć temu chcesz; dáremnie. Czemu? bo iusz nie rychło/ gdy szę rozbieżáły Kołá/ y gdy iuż trudno zátrzymáć ich zgory. Xięgi Pierwszey Potym domatorem. Albo vtratnikiem zostanie. Tego koniec marne ożenienie.
Spytá mię kto/ nierządu tego co zá koniec? Kroćiuśienko odpowiem/ márne ożenienie W domu/ ieśli się w Niemczech gdźie nieopartolił Przećiw woli Rodźicow. Zátym to nástąpi Że wszystek dalszy żywot brzydko poprowadźi/ Y w domu Látá stráwi z powszechną niesławą/ Bo z miodu do roskoszy y
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 4
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
nam umyka/ gdy mu żałujemy. Czy nie wiemy co sąmże powiedział o sobie/ Cokolwiek takim dacie/ mnie dacie samemu. Laknąłem ja w ubogim/ nakarmiliście mnie Pragnąłem/ daliście pić/ byłem nagi/ nędzny/ Odzialiście mnie. Panie czy rzeczesz Polakom To/ co inszym Narodom. Siła utratników W Polsce/ mało naliczyć bacznych Jałmużników. Nie pytaj teraz Świętych Biskupów Marcinów/ Którzy się własnym plaszczem z ubogim dzielili. Nie pytaj i Paulinów/ którzy dla wykupu Więźniów/ samychże siebie w niewolą dawali. Niepytaj Jamłużników Biskupów/ których to Elemosinarios zwano/ nie masz takich. Więc cokolwiek Szpitalów fundowanych u nas
nąm vmyka/ gdy mu żáłuiemy. Czy nie wiemy co sąmże powiedźiał o sobie/ Cokolwiek tákim dáćie/ mnie dáćie sámemu. Láknąłem ia w vbogim/ nákarmiliśćie mie Pragnąłem/ daliśćie pić/ byłem nagi/ nędzny/ Odźialiśćie mie. Pánie czy rzeczesz Polákom To/ co inszym Národom. Siłá vtrátnikow W Polszcze/ máło náliczyć bacznych Iáłmużnikow. Nie pytay teraz Swiętych Biskupow Marćinow/ Ktorzy się własnym plaszczem z vbogim dźielili. Nie pytay y Paulinow/ ktorzy dla wykupu Więźniow/ sámychże siebie w niewolą dáwáli. Niepytay Iámłużnikow Biskupow/ ktorych to Elemosinarios zwano/ nie masz tákich. Więc cokolwiek Szpitalow fundowánych v nas
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 15
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
, i aby nieobyczajne i niećwiczone pospólstwo tumultów nie czyniło.
„Słusznie królewskiej łaski taki nie uznawa, Który się z nim w rzecz, czasu niepatrzając, wdawa; Bo kto nie upatruje na Pana pogody, Może miasto korzyści, pewniejszy być szkody.”
Król rzekł: — „Ten nieobyczajny, bezrozumny ubogi, utratnik i marnotrawca, tak wiele dobra przez tak mały czas potracił i potrawił: kijem go! Abowiem skarby zbiorów ludzkich ubogich pokarmem są, nie żywnością braciej szatańskiej i utratników.
„Kto w dzień woskową świecę darmo wypalewa, Ten na noc i oleju do lampy nie miewa, Jeśli chcesz, abyć zawsze dostawało chleba,
, i aby nieobyczajne i niećwiczone pospólstwo tumultów nie czyniło.
„Słusznie królewskiéj łaski taki nie uznawa, Który się z nim w rzecz, czasu niepatrzając, wdawa; Bo kto nie upatruje na Pana pogody, Może miasto korzyści, pewniejszy być szkody.”
Król rzekł: — „Ten nieobyczajny, bezrozumny ubogi, utratnik i marnotrawca, tak wiele dobra przez tak mały czas potracił i potrawił: kijem go! Abowiem skarby zbiorów ludzkich ubogich pokarmem są, nie żywnością braciej szatańskiéj i utratników.
„Kto w dzień woskową świecę darmo wypalewa, Ten na noc i oleju do lampy nie miewa, Jeśli chcesz, abyć zawsze dostawało chleba,
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 34
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879