a jeżeli są kruszcowe, likwor w się w lany wrzącym czyni: Czarom efekt odbiera. etc.
O ZIELU KONITRUD Vulgus trzyma, że przy nim konie stanąwszy, tak się pocą, jak by na nich kto biegał; ale raczej stąd Konitrudem nazwane, że go konie tak łakomo i smaczno jedzą. że się aż utrudzą. Zowie się inaczej Gratia Dei, a po włosku Stanca di Cavallo niby stanie, zatrzymanie konia.
ROJOWNIK Medyckim terminem Melisa, Apiastrum, Cytrago, ziele oprócz różnych skutków, ule nim smarując, do rojenia pszczół pomaga, aby z ulów nieuciekały broni, teste Syrenio.
WYTRYCH albo Klucz, Podkownik, Otwieracz,
a ieżeli są kruszcowe, likwor w się w lany wrzącym czyni: Czarom effekt odbiera. etc.
O ZIELU KONITRUD Vulgus trzyma, że przy nim konie stanąwszy, tak się pocą, iak by na nich kto biegał; ale raczey ztąd Konitrudem nazwane, że go konie tak łakomo y smaczno iedzą. że się aż utrudzą. Zowie się inaczey Gratia Dei, a po włosku Stanca di Cavallo niby stanie, zatrzymanie konia.
ROIOWNIK Medyckim terminem Melisa, Apiastrũ, Cytrago, ziele oprocz rożnych skutkow, ule nim smaruiąc, do roienia pszczoł pomaga, aby z ulow nieuciekały broni, teste Syrenio.
WYTRYCH albo Klucz, Podkownik, Otwieracz,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 645
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ten w ręce moje/ do gruntu wywrócę miasta ich. I wysłuchał PAn głos Izraela/ a podał mu Chananejczyki/ i wytracił je z gruntu/ i miasta ich: a nazwał imię onego miejsca/ Chorma. 4.
POtym się ruszyli od góry Hor/ drogą ku morzu czerwonemu/ aby obeszli ziemię Edomską: i utrudził się lud barzo w onej drodze: 5. Przetoż mówił lud przeciw Bogu/ i przeciw Mojżeszowi: Przecz żeście nas wywiedli z Egiptu/ abyśmy pomarli na tej puszczy? bo niemasz chleba ani wody/ a dusza nasza obrżydziła sobie ten chleb nikczemny. 6.
PRzetoż przepuścił PAN na lud węże
ten w ręce moje/ do gruntu wywrocę miástá jich. Y wysłuchał PAn głos Izráelá/ á podał mu Chánánejczyki/ y wytráćił je z gruntu/ y miástá ich: á názwał imię onego miejscá/ Chormá. 4.
POtym śię ruszyli od gory Hor/ drogą ku morzu cżerwonemu/ áby obeszli źiemię Edomską: y utrudźił śię lud bárzo w oney drodze: 5. Przetoż mowił lud przećiw Bogu/ y przećiw Mojzeszowi: Przecż żeśćie nas wywiedli z Egiptu/ ábysmy pomárli ná tey puszczy? bo niemász chlebá áni wody/ á duszá nászá obrżydźiłá sobie ten chleb nikcżemny. 6.
PRzetoż przepuśćił PAN ná lud węże
Skrót tekstu: BG_Lb
Strona: 163
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Liczb
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
nakry wieńcy/ i głośnymi Piszczałkami po lesie onym wykrzykali/ Tak dalece iż wszystek zwierz k sobie zwabiali. Ujrzy mię z ich pojstżodka/ Sylenem go zwano/ Jeden/ i rzecze do mnie/ po co cię posłano Tu młode dziecię do nas/ kto cię rano wzbudził? Tu ku lasu/ kto twoje mdłe ciałko utrudził. Siądz/ wypoczni/ przypatrz się naszym obyczajom/ Grom/ krotofilom/ tancom/ i tym bujnem gajom. Skłoń mile główkę twoje w tym rozkosznym cieniu/ Nęć plastę miodu leśnego k twemu posileniu. Chceszli się też piosnkami tu zabawić znami/ W tychci ile z nas będzie pomożemy sami. Ja zatym:
nákry wieńcy/ y głosnymi Pisczałkámi po leśie onym wykrzykáli/ Ták dálece iż wszystek zwierz k sobie zwabiáli. Uyrzy mię z ich poystżodká/ Sylenem go zwano/ Ieden/ y rzecże do mnie/ po co ćię posłano Tu młode dziećię do nas/ kto ćię ráno wzbudził? Tu ku lásu/ kto twoie mdłe ćiałko utrudził. Siądz/ wypocżni/ przypátrz się nászym obyczáiom/ Grom/ krotofilom/ tancom/ y tym buynem gáiom. Skłoń mile głowkę twoie w tym roskosznym ćieniu/ Nęć plastę miodu leśnego k twemu pośileniu. Chceszli się tesz piosnkámi tu zábáwić známi/ W tychći ile z nas będźie pomożemy sámi. Ia zátym:
