takowej muzyce w kurzyńcach go grzebą. I tak-ci Osman, skoro minie go ta biera, Słońce w morzu, on się w swym namiecie zawiera. WOJNY CHOCIMSKIEJ CZĘŚĆ DZIESIĄTA
Skoro słońce ciemną noc z tego świata zżenie, Znowu dzień, znowu rączy do robót i lenie. Śpi Osman; tak się chodem wczorajszym utrudzi, Niech troje wznidzie słońca, to go nie obudzi; Dałby swe państwo, żeby aż do świata końca Jego wstydliwe oko nie widziało słońca. Wczora się gniewał na noc, a dziś mu dzień wadzi. Któż, jeśli szalonemu sam Bóg nie poradzi? Więc już śpi i nie wyłaź, bohatyrze, z duchny
takowej muzyce w kurzyńcach go grzebą. I tak-ci Osman, skoro minie go ta biera, Słońce w morzu, on się w swym namiecie zawiera. WOJNY CHOCIMSKIEJ CZĘŚĆ DZIESIĄTA
Skoro słońce ciemną noc z tego świata zżenie, Znowu dzień, znowu rączy do robót i lenie. Spi Osman; tak się chodem wczorajszym utrudzi, Niech troje wznidzie słońca, to go nie obudzi; Dałby swe państwo, żeby aż do świata końca Jego wstydliwe oko nie widziało słońca. Wczora się gniewał na noc, a dziś mu dzień wadzi. Któż, jeśli szalonemu sam Bóg nie poradzi? Więc już spi i nie wyłaź, bohatyrze, z duchny
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 304
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
kazał aby ich spłoszono. CLXXI. Obawiając się żeby ta nagroda Nie pomieszała Wojskowej imprezy, Jakoż gdzie droga Kwestorom się poda Każdy od strachu w inszy kąt zabieży. W Mieście dzień i noc gruchnie płaczoroda; Gdy słyszą, że gość Cesarz idzie świeży. Tumult i rozruch biegających ludzi I tych potrwozy, i owych utrudzi. CLXXII. Zony i dzieci uwożą niektórzy, I co mieć tylko najdroszszego mogą; Gdzie wieś, gdzie duzszy zamek się otworzy Znoszą z bojaznią, i składają z trwogą. A stąd się więcej strachu w nich przysporzy, Ze Wojsko wzgardą urażone srogą, Niemogąc w Radzie wymoc Konsulatu Na swego Wodza; poszło do
kazał aby ich spłosżono. CLXXI. Obawiáiąc się żeby ta nagroda Nie pomieszała Woyskowey imprezy, Iakosz gdzie droga Quaestorom się poda Każdy od strachu w inszy kąt zabieży. W Miescie dzień y noc gruchnie płaczoroda; Gdy słyszą, że gość Cesarz idźie swieży. Tumult y rozruch biegaiących ludzi I tych potrwozy, y owych utrudzi. CLXXII. Zony y dzieci uwożą niektorzy, I co mieć tylko naydrosższego mogą; Gdzie wieś, gdzie duzszy zamek się otworzy Znoszą z boiaznią, y składaią z trwogą. A ztąd się więcey strachu w nich przysporzy, Ze Woysko wzgardą urażone srogą, Niemogąc w Radzie wymoc Konsulatu Na swego Wodza; poszło do
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 148
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
nie czekając Trzech Mężów przybytu Na siedmnastu się owychże obruszy Jak na Autorów zewnętrznego licha I wsam świt pod los śmiertelny ich wpycha. XXII. Innym przyrzecze wszelkie bezpieczeństwo I wiarę na to publiczną zawodzi Niewiedząc jeszcze że na okrucieństwo Daleko większe Triumwirat godzi On sam, i z nim współ jego dostojeństwo Gdy się utrudzi, ubiega, uchodzi W przyszłą noc znikło; a we trzy dni po niem W Miasto wjechali trzej Mężowie koniem. XXIII. Z gwardyą każdy i wojskiem osobnym Rzym Pułkowymi napełni się zatem Staną szylwachy na miejscu podobnym A gmin zwabiwszy Publius mandatem Stanowi prawo o rządzie sposobnym Aby trzej Męże nowym Magistratem Aż do lat piąciu byli
nie czekaiąc Trzech Męzow przybytu Na siedmnastu się owychże obruszy Iak na Authorow zewnętrznego licha I wsam swit pod los smiertelny ich wpycha. XXII. Innym przyrzecze wszelkie bespieczeństwo I wiarę na to publiczną zawodzi Niewiedząc iesżcze że na okrucieństwo Daleko większe Triumwirat godzi On sam, y z nim wspoł iego dostoieństwo Gdy się utrudzi, ubiega, uchodzi W przyszłą noc znikło; á we trzy dni po niem W Miasto wiechali trzey Męzowie końiem. XXIII. Z gwardyą kazdy y woyskiem osobnym Rzym Pułkowymi napełni się zatem Staną szylwachy na mieyscu podobnym A gmin zwabiwszy Publius mandatem Stanowi prawo ó rządzie sposobnym Aby trzey Męże nowym Magistratem Asz do lat piąciu byli
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 164
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693