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: A2
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
takowej muzyce w kurzyńcach go grzebą. I tak-ci Osman, skoro minie go ta biera, Słońce w morzu, on się w swym namiecie zawiera. WOJNY CHOCIMSKIEJ CZĘŚĆ DZIESIĄTA
Skoro słońce ciemną noc z tego świata zżenie, Znowu dzień, znowu rączy do robót i lenie. Śpi Osman; tak się chodem wczorajszym utrudzi, Niech troje wznidzie słońca, to go nie obudzi; Dałby swe państwo, żeby aż do świata końca Jego wstydliwe oko nie widziało słońca. Wczora się gniewał na noc, a dziś mu dzień wadzi. Któż, jeśli szalonemu sam Bóg nie poradzi? Więc już śpi i nie wyłaź, bohatyrze, z duchny
takowej muzyce w kurzyńcach go grzebą. I tak-ci Osman, skoro minie go ta biera, Słońce w morzu, on się w swym namiecie zawiera. WOJNY CHOCIMSKIEJ CZĘŚĆ DZIESIĄTA
Skoro słońce ciemną noc z tego świata zżenie, Znowu dzień, znowu rączy do robót i lenie. Spi Osman; tak się chodem wczorajszym utrudzi, Niech troje wznidzie słońca, to go nie obudzi; Dałby swe państwo, żeby aż do świata końca Jego wstydliwe oko nie widziało słońca. Wczora się gniewał na noc, a dziś mu dzień wadzi. Któż, jeśli szalonemu sam Bóg nie poradzi? Więc już spi i nie wyłaź, bohatyrze, z duchny
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 304
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
kazał aby ich spłoszono. CLXXI. Obawiając się żeby ta nagroda Nie pomieszała Wojskowej imprezy, Jakoż gdzie droga Kwestorom się poda Każdy od strachu w inszy kąt zabieży. W Mieście dzień i noc gruchnie płaczoroda; Gdy słyszą, że gość Cesarz idzie świeży. Tumult i rozruch biegających ludzi I tych potrwozy, i owych utrudzi. CLXXII. Zony i dzieci uwożą niektórzy, I co mieć tylko najdroszszego mogą; Gdzie wieś, gdzie duzszy zamek się otworzy Znoszą z bojaznią, i składają z trwogą. A stąd się więcej strachu w nich przysporzy, Ze Wojsko wzgardą urażone srogą, Niemogąc w Radzie wymoc Konsulatu Na swego Wodza; poszło do
kazał aby ich spłosżono. CLXXI. Obawiáiąc się żeby ta nagroda Nie pomieszała Woyskowey imprezy, Iakosz gdzie droga Quaestorom się poda Każdy od strachu w inszy kąt zabieży. W Miescie dzień y noc gruchnie płaczoroda; Gdy słyszą, że gość Cesarz idźie swieży. Tumult y rozruch biegaiących ludzi I tych potrwozy, y owych utrudzi. CLXXII. Zony y dzieci uwożą niektorzy, I co mieć tylko naydrosższego mogą; Gdzie wieś, gdzie duzszy zamek się otworzy Znoszą z boiaznią, y składaią z trwogą. A ztąd się więcey strachu w nich przysporzy, Ze Woysko wzgardą urażone srogą, Niemogąc w Radzie wymoc Konsulatu Na swego Wodza; poszło do
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 148
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
nie czekając Trzech Mężów przybytu Na siedmnastu się owychże obruszy Jak na Autorów zewnętrznego licha I wsam świt pod los śmiertelny ich wpycha. XXII. Innym przyrzecze wszelkie bezpieczeństwo I wiarę na to publiczną zawodzi Niewiedząc jeszcze że na okrucieństwo Daleko większe Triumwirat godzi On sam, i z nim współ jego dostojeństwo Gdy się utrudzi, ubiega, uchodzi W przyszłą noc znikło; a we trzy dni po niem W Miasto wjechali trzej Mężowie koniem. XXIII. Z gwardyą każdy i wojskiem osobnym Rzym Pułkowymi napełni się zatem Staną szylwachy na miejscu podobnym A gmin zwabiwszy Publius mandatem Stanowi prawo o rządzie sposobnym Aby trzej Męże nowym Magistratem Aż do lat piąciu byli
nie czekaiąc Trzech Męzow przybytu Na siedmnastu się owychże obruszy Iak na Authorow zewnętrznego licha I wsam swit pod los smiertelny ich wpycha. XXII. Innym przyrzecze wszelkie bespieczeństwo I wiarę na to publiczną zawodzi Niewiedząc iesżcze że na okrucieństwo Daleko większe Triumwirat godzi On sam, y z nim wspoł iego dostoieństwo Gdy się utrudzi, ubiega, uchodzi W przyszłą noc znikło; á we trzy dni po niem W Miasto wiechali trzey Męzowie końiem. XXIII. Z gwardyą kazdy y woyskiem osobnym Rzym Pułkowymi napełni się zatem Staną szylwachy na mieyscu podobnym A gmin zwabiwszy Publius mandatem Stanowi prawo ó rządzie sposobnym Aby trzey Męże nowym Magistratem Asz do lat piąciu byli
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 164
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
miasta Perużu we Włoszech, wyprawiwszy dwóch Posłów do Urbana V. Papieża, będącego na ten czas w Awenionie, przykazano im przełożyć w krótkich słowach interes zlecony. Pierwszy z tych dwóch Poslów, mimo baczności na rozkaz Papieża, który był nie co słaby, zaczął prawić długą i uprzykrzoną mowę, którą Ojca Z. wielce utrudził. Co postrzegłszy drugi Poseł, zabrał głos, gdy jego Kolega skończył, i przystąpiwszy z największym, ile być może uszanowaniem do Papieża, rzekł: Nasze zlecenie ma i to jeszcze Ojcze Święty, że jeżeli Wasza Świątobliwość nie przyzwoli jak najprędzej na prośby nasze, tedy mój Kolega zacznie znowu swoją mowę, i przyda nawet
miasta Perużu we Włoszech, wyprawiwszy dwoch Posłow do Urbana V. Papieża, będącego na ten czas w Awenionie, przykazano im przełożyć w krotkich słowach interess zlecony. Pierwszy z tych dwoch Poslow, mimo baczności na rozkaz Papieża, ktory był nie co słaby, zaczął prawić długą y uprzykrzoną mowę, ktorą Oyca S. wielce utrudził. Co postrzegłszy drugi Poseł, zabrał głos, gdy iego Kollega skończył, y przystąpiwszy z naywiększym, ile bydź może uszanowaniem do Papieża, rzekł: Nasze zlecenie ma y to ieszcze Oycze Swięty, że ieżeli Wasza Swiątobliwość nie przyzwoli iak nayprędzey na proźby nasze, tedy moy Kollega zacznie znowu swoią mowę, y przyda nawet
Skrót tekstu: CoqMinNic
Strona: B5v
Tytuł:
Nic francuskie na nic polskie przenicowane
Autor:
Louis Coquelet
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
traktaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
czytał: a zwłaszcza teraz/ gdy z Jego Kr. M. będziesz W. M. raczył z połkiem swym ku posłudze Jego Kr. M. i Rzeczypospo: pojachać: kędy aby W. M. Pan Bóg wszech: błogosławić raczył/ uprzejmie ja też niegodny kapłan onego o to prosić będę: bo tam utrudziwszy się/ abo w drodze na koniu/ abo w szykowaniu i stanowieniu rot swoich/ i obracając czas inszy na zabawy poważniejsze/ będziesz W. M. mógł/ dla odpoczynku i uciechy swej/ czasem się na morze śrzodziemne/ czasem na Oceańskie zapuścić: czasem na wesołe wyspy Arcypelagu/ abo Tyreńskie wysieść: abo też
czytał: á zwłasczá teraz/ gdy z Ie^o^ Kr. M. będźiesz W. M. raczył z połkiem swym ku posłudze Ie^o^ Kr. M. y Rzeczypospo: poiácháć: kędy áby W. M. Pan Bog wszech: błogosłáwić raczył/ vprzeymie ia też niegodny kápłan onego o to prośić będę: bo tám vtrudźiwszy się/ ábo w drodze ná koniu/ ábo w szykowániu y stánowieniu rot swoich/ y obrácáiąc czás inszy ná zabáwy poważnieysze/ będźiesz W. M. mogł/ dla odpoczynku y vćiechy swey/ czásem się ná morze śrzodźiemne/ czásem ná Oceáńskie zápuśćić: czásem ná wesołe wyspy Arcypelagu/ ábo Tyreńskie wyśieść: ábo też
Skrót tekstu: BotŁęczRel_II
Strona: 8
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. II
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